Ksiądz Weksler-Waszkinel wyjeżdża do Izraela
- 28 czerwca, 2009
- przeczytasz w 3 minuty
Po trwających wiele miesięcy staraniach Izrael przyznał księdzu Romualdowi Jakubowi Wekslerowi-Waszkinelowi prawo do dwuletniego pobytu w tym kraju. Lubelski duchowny chciał jednak uzyskać „prawo powrotu”, którego Izrael odmawia katolikom. W przypadku dokonania aliji, czyli „powrotu do kraju przodków” przybysz uzyskuje natychmiast izraelskie obywatelstwo. Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami mogą to zrobić tylko Żydzi, którzy nie przyjęli innej religii niż judaizm. Komentatorzy twierdzą, że nawet […]
Po trwających wiele miesięcy staraniach Izrael przyznał księdzu Romualdowi Jakubowi Wekslerowi-Waszkinelowi prawo do dwuletniego pobytu w tym kraju. Lubelski duchowny chciał jednak uzyskać „prawo powrotu”, którego Izrael odmawia katolikom.
W przypadku dokonania aliji, czyli „powrotu do kraju przodków” przybysz uzyskuje natychmiast izraelskie obywatelstwo. Jednak zgodnie z obowiązującymi przepisami mogą to zrobić tylko Żydzi, którzy nie przyjęli innej religii niż judaizm. Komentatorzy twierdzą, że nawet zgoda na dwuletni pobyt stanowi ze strony Państwa Izrael duże ustępstwo, które było możliwe dzięki interwencji w tej sprawie wielu osób i poparciu Izraelczyków mających polskie korzenie.
– Jestem bardzo wdzięczny Izraelowi za to, że przyjmie mnie na dwa lata. To będzie dla mnie wielkie przeżycie. Będę mógł zamieszkać w kraju moich przodków. Poznać żydowskie obyczaje, kulturę i język. Od razu po przyjeździe rozpocznę naukę hebrajskiego – mówi ksiądz Weksler-Waszkinel. Do Izraela zamierza wyjechać jesienią, wraz z rozpoczęciem nowego roku akademickiego.Ks. Weksler-Waszkinel w zeszłym roku przeszedł na emeryturę. Wcześniej przez wiele lat wykładał filozofię w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, był też ogromnie aktywny w działaniach na rzecz pojednania i dialogu katolicko-żydowskiego.
– Miejmy nadzieję, że ksiądz Weksler-Waszkinel będzie to robił dalej. Tyle że w Izraelu – podkreśla naczelny rabin RP Michael Schudrich, który pomaga księdzu w staraniach o obywatelstwo. – Państwo Izrael nie powinno mu robić problemów, ponieważ o tym, że jest Żydem, dowiedział się już po tym, jak został katolickim księdzem. Od początku był wychowywany jako katolik, nie ma więc mowy o żadnym nawróceniu – dodał rabin Schudrich. W ustawie o „prawie powrotu” zapisano bowiem, że emigrować do Izraela nie mogą osoby, które „dobrowolnie zmieniły religię”.
Ks. Weksler-Waszkinel urodził się w 1943 roku na terenie getta w Starych Święcianach na Wileńszczyźnie. Jego matka przed deportowaniem jej przez Niemców do obozu zagłady zdążyła przekazać dziecko Polce, pani Emilii Waszkinelowej. Gdy obawiała się ona przyjąć chłopca, za co przecież groziła kara śmierci, Batia Weksler miała powiedzieć: „Wierzysz w Jezusa, który był Żydem. W imię tej wiary uratuj to żydowskie dziecko, a ono kiedyś zostanie katolickim księdzem”.
I tak się stało. Romuald Waszkinel w 1966 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Przez długie lata nie wiedział nic o swoim pochodzeniu. Jego polska matka powiedziała mu o tym, dopiero gdy miał 35 lat. Przez kolejne lata starał się ustalić nazwisko swoich żydowskich rodziców. Jakub Weksler został prawdopodobnie zamordowany podczas marszu śmierci z KL Stuthoff, a Batia Weksler zginęła w komorze gazowej w Sobiborze. Wraz z nią zginął kilkuletni brat przyszłego księdza Samuel.
– To wszystko głęboko mną wstrząsnęło. Wcześniej nie byłem specjalnie dobrze nastawiony do Żydów, być może właśnie dlatego mama tak długo mi o niczym nie mówiła. Wykształcony w PRL przez wiele lat nie wiedziałem nawet, że było coś takiego jak Holokaust. Mój wyjazd do Izraela jest więc powrotem żydowskiego dziecka do domu – podkreśla ks. Weksler-Waszkinel.
Ks. Grzegorz Pawłowski, który po wojnie przeszedł na katolicyzm, w Izraelu mieszka od lat 70. przestrzega, że wielu Żydów izraelskich jest nastawionych niechętnie wobec osób, które nawróciły się na katolicyzm, a szczególnie wobec księży. – No, cóż. W Kościele polskim też nie wszyscy mnie tolerowali. Teraz to samo może spotkać mnie w Izraelu. Być może taki jest już los człowieka o takim życiorysie, jak mój – komentuje ks. Weksler-Waszkinel.