Społeczeństwo

Marek Nowicki nie żyje


Po cięż­kiej cho­ro­bie w wie­ku 56 lat zmarł dziś pro­fe­sor Marek Nowic­ki, obroń­ca praw czło­wie­ka i prze­wod­ni­czą­cy Hel­siń­skiej Fun­da­cji Praw Czło­wie­ka. Z wykształ­ce­nia fizyk jądro­wy, w latach 1972–1981 pra­co­wał na Wydzia­le Mate­ma­ty­ki i Fizy­ki Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go. W latach sześć­dzie­sią­tych współ­two­rzył stu­denc­ki ruch alpi­ni­stycz­ny w Pol­sce, a w następ­nej deka­dzie był Pre­ze­sem Fede­ra­cji Aka­de­mic­kich Klu­bów Alpi­ni­stycz­nych i człon­kiem Zarzą­du Pol­skie­go Związ­ku Alpi­ni­zmu. W latach 1980 — 1981 dzia­łał w Regio­nie Mazow­sze […]


Po cięż­kiej cho­ro­bie w wie­ku 56 lat zmarł dziś pro­fe­sor Marek Nowic­ki, obroń­ca praw czło­wie­ka i prze­wod­ni­czą­cy Hel­siń­skiej Fun­da­cji Praw Czło­wie­ka.

Z wykształ­ce­nia fizyk jądro­wy, w latach 1972–1981 pra­co­wał na Wydzia­le Mate­ma­ty­ki i Fizy­ki Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go. W latach sześć­dzie­sią­tych współ­two­rzył stu­denc­ki ruch alpi­ni­stycz­ny w Pol­sce, a w następ­nej deka­dzie był Pre­ze­sem Fede­ra­cji Aka­de­mic­kich Klu­bów Alpi­ni­stycz­nych i człon­kiem Zarzą­du Pol­skie­go Związ­ku Alpi­ni­zmu.

W latach 1980 — 1981 dzia­łał w Regio­nie Mazow­sze NSZZ Soli­dar­ność — prze­wod­ni­czył Komi­sji Media­cji, a następ­nie był Sze­fem Zespo­łu do spraw Tech­nicz­nej Orga­ni­za­cji Akcji Pro­te­sta­cyj­nych Regio­nu. Kie­ro­wał demon­stra­cja­mi ulicz­ny­mi, zaj­mo­wał się ich orga­ni­za­cją oraz przy­go­to­wy­wa­niem pla­nów straj­ko­wych. W sta­nie wojen­nym był inter­no­wa­ny w Bia­ło­łę­ce, Załę­żu i w Kiel­cach-Pia­skach.

Po wyj­ściu na wol­ność w latach osiem­dzie­sią­tych zało­żył pod­ziem­ną ofi­cy­nę wydaw­ni­czą Neu­tri­no, peł­nił rów­nież funk­cję redak­to­ra naczel­ne­go pod­ziem­ne­go kwar­tal­ni­ka “Pra­wo­rząd­ność. Pisma o pra­wie i bez­pra­wiu”, gdzie wystę­po­wał pod pseu­do­ni­mem “Man”.

W grud­niu 1982 r. współ­two­rzył pod­ziem­ny Komi­tet Hel­siń­ski w Pol­sce. Był współ­au­to­rem jego pierw­szych rapor­tów na temat naru­szeń praw i wol­no­ści czło­wie­ka w PRL, prze­ka­zy­wa­nych Kon­fe­ren­cji Bez­pie­czeń­stwa i Współ­pra­cy w Euro­pie. Po upad­ku komu­ni­zmu w Pol­sce człon­ko­wie Komi­te­tu Hel­siń­skie­go zało­ży­li Hel­siń­ską Fun­da­cję Praw Czło­wie­ka. Marek Nowic­ki stał na jej cze­le od 1990 r. Hel­siń­ska Fun­da­cja Praw Czło­wie­ka jest obec­nie jed­ną z naj­bar­dziej doświad­czo­nych i pro­fe­sjo­nal­nie dzia­ła­ją­cych orga­ni­za­cji poza­rzą­do­wych w Euro­pie.

Marek Nowic­ki był wie­lo­krot­nie powo­ły­wa­ny w cha­rak­te­rze eks­per­ta w dzie­dzi­nie praw czło­wie­ka — przez orga­ni­za­cje mię­dzy­na­ro­do­we, takie jak OBWE czy ONZ, oraz przez komi­sje obu izb pol­skie­go par­la­men­tu. Współ­two­rzył pro­jekt “Kar­ty Praw i Wol­no­ści”, któ­ry wpły­nął na kształt pol­skiej Kon­sty­tu­cji. Był auto­rem licz­nych publi­ka­cji i sce­na­riu­szy fil­mów na temat histo­rii i filo­zo­fii praw czło­wie­ka, współ­twór­cą pro­gra­mów edu­ka­cyj­nych, a nade wszyst­ko wspa­nia­łym wykła­dow­cą. Zaini­cjo­wał sze­ro­ko zakro­jo­ną dzia­łal­ność edu­ka­cyj­ną w zakre­sie praw czło­wie­ka, powo­łu­jąc mię­dzy inny­mi Szko­łę Praw Czło­wie­ka Hel­siń­skiej Fun­da­cji. Inspi­ro­wał i wspie­rał ruch ochro­ny praw czło­wie­ka w pań­stwach auto­ry­tar­nych oraz w nowych demo­kra­cjach — zwłasz­cza w Pol­sce i kra­jach byłe­go Związ­ku Radziec­kie­go. Nie­mal do koń­ca życia nie­ustan­nie podró­żo­wał z wykła­da­mi do Rosji, Azji Cen­tral­nej i Kau­ka­zu. Szcze­gól­nie tam też, dzię­ki swo­jej sile i cha­ry­zmie stał się sym­bo­lem poko­jo­wej wal­ki o god­ność i pra­wa jed­nost­ki.

O swo­jej dzia­łal­no­ści Marek Nowic­ki mówił:

“Waż­nym momen­tem była dla mnie poło­wa lat sie­dem­dzie­sią­tych. Odde­le­go­wa­ny z Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go, gdzie wów­czas pra­co­wa­łem, do Zjed­no­czo­ne­go Insty­tu­tu Badań Jądro­wych w Dub­nej koło Moskwy — obej­rza­łem sobie dobrze, jak głę­bo­kie spu­sto­sze­nie w gło­wach, mózgach ludzi — skąd­inąd wybit­nych i mądrych — potra­fił robić ten sys­tem.

Obej­rza­łem sobie też praw­dzi­we życie czło­wie­ka radziec­kie­go. I to napraw­dę nie­źle. W tym cza­sie cudzo­ziem­cy nie docie­ra­li na rosyj­ską pro­win­cję, ja mówi­łem dobrze po rosyj­sku, kupi­łem sobie rosyj­skie ciu­chy, rosyj­ski rower i prze­je­cha­łem całe to “pod­mo­sko­wie”. Gada­łem z ludź­mi, oglą­da­łem. Byłem prze­ra­żo­ny, do jakie­go upodle­nia może dopro­wa­dzić sys­tem poli­tycz­ny. Wcze­śniej nigdy nie zaj­mo­wa­łem się spra­wa­mi spo­łecz­ny­mi czy poli­tycz­ny­mi, ale wte­dy poczu­łem, że muszę coś zro­bić. Tu nie cho­dzi­ło o brak papie­ru toa­le­to­we­go czy bim­ber sprze­da­wa­ny w pię­cio­li­tro­wych sło­ikach po dże­mie — cho­dzi­ło o upodle­nie czło­wie­ka, któ­re tam było dużo bar­dziej widocz­ne niż w Pol­sce. Kie­dy wró­ci­łem, peł­ną parą dzia­ła­ło już pod­zie­mie KOR-owskie — to było kil­ka mie­się­cy przed powsta­niem Soli­dar­no­ści — i oka­za­ło się, że więk­szość moich przy­ja­ciół, i z gór, i z Fizy­ki, sie­dzi w tym głę­bo­ko, przy­łą­czy­łem się jakoś natu­ral­nie i dość szyb­ko.

Po wybo­rach w 1989 roku zda­li­śmy sobie spra­wę, że dokład­nie poło­wa naszych kole­gów to albo mini­stro­wie w rzą­dzie Mazo­wiec­kie­go, albo par­la­men­ta­rzy­ści. Zro­zu­mie­li­śmy, że to trze­ba roz­dzie­lić. Nie moż­na na serio zaj­mo­wać się pra­wa­mi czło­wie­ka i uczest­ni­czyć we wła­dzy, bo naszym zada­niem jest kon­tro­lo­wa­nie, jak ta wła­dza dzia­ła.”

Świat pełen jest dobra będą­ce­go codzien­nym doświad­cze­niem ludzi. Zło, nawet w okrut­nych cza­sach, jest czymś wyjąt­ko­wym. Mat­ki kocha­ją swo­je dzie­ci, mał­żon­ko­wie sie­bie nawza­jem, ludzie spon­ta­nicz­nie prze­pro­wa­dza­ją nie­wi­do­me­go przez jezd­nię, nio­są sobie pomoc i, wol­ni od agre­sji, tole­ru­ją swo­je odmien­no­ści. To tak oczy­wi­ste, że nie prze­ka­zu­je­my sobie takich wia­do­mo­ści, jak nie infor­mu­je­my się o tym, że po nocy nastą­pił dzień. Mówi­my o fak­tach wyjąt­ko­wych — zabój­stwach, zdra­dach, woj­nach, powo­dziach — bo z nimi sty­ka­ją się tyl­ko nie­licz­ni, a i oni jedy­nie przez moment w ska­li wypeł­nio­ne­go dobrą nor­mal­no­ścią życia. Fascy­nu­ją nas rzad­kie, budzą­ce lęk wyda­rze­nia, nie­zna­ne nam z oso­bi­ste­go doświad­cze­nia. I tak żyjąc w dobrym świe­cie otrzy­mu­je­my głów­nie złe wie­ści, któ­rych natłok defor­mu­je jego obraz. Stąd war­to, choć przez jeden dzień w roku sku­pić się na dobrych wia­do­mo­ściach. Przy­wró­cić zachwia­ne pro­por­cje i radość z tego, że ktoś poko­nał raka, ktoś dostał pod­wyż­kę, ktoś z wza­jem­no­ścią poko­chał, a bez­dom­ny kotek zna­lazł opie­ku­nów.

źró­dło: Fun­da­cja Hel­siń­ska­Praw Czło­wie­ka

zdj: Andrzej Iwańczuk/AG — gazeta.pl

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.