Nerwy wielbicieli dowolności
- 18 maja, 2005
- przeczytasz w 1 minutę
Gdy w latach 60-tych minionego stulecia po Europie szalała lewicowa rewolucja, a na wielu, zachodnich fakultetach teologicznych ogłaszano szokujące „fakty” z życia Jezusa, badacze kultury i filozofowie prorokowali rychły koniec chrześcijaństwa. Nieomylnie wieszczono, że chrześcijanie zejdą do katakumb, tudzież wiejskich aglomeracji, a kościoły hurtem przerabiane będą na dyskoteki lub centra handlowe. Nie da się ukryć, że chrześcijaństwo w Europie ma się źle. Niektórzy sądzą nawet, że bagaż już jest dawno spakowany […]
Gdy w latach 60-tych minionego stulecia po Europie szalała lewicowa rewolucja, a na wielu, zachodnich fakultetach teologicznych ogłaszano szokujące „fakty” z życia Jezusa, badacze kultury i filozofowie prorokowali rychły koniec chrześcijaństwa. Nieomylnie wieszczono, że chrześcijanie zejdą do katakumb, tudzież wiejskich aglomeracji, a kościoły hurtem przerabiane będą na dyskoteki lub centra handlowe. Nie da się ukryć, że chrześcijaństwo w Europie ma się źle. Niektórzy sądzą nawet, że bagaż już jest dawno spakowany i pasażer czeka tylko na dogodny pociąg ekspresowy relacji chrześcijańska Europa – było sobie kiedyś chrześcijaństwo. Osoby „życzliwe” chrześcijaństwu zdradzają komiczną wręcz nerwowość, która udziela się również samozwańczym obrońcom prawowierności. Tupią nóżkami i końca wytupać nie mogą – czyżby spisek Ducha Świętego?
Serdecznie zapraszamy Czytelników Ekumenicznej Agencji Informacyjnej Ekumenizm.pl do lektury tekstu Kościół żyje — refleksje po Pięćdziesiątnicy, który znajduje się na stronach Magazynu Teologicznego Semper Reformanda.