Społeczeństwo

Niebezpieczny symptom zamykania polskiego Kościoła hierarchicznego


Jubi­le­usz metro­po­li­ty gdań­skie­go był przy­go­to­wy­wa­ny od ponad pół roku. Było jasne, że będzie poże­gna­niem zasłu­żo­ne­go arcy­bi­sku­pa. Dla­te­go nie­obec­ność na tych uro­czy­sto­ściach naj­waż­niej­szych pol­skich hie­rar­chów jest symp­to­ma­tycz­na. I nie zmie­nia tego fakt, że – ina­czej niż w przy­pad­ku ingre­su – uczest­nic­two w poże­gna­niach nie jest obo­wiąz­ko­we i zazwy­czaj odby­wa­ją się one z mniej­szą pom­pą. Nie wystar­czy też wyja­śnie­nie, że prze­sad­nej cele­bry, w któ­rej wzię­li­by udział wszy­scy hie­rar­cho­wie, nie chciał sam jubi­lat. […]


Jubi­le­usz metro­po­li­ty gdań­skie­go był przy­go­to­wy­wa­ny od ponad pół roku. Było jasne, że będzie poże­gna­niem zasłu­żo­ne­go arcy­bi­sku­pa. Dla­te­go nie­obec­ność na tych uro­czy­sto­ściach naj­waż­niej­szych pol­skich hie­rar­chów jest symp­to­ma­tycz­na. I nie zmie­nia tego fakt, że – ina­czej niż w przy­pad­ku ingre­su – uczest­nic­two w poże­gna­niach nie jest obo­wiąz­ko­we i zazwy­czaj odby­wa­ją się one z mniej­szą pom­pą.

Nie wystar­czy też wyja­śnie­nie, że prze­sad­nej cele­bry, w któ­rej wzię­li­by udział wszy­scy hie­rar­cho­wie, nie chciał sam jubi­lat. Przy­jaźń, zaufa­nie, wdzięcz­ność, a tak­że zwy­czaj­ne podzię­ko­wa­nie oka­zu­je się bowiem nie­za­leż­nie od oso­bi­stej skrom­no­ści jubi­la­ta.


I nie ma co uda­wać, że bisku­pi tego nie wie­dzą. Jeśli więc w poże­gna­niu arcy­bi­sku­pa Gocłow­skie­go uczest­ni­czy­li tyl­ko ordy­na­riu­sze z jego metro­po­lii i jego naj­bliż­si przy­ja­cie­le – to był to wyraź­ny sygnał, któ­ry miał być odczy­ta­ny jeśli nie przez same­go zain­te­re­so­wa­ne­go, to przez pozo­sta­łych, wciąż jesz­cze aktyw­nych, hie­rar­chów. A jego treść jest banal­nie pro­sta: “na zewnątrz, w mediach, ale i w kaza­niach mani­fe­stu­je­my peł­ną jed­ność i zgod­ność. Dys­ku­sja, pod­wa­ża­nie wia­ry­god­no­ści pozo­sta­łych bisku­pów nie są i nie będą tole­ro­wa­ne”.


Nie jest to zresz­tą pierw­szy taki sygnał. Od jakie­goś cza­su bisku­pi wysy­ła­ją go regu­lar­nie. I nie cho­dzi tyl­ko o oświad­cze­nie, w któ­rym zaka­za­no dzien­ni­ka­rzom dys­ku­to­wa­nia o nomi­na­cjach, ale tak­że o wie­le innych decy­zji i wyda­rzeń z ostat­nie­go roku. Biskup Piotr Libe­ra, któ­ry jesz­cze jako sekre­tarz Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu wymu­sił dzia­ła­nia na Kościel­nej Komi­sji Histo­rycz­nej, któ­ra opu­bli­ko­wa­ła oświad­cze­nie w spra­wie abp. Sta­ni­sła­wa Wiel­gu­sa – też został przy­wo­ła­ny do porząd­ku i nie pozwo­lo­no mu nawet dokoń­czyć kaden­cji na sta­no­wi­sku sekre­ta­rza. Nie ina­czej było z kar­dy­na­łem Sta­ni­sła­wem Dzi­wi­szem, któ­ry za pomo­cą pra­so­we­go prze­cie­ku pró­bo­wał wymóc na pozo­sta­łych hie­rar­chach zała­twie­nie pro­ble­mu Radia Mary­ja. W odpo­wie­dzi usły­szał, że już samo poin­for­mo­wa­nie o spra­wie mediów ozna­cza osta­tecz­ne utrą­ce­nie spra­wy. Teraz ofia­rą zasa­dy mil­cze­nia o wewnętrz­nym życiu Epi­sko­pa­tu padł arcy­bi­skup Tade­usz Gocłow­ski, któ­ry nie wyra­ził od razu publicz­ne­go zachwy­tu dla arcy­bi­sku­pa Sła­wo­ja Lesz­ka Głó­dzia, a nawet zde­cy­do­wał się na pisa­nie w jego spra­wie do Waty­ka­nu.


Żela­zne egze­kwo­wa­nie zasa­dy mil­cze­nia o podzia­łach jest tyl­ko czę­ścią pro­ce­su zamy­ka­nia się na świat pol­skie­go Kościo­ła hie­rar­chicz­ny. Po okre­sie otwar­cia za cza­sów bisku­pów Tade­usza Pie­ron­ka i Jana Chrap­ka, kie­dy to do budyn­ków, w któ­rych toczy­ły się obra­dy Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu, dzien­ni­ka­rze mie­li wol­ny wstęp, a ówcze­sny biskup Pie­ro­nek odbie­rał ich tele­fo­ny o każ­dej porze dnia (a gdy trze­ba było, to i nocy) – nad­szedł czas (i to jesz­cze za bisku­pa Libe­ry) szczel­ne­go zamy­ka­nia drzwi i wpusz­cza­nia mediów tyl­ko na kon­fe­ren­cje pra­so­we. Kolej­ni dwaj rzecz­ni­cy pra­so­wi epi­sko­pa­tu, jeśli w ogó­le odbie­ra­ją tele­fo­ny (a róż­nie z tym bywa­ło i bywa), do per­fek­cji opra­co­wa­li sztu­kę spła­wia­nia dzien­ni­ka­rzy i nie­udzie­la­nia im infor­ma­cji.


I nic nie wska­zu­je na to, by coś mia­ło się zmie­nić. Kara­nie ostra­cy­zmem tych hie­rar­chów, któ­rzy ową spe­cy­ficz­ną zmo­wę zamknię­cia łamią, przy­czy­nia się nie tyle do umac­nia­nia wra­że­nia jed­no­ści Kościo­ła, ile do cał­ko­wi­te­go zani­ku rze­czy­wi­stej dys­ku­sji zewnętrz­nej i wewnętrz­nej, a tak­że prze­pły­wu infor­ma­cji. I tym nale­ży się mar­twić o wie­le bar­dziej niż bra­kiem wyczu­cia tych hie­rar­chów, któ­rzy nie zna­leź­li dość cza­su i chę­ci, by uczest­ni­czyć w poże­gna­niu metro­po­li­ty gdań­skie­go.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.