Niedziela Palmowa w Jerozolimie — procesja i protest
- 22 marca, 2005
- przeczytasz w 2 minuty
W niedzielnej procesji w Jerozolimie wzięło udział około 5 tysięcy osób, miejscowych chrześcijan i pielgrzymów z całego świata. W ubiegłym roku w procesji wzięło udział tylko około 200 osób. Patrząc na tą imponującą 4 kilometrową procesje, trudno uwierzyć, że chrześcijanie w Jerozolimie i w całym Izraelu właśnie przeżywają kryzys, stanowiąc tylko 2 procent całej ludności kraju.Aby sobie to lepiej zobrazować wystarczy wspomnieć, że w 1945 r., tylko w Betlejem, 45 procent ludności […]
W niedzielnej procesji w Jerozolimie wzięło udział około 5 tysięcy osób, miejscowych chrześcijan i pielgrzymów z całego świata. W ubiegłym roku w procesji wzięło udział tylko około 200 osób. Patrząc na tą imponującą 4 kilometrową procesje, trudno uwierzyć, że chrześcijanie w Jerozolimie i w całym Izraelu właśnie przeżywają kryzys, stanowiąc tylko 2 procent całej ludności kraju.
Aby sobie to lepiej zobrazować wystarczy wspomnieć, że w 1945 r., tylko w Betlejem, 45 procent ludności było chrześcijanami. Tymczasem z powodu stanu zagrożenie dzisiaj Betlejem przeżywa kryzys ekonomiczny związany z upadkiem turystyki, która dotąd była ważnym źródłem dochodów miejscowej ludności. Poza tym, relacje pomiędzy przywódcami różnych Kościołów i władzami izraelskimi nie są zbyt dobre, między innymi z powodu utrudniania przez państwootrzymanie przez księży i zakonnice z zagranicy wiz pobytowych.
Również w niedzielę na Starym Mieście około 400 prawosławnych Palestyńczyków manifestowało w dzielnicy chrześcijańskiej protestując przeciw sprzedaży dwóch budynków należących doGreckiego Kościoła Prawosławnego “zagranicznym inwestorom”, w rzeczywistości osobom podstawionym przez ultranacjonalistów żydowskich. Grecy mieli otrzymać, według izraelskiej prasy, aż 155 milionów dolarów, czyli astronomicznie wysoką cenę za sprzedane budynki.
Nacjonaliści starają się wszelkimi sposobami przyspieszyć proces judaizacji Starego Miasta w Jerozolimie. Tymczasem Kościół prawosławny mówi o „izraelskiej konspiracji” i zaprzecza, jakoby patriarcha Ireneos miał zatwierdzić sprzedaż obydwu budynków.
Izraelska gazeta „Maariv” poinformowała o kupnie budynków słowami: „Plac Omara w naszych ręcach”, nawiązując do miejsca, gdzie znajdują się obydwa kupione z rąk chrześcijan budynki.