
- 29 grudnia, 2016
- przeczytasz w 2 minuty
W Salt Lake City, stolicy mormońskiego stanu Utah, grupa ateistów postanowiła zorganizować niedzielne spotkania dla osób niewierzących, które mają dać uczestnikom poczucie wspólnoty na wzór nabożeństw kościelnych. Idea Niedzielnych Zgromadzeń dla ateistów pows...
Niedzielni niewierzący
W Salt Lake City, stolicy mormońskiego stanu Utah, grupa ateistów postanowiła zorganizować niedzielne spotkania dla osób niewierzących, które mają dać uczestnikom poczucie wspólnoty na wzór nabożeństw kościelnych. Idea Niedzielnych Zgromadzeń dla ateistów powstała prawie cztery lata temu w Londynie. Obecnie jest ponad 70 takich inicjatyw, głównie w Ameryce Północnej i Europie.
Hasłem przewodnim grup jest: żyć lepiej, pomagać częściej, zastanawiać się więcej. A celem celebracja życia. Również — jak widać- na wzór celebracji wierzących, którzy w niedzielę gromadzą się w Kościołach na nabożeństwach. Ateiści z Salt Lake City mają ambitny plan gromadzenia się w każdą niedzielę, by zbudować wspólnotę i zmienić postrzeganie ateistów. Ambitne założenie, gdyż większość wspólnot religijnych wie już, że zgromadzenie nawet jednej trzeciej wiernych w każdą niedzielę jest bardzo trudne. A też oferują urozmaicone czytania, pieśni i wystąpienia. W Salt Lake City niewiernych niedzielnych zebrało się na półtoragodzinnym otwierającym spotkaniu około 70. Były występy śpiewacze, wykład o tym jak powstają płatki śniegu, ogłoszenia, a następnie wspólnie odśpiewano It’s My Life przed przystąpieniem do konsumpcji przekąsek.
Z podziwem patrzę na podobne inicjatywy w sytuacji, gdy coraz więcej wierzących niepraktykujących wskazuje, że przestali chodzić na nabożeństwa, bo to przymus, nuda i rutyna. I nie jest ważne dla nich to, że są społecznością połączoną wspólną wiarą.
Budowa społeczności nieopartej na wspólnych wierzeniach czy tożsamości to — moim zdaniem — wyjątkowo ciężkie wyzwanie. Tak sobie też myślę, czy tego typu inicjatywy nie świadczą o tym, że — wbrew deklaracjom ateistów — niewiara to nie tylko wyzwolenie, ale też pustka. Bo czy brakuje tylko tego cotygodniowego spotykania się połączonego jednak jakąś wspólnotą — w tym wypadku oczywiście niewiary? W końcu nawet wierzący niepraktykujący nie mają problemu z zapełnieniem sobie czasu w niedzielę. Może jednak — w przypadku wierzących niepraktykujących ‑ważna jest świadomość, że w każdej chwili można do tego kościoła się wybrać. Oczywiście pod warunkiem, że nie zostanie on sprzedany i zamieniony w coś innego. W pewnym momencie powrót może być już niemożliwy. O czym warto pamiętać, patrząc na wspólnotowe inicjatywy ateistów.
» Ekumenizm.pl: Niewierzący księża