Nieprzyzwoitość, Europa i Islam — głos z Hiszpanii
- 3 września, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Głęboka nieprzyzwoitość cechuje europejski styl przeciwstawienia się gwałtom, którymi islampodsyca horror, wciąż rozwijając, nigdy nie widziany dotąd terror, który zdawał się być już w swej fazie końcowej. Ta nieprzyzwoitość stała się dowodem wobec europejskich polityków, że ofiary morderstw nie są sobie równe. Dwóch francuskich dziennikarzy, wobec grożącej im śmierci to tragedia; dwunastu biednych nepalskich pracowników zamordowanych i zepchniętych do przydrożnego rowu, bo chcieli zarobić na życie, a poza […]
Głęboka nieprzyzwoitość cechuje europejski styl przeciwstawienia się gwałtom, którymi islampodsyca horror, wciąż rozwijając, nigdy nie widziany dotąd terror, który zdawał się być już w swej fazie końcowej. Ta nieprzyzwoitość stała się dowodem wobec europejskich polityków, że ofiary morderstw nie są sobie równe. Dwóch francuskich dziennikarzy, wobec grożącej im śmierci to tragedia; dwunastu biednych nepalskich pracowników zamordowanych i zepchniętych do przydrożnego rowu, bo chcieli zarobić na życie, a poza tym byli buddystami, to, wobec europejskiego spojrzenia, nie jest niczym więcej, jak tylko nieprzyjemnym przypadkiem.
Europa oszalała. Zaprzecza bijącej w nią rzeczywistości. Pragnie schować głowę, kiedy katastrofa, która się nad nią rozwija jest już nieodwracalna. Święta wojna przeciw temu, co ulemowie nazywają „chrześcijańsko-żydowską konspiracją”, nie jest konfliktem skierowanym przeciw Stanom Zjednoczonym i Izraelowi, jak zdaje się Europejczycy bardzo by sobie tego życzyli. Islamiści przynajmniej się nie mylą. Wiedzą, że yihad jest zbrojną odpowiedzią, którą koraniczna doktryna przypisuje wobec ryzyka zniszczenia „umma”, czyli wspólnoty wierzących. A to zniszczenie dzisiaj jest utożsamiane przez wiernych islamu, w swej całości, ze społecznym i ekonomicznym rozkładem obecnej muzułmańskiej społeczności.
Jeśli jakaś doktryna podyktowana przez Boga zamiast doprowadzić do zaistnienia doskonałego społeczeństwa skończyła się w marazmie ruiny i zacofania, to wydaje się, że może istnieć wyłącznie jedno możliwe wytłumaczenie, przynajmniej nie będące wyjaśnieniem bluźnierczym: powszechna demoniczna konspiracja skierowana przeciw pobożnym wiernym. A ta demoniczność posiada krystalizację prawie sceniczną: kwitnące kapitalistyczne społeczeństwo, któremu nadaje się ogólny epitet chrześcijańsko-żydowski. To jest właśnie ten diabeł, który pożera „umma”; przeciw niemu nie pozostaje nic innego jak yihad, nieograniczona eksterminacja nieprzyjaciół Boga.
Nikt w nie-muzułmańskim świecie – i nie wszyscy w nim – nie jest bezpieczny wobec tej fali eksterministycznego szaleństwa. Nikt. Ani biedni obdarci nepalscy robotnicy, ani anonimowi pasażerowie z Beersheva, ani podróżni z madryckiego metra, ani niemowlęta z rosyjskich szkół podstawowych. Również tak bardzo eleganccy francuscy dyplomaci.
Felieton z „Libertad Digital” — tłumaczenie: Mirosław Kropidłowski