O. Tadeusz Bartoś OP: ekumenizm — nowe stare wyzwanie
- 14 stycznia, 2005
- przeczytasz w 7 minut
Serdecznie zapraszamy Czytelników EAI Ekumenizm.pl oraz Magazynu Teologicznego Semper Reformanda do zapoznania się z wywiadem z dominikaninem o. Tadeuszem Bartosiem, jakiego udzielił ks. Piotrowi Ashwin-Siejkowskiemu dla Dziennika Polskiego z Londynu. Ekumenizm – nowe stare wyzwanie Z Ojcem Tadeuszem Bartosiem OP rozmawia ks. Piotr Ashwin-Siejkowski 1.Na wstępie zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia „ekumenizm”: czy mógłby Ojciec krótko wyjaśnić, co dla teologa katolickiego kryje się za terminem, który często używany jest niczym […]
Serdecznie zapraszamy Czytelników EAI Ekumenizm.pl oraz Magazynu Teologicznego Semper Reformanda do zapoznania się z wywiadem z dominikaninem o. Tadeuszem Bartosiem, jakiego udzielił ks. Piotrowi Ashwin-Siejkowskiemu dla Dziennika Polskiego z Londynu.
Ekumenizm – nowe stare wyzwanie
Z Ojcem Tadeuszem Bartosiem OP rozmawia ks. Piotr Ashwin-Siejkowski
1.Na wstępie zacznijmy od wyjaśnienia pojęcia „ekumenizm”: czy mógłby Ojciec krótko wyjaśnić, co dla teologa katolickiego kryje się za terminem, który często używany jest niczym swoisty „worek” pojęciowy?
Ekumenizm to ruch dążący do jedności chrześcijan. Dwa tysiąclecia chrześcijaństwa doprowadziły do niekiedy głębokich podziałów, wrogości i uprzedzeń pomiędzy różnymi odłamami chrześcijaństwa. Ekumenizm chce przekraczać te mury, pokonywać uprzedzenia, dąży do zbliżenia między wierzącymi w różny sposób w Jezusa Chrystusa.
Podział chrześcijan jest zgorszeniem, a jeszcze większym zgorszeniem jest brak miłości, wrogość, jaka przez wieki kwitła między chrześcijanami. Wykopano olbrzymie przepaście, które teraz z mozołem staramy się zasypywać. Ekumenizm w Kościele katolickim jest ruchem nowym, jego historia ma mniej niż sto lat. Cała przyszłość więc przed nami. Po wiekach wrogości, Kościoły coraz bardziej przejmują się słowami modlitwy Jezusa o to, „aby byli jedno”. Modlitwa Jezusa o jedność do dziś pozostała niewysłuchana. W tym sensie wszyscy w jakiś sposób odstąpiliśmy od wiary.
2.Czy „ekumenizm” nie jest zagrożeniem dla wiary katolickiej, „wiary Ojców”? Czy nie zaciera tak cennego dla niektórych rodaków pojęcia „Polak-Katolik”?
Pojęcie Polak-katolik zaciera się w naturalny sposób, jako że nie tylko Polak jest katolikiem; nie mówiąc już o znaczącej grupie Polaków-niekatolików. Ekumenizm jest ruchem różnych Kościół chrześcijańskich. Jest także otwarciem się katolików na inne tradycje chrześcijańskie. Warunkiem powodzenia ruchu ekumenicznego jest – od strony katolickiej – między innymi akceptacja tego, że istnieją inne, aniżeli katolicka, tradycje liturgiczne i teologiczne w łonie chrześcijaństwa i że mają one swój sens. Ekumenizm płynie z fundamentalnego przekonania, że jedność nie musi oznaczać unifikacji, uniformizacji. Jednolitość i standaryzacja może być tylko pozorem prawdziwej jedności, a różnorodność i pluralizm nie musi wcale być jej zaprzeczeniem. Możemy na różny sposób przeżywać tę samą wiarę.
Standaryzacja jest ważnym elementem wszelkiego marketingu, zdobywania klientów w biznesie, a proceduralizacja to istotny element zarządzania w korporacjach biznesowych. Rozpoznawalność marki, jej cena i wiarygodność, to są wartości nie do przecenienia. Czy jednak Kościół katolicki musi iść tą drogą? Jeżeli myśli tylko o Kościele jako międzynarodowej korporacji i jego pierwszym zmartwieniem będzie podtrzymywanie i budowanie własnej pozycji w społeczeństwie, wtedy nie może zejść z tej drogi. Jeśli jednak pierwszym wskazaniem dla Kościoła katolickiego byłaby droga Jezusa, wtedy pójdzie on w kierunku przeciwnym. Póki co ogrom Kościoła katolickiego skłania jego przywódców raczej do uciekania się do tych wypróbowanych technik zdobywania zwolenników, poprzez standaryzację zarówno prawną, jak i teologiczną i liturgiczną. Niestety, ginie wtedy różnorodność, znika z horyzontu pojedynczy człowiek, niesłyszalne stają się słowa Jezusa. Jezus, jak wiemy nie dbał o rozwój swojej „firmy”, w pewnym sensie dopuścił do jej „bankructwa” na krzyżu.
3.Niedługo rozpocznie się tradycyjny, coroczny styczniowy okres modlitw o jedność chrześcijan. Sobór blisko pół wieku temu umożliwił udział i zachęcił Katolików do uczestnictwa w nabożeństwach ekumenicznych. Czy w świetle Ojca doświadczenia owe dni modlitwy mają bardziej symboliczno-dyplomatyczny charakter, czy też rzeczywiście inspirują znanych Ojcu katolickich duchownych i świeckich do postrzegania innych denominacji jako bogactwa Kościoła Powszechnego?
Zaangażowani w ruch ekumeniczny w Polsce duchowni mają zapewne wiele do powiedzenia na ten temat. Polska jednak jest po drugiej wojnie światowej krajem właściwie jednorodnym religijnie. Zupełnie inną więc rangę ma dla przykładu dialog katolicko-protestancki w Niemczech, aniżeli w Polsce. Ekumenizm może być ważnym doświadczeniem krajów o zróżnicowanej denominacji religijnej. Pod tym względem jesteśmy ubożsi.
4.Czy ktoś w Polsce nie może spać z powodu braku postępu w dialogu ekumenicznym? Jeśli tak, to kto cierpi na bezsenność?
Mamy bardzo wybitną postać dialogu katolicko-prawosławnego, ks. Wacława Hryniewcza z Lublina. Nie wiem jak tam z jego snem, ale zdaje się, że nie jest szczęśliwy z tego, że dialog katolicko-prawosławny uległ faktycznie zamrożeniu.
5.Wypowiadając słowa Credo „wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół” – jak Ojciec rozumie określenie „jedyności” Kościoła? Wierzę w „jeden”, to znaczy w który Kościół?
Jeśli Kościół to zgromadzenie tych, którzy przynależą do Chrystusa, to jest on jeden i należą do niego wszyscy, którzy są ochrzczeni w Jego imię.
6.Czy zdaniem Ojca, „Dominus Iesus”, jedna z ostatnich deklaracji Kongregacji Wiary odnoszących się do między innymi do niekatolickich wspólnot była pozytywnym głosem w dyskusji o granicach Kościoła i tym samym zbawienia? Jak Ojciec ocenia obecny stan dialogu ekumenicznego w świetle tego dokumentu?
Ten dokument, co przyznają oficjalni przedstawiciele Kościoła katolickiego, nie był konsultowany ze specjalistami od ekumenizmu. W związku z tym ocenia się deklarację „Dominus Iesus” jako krok wstecz w dialogu ekumenicznym, jako próbę koncentracji i ochrony własnej tożsamości w opozycji do innych Kościołów chrześcijańskich. Nikt chyba jednak nie ma wątpliwości, że tekst ten nie jest ostatnim słowem w sprawie dialogu ekumenicznego.
7.Członkowie Zakonu dominikańskiego w wielu krajach biorą aktywny udział w dialogu ekumenicznym, przybliżając katolikom różne nurty teologii nie-katolickiej. Czy polscy dominikanie są zaangażowani w taki dialog? Czy znane są Ojcu publikacje dominikańskiego wydawnictwa „W Drodze” przybliżające teologię Reformatorów, bądź też teologów prawosławnych czy też starokatolickich?
Nie jestem pewny czy dominikanie w Polsce są bardzo zaangażowani w dialog ekumeniczny. Nie do końca też wydaje mi się otrzymujemy wystarczające wykształcenie w tej dziedzinie. Specyfika teologii protestanckiej, anglikańskiej, czy prawosławnej, ich eklezjologia są raczej czymś szerzej nieznanym. Tymczasem poznanie wzajemne jest początkiem i owocem dialogu. Jeszcze wiele mamy do zrobienia w tej dziedzinie.
8.Jakie teologiczne wartości może zdaniem Ojca Kościół katolicki dostrzec i zaadoptować od protestantów, anglikanów, starokatolików a jakie od wspólnotach prawosławnych? Czy ewentualne przejęcie pewnych tradycji nie osłabi lub nawet podważy tożsamości rzymsko-katolickiej?
Mechaniczna adaptacja, jak nieudany przeszczep, może zostać odrzucony. Tylko dialog, w którym uznaje się wartości odmiennych sposobów przeżywania tej samej wiary, prowadzi do ewolucji postaw, zbliżenia, a z czasem, gdy zanika nieufność i podejrzliwość, także do zapożyczeń wzajemnych, czy to w dziedzinie li
turgii, teologii, czy technik pracy duszpasterskiej, charytatywnej itp. Tego typu dialog i otwarcie prowadzić musi do ewolucji własnej pozycji, sposobu przeżywania wiary. Anglikanin może stawać się bardziej lub mniej katolicki, katolik bardziej lub mniej prawosławny itd. To jest naturalny rozwój kultury i cywilizacji, wymiana jest wielkim dobrem, ubogaceniem, a nie utratą własnej tożsamości. Tożsamość nie jest czymś danym raz na zawsze, raczej jest procesem, dojrzewaniem. Tożsamość bez procesu dojrzewania i ewolucji staje się defensywnym fundamentalizmem.
Skoro wymiana jest owocem dialogu, trudno jest mówić o niej dopóki ten dialog nie nabierze rumieńców. Tymczasem dziś wygląda on blado. Niewątpliwie, dla przykładu szczególny rzymski centralizm i legalizm znajdzie zarówno w prawosławiu jak i w różnych denominacjach protestanckich swego krytyka. Kościoły te oferują inny model życia kościelnego. Co z tego katolicyzm przejmie, nie wiem. W encyklice Ut unum sint papież zaprosił do dialogu na temat sposobu sprawowania władzy w Kościele przez „urząd Piotra”. Póki co jeszcze do dialogu na ten temat nie doszło. Kościół katolicki przeszedł do lekkiej defensywy, chcąc raczej chronić swoją tożsamość i umocnić własną pozycję. Wszystko więc jeszcze przed nami.
9.Co jest obecnie największym zagrożeniem dla ekumenizmu? Jak ocenia Ojciec rolę fundamentalizmu, tak protestanckiego jak i katolickiego, który jest wezwaniem dla teologów wszystkich denominacji?
Odmowa dialogu, odmowa uznania i przyjmowania racji drugiego człowieka; odmowa przyznania drugiemu prawa do własnej wizji świata, religii, Boga; brak dialogu, w którym chcemy zrozumieć stanowisko drugiego, a nie skłonić go do tego, by myślał tak jak ja – to wszystko jest zagrożeniem nie tylko dla ekumenizmu, ale także dla pokoju światowego. Fundamentalizm ma swoje przyczyny społeczne i psychologiczne, które trzeba badać. Ludzie potrzebują zrozumiałego świata, w którym będą czuli się jak w domu, bezpiecznie i przytulnie. Fundamentalizm dostarcza takich prostych obrazów świata i jasnych rozstrzygnięć, gdzie swój a gdzie wróg – obcy. Fundamentalizm nie podtrzymuje wątpliwości i niepewności, dostarcza prostych rozstrzygnięć, daje poczucie posiadania racji ostatecznej, utwierdza w poczuciu misji, namaszczenia. Wielkie religie powinny się zastanowić, w jaki sposób są źródłem fundamentalizmu i przemocy. Nikt ich w tym nie wyręczy. Nie wolno przed tym pytaniem uciekać.
10. Czy „ekumenizm” jest nam do zbawienia koniecznie potrzebny?
Jest potrzebny jak powietrze do życia. Bez dialogu i zrozumienia innych, możemy nie przeżyć jako gatunek na ziemi. Ekumenizm może być modelem myślenia o tym, który jest INNY. Może być szkołą zrozumienia. Bez zrozumienia drugiego, siłą rzeczy, będziemy traktować go jako wroga. Niezrozumiałe zachowanie innego człowieka odbieramy jako potencjalnie dla nas niebezpieczne. Tylko rozumiejąc możemy dać prawo naszym bliźnim, którzy są INNI, prawo do życia na tej ziemi.
Póki co nasza ziemia nie jest dobrą matką dla wszystkich. To powinno się zmienić.
***
Tekst został opublikowany w Dzienniku Polskim w Londynie w dniu 11 stycznia 2005 roku. Redakcja EAI Ekumenizm.pl dziękuje o. Tadeuszowi Bartosiowi OP oraz ks. dr. Piotrowi Ashwin-Siejkowskiemu za udostępnienie tekstu.