Czekając na świadectwo chrześcijaństwa
- 4 grudnia, 2006
- przeczytasz w 3 minuty
Polski rząd, jak to wielokrotnie deklarowano, odwołuje się do chrześcijaństwa i konserwatyzmu. Trudno o lepszą okazję do pokazania tych dwóch wartości w praktyce. Mowa o potrzebie szybkiej i zdecydowanej reakcji na dzisiejsze doniesienia “Gazety Wyborczej” o tym, że liderzy Samoobrony wymuszali na zatrudnianych przez siebie w biurach poselskich i partyjnych kobietach seks. Nie wiem czy doniesienia “GW” są prawdziwe, ale wiem, że trzeba to sprawdzić. A jeśli okaże się, że jest w nich element prawdy nie mam najmniejszych wątpliwości, że wobec […]
Polski rząd, jak to wielokrotnie deklarowano, odwołuje się do chrześcijaństwa i konserwatyzmu. Trudno o lepszą okazję do pokazania tych dwóch wartości w praktyce. Mowa o potrzebie szybkiej i zdecydowanej reakcji na dzisiejsze doniesienia “Gazety Wyborczej” o tym, że liderzy Samoobrony wymuszali na zatrudnianych przez siebie w biurach poselskich i partyjnych kobietach seks.
Nie wiem czy doniesienia “GW” są prawdziwe, ale wiem, że trzeba to sprawdzić. A jeśli okaże się, że jest w nich element prawdy nie mam najmniejszych wątpliwości, że wobec oskarżonych osób trzeba wyciągnąć konsekwencje, nawet jeśli jedna z nich jest wicepremierem.
Pierwszym powodem, wcale nie są kwestie chrześcijańsko-konserwatywnej wiarygodności obecnego rządu, ale kwestia odpowiedzialności prawnej i politycznej. Molestowanie seksualne w pracy jest w Polsce karalne, i choć jak dotąd niewiele wydano w tej sprawie wyroków, niedobrze by było gdyby polskie sądy otrzymały sygnał, że tego typu zachowania tolerowane są na poziomie wicepremiera. Ale to nie jedyny powód. Równie niedopuszczalne jest to, że przestępstwo molestowania zostało popełnione za pomocą publicznych pieniędzy. Kobieta, którą posłowie RP zmuszali do seksu pracowała w biurze poselskim, a zatem otrzymywała nagrodę za swoje upokorzenie z kieszeni podatników. I za to tym bardziej obecny wicepremier i jego “kochliwi koledzy” — jeli informacje się potwierdzą — muszą odpowiedzieć!
Ale jest też kwestia wiarygodności samego rządu i stosjącego na jego czele premiera. Jarosław Kaczyński wielokrotnie deklarował swój katolicyzm i wiarę oraz ogromny szacunek dla kobiet, a teraz staje wobec konieczności dania świadectwa wierności głoszonej przez chrześcijaństwo zasadzie godności człowieka. Molestowanie kobiet, wykorzystywanie ich za pracę to nie jest bowiem rzecz, którą można tolerować. Zbyt jasny byłby to sygnał dla setek tysięcy mężczyzn i kobiet w Polsce. Sygnał traktowania kobiet jako przedmiotów seksualnych, jako istot, które przeznaczone są tylko do dawania przyjemności mężczyznom.
Jeśli tak się nie stanie – to trzeba będzie uznać po prostu, że polityka prorodzinna, zapewnienia o przywiązaniu do chrześcijaństwa i tradycji są w ustach polityków rządzącej koalicji sloganami koniecznymi do zdobycia poparcia wyborczego. Polityk chrześcijanin dla zachowania większości nie powinien bowiem tolerować ordynarnej krzywdy słabszych. I nie może zapominać, że Bóg zawsze ujmuje się za słabszymi. Czekam zatem na decyzje… I mam nadzieję, że nie usłyszę po raz kolejny, że ma się takich koalicjantów jakich można mieć. Bo to nie prawda – wybór ma się zawsze, a skuteczność nie może przesłaniać moralności i uczciwości.
Teraz jednak pozostaje czekać. Już wiadomo, że zapadły pierwsze decyzje w tej kwestii. Będzie dochodzenie w sprawie polityków Samoobrony. To dobry znak. Otwarte pozostaje jednak pytanie o ciąg dalszy, tym bardziej, że wypowiedzi posła Kuchcińskiego porponujjącego, by to poszkodowaną prokuratura zajęła się jako pierwszą, bo zataiła ona przestępstwo psują dobre wrażenie i rodzą obawę o chęć wyjaśnienia tej sprawy.