Kościoły katolickie

#PrawosławnyNieRuski — kampania wkurzonych (prawosławnych) Polaków


W pod­la­skich miej­sco­wo­ściach poja­wi­ły się bil­bor­dy, inau­gu­ru­ją­ce akcję #Pra­wo­sław­ny­Nie­Ru­ski. Według słów orga­ni­za­to­rów — Fun­da­cji Hagia Mari­na kam­pa­nia sprze­ci­wia się nazy­wa­niu wyznaw­ców pra­wo­sła­wia w Pol­sce „ruski­mi” czy „kaca­pa­mi”. Na 15 bil­bor­dach wystę­pu­ją zarów­no kobie­ty, jak i męż­czyź­ni, któ­rzy pod­kre­śla­ją, że nie są ruski­mi, a pra­wo­sław­ny­mi Pola­ka­mi.



W infor­ma­cji pra­so­wej pomy­sło­daw­cy akcji przy­po­mi­na­ją o orga­nicz­nych związ­kach wschod­nie­go chrze­ści­jań­stwa (pra­wo­sła­wia) z począt­ka­mi pol­skiej pań­stwo­wo­ści. Wska­zu­jąc na otrzy­ma­ną od Kon­stan­ty­no­po­la 13 listo­pa­da 1924 roku auto­ke­fa­lię, prze­ko­nu­ją, że zosta­ła ona udzie­lo­na przy gło­śnym sprze­ci­wie Patriar­cha­tu Moskiew­skie­go.

Mając na uwa­dze, że pra­wo­sła­wie sta­no­wi dru­gie wyzna­nie w Pol­sce, a tak­że „lata zanie­dbań, dwu­znacz­nych postę­po­wań, uży­wa­nia przez księ­ży języ­ka rosyj­skie­go w kaza­niach”, któ­re „dopro­wa­dzi­ły do wypa­cze­nia wize­run­ku pol­skie­go pra­wo­sła­wia i przed­sta­wia­ją go jako rosyj­ską V kolum­nę”, pomy­sło­daw­cy akcji ubo­le­wa­ją nad obec­no­ścią pol­skich księ­ży pra­wo­sław­nych i poli­ty­ków na uro­czy­sto­ściach ku czci Armii Czer­wo­nej.

W odnie­sie­niu do pojęć „kacap” czy „ruski” orga­ni­za­to­rzy sprze­ci­wia­ją się „hej­to­wi na pra­wo­sław­ną spo­łecz­ność” i chcą budo­wać pozy­tyw­ny wize­ru­nek pol­skie­go pra­wo­sła­wia.


Komen­tarz

Pol­skie pra­wo­sła­wie, a wła­ści­wie Pol­ski Auto­ke­fa­licz­ny Kościół Pra­wo­sław­ny (PAKP), przy­po­mi­na tro­szecz­kę bry­tyj­ską Par­tię Kon­ser­wa­tyw­ną. Jak powszech­nie wia­do­mo, roz­huś­ta­ni bre­xi­to­wym kłam­stwem tory­si tłu­ką się w ramach walk frak­cyj­nych i skan­da­li, któ­re w Pol­sce wywo­łu­ją uśmiech poli­to­wa­nia i jed­no­cze­śnie zazdro­ści. Nie­gdyś dum­na par­tia wygry­za się od środ­ka, a dru­ga zmia­na pre­mie­ra w histo­rycz­nie krót­kim cza­sie jesz­cze bar­dziej egzem­pli­fi­ku­je kry­zys par­tii, choć nadzie­ję, że przy­szedł Mesjasz w posta­ci Hin­du­sa jest ogrom­na.

PAKP tro­chę przy­po­mi­na taką for­ma­cję, w któ­rej dzia­ła­ją róż­ne frak­cje, lan­su­ją­ce swo­ją agen­dę toż­sa­mo­ścio­wo-naro­do­wo­ścio­wo-reli­gij­ną, a to wszyst­ko w atmos­fe­rze cha­osu i spe­cy­ficz­nie roz­dy­go­ta­nej ner­wo­wo­ści.

Jed­nak PAKP to nie Par­tia Kon­ser­wa­tyw­na, a metro­po­li­ta Sawa czy kolek­tyw­nie Sobór Bisku­pów to nie Rishi Sunak. PAKP to struk­tu­ra do bólu kar­na, w któ­rej pod­mio­to­wość to dome­na hie­rar­chii, z urzę­du „widzą­cej dalej”. Zgła­sza­na chęć dia­lo­gu może być odczy­ta­na jako prze­jaw nie­po­słu­szeń­stwa i/lub rasko­łu. W dodat­ku PAKP – mimo pew­nych podo­bieństw odno­szą­cych się do mecha­ni­zmów wal­ki poli­tycz­nej – to rów­nież struk­tu­ra, w któ­rej nie ist­nie­je prze­strzeń swo­bod­nej wymia­ny myśli, a jeśli ist­nie­je to w ogra­ni­czo­nym zakre­sie i pół­szep­tem z pakie­tem sank­cji w ofer­cie.

W tym sen­sie akcja #Pra­wo­sław­ny­Nie­Ru­ski to waż­ne wyda­rze­nie medial­no-fer­men­ta­cyj­ne, ale czy strzał w 10? Mam spo­re wąt­pli­wo­ści i rów­nież w śro­do­wi­sku pra­wo­sław­nych akcja wywo­łu­je spo­ro kon­tro­wer­sji, co – oczy­wi­ście – trud­no poczy­tać za zarzut w sytu­acji, gdy mono­po­li­stycz­nym pro­du­cen­tem kon­tro­wer­sji w PAKP była do tej pory Metro­po­lia War­szaw­ska.

Już samo uży­cie poję­cia „ruski” jest pro­ble­ma­tycz­ne, bo o ile w żar­go­nie ulicz­nym ‘ruski’ ma rze­czy­wi­ście posmak pejo­ra­tyw­ny, o tyle w sze­ro­ko rozu­mia­nej prze­strze­ni huma­ni­stycz­nej to poję­cie wyra­ża­ją­ce rów­nie zło­żo­ny, co fascy­nu­ją­cy kon­glo­me­rat kul­tu­ro­wy. Gdyż „ruski”, jak wia­do­mo, nie odno­si się do Rosji, a do Rusi, a więc tego spek­trum toż­sa­mo­ścio­we­go, któ­re­go mitem zało­ży­ciel­skim jest chrzest Rusi Kijow­skiej, a któ­ry to neo­fa­szy­stow­ska pro­pa­gan­da Puti­na nie od dziś, a daw­niej nawet z apro­ba­tą krem­lo­fil­nych Ukra­iń­ców, pró­bu­je zawłasz­czyć od dłuż­sze­go cza­su. Owa Ruś i ruskość to tak­że część dzie­dzic­twa Rze­czy­po­spo­li­tej, jej wie­lo­kul­tu­ro­wo­ści, któ­ra po II woj­nie świa­to­wej zagi­nę­ła – wyda­wa­ło się – bez­pow­rot­nie, a teraz jak­by zmar­twych­wsta­je.

Nie wiem, czy pró­ba „odcza­ro­wa­nia” tego poję­cia, nie pro­wa­dzi cza­sem do cze­goś, cze­go orga­ni­za­to­rzy akcji chcie­li­by chy­ba unik­nąć. Odrzu­ce­nie rusko­ści jest jak­by odda­niem seman­tycz­ne­go tere­nu rusko­mi­rom czy hej­te­rom przy jed­no­cze­snym prze­ko­ny­wa­niu, że jeste­śmy serio-serio-auten­tycz­ny­mi Pola­ka­mi, to takie tro­chę pozba­wia­nie pra­wo­sła­wia w Pol­sce jego kolo­ry­tu.

Rozu­miem inten­cje pomy­sło­daw­ców, ale ‘pro­blem’, jeśli jest to w ogó­le pro­ble­mem, pole­ga na tym, że z pew­no­ścią są wier­ni PAKP, któ­rzy czu­ją się wła­śnie ruscy, ale nie rosyj­scy, są peł­no­krwi­sty­mi Ruski­mi, ale jed­no­cze­śnie czu­ją się peł­no­krwi­sty­mi Bia­ło­ru­si­na­mi czy Ukra­iń­ca­mi, a może nawet Pola­ka­mi, mają nie tyle sprzecz­ną, co dual­ną toż­sa­mość, w któ­rej jeden żywioł prze­ni­ka dru­gi, są złą­czo­ne, ale nie­zmie­sza­ne. Brzmi zna­jo­mo? Powin­no.

PAKP był zawsze naj­bar­dziej zróż­ni­co­wa­ną (pod wzglę­dem naro­do­wo­ścio­wym) wspól­no­tą reli­gij­ną w Pol­sce, stąd też nie do koń­ca rozu­miem owo pra­gnie­nie wyeks­po­no­wa­nia czyn­ni­ka naro­do­we­go, tym bar­dziej, że ist­nie­je w tym wszyst­kim, nawet jeśli w daw­kach dopusz­czal­nych, poku­sa czy spo­sob­ność nawdy­cha­nia się etno­fi­le­ty­zmu. Cho­dzi o zabój­czą i tok­sycz­ną here­zję, któ­ra w per­wer­syj­nej posta­ci toczy jak nowo­twór Rosyj­ską, bo prze­cież nie Ruską, Cer­kiew Pra­wo­sław­ną i sate­lic­kich wła­dy­ków wypa­tru­ją­cych moskiew­skich sygna­łów z bojaź­nią i drże­niem jak sygna­łów z Mor­do­ru – co powie Wiel­kie Oko?

Cza­sy się zmie­nia­ją i odbiór wspól­not reli­gij­nych się zmie­nia, tym bar­dziej, jeśli są więk­szą czę­ścią geo­po­li­tycz­nej ukła­dan­ki jak choć­by Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki czy pra­wo­sła­wie (pro­te­stan­tyzm w znacz­nie mniej­szym stop­niu).

Nie mam wąt­pli­wo­ści, że akcja #Pra­wo­sław­ny­Nie­Ru­ski wypły­wa ze szla­chet­ne­go pra­gnie­nia odcię­cia się od demo­nicz­nej ide­olo­gii pro­mo­wa­nej przez Cyry­la i posłusz­nych mu bisku­pów. Zasta­na­wiam się jed­na­ko­woż, czy zamiast wyda­wać kasę na bil­bor­dy, nie lepiej prze­zna­czyć ją na to, co bar­dziej przy­słu­ży­ło­by się wspie­ra­niu plu­ra­li­zmu dys­ku­sji, a tam, gdzie go nie ma, wyge­ne­ro­wać ją. Łatwiej jest posta­wić bil­bord, z któ­rym część się utoż­sa­mi, a część nie, a trud­niej jest skło­nić do roz­mo­wy i odpo­wie­dzi tych, któ­rzy uwa­ża­ją, że widzą dalej i jedy­ne, co im przy­słu­gu­je to posłu­szeń­stwo. I to nie jest też tak, że pol­skie pra­wo­sła­wie nie ma nic wspól­ne­go z ruską – prze­pra­szam – rosyj­ską Cer­kwią. Owszem, ma, co widać w decy­zjach Sobo­ru tych spi­sa­nych i nie­spi­sa­nych. Taka Tra­dy­cja. Takie dyp­ty­chy.

Akcja #Pra­wo­sław­ny­Nie­Ru­ski jest ze wszech miar cie­ka­wa, nie­któ­rym być może potrzeb­na dla ich wła­sne­go miru, nie­wąt­pli­wie sku­tecz­na, jeśli cho­dzi o przy­czy­nek do dys­ku­sji (być może sezo­no­wej), ale czy kon­struk­tyw­na..? Co po niej i co wła­ści­wie chcą tymi obra­za­mi osią­gnąć pomy­sło­daw­cy? Czy cho­dzi o coś wię­cej niż o gru­pę wku­rzo­nych i luk­su­so­wą dys­ku­sję o seman­ty­ce i histo­rii, ale tyl­ko do pew­ne­go momen­tu? Hm…



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.