Społeczeństwo polityka

Gdy za sto lat nie będzie nas…


Orto­dok­syj­na kry­ty­ka postę­po­wych Kościo­łów chrze­ści­jań­skich czę­sto spro­wa­dza się do zarzu­tu, że Kościo­ły libe­ral­ne bar­dziej trosz­czą się o pokój na świe­cie, eko­lo­gię niż o wier­ność biblij­nej tra­dy­cji. Kościół Epi­sko­pal­ny USA oskar­ża­ny o porzu­ce­nie fun­da­men­tów chrze­ści­jań­stwa finan­su­je kosz­tow­ne pro­jek­ty w Afry­ce, któ­ry­mi w kra­jach roz­wi­nię­tych zaj­mu­ją się insty­tu­cje samo­rzą­do­we. Nie ina­czej jest z Kościo­ła­mi pro­te­stanc­ki­mi z Euro­py Zachod­niej. Bata­lia wokół ludz­kiej sek­su­al­no­ści to tyl­ko nie­wiel­ki frag­ment mno­żą­cych się kon­flik­tów […]


Orto­dok­syj­na kry­ty­ka postę­po­wych Kościo­łów chrze­ści­jań­skich czę­sto spro­wa­dza się do zarzu­tu, że Kościo­ły libe­ral­ne bar­dziej trosz­czą się o pokój na świe­cie, eko­lo­gię niż o wier­ność biblij­nej tra­dy­cji. Kościół Epi­sko­pal­ny USA oskar­ża­ny o porzu­ce­nie fun­da­men­tów chrze­ści­jań­stwa finan­su­je kosz­tow­ne pro­jek­ty w Afry­ce, któ­ry­mi w kra­jach roz­wi­nię­tych zaj­mu­ją się insty­tu­cje samo­rzą­do­we. Nie ina­czej jest z Kościo­ła­mi pro­te­stanc­ki­mi z Euro­py Zachod­niej. Bata­lia wokół ludz­kiej sek­su­al­no­ści to tyl­ko nie­wiel­ki frag­ment mno­żą­cych się kon­flik­tów w chrze­ści­jań­stwie XXI wie­ku. Innym, o wie­le bar­dziej pod­sta­wo­wym pyta­niem jest to, jaki będzie świat, a za nim i chrze­ści­jań­stwo za 100 lat? Impul­sy do dys­ku­sji czę­ściej niż teo­lo­go­wie dają kli­ma­to­lo­dzy, poli­to­lo­dzy, czy fizy­cy, jak Ste­phen Haw­king.

Chrze­ści­jań­stwo żyje róż­ny­mi spra­wa­mi: agen­cje infor­ma­cyj­ne dono­szą o eku­me­nicz­nych spo­tka­niach na szczy­cie, waty­ka­ni­ści spe­ku­lu­ją nt. zmian kadro­wych w Kurii Rzym­skiej, sły­szy­my o kolej­nych przy­pad­kach prze­śla­do­wań chrze­ści­jan, spad­ku bądź wzro­ście wier­nych w takiej czy innej wspól­no­cie, czy o nie­bez­piecz­nych związ­kach tro­nu i ołta­rza. Prio­ry­te­ty są zadzi­wia­ją­co róż­ne. Prę­dzej czy póź­niej CAŁE chrze­ści­jań­stwo sta­nie przed pro­ble­ma­mi, któ­ry­mi żyją wszy­scy: wie­rzą­cy oraz nie­wie­rzą­cy. Nie­któ­re Kościo­ły już teraz pró­bu­ją obok tra­dy­cyj­nej kate­che­zy uwraż­li­wić wier­nych na potrze­by współ­cze­sne­go świa­ta, a przede wszyst­kim przy­szłe i obec­ne wyzwa­nia.


Na począt­ku lip­ca br. świa­to­wej sła­wy astro­fi­zyk Ste­phen Haw­king, cier­pią­cy na stward­nie­nie zani­ko­we bocz­ne, zain­spi­ro­wał na por­ta­lu Yahoo deba­tę, w któ­rą włą­czy­li się nie tyl­ko inter­nau­ci, ale tak­że zna­ni naukow­cy. Haw­kins posta­wił pyta­nie: jak rasa ludz­ka prze­ży­je następ­ne sto lat? W cią­gu mie­sią­ca na forum poja­wi­ło się ponad 25 tysię­cy odpo­wie­dzi! Na publi­cy­stycz­ną reak­cję nie trze­ba było dłu­go cze­kać. Przez świa­to­wą pra­sę prze­to­czy­ła się dys­ku­sja, któ­rej echa moż­na odna­leźć rów­nież w Pol­sce, np. w dodat­ku “Euro­pa” wyda­wa­nym przez Dzien­nik. Temat nie jest teo­lo­gicz­ny, bez­po­śred­nio nie ma nic wspól­ne­go z eku­me­ni­zmem, ale było­by ogrom­nym grze­chem zanie­dba­nia, gdy­by Kościo­ły, czy w ogó­le chrze­ści­ja­nie pozwo­li­li­by sobie na luk­sus zigno­ro­wa­nia sto­ją­cych przed całym świa­tem wyzwań.


Dość cie­ka­wą deba­tę o życiu za sto lat prze­pro­wa­dził nie­miec­ki tygo­dnik Die Zeit. Szcze­gól­nie dwa gło­sy zwró­ci­ły moją uwa­gę – opi­nia prof. Han­sa Joachi­ma Schel­ln­hu­be­ra, sze­fa Insty­tu­tu Kli­ma­to­lo­gicz­ne­go w Pocz­da­mie, oraz bp Mar­got Käßmann, zwierzch­ni­ka Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­skie­go Kościo­ła Hano­we­ru.


90 pro­cent szans


Prof. Schel­ln­hu­ber uwa­ża, że ludz­kość ma 90 pro­cent szans na prze­ży­cie następ­nych stu lat. Powód do opty­mi­zmu? Nie­ko­niecz­nie! Ozna­cza to, że szan­sa na nie­po­wo­dze­nie oce­nić moż­na w ska­li 1:10. Znisz­czyć nas mogą kata­stro­fy natu­ral­ne spo­wo­do­wa­ne przez czło­wie­ka, jak i zupeł­nie od nie­go nie­za­leż­ne. Na zie­mię może spaść aste­ro­id lub super­no­wa może spa­lić pla­ne­tę – nawet nie trud­no to sobie wyobra­zić, uwzględ­nia­jąc sze­ro­ki wybór fil­mów na ten temat. Schel­ln­hu­ber oce­nia jed­nak, że kata­stro­fa taka jest nie­zwy­kle mało praw­do­po­dob­na.


Ist­nie­ją jed­nak inne, oczy­wi­ście poten­cjal­ne, zagro­że­nia jak np. nie­bez­pie­czeń­stwo wybu­chu woj­ny ato­mo­wej (vide dzia­ła­nia zbro­je­nio­we Ira­nu i Korei Płn.), nie­spo­dzie­wa­na eska­la­cja woj­ny ze świa­to­wym ter­ro­ry­zmem (pro­duk­cja nowo­cze­sne­go wiru­sa, któ­ra mogła­by się wymknąć spod kon­tro­li), czy przede wszyst­kim ocie­ple­nie kli­ma­tu. Schel­ln­hu­ber ostrze­ga, że jeśli nic się nie zmie­ni w tema­cie eko­lo­gii, to za sto lat kli­mat może spo­wo­do­wać nie­od­wra­cal­ne zmia­ny w życiu czło­wie­ka. Galo­pu­ją­cy efekt cieplarniany,do któ­re­go docho­dzą­in­ne skut­ki zmian kli­ma­tycz­nych jest naj­po­waż­niej­szym wyzwa­niem. Za 100 lat tem­pe­ra­tu­ra pla­ne­ty może zwięk­szyć się o 10, a może nawet 12 stop­ni. Wów­czas Euro­pa wyglą­da­ła­by jak Saha­ra, a naro­dy pro­wa­dzi­ły­by woj­ny o zie­mię nada­ją­cą się do zamiesz­ka­nia. Koło się zamy­ka, ponie­waż pra­wo dżun­gli jest bez­względ­ne. Sil­ny jest ten, kto ma stra­sza­ka, a broń ato­mo­wą pozy­sku­ją coraz czę­ściej bied­ne i lud­ne kra­je Azji. Schel­ln­hu­ber uwa­ża, że to wszyst­ko moż­na powstrzy­mać. Tutaj jestem opty­mi­stą. Nauka może tego doko­nać, ale jeśli cho­dzi o nasze zdol­no­ści do wyko­rzy­sta­nia tego poten­cja­łu, to jestem bar­dziej scep­tycz­ny – mówi.


Odpo­wie­dzial­na glo­ba­li­za­cja


Potrze­bu­je­my glo­ba­li­za­cji odpo­wie­dzial­no­ści, miło­ści bliź­nie­go i ety­ki – ape­lu­je bp Käßmann. Pięt­nu­je świat sku­pio­ny tyl­ko na wła­dzy i pie­nią­dzach: Ludzie w Azji postrze­ga­ni są jako ryn­ki, tania siła robo­cza sta­je się dobrym czyn­ni­kiem dla inwe­sty­cji gospo­dar­czych, a całe kra­je potę­pia się jako oś zła. Biskup Käßmann roz­ta­cza szla­chet­ną wizję z Psal­mu 85, w któ­rej spra­wie­dli­wość i pokój cału­ją się.


Wpraw­dzie hano­wer­ska biskup nie for­mu­łu­je kata­lo­gu żądań, to jed­nak wymie­nia palą­ce kwe­stie do roz­wią­za­nia: dostęp do czy­stej wody pit­nej i facho­wej opie­ki lekar­skiej, kształ­ce­nie oraz wyrów­na­nie szans eko­no­micz­nych. Wszyst­ko to wią­że z chrze­ści­jań­ską nadzie­ją pokła­da­ną w Bogu. Sło­wa pani biskup nie róż­nią się w tym aspek­cie od dia­gno­zy rze­czy­wi­sto­ści pre­zen­to­wa­nej przez Bene­dyk­ta XVI, któ­ry tak czę­sto był ata­ko­wa­ny przez kole­żan­kę w urzę­dzie: zakłó­ce­nie rela­cji czło­wie­ka z Bogiem powo­du­je depra­wa­cję same­go czło­wie­ka, a to pocią­ga za sobą cier­pie­nie, prze­ja­wia­ją­ce się w tra­ge­dii woj­ny.


Kościół zaan­ga­żo­wa­ny


Nie spo­sób odna­leźć jakiej­kol­wiek doku­men­ty kościel­ne na zacho­dzie Euro­py, w któ­rych Kościo­ły nie zabie­ra­ły­by gło­su nt. gospo­dar­cze, poli­tycz­ne i eko­lo­gicz­ne. Ogrom­ne wzbu­rze­nie wśród kon­ser­wa­tyw­nych epi­sko­pa­lian wywo­ła­ło stwier­dze­nie pry­mas-elekt bp Kathe­ri­ne Jef­ferts Scho­ri, że prio­ry­te­tem jej posłu­gi będzie wal­ka o pokój i spra­wie­dli­wość (por. Ps. 85), wal­ka z gło­dem i AIDS. Pro­test poka­zu­je nie­bez­piecz­ną ten­den­cję wie­lu śro­do­wisk kościel­nych we wszyst­kich deno­mi­na­cjach, pole­ga­ją­cą na bez­piecz­nym wyco­fa­niu się do niszy sakral­nych prze­żyć i orto­dok­syj­ne­go prze­strze­ga­nia “odwiecz­nej” tra­dy­cji. Z pew­no­ścią jest to “jakaś” odpo­wiedź na ofen­sy­wę seku­la­ry­zmu i nie­zin­sty­tu­cjo­na­li­zo­wa­nej reli­gij­no­ści, jed­nak na dłuż­szą metę poli­ty­ka ta ozna­cza get­to­iza­cję chrze­ści­jań­stwa, któ­re, jeśli nie dołą­czy się do tro­ski i roz­wa­żań naukow­ców, sta­nie się ezo­te­rycz­nym skan­se­nem w zglo­ba­li­zo­wa­nym świe­cie.


W powie­ści Wło­dzi­mie­rza Kowa­lew­skie­go “Bóg zapłacz” pozna­je­my świat, w któ­rym znu­dze­ni życiem lub ci, któ­rzy nie mogą podą­żyć za nowo­cze­sno­ścią mogą doko­nać euta­na­zji na żąda­nie. Ot tak. Po pro­stu. W nowo­cze­snym świe­cie za kil­ka­dzie­siąt lat jest też reli­gia. Kościo­ły zeszły do pod­zie­mi – dosłow­nie. Poja­wi­ły się fir­my, któ­rych pra­cow­ni­cy zdo­by­wa­ją cer­ty­fi­ka­ty, upraw­nia­ją­ce do wyko­ny­wa­nia usług reli­gij­nych w roli rabi­na, lute­rań­skie­go czy też przed­so­bo­ro­we­go księ­dza. Wszyst­ko pro­fe­sjo­nal­nie, ste­ryl­nie, przy uży­ciu nowo­cze­snej tech­ni­ki i z efek­tem bez­gra­nicz­ne­go zdu­mie­nia. Grup­ka “nie­przy­sto­so­wa­nych” wier­nych ukry­wa się w zamknię­tym ośrod­ku w piw­ni­cy, w któ­rej praw­dzi­wy ksiądz odpra­wia mszę dla garst­ki sta­ru­szek. To dość smut­na wizja – chrze­ści­jań­stwa, któ­re nie dotrzy­ma­ło kro­ku, ska­pi­tu­lo­wa­ło i prze­nio­sło się do get­ta nowo­cze­sno­ści. Jak do tego nie dopu­ścić?


:: Ekumenizm.pl: Koniec chrze­ści­jań­skiej ery?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.