Kardynał nie chce ministra na szefa partii

Koloń­ski metro­po­li­ta zanie­po­ko­je­ny jest wal­ką o sche­dę po urzę­du­ją­cym sze­fie Unii Chrze­ści­jań­sko-Spo­łecz­nej (CSU). Po wewnątrz­par­tyj­nych prze­py­chan­kach pre­mier Bawa­rii i aktu­al­ny szef CSU, Edmund Sto­iber, zapo­wie­dział, że zre­zy­gnu­je we wrze­śniu br. ze swo­ich funk­cji. O sta­no­wi­sko prze­wod­ni­czą­ce­go par­tii wal­czy Horst Seeho­fer (na zdj.), fede­ral­ny mini­ster rol­nic­twa. Kan­dy­da­tu­ra ta nie podo­ba się zna­ne­mu z cię­te­go języ­ka kard. Joachi­mo­wi Meisne­ro­wi, któ­ry powie­dział, że Seeho­fer nie jest w sta­nie prze­ka­zy­wać war­to­ści. Kto utrzy­mu­je sto­sun­ki poza­mał­żeń­skie ten nada­je się nie na fotel mini­stra lub sze­fa par­tii, ale do leka­rza – stwier­dził pur­pu­rat.

Według nie­miec­kich mediów Seeho­fer, któ­ry od 1985 roku jest żona­ty, ma rów­nież kochan­kę, któ­ra wkrót­ce ma uro­dzić nie­ślub­ne dziec­ko mini­stra. Kar­dy­nał Meisner wyra­ził zdzi­wie­nie, że w ogó­le roz­wa­ża się kan­dy­da­tu­rę Seeho­fe­ra na sze­fa chrze­ści­jań­skiej par­tii. Prze­ka­zy­wa­nie war­to­ści przez poli­ty­kę wyma­ga wzo­ro­we­go, oso­bi­ste­go zacho­wa­nia. Poli­ty­ka nale­ży rów­nież oce­niać po jego życiu pry­wat­nym – pod­kre­ślił hie­rar­cha.

Metro­po­li­ta Kolo­nii już nie pierw­szy raz kry­ty­ku­je cha­dec­kie par­tie w Niem­czech. W prze­szło­ści wie­lo­krot­nie twier­dził, że powin­ny ze swo­jej nazwy wykre­ślić przy­miot­nik “chrze­ści­jań­ska”, ponie­waż nie repre­zen­tu­ją war­to­ści ewan­ge­licz­nych. Hie­rar­cha mówił to m.in. w kon­tek­ście poli­ty­ki rodzin­nej cha­de­ków oraz kry­ty­ku­jąc zawie­ra­ne z socjal­de­mo­kra­ta­mi poro­zu­mie­nia w kwe­stii libe­ra­li­za­cji prze­pi­sów anty­abor­cyj­nych.

Od powsta­nia RFN hie­rar­chia rzym­sko­ka­to­lic­ka mia­ła bar­dzo bli­skie rela­cje z CDU, a w szcze­gól­no­ści z CSU, któ­ra od dzie­się­cio­le­ci nie­po­dziel­nie rzą­dzi w bawar­skim par­la­men­cie kra­jo­wym.

foto: bundesregierung.de