
- 5 lipca, 2024
- przeczytasz w 6 minut
Spektakularne zwycięstwo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii i gigantyczna katastrofa odchodzących w niesławie konserwatystów – to efekt wyborów 4 lipca 2024 r. Choć religia nie odgrywa dużej roli w brytyjskiej polityce to jednak nie jest bez znaczenia i większoś...
Po raz pierwszy ateista premierem Wielkiej Brytanii. Keir Starmer: Bez wspólnot religijnych nie dam rady!
Spektakularne zwycięstwo Partii Pracy w Wielkiej Brytanii i gigantyczna katastrofa odchodzących w niesławie konserwatystów – to efekt wyborów 4 lipca 2024 r. Choć religia nie odgrywa dużej roli w brytyjskiej polityce to jednak nie jest bez znaczenia i większość „wierzącego elektoratu” opowiedziało się za centro-lewicową zmianą. A nowy premier Keir Starmer, ateista, deklaruje: — Bez wspólnot religijnych nie dam sobie rady.
Jeśli czegoś na poważnie brakowało w tych wyborach to na pewno duszy – skwitował w powyborczym komentarzu Quentin Letts, angielski dziennikarz na łamach konserwatywnego Catholic Herald. Z pewnością ściśle religijnych treści w kampanii wyborczej brakowało, tym bardziej, że mimo ogromnej różnorodności religijnej Wielka Brytania jest krajem dalece zeświecczonym, a chrześcijanie stanowią mniejszość.
Według spisu powszechnego z 2021 roku nieco ponad 46% Brytyjczyków identyfikuje się z chrześcijaństwem i tylko w ciągu dekady na Wyspach ubyło aż 7 mln chrześcijan różnych wyznań. Wskaźniki praktyk religijnych są jeszcze niższe i oscylują wokół 10% lub mniej w zależności od tradycji wyznaniowej.
Mimo tego trudno przeoczyć chrześcijański wpływ na życie publiczne na Wyspach, począwszy od ceremonii koronacyjnych poprzez obecność 26 biskupów anglikańskich w Izbie Lordów, a skończywszy na fakcie, że średnio co piąty lokal wyborczy w Wielkiej Brytanii mieści się w budynkach kościelnych, głównie anglikańskich i innych wyznań protestanckich.
Anglikański Kościół Anglii posiadający uprzywilejowany status Kościoła oficjalnego (established Church) pod względem statystyk coraz wyraźniej traci wpływy, ale im staje się liczebnościowo słabszy i im głośniej politycy mówią o rozwodzie Korony i Kościoła Anglii, tym intensywniej Kościół ten mówi o problemach związanych z polityką i nie wahał się wielokrotnie krytykować rząd torysów, szczególnie w kwestiach imigracyjnych i podatkowych.
To szczególnie ważne, gdyż nominacje biskupie w Kościele Anglii ogłaszane są przez Downing Street i państwo ma wpływ na obsadzanie stolic biskupich, choć na pewno nie tak wielki jak jeszcze parę dekad temu.
Chrześcijanie za centro-lewicą
Z badań opublikowanych jeszcze przed wyborami przez Towarzystwo Biblijne wynikało, że aż 40% praktykujących chrześcijan planuje zagłosować na laburzystów (Partia Pracy), a aż 23% na Partię Liberalnych Demokratów, a więc mniej więcej tyle samo co na przegraną Partię Konserwatystów (ok. 24%). Badania pokazały, że wśród chrześcijan najmniejszą popularnością cieszą się politycy skrajnie prawicowi, stąd też nie dziwi fakt, że probrexitowa Reform UK uzyskała jedynie 8% poparcia w badaniach.
Z tych samych liczb wynika, że Partia Pracy „odebrała” chrześcijański elektorat Partii Konserwatywnej, także wśród liderów kościelnych, a więc wśród duchownych i świeckich na co dzień zaangażowanych w życie wspólnot.
Jeśli chodzi o elektorat chrześcijański, Partia Pracy postrzegana była jako tradycyjna partia pierwszego wyboru dla mniejszości religijnych, w tym przede wszystkim dla katolików i metodystów. Z kolei Partia Konserwatywna była domeną anglikanów, a sam Kościół Anglii określany był z przekąsem jako „Partia Konserwatywna przy Modlitwie”.
W ostatnich latach sytuacja się zmieniła i u torysów doszło do katolickiej i międzyreligijnej zmiany warty. W odchodzącym rządzie było wielu ministrów, należących do Kościoła rzymskokatolickiego, a były już premier Rishi Sunak jest praktykującym wyznawcą hinduizmu.
Wraz z porażką torysów wielu znanych katolickich polityków straciło swoje mandaty i muszą poszukać sobie nowego zajęcia. Jednocześnie coraz więcej anglikanów głosuje na Partię Pracy i liberalnych demokratów. Lider tych ostatnich Sir Ed Davey otwarcie mówi o swoim przywiązaniu do Kościoła Anglii, co w socjalliberalnym i proeuropejskim środowisku liberałów nie jest czymś oczywistym.
Ateista promujący mistrzów wiary
Ale co z wielkim zwycięzcą, liderem Partii Pracy Keir Starmer? Starmer jest pierwszym brytyjskim premierem, który otwarcie mówi, że nie wyznaje żadnej religii, choć absolutnie nie unika tematów religijnych, a wręcz przeciwnie. Jeszcze w kampanii wyborczej chętnie odwiedzał świątynie różnych wyznań i religii oraz instytucje charytatywne zarządzane przez Kościoły.
Jeszcze jako lider opozycji Keir Starmer zainicjował w 2022 roku projekt Faith Champions (Mistrzowie wiary), w którym Partia Pracy promowała wspólnoty religijne zaangażowane w pracę dla dobra społeczeństwa bez względu na wyznanie lub jego brak. Było to tym bardziej istotne dla lewicowej partii w sytuacji, gdy walka z rosnącymi kosztami życia w związku z pandemią Covid-19, inflacją oraz wojną w Ukrainie, w tym przede wszystkim problem mieszkaniowy, spoczęła w znacznej mierze na organizacjach kościelnych i świeckich instytucjach dobroczynnych.
Przedstawiciele Kościołów głośno domagali się zwiększenia wydatków na pomoc społeczną, w tym dofinansowaniu kuchni dla bezdomnych i dla innych osób żyjących na skraju ubóstwa. Posłowie Partii Pracy ruszyli w teren i wspomagali lokalne parafie w ich działalności charytatywnej — był to zupełnie inny obraz niż ten, który oferowali konserwatyści pogrążeni w skandalach za czasów Borisa Johnsona, krótkiego interim Liz Truss i w ostatnim czasie Rishi Sunakiem, któremu zarzucano odklejenie od rzeczywistości zwykłych ludzi.
Bardziej metodyści niż Marks
Na krótko przed wyborami Keir Starmer udzielił wywiadu chrześcijańskiemu portalowi Premiere Christian, w którym przypomniał, że o Partii Pracy mówi się, że więcej zawdzięcza metodyzmowi niż Karolowi Marksowi. Było to hasło ukute przez Haralda Wilsona, laburzystowskiego premiera Wielkiej Brytanii w latach 1964–1970 oraz 1974–1976. Metodyści to jedno z wyznań protestanckich, które wyodrębniło się z anglikanizmu na fali przebudzenia religijnego i społecznego, w XVIII wieku, a obecnie jest drugim co do wielkości wyznaniem protestanckim w USA. Metodyści popularni w dzielnicach robotniczych Zjednoczonego Królestwa byli również alternatywą dla burżuazyjnych elit anglikańskich, mocno zaangażowani w pracę społeczną i znani ze wsparcia dla związków zawodowych oraz ruchów socjalistycznych.
Sam Starmer przypomniał, że jeden z ojców założycieli Partii Pracy, zresztą imiennik premiera, szkocki socjalista Keir Hardie (1856–1915) był świeckim kaznodzieją związanym z Kościołem reformowanym i metodystycznym, co też nie było bez znaczenia dla jego retorycznych zdolności podczas działalności partyjnej. Hardie był pierwszym posłem-socjalistą w Izbie Gmin, a niszowy portal londyński „What’s Hot in London” opublikował krótki tekst „Od Keira Hardie do Keira Starmera”, w którym zestawił obydwu socjalistów. Na zdjęciu widać nawet podobieństwo między obydwoma politykami z różnych epok.
We wspomnianym wywiadzie Keir Starmer podkreślił, że „chrześcijanie i Partia Pracy podzielają kluczowe wartości, które są sercem tego, kim jesteśmy. To, co nas łączy to nieustające uznanie godności i wartości każdego człowieka, pragnienie zwalczania niesprawiedliwości oraz determinacja, aby opiekować się tymi, którzy są najsłabsi i znajdują się na marginesie społeczeństwa.”
Mówiąc o Partii Pracy Starmer porównał ją do Szerokiego Kościoła (Broad Chruch), a więc jednego z głównych nurtów w Kościele Anglii, łączącego protestanckie i katolickie spektrum pobożności i wiary. Przekonywał, że jeśli ktoś chce stabilności finansów publicznych, rzetelnej reformy systemu opieki zdrowotnej (NHS) i większej dbałości o środowisko, ten powinien wspierać Partię Pracy. – Nie trzeba być wierzącym, aby dostrzec prawdziwą różnicę, jaką wiara czyni w naszych lokalnych społecznościach. To właśnie wspólnoty religijne trzymają rękę na pulsie – dodał Starmer i zapowiedział, że w nowym rządzie powoła ministra, który będzie odpowiedzialny za kontakty i wspieranie wspólnot religijnych w ich działaniu prospołecznym, ale będzie również upominał się o wolność religijną w kraju i poza nim.
Gratulacje nowemu premierowi przesłał już anglikański prymas całej Anglii Arcybiskup Canterbury Justin Welby oraz prymas Anglii abp Yorku Stephen Cottrell, a także rzymskokatolicki arcybiskup Anglii i Walii, kardynał Vincent Nichols oraz przedstawiciele innych Kościołów i religii niechrześcijańskich.
W trakcie kampanii wyborczej Kościół Anglii, ale także organizacja ekumeniczna Kościoły Razem opublikowały szereg materiałów, w tym modlitw w intencji wyborów i pomyślności ojczyzny.