Polityka i religia w USA
- 11 października, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Religia stała się kluczowym tematem w prezydenckiej kampanii wyborczej w USA, szczególnie teraz, kiedy obydwaj kandydaci do Białego Domu prześcigają się w przekonywaniu wyborców, że to oni broniliby lepiej „wartości”, aniżeli ich przeciwnik. Jest to tak bardzo widoczne, że nawet po raz pierwszy w ciągu ostatnich 44 lat obydwaj kandydaci wezwali Boga podczas pierwszej prezydenckiej debaty telewizyjnej. John Kerry powiedział na koniec: „Niechaj Bóg błogosławi Stanom Zjednoczonym”, […]
Religia stała się kluczowym tematem w prezydenckiej kampanii wyborczej w USA, szczególnie teraz, kiedy obydwaj kandydaci do Białego Domu prześcigają się w przekonywaniu wyborców, że to oni broniliby lepiej „wartości”, aniżeli ich przeciwnik. Jest to tak bardzo widoczne, że nawet po raz pierwszy w ciągu ostatnich 44 lat obydwaj kandydaci wezwali Boga podczas pierwszej prezydenckiej debaty telewizyjnej. John Kerry powiedział na koniec: „Niechaj Bóg błogosławi Stanom Zjednoczonym”, gdy tymczasem George W. Bush rzekł: „Niechaj Bóg dalej błogosławi nasz wielki naród”.
Religijne akcenty nie są przypadkiem, ponieważ 60 procent obywateli Stanów Zjednoczonych twierdzi, że religia jest w ich życiu czymś bardzo ważnym, a co trzeci Amerykanin przynajmniej raz w tygodniu bierze udział w jakimś religijnym wydarzeniu. Co więcej, aż siedmiu z dziesięciu Amerykanów uważa, że ich prezydent powinien posiadać silne przekonania religijne. Do tej pory taka postawa obywateli USA bardziej przydaje się Bushowi, gdyż według czerwcowej ankiety czasopisma „Times” 59 procent tych, którzy uważają się za „bardzo religijnych” wolało Busha, aniżeli Kerry´ego.
Według tych samych badań aż 70 procent republikanów uważa, że ich prezydent musi się kierować wiarą, gdy tymczasem 63 procent demokratów twierdzi, że polityka i religia powinny być wyraźnie rozdzielone. Jednakże w tych wyborach liczy się każdy głos, więc demokraci starają się zdobyć głosy również osób religijnych. W ostatni czwartek, dla przykładu, prowadzący kampanię Kerry´ego utworzyli stronę internetową (KerrySharesOurValues.org), poprzez którą starają przekonać wyborców, że Kerry i John Edwards, bardziej szanują ich wiarę, aniżeli czyni to dotychczasowy prezydent Bush. Analiści sądzą jednak, że demokratom trudno będzie przekonać wyborców, ponieważ Bush dał w ostatnim roku wyraźne i przekonujące osobom religijnym (w większości fundamentalistom), sprzeciwiając się sprzeciwił się aborcji i uznaniu małżeństwa homoseksualistów. Ostatnie wydanie prestiżowego tygodnika Die Zeit wydawanego w Hamburgu poinformowało, że ponad 50% religijnych Amerykanów określa się mianem fundamentalistów.
Bush, praktykujący metodysta, utworzył nawet specjalne biuro w Białym Domu, aby w ten sposób pomóc finansowo służbom społecznym, które w swej działalności opierają się na wierze chrześcijańskiej.