Społeczeństwo polityka

Religijna prawica czeka na mesjasza


Jesz­cze nigdy kam­pa­nia wybor­cza w USA nie była pro­wa­dzo­na na taką ska­lę i tak wcze­śnie. Mimo że wybo­ry pre­zy­denc­kie odbę­dą się dopie­ro w 2008 roku i jesz­cze żad­na par­tia nie nama­ści­ła ofi­cjal­nie swo­je­go kan­dy­da­ta, bez­względ­na bitwa na sło­wa, życio­ry­sy i reli­gij­ność już się roz­po­czę­ła. Naj­bar­dziej wpły­wo­wy elek­to­rat zwią­za­ny z reli­gij­ną pra­wi­cą wciąż nie ma swo­je­go mesja­sza, a poli­to­lo­dzy z uwa­gą wsłu­chu­ją się w gło­sy ewan­ge­li­kal­nych papie­ży, któ­rzy wciąż nie mogą się zde­cy­do­wać kogo […]


Jesz­cze nigdy kam­pa­nia wybor­cza w USA nie była pro­wa­dzo­na na taką ska­lę i tak wcze­śnie. Mimo że wybo­ry pre­zy­denc­kie odbę­dą się dopie­ro w 2008 roku i jesz­cze żad­na par­tia nie nama­ści­ła ofi­cjal­nie swo­je­go kan­dy­da­ta, bez­względ­na bitwa na sło­wa, życio­ry­sy i reli­gij­ność już się roz­po­czę­ła. Naj­bar­dziej wpły­wo­wy elek­to­rat zwią­za­ny z reli­gij­ną pra­wi­cą wciąż nie ma swo­je­go mesja­sza, a poli­to­lo­dzy z uwa­gą wsłu­chu­ją się w gło­sy ewan­ge­li­kal­nych papie­ży, któ­rzy wciąż nie mogą się zde­cy­do­wać kogo poprzeć. Ewan­ge­li­kal­ni chrze­ści­ja­nie bio­rą sobie do serc opi­nie tele­ewan­ge­li­stów, sze­fów cha­ry­zma­tycz­nych mega-kościo­łów podob­nie jak wie­lu kato­li­ków na całym świe­cie ocze­ku­je na wybor­cze wska­zów­ki hie­rar­chów i lokal­nych dusz­pa­ste­rzy.

Wczo­raj pod­czas popu­lar­ne­go pro­gra­mu poli­tycz­ne­go Davi­da Let­ter­ma­na o star­cie w wybo­rach poin­for­mo­wał ofi­cjal­nie repu­bli­kań­ski sena­tor John McCa­in, któ­ry posia­da ogrom­ne szan­sę na nomi­na­cję swo­jej par­tii. Pod­czas gdy w obo­zie demo­kra­tów mówi się tyl­ko o Barac­ku Oba­mie i Hil­la­ry Clin­ton, to Par­tia Repu­bli­kań­ska sta­nę­ła przed trud­nym wybo­rem. Wśród fawo­ry­tów wymie­nia­ny jest wła­śnie sena­tor John McCa­in, legen­dar­ny bur­mistrz Nowe­go Yor­ku Rudolph Giu­lia­ni oraz były guber­na­tor Mas­sa­chu­setts Mitt Rom­ney.

Pro­blem pole­ga jed­nak na tym, że żaden z tych kan­dy­da­tów nie dys­po­nu­je jed­no­znacz­nym popar­ciem śro­do­wisk ewan­ge­li­kal­nych.

Kon­for­mi­ści i drag queen

W cią­gu ostat­nich lat sena­tor McCa­in wyrósł na wewnętrz­ną opo­zy­cję wobec pre­zy­den­ta George’a W. Busha, któ­ry ode­brał mu zwy­cię­stwo o nomi­na­cję Par­tii Repu­bli­kań­skiej w poprzed­nich wybo­rach pre­zy­denc­kich. Stra­te­gia McCa­ina pole­ga­ła na pre­zen­to­wa­niu umiar­ko­wa­ne­go wize­run­ku repu­bli­ka­nów i kry­ty­ko­wa­nia fun­da­men­ta­li­stów reli­gij­nych – słyn­ne­go kazno­dzie­ję Jerry’ego Fal­wel­la nazwał kie­dyś “agen­tem nie­to­le­ran­cji”, dziś jed­nak jeź­dzi po całym kra­ju, odwie­dza­jąc Kościo­ły i insty­tu­cje reli­gij­ne zwią­za­ne z ewan­ge­li­kal­ny­mi pro­te­stan­ta­mi i pre­zen­tu­je się jako kan­dy­dat kon­ser­wa­tyw­ny.

Śro­do­wi­ska reli­gij­nej pra­wi­cy nie zapo­mnia­ły McCa­ino­wi (na zdj.) tego, że jesz­cze nie­daw­no wspie­rał libe­ral­ną frak­cję wśród repu­bli­ka­nów i dopie­ro od nie­daw­na mówi o swo­jej wie­rze i ota­cza się zna­ny­mi ewan­ge­li­kal­nym współ­pra­cow­ni­ka­mi. Nie­któ­rzy z czo­ło­wych lide­rów reli­gij­nej pra­wi­cy, jak np. pło­mien­ny kazno­dzie­ja James Dob­b­son, otwar­cie mówią, że modlą się o to, aby McCa­in nie został kan­dy­da­tem repu­bli­ka­nów.

Ewan­ge­li­kal­nym trud­no jest rów­nież poprzeć kan­dy­da­tu­rę wybi­ja­ją­ce­go się w przed­wy­bor­czych ran­kin­gach Rudol­pha Giu­lia­nie­go. Dla­cze­go? Pro­ble­mem nie jest nawet rzym­sko­ka­to­lic­kie wyzna­nie poli­ty­ka, co jego popar­cie dla libe­ral­nych prze­pi­sów dopusz­cza­ją­cych abor­cję. Ponad­to Giu­lia­ni jest dwu­krot­nym roz­wod­ni­kiem. Ostat­nio w pra­sie bul­wa­ro­wej poja­wi­ły się sta­re foto­gra­fie Giu­lia­nie­go z balu cha­ry­ta­tyw­ne­go, na któ­rym wystą­pił jako… drag queen. Mimo iż cel maska­ra­dy był zboż­ny prze­sła­nie foto­gra­fii było jasne: tak nie postę­pu­je moż­li­wy kan­dy­dat na pre­zy­den­ta USA.

Inny kan­dy­dat, sena­tor Mitt Rom­ney, o któ­rym szcze­gó­ło­wo infor­mo­wa­li­śmy na EAI, ma dwie wady: nie tyl­ko zarzu­ca mu się, podob­nie jak sen. Joh­no­wi McCa­ino­wi świa­to­po­glą­do­wy koniunk­tu­ra­lizm, ale i jego przy­na­leż­ność wyzna­nio­wą: Rom­ney jest mor­mo­nem, w dodat­ku nie­lu­bia­nym przez wie­lu współ­wy­znaw­ców. Ambit­ny Mitt jed­nak się nie pod­da­je i pró­bu­je budo­wać sze­ro­ki front popar­cia w śro­do­wi­skach ewan­ge­li­kal­nych, któ­re zor­ga­ni­zo­wa­ły się nawet w ini­cja­ty­wę “Ewan­ge­li­kal­ni za Mit­tem”. Dla wie­lu z nich jest on prze­ko­ny­wu­ją­cym kan­dy­da­tem – od 37 lat mąż jed­nej żony, pię­ciu synów, nie pije, nie pali. Za Romney’em sto­ją zna­czą­cy współ­pra­cow­ni­cy, któ­rzy nie­gdyś ciu­ła­li gło­sy reli­gij­nej pra­wi­cy dla Busha, w tym m.in. Gary Marx, dyrek­tor wyko­naw­czy orga­ni­za­cji praw­ni­czej Judi­cial Con­fir­ma­tion Network.

Pozo­sta­je jesz­cze dwóch, bez wąt­pie­nia arcy­kon­ser­wa­tyw­nych kan­dy­da­tów: sena­tor Sam Brown­back (kato­lik-kon­wer­ty­ta) oraz b. guber­na­tor Mike Huc­ka­bee (kie­dyś pastor Kościo­ła bap­ty­stów). Ich pro­ble­mem jest siła prze­bi­cia – w son­da­żach wypa­da­ją sła­bo, jed­nak trud­no jed­no­znacz­nie prze­są­dzać o bra­ku jakich­kol­wiek szans. Wszyst­ko zale­ży od tego, co zde­cy­du­je ewan­ge­li­kal­na rada mędr­ców.

Sobór ewan­ge­li­kal­nych papie­ży

Nie­daw­no odby­ło się na Flo­ry­dzie spo­tka­nie naj­bar­dziej wpły­wo­wych lide­rów ruchu ewan­ge­li­kal­ne­go. Pano­wie spo­tka­li się w luk­su­so­wym hote­lu i za zamknię­ty­mi drzwia­mi, niczym ojco­wie sobo­ru, zasta­na­wia­li się kogo nama­ścić na kolej­ne­go mesja­sza dla Ame­ry­ka­nów.

Spo­tka­nie nie przy­nio­sło wpraw­dzie decy­zji per­so­nal­nych, ale media infor­mu­ją o trzech moż­li­wych stra­te­giach dzia­ła­nia. Jed­ną z nich jest wska­za­nie jed­ne­go kan­dy­da­ta spo­śród trzech fawo­ry­tów i skło­nie­nie go do zaję­cia zde­cy­do­wa­nie fun­da­men­ta­li­stycz­nej pozy­cji (w przy­pad­ku Giu­lia­ne­go będzie to szcze­gól­nie trud­ne, ale prze­cież w poli­ty­ce wszyst­ko jest moż­li­we). Inną dro­gą jest agre­syw­na ofen­sy­wa na rzecz Brown­bac­ka lub Huc­ka­bee przy pomo­cy par­tyj­nych dołów. Pozo­sta­je jesz­cze wyj­ście awa­ryj­ne – wska­za­nie inne­go kan­dy­da­ta, któ­ry był­by w sta­nie zdy­stan­so­wać pozo­sta­łych. Czę­sto mówi­ło się o guber­na­to­rze Flo­ry­dy i bra­cie urzę­du­ją­ce­go pre­zy­den­ta, jed­nak Jeb Bush, jak na razie, sta­now­czo odma­wia kan­dy­do­wa­nia.

Dokąd pójść?

Trud­no jest dokład­nie osza­co­wać zasięg poli­tycz­nych wpły­wów ewan­ge­li­kal­nej pra­wi­cy. Powo­dem tego jest fia­sko woj­ny irac­kiej, kie­dyś dziel­nie wspie­ra­nej przez lumi­na­rzy ruchu ewan­ge­li­kal­ne­go, a tak­że skan­da­le oby­cza­jo­we, choć­by ten z udzia­łem Teda Hag­gar­da, byłe­go pre­zy­den­ta Naro­do­we­go Sto­wa­rzy­sze­nia Ewan­ge­li­kal­ne­go, któ­ry, jak się oka­za­ło, utrzy­my­wał sto­sun­ki sek­su­al­ne z innym męż­czy­zną.

Wie­lu ewan­ge­li­kal­nych chrze­ści­jan coraz czę­ściej mówi o eko­lo­gii i spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej, a tema­ty te nie były zazwy­czaj moc­ną stro­ną repu­bli­ka­nów. Już dziś daje się zaob­ser­wo­wać potęż­ny odpływ ewan­ge­li­kal­ne­go elek­to­ra­tu w stro­nę lewi­cu­ją­cej Par­tii Demo­kra­tycz­nej. Wszyst­ko zale­ży od tego, czy demo­kra­ci są w sta­nie bar­dziej wyostrzyć reli­gij­ną reto­ry­kę i poskro­mić gło­sy par­tyj­nych rady­ka­łów, doma­ga­ją­cych się libe­ra­li­za­cji pra­wa abor­cyj­ne­go i poli­ty­ki wobec mał­żeństw jed­no­pł­cio­wych.

foto: theage.com.au

:: Ekumenizm.pl: Bóg, par­tia, ojczy­zna — reli­gij­na rewo­lu­cja demo­kra­tów

:: Ekumenizm.pl: Ewan­ge­li­kal­ni — przy­dat­ni idio­ci?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.