Społeczeństwo polityka

Seks, zgorszenie i złamane powołania


Do spra­wy abp. Juliu­sza Paet­za, któ­ry nadal pozo­sta­je w Pozna­niu i cie­szy się nie gasną­cą popu­lar­no­ścią powró­cił tygo­dnik “Prze­krój”. “Wśród pozna­nia­ków sze­rzy się wia­ra, że padł on ofia­rą anty­ko­ściel­ne­go spi­sku” — pod­kre­śla autor­ka tek­stu “Jak u Paet­za za pie­cem [20 mie­się­cy po afe­rze]” Joan­na Gorze­liń­ska. “Prze­krój” przy­po­mi­na (podob­nie, jak nasz ser­wis przed kil­ko­ma mie­sią­ca­mi), że pol­ski Kościół nie zdo­był się na ofi­cjal­ne ogło­sze­nie winy byłe­go arcy­bi­sku­pa Pozna­nia Juliu­sza Paet­za. […]


Do spra­wy abp. Juliu­sza Paet­za, któ­ry nadal pozo­sta­je w Pozna­niu i cie­szy się nie gasną­cą popu­lar­no­ścią powró­cił tygo­dnik “Prze­krój”. “Wśród pozna­nia­ków sze­rzy się wia­ra, że padł on ofia­rą anty­ko­ściel­ne­go spi­sku” — pod­kre­śla autor­ka tek­stu “Jak u Paet­za za pie­cem [20 mie­się­cy po afe­rze]” Joan­na Gorze­liń­ska.

“Prze­krój” przy­po­mi­na (podob­nie, jak nasz ser­wis przed kil­ko­ma mie­sią­ca­mi), że pol­ski Kościół nie zdo­był się na ofi­cjal­ne ogło­sze­nie winy byłe­go arcy­bi­sku­pa Pozna­nia Juliu­sza Paet­za. Hie­rar­cha poza utra­tą sta­no­wi­ska nie­wie­le zmie­nił w swo­im życiu. “Biskup senior — bo taki Paetz nosi dzi­siaj tytuł — wciąż miesz­ka w cie­niu kate­dry na Ostro­wie Tum­skim. Prze­pro­wa­dził się do nie­co mniej­sze­go pała­cu, gdzie dalej żyje na bar­dzo wyso­kiej sto­pie” — opi­su­je “Prze­krój”.

Śmie­tan­ka towa­rzy­ska Pozna­nia nie tyl­ko nie odwró­ci­ła się od czło­wie­ka oskar­żo­ne­go o obrzy­dli­we łama­nie sumień i powo­łań poznań­skich kle­ry­ków, ale nadal publicz­nie go wspie­ra. “Dwa mie­sią­ce temu biskup senior udzie­lił ślu­bu cór­ce Ste­fa­na Jur­gi, byłe­go rek­to­ra Uni­wer­sy­te­tu Ada­ma Mic­kie­wi­cza. Mie­siąc wcze­śniej biskup Paetz razem z Janem Kul­czy­kiem i mar­szał­kiem Wiel­ko­pol­ski Ste­fa­nem Miko­łaj­cza­kiem oraz teno­rem Giu­sep­pe di Ste­fa­no słu­cha­li w poznań­skiej ope­rze śpie­wu teno­rów. Skład loży hono­ro­wej nie zro­bił na pozna­nia­kach spe­cjal­ne­go wra­że­nia” — doda­je Gorze­liń­ska.

Skąd takie wspar­cie? Dzien­ni­ka­rze, któ­rzy nie chcą ujaw­niać swo­ich danych w wypo­wie­dziach dla “Prze­kro­ju” pod­kre­śla­li, że może cho­dzić o wie­dzę, jaką posia­da były arcy­bi­skup. Co wię­cej wska­zu­je tygo­dnik: “Arcy­bi­skup zawsze miał opi­nię dobre­go mene­dże­ra i jesz­cze lep­sze­go dyplo­ma­ty. Bar­dzo dbał o kon­tak­ty z poznań­skim esta­bli­sh­men­tem. Regu­lar­nie spo­ty­kał się z lokal­ny­mi biz­nes­me­na­mi i poli­ty­ka­mi. Chęt­nie bywał na róż­nych impre­zach lokal­nych — świę­cił loka­le, prze­ci­nał wstę­gi. Pro­wa­dził poli­ty­kę rów­ne­go dystan­su. Nie wspie­rał żad­nej opcji poli­tycz­nej, dbał o kon­tak­ty z każ­dym, kto był u wła­dzy. Dla­te­go kil­ka razy śro­do­wi­sko poznań­skie mia­ło do Paet­za pre­ten­sje. Kato­lic­ka pra­wi­ca na przy­kład zarzu­ca­ła mu, że nie poma­ga jej wygrać kolej­nych wybo­rów. Jesz­cze więk­szy skan­dal wybuchł, kie­dy arcy­bi­skup Paetz poświę­cił hotel Tra­wiń­ski nale­żą­cy do Świ­tal­skie­go, wła­ści­cie­la Elek­tro­mi­su. — Ten gest miał być pró­bą “zale­ga­li­zo­wa­nia” dzia­łal­no­ści szem­ra­ne­go biz­nes­me­na. Podob­no w zamian za to Świ­tal­ski wspie­rał finan­so­wo semi­na­rium duchow­ne — opo­wia­da jeden z moich roz­mów­ców” — opi­su­je gaze­ta życie hie­rar­chy jesz­cze przed skan­da­lem.

Tygo­dnik przy­po­mi­na rów­nież wszyst­kie oko­licz­no­ści spra­wy. Plot­ki o skłon­no­ści hie­rar­chy do mło­dych księ­zy i kle­ry­ków mia­ły poja­wić się już w Łom­ży. Jed­nak ofi­cjal­nie o spra­wie powie­dział swo­im zwierzch­ni­kom czte­ry lata temu jeden z kle­ry­ków. To pierw­sze wyzna­nie spo­wo­do­wa­ło kil­ka­na­ście kolej­nych. W wyja­śnia­nie spra­wy zaan­ga­żo­wał się ks. prof. Tomasz Węcław­ski. To on inter­we­nio­wał w tej spra­wie u abp. Paet­za. Gdy nic się nie zmie­ni­ło ks. Tade­usz Kar­kosz, rek­tor semi­na­rium pod­jął decy­zję nie­spo­ty­ka­ną — zaka­zał arcy­bi­sku­po­wi zwierzch­ni­ko­wi semi­na­rium i swo­je­mu wstę­pu na teren uczel­ni.

Osta­tecz­nie, mimo iż wie­lo­krot­nie pro­szo­no róż­nych bisku­pów o pomoc w dotar­ciu do Waty­ka­nu, papież o spra­wie dowie­dział od swo­jej przy­ja­ciół­ki Wan­dy Pół­taw­skiej. Był wstrzą­śnię­ty. W listo­pa­dzie 2001 wysłał do Pozna­nia komi­sję, któ­ra mia­ła spra­wę wyja­śnić. “Kil­ku­dzie­się­ciu kle­ry­ków zło­ży­ło zezna­nia obcią­ża­ją­ce arcy­bi­sku­pa Paet­za” — przy­po­mi­na “Prze­krój”.

Jed­nak skan­dal wybuchł dopie­ro po ujaw­nie­niu spra­wy przez “Rzecz­po­spo­li­tą”, a póź­niej “Gaze­tę Wybor­czą”. Arcy­bik­sup poszedł w zapar­te. Według świa­dectw swo­ich współ­pra­cow­ni­ków, któ­re cytu­je tygo­dnik, do koń­ca miał nie wie­rzyć, że może zostać odwo­ła­ny. Napi­sał nawet list paster­ski, któ­re­go zresz­tą wie­lu poznań­skich księ­ży nie chcia­ło odczy­ty­wać, w któ­rym pisał o “nie­wy­bred­nych, kłam­li­wych ata­kach i oskar­że­niach ze stro­ny kil­ku osób (…) bez nazwi­ska, bez twa­rzy”. “Nigdy nie mole­sto­wa­łem naszych kle­ry­ków i księ­ży. Doszło do nad­in­ter­pre­ta­cji moich słów i zacho­wań” — oświad­czył dzie­ka­nom swo­jej archi­die­ce­zji. W ostat­nim wystą­pie­niu powie­dział: “Pozo­sta­ję na Ostro­wie Tum­skim, w cie­niu kate­dry, zawsze goto­wy in nomi­ne Domi­ni życz­li­wie słu­żyć każ­de­mu czło­wie­ko­wi”.

Fakt, że abp Paetz, któ­re­mu zaka­za­no spra­wo­wa­nia posłu­gi bisku­piej na tere­nie archi­die­ce­zji pozo­sta­je w Pozna­niu, to zda­niem “Prze­kro­ju” “zasłu­ga” waty­kań­skiej dyplo­ma­cji. Dla uważ­nie śle­dzą­cych afe­rę nie jest to zasko­cze­nie, bowiem … od daw­na moż­na było odnieść wra­że­nie, że to wła­śnie dzię­ki zabie­gom nie­któ­rych waty­kań­skich hie­rar­chów spra­wa trwa­ła tak dłu­go. Świad­czą o tym rów­nież ostat­nie publicz­ne wypo­wie­dzi abp Paet­za, któ­ry suge­ro­wał, że otrzy­mał z Waty­ka­nu inte­re­su­ją­ce pro­po­zy­cję prze­nie­sie­nia się tam.

Na oce­nę wszyst­kich skut­ków całej spra­wy przyj­dzie jesz­cze pocze­kać. Jed­nak już teraz moż­na powie­dzieć, że dla wie­lu zwy­kłych duchow­nych spra­wa ta była strasz­li­wym wstrzą­sem i roz­cza­ro­wa­niem. — Dzi­siaj widzą, że Kościo­ła nie stać na gło­śne powie­dze­nie praw­dy i ude­rze­nie się w pier­si. To strasz­na cena. Ile zła­ma­nych powo­łań tam będzie? — cytu­je pyta­nie jed­ne­go z poznań­skich księ­ży “Prze­krój”. “Rezy­gna­cję i fru­stra­cję księ­ży pogłę­bia świa­do­mość, że o ile sam Paetz został odsu­nię­ty od wła­dzy, o tyle jego współ­pra­cow­ni­cy, któ­rzy przez lata tuszo­wa­li skan­dal, wciąż pra­cu­ją w kurii” — doda­je tygo­dnik.

A to ozna­cza, że zbyt wie­le nadziei, miło­ści, praw­dzi­we­go powo­ła­nia zosta­ło zła­ma­nych. Wie­le kapłań­skich dróg nigdy już (przy­naj­mniej po ludz­ku) nie zosta­nie wypro­sto­wa­nych. A winę za to, nie­ste­ty, pono­si nie tyl­ko jeden abp Paetz, ale tak­że pol­ski Kościół i jego hie­rar­cho­wie, któ­rzy nie potra­fi­li spro­stać temu wyzwa­niu. Pod­su­mo­wu­jąc trze­ba jasno powie­dzieć, powo­łu­jąc się na tytuł jed­nej z naszych publi­ka­cji: “Skan­dal zgor­sze­nia malucz­kich trwa”. I nic nie zapo­wia­da, by miał się w naj­bliż­szym cza­sie skoń­czyć!

Skan­dal zgor­sze­nia malucz­kich trwa?

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.