“Trzeba określić status Puerto Rico”
- 14 października, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Polityczny status Puerto Rico jest sprawą kontrowersyjną od dnia, kiedy wyspa ta została zajęta przez Stany Zjednoczone w lipcu 1898 r. Dochodziło wielokrotnie do walki zbrojnej w celu uzyskania przez jej ludność niepodległości, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych, kiedy doszło do zaatakowania domu gubernatora w San Juan i zabicia prezydenta USA Harrego Trumana w Washingtonie. Powstanie Jayuya się nie powiodło, a jego lider, Pedro Albizu Campos spędził prawie całe swoje życie […]
Polityczny status Puerto Rico jest sprawą kontrowersyjną od dnia, kiedy wyspa ta została zajęta przez Stany Zjednoczone w lipcu 1898 r. Dochodziło wielokrotnie do walki zbrojnej w celu uzyskania przez jej ludność niepodległości, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych, kiedy doszło do zaatakowania domu gubernatora w San Juan i zabicia prezydenta USA Harrego Trumana w Washingtonie.
Powstanie Jayuya się nie powiodło, a jego lider, Pedro Albizu Campos spędził prawie całe swoje życie w amerykańskim więzieniu. Po wydarzeniach z 1 marca 1954 r., kiedy czterech nacjonalistów z Puerto Rico zawiesiło flagę swojego kraju i ostrzelało zebranych w kongresie amerykańskim prawodawców, za co otrzymali wyrok dożywotniego więzienia, rząd USA nadał Puerto Rico statut „stowarzyszonego wolnego stanu”. Krytycy jednak zawsze głosili, że Puerto Rico nie jest ani stowarzyszone, ani wolne, ani też nie jest stanem USA. W latach 60 dwudziestego wieku niektóre grupy wewnątrz wyspy domagające się niepodległości i wspierane przez część Kościołów i ruchów ekumenicznych zwróciło się o pomoc do Organizacji Narodów Zjednoczonych, bowiem w 1960 r. ta międzynarodowa organizacja przyjęła uchwałę gwarantującą prawo do niepodległości ludom i krajom podlegającym kolonializmowi.
W następnych latach ONZ wielokrotnie wypowiadała się na temat prawa ludu Puerto Rico do wyrażenia swojej woli w kwestii swojego statusu politycznego. Wreszcie w 1993 r. doszło do plebiscytu, w którym 48 procent ludności głosowało za pozostaniem stanem wolnym stowarzyszonym z USA, 46 procent za stanie się pełnoprawnym stanem USA, a tylko 4,4 procent głosowało za uzyskaniem niepodległości. W 1998 r. przeprowadzono referendum, ale tym razem dano ludności do wyboru jeszcze inną możliwość, tj. że mogą nie wybrać „żadnej z dotychczasowych opcji” i to właśnie ta czwarta pozycja zdobyła większość, bo aż 50,03 procent wszystkich głosów. Tym razem sprawa wyboru bycia stanem wolnym stowarzyszonym z USA uzyskała tylko 0,3 procent głosów, uzyskanie statusu się stanu lub przyłączenie do USA zdobyło 46,5 procent głosów, a opcja niepodległości uzyskała tylko 2,5 procent głosów poparcia.
W chwili obecnej przywódcy religijni Puerto Rico wzięli inicjatywę w swoje ręce i we wrześniu złożyli deklarację aby raz na zawsze określić relację pomiędzy Puerto Rico i USA. Ta religijna koalicja złączyła ze sobą przywódców chrześcijańskich i muzułmańskich. Według pastora Juan Antonio Vera, metodystycznego biskupa z Puerto Rico, na wyspie żyje się lękiem przed możliwą zmianą sytuacji, bowiem zarzuca się Stanom Zjednoczonym, iż zniszczyły one tamtejszą ekonomię i uzależniły całkowicie jej ludność od swoich subsydiów.
„Polityka, którą nam narzucono, zmusiła nas do uwierzenia, że niepodległa republika jest synonimem niestabilności politycznej, niepewności społecznej i głodu”, powiedział biskup. Dodał również, że istnieje jednak niezadowolenie z trzech danych ludności Puerto Rico opcji: stan wolny stowarzyszony, przyłączenie do USA lub niepodległość.
Koalicja religijna nie opowiada się za żadną z powyższych opcji, ale uczyniła prorocze wezwanie, które powinno wielu wzruszyć, zapewnia biskup Vera. „Ujrzeliśmy pismo na ścianie i teraz pragniemy zmobilizować nasz lud, aby jeszcze raz się wypowiedział, co jest najlepsze dla niego i dla jego przyszłych pokoleń”, podsumował biskup Kościoła metodystów i członek ekumenicznej komisji Puerto Rico.