Społeczeństwo polityka

Warto słuchać papieża


Wizy­ta Bene­dyk­ta XVI w Sta­nach Zjed­no­czo­nych może się wyda­wać nie naszą spra­wą. Pro­ble­my ame­ry­kań­skie­go Kościo­ła, by wymie­nić tyl­ko skan­dal sek­su­al­ny, któ­ry wstrzą­snął nim do głę­bi, ale też dra­stycz­ny spa­dek ilo­ści powo­łań i brak księ­ży do spra­wo­wa­nia sakra­men­tów są nam jed­nak cał­ko­wi­cie obce. I spra­wy płoc­ka (zała­twio­na zresz­tą) szcze­ciń­ska czy poznań­ska, a nawet odno­to­wa­ny w tym roku spo­ry spa­dek licz­by powo­łań tego nie zmie­nia­ją. Ale mimo to war­to posłu­chać tego, co ma do powie­dze­nia […]


Wizy­ta Bene­dyk­ta XVI w Sta­nach Zjed­no­czo­nych może się wyda­wać nie naszą spra­wą. Pro­ble­my ame­ry­kań­skie­go Kościo­ła, by wymie­nić tyl­ko skan­dal sek­su­al­ny, któ­ry wstrzą­snął nim do głę­bi, ale też dra­stycz­ny spa­dek ilo­ści powo­łań i brak księ­ży do spra­wo­wa­nia sakra­men­tów są nam jed­nak cał­ko­wi­cie obce. I spra­wy płoc­ka (zała­twio­na zresz­tą) szcze­ciń­ska czy poznań­ska, a nawet odno­to­wa­ny w tym roku spo­ry spa­dek licz­by powo­łań tego nie zmie­nia­ją.

Ale mimo to war­to posłu­chać tego, co ma do powie­dze­nia papież do ame­ry­kań­skich kato­li­ków. War­to, bo jego sło­wa brzmią dziw­nie aktu­al­nie tak­że w naszym kra­ju i naszym Koście­le, któ­ry pew­nych spraw nie doświad­czył, ale to prze­cież wca­le nie ozna­cza, że doświad­czyć nie może.

Już w dro­dze do Ame­ry­ki na pokła­dzie samo­lo­tu padły sło­wa, w któ­re tak­że w Pol­sce war­to wsłu­chać się szcze­gól­nie uważ­nie. I wca­le nie cho­dzi mi tu tyl­ko o szcze­re przy­zna­nie, że papie­żo­wi jest wstyd za to, co się sta­ło, i że sta­no­wi to dla nie­go oso­bi­sty ból. O wie­le istot­niej­sze jest wska­za­nie dzia­łań, któ­re trze­ba pod­jąć, by do takich sytu­acji wię­cej nie docho­dzi­ło. Dzia­łań, któ­re są wska­za­ne tak­że w Pol­sce. — Myślę, że powin­ni­śmy dzia­łać na trzech płasz­czy­znach: pierw­szą jest płasz­czy­zna pra­wa i poli­ty­ki (…) Rygo­ry­stycz­nie wyklu­czy­my pedo­fi­lów z sakra­men­tu kapłań­stwa urzę­do­we­go: jest to nie do pogo­dze­nia i kto dopu­ści się pedo­fi­lii, nie może być kapła­nem — pod­kre­ślił Bene­dykt XVI. W ten spo­sób jed­no­znacz­nie i osta­tecz­nie opo­wie­dział się on za poli­ty­ką “zero tole­ran­cji” wobec duchow­nych pedo­fi­lii. Jeden akt tego typu wyklu­cza z kapłań­stwa. I nie ma już mowy o wyba­cza­niu, miło­sier­dziu. Jest pro­sta zasa­da spra­wie­dli­wo­ści, któ­rej celem jest obro­na ofiar, a nie spraw­ców.


Dru­gim, nie mniej koniecz­nym aspek­tem odbu­do­wa­nia poczu­cia spra­wie­dli­wo­ści, jest roz­to­cze­nie opie­ki dusz­pa­ster­skiej, psy­cho­lo­gicz­nej i ducho­wej nad ofia­ra­mi prze­stępstw. — Oso­by te będą potrze­bo­wa­ły lecze­nia i pomo­cy, opie­ki i pojed­na­nia. To wiel­kie zada­nie dusz­pa­ster­skie — mówił Bene­dykt XVI, wska­zu­jąc jed­no­znacz­nie, że nie może być mowy o zakoń­cze­niu skan­da­lu sek­su­al­ne­go bez pojed­na­nia z jego ofia­ra­mi, bez opie­ki nad nimi. Hie­rar­chia, ale i zwy­kli kato­li­cy muszą zoba­czyć w nich nie wro­gów, ale ludzi głę­bo­ko skrzyw­dzo­nych, któ­rym nale­ży się spra­wie­dli­wość i miłość. To oni powin­ni być w cen­trum kościel­nej tro­ski, nie­za­leż­nie od tego, co teraz mówią.


Ale odbu­do­wa spra­wie­dli­wo­ści to nie wszyst­ko. Kolej­nym kro­kiem musi być, i papież wyraź­nie na nie­go wska­zu­je, refor­ma życia i for­ma­cji semi­na­ryj­nej. Wycho­wa­nie i for­ma­cja muszą być w nim połą­czo­ne z suro­wy­mi kon­se­kwen­cja­mi dla tych, któ­rzy nie chcą lub nie potra­fią zaak­cep­to­wać naucza­nia Kościo­ła w dzie­dzi­nie moral­nej. — Tyl­ko oso­by „czy­ste” będą dopusz­cza­ne do życia sakra­men­tal­ne­go, aże­by wyklu­czyć, by do mogło dojść do tego. Wiem, że bisku­pi oraz rek­to­rzy semi­na­riów uczy­nią, co w ich mocy, by doko­nać bar­dzo, bar­dzo suro­we­go roze­zna­nia, ponie­waż o wie­le waż­niej­sze jest, by mieć dobrych kapła­nów, ani­że­li licz­nych — powie­dział Bene­dykt XVI. Zno­wu mamy tu więc do czy­nie­nia z poli­ty­ką zero tole­ran­cji, tym razem wobec kle­ry­ków. I nie ma co ukry­wać, że doty­czy to nie tyl­ko pedo­fi­lii, ale tak­że (mimo zastrze­żeń odno­szą­cych się do pra­wa) homo­sek­su­ali­stów czy hete­ro­sek­su­al­nych sek­so­ho­li­ków, a tak­że ludzi zwy­czaj­nie nie­doj­rza­łych do świa­do­me­go podej­mo­wa­nia zobo­wią­zań pły­ną­cych z celi­ba­tu.


Pol­ski czy­tel­nik tych słów nie może nie zadać sobie nie zadać pyta­nia, czy rze­czy­wi­ście Kościół w Pol­sce, jego hie­rar­cho­wie i duchow­ni rze­czy­wi­ście postę­pu­ją w zgo­dzie z tym jed­no­znacz­nie wyra­żo­nym papie­skim sta­no­wi­skiem. Czy rze­czy­wi­ście dobro ofiar jest naj­waż­niej­sze? Czy nie jest tak, że czę­sto trak­to­wa­ne są one o wie­le gorzej niż spraw­cy? Czy zasa­da spra­wie­dli­wo­ści, któ­ra jest ele­men­tem miło­sier­dzia oka­zy­wa­ne­go nie tyl­ko spraw­cy, ale i jego ofia­rom, rze­czy­wi­ście znaj­du­je zasto­so­wa­nie, nie tyl­ko zresz­tą w spra­wach sek­su­al­nych? Czy zasa­da “zero tole­ran­cji” nie jest w wie­lu momen­tach zastę­po­wa­na zasa­dą “peł­na tole­ran­cja” dla swo­ich?


.: BENEDYKT XVI W USA :.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.