Społeczeństwo polityka

Wojen religijnych nie można wygrać! Czy grozi nam islamski faszyzm?


O zde­rze­niu cywi­li­za­cji mówi się od daw­na i to nie tyl­ko za spra­wą gło­śnej książ­ki Samu­ela Hun­ting­to­na „Clash of Civi­li­sa­tions”, ale przede wszyst­kim na kan­wie aktu­al­nych wyda­rzeń poli­tycz­nych. 11. wrze­śnia w USA oraz 11. mar­ca w Madry­cie w bru­tal­ny spo­sób una­ocz­ni­ły rady­kal­nie inny obraz świa­ta widzia­ne­go ocza­mi kul­tu­ry zachod­niej oraz islam­skie­go fun­da­men­ta­li­zmu. Mię­dzy­na­ro­do­wa inter­wen­cja mili­tar­na w Ira­ku, spi­ra­la nie­na­wi­ści w Zie­mi Świę­tej śle­dzo­ne są z naj­wyż­szą uwa­gą. Domi­nu­ją opi­nie, że jeste­śmy świad­ka­mi zde­rze­nia […]


O zde­rze­niu cywi­li­za­cji mówi się od daw­na i to nie tyl­ko za spra­wą gło­śnej książ­ki Samu­ela Hun­ting­to­na „Clash of Civi­li­sa­tions”, ale przede wszyst­kim na kan­wie aktu­al­nych wyda­rzeń poli­tycz­nych. 11. wrze­śnia w USA oraz 11. mar­ca w Madry­cie w bru­tal­ny spo­sób una­ocz­ni­ły rady­kal­nie inny obraz świa­ta widzia­ne­go ocza­mi kul­tu­ry zachod­niej oraz islam­skie­go fun­da­men­ta­li­zmu. Mię­dzy­na­ro­do­wa inter­wen­cja mili­tar­na w Ira­ku, spi­ra­la nie­na­wi­ści w Zie­mi Świę­tej śle­dzo­ne są z naj­wyż­szą uwa­gą. Domi­nu­ją opi­nie, że jeste­śmy świad­ka­mi zde­rze­nia odmien­nych kul­tur, wizji poli­tycz­nych oraz spo­so­bu życia. Przed­sta­wi­cie­le pra­wie wszyst­kich Kościo­łów chrze­ści­jań­skich robią wszyst­ko, by obec­ny kon­flikt poli­tycz­ny nie prze­obra­ził się w kolej­ną woj­nę reli­gij­ną, któ­re nie­gdyś zbie­ra­ły krwa­we żni­wo w Euro­pie.

Komen­ta­to­rzy poli­tycz­ni, teo­lo­go­wie, a tak­że spe­cja­li­ści z innych dzie­dzin uni­ka­ją poję­cia woj­ny reli­gij­nej jak ognia. Są jed­nak i tacy, któ­rzy uwa­ża­ją, że trze­ba jasno, po imie­niu nazwać zaist­nia­łą sytu­ację. Jed­na z naj­bar­dziej nie­po­ko­ją­cych dia­gnoz ostrze­ga: po anar­chi­zmie, komu­ni­zmie, faszy­zmie, naro­do­wym socja­li­zmie przy­szedł czas na isla­mo­fa­szyzm, któ­ry jest kon­ty­nu­acją euro­pej­skich tra­dy­cji tota­li­tar­nych XX wie­ku. Tak wła­śnie przed islam­skim faszy­zmem ostrze­ga ame­ry­kań­ski publi­cy­sta Paul Ber­ner, autor trak­ta­tu pt.: „Ter­ror i libe­ra­lizm”. Nie­daw­no na nie­miec­kim ryn­ku wydaw­ni­czym uka­za­ło się tłu­ma­cze­nie dzie­ła Ber­ne­ra, któ­re wywo­ła­ło dość duże zain­te­re­so­wa­nie nie­miec­kich śro­do­wisk nauko­wych oraz pra­sy.

Ber­ner dowo­dzi, że tak jak minio­ne ustro­je tota­li­tar­ne, któ­re prze­to­czy­ły się przez Euro­pę, tak i islam­ski faszyzm cha­rak­te­ry­zu­je się nie­na­wi­ścią wobec plu­ra­li­stycz­nej cywi­li­za­cji, lękiem przed indy­wi­du­ali­zmem, frag­men­ta­ry­za­cją spo­łe­czeń­stwa na kon­ku­ru­ją­ce ze sobą mode­le życia oraz oba­wą przed utra­tą ducho­we­go środ­ka. Ponad­to daje się zaob­ser­wo­wać pra­wie cał­ko­wi­ty zanik jed­nost­ki w kolek­ty­wie orga­ni­zmu spo­łecz­ne­go, jak i uto­pij­ne dąże­nie do urze­czy­wist­nie­nia pier­wot­nej czy­sto­ści i nie­za­chwia­ne­go auto­ry­te­tu. Według Ber­ne­ra siłą napę­do­wą opi­sa­nych resen­ty­men­tów oraz ocen rze­czy­wi­sto­ści jest islam. Ber­ner roz­po­czął swo­je bada­nia w przed­dzień ata­ku ter­ro­ry­stycz­ne­go na WTC oraz Waszyng­ton i zagłę­bił się w lite­ra­tu­rę arab­skie­go fun­da­men­ta­li­zmu z naj­bar­dziej pręż­nych ośrod­ków islam­skich na świe­cie.

Duchem prze­wod­nim islam­skie­go bun­tu wobec „Zacho­du” jest dla wie­lu inte­lek­tu­ali­stów Say­y­id Qutb (1906–66), komen­ta­tor Kora­nu i autor 30-tomo­we­go dzie­ła „W cie­niu Kora­nu”, w któ­rym doko­na­na jest bez­względ­na kry­ty­ka euro­pej­sko-ame­ry­kań­skiej rze­czy­wi­sto­ści. Qutb spi­sy­wał swo­je myśli w egip­skich wię­zie­niach, a dziś cyto­wa­ny jest przez wie­lu islam­skich ide­olo­gów.

Kry­ty­cy dopa­tru­ją się w tezie Ber­ne­ra pew­nej nie­spój­no­ści. Z jed­nej stro­ny Ber­ner widzi w fun­da­men­ta­li­stycz­nym isla­mie ele­men­ty nihi­li­stycz­ne (goto­wość do samo­bój­czej śmier­ci), a z dru­giej dostrze­ga pęd ku archa­icz­nym war­to­ściom. Oczy­wi­ście moż­li­wa jest prze­ko­ny­wu­ją­ca kom­pi­la­cja oby­dwóch ten­den­cji, któ­re ogni­sku­ją się we wspól­nym celu: opór prze­ciw­ko zachod­niej cywi­li­za­cji. Ber­ner zauwa­ża, że islam­ski fun­da­men­ta­lizm sam jest pro­duk­tem współ­cze­sno­ści (moder­ni­ty), a co za tym idzie od niej uza­leż­nio­ny. Ame­ry­kań­ski publi­cy­sta szki­cu­je ana­lo­gie z Euro­pą XX wie­ku: naj­pierw pierw­sza, a póź­niej dru­ga woj­na świa­to­wa.

Wszyst­kie ustro­je tota­li­tar­ne jakie prze­to­czy­ły się przez Euro­pę były w swo­jej isto­cie anty­chrze­ści­jań­skie. Nawet jeśli Kościo­ły na róż­ny spo­sób pak­to­wa­ły z poszcze­gól­ny­mi reżi­ma­mi, to jed­nak wewnętrz­ny opór opo­zy­cji kościel­nej oraz jasna nauka umoż­li­wi­ły sytu­ację, w któ­rej po zakoń­cze­niu dzia­łań wojen­nych Kościo­ły cie­szy­ły się dużym auto­ry­te­tem w prze­ci­wień­stwie do skom­pro­mi­to­wa­nych insty­tu­cji pań­stwo­wych. Anty­mo­der­nizm, któ­ry cechu­je islam­ski fun­da­men­ta­lizm, odci­snął się też moc­nym pięt­nem w histo­rii chrze­ści­jań­stwa, w szcze­gól­no­ści zaś w rzym­skim kato­li­cy­zmie i pra­wo­sła­wiu, a tak­że w pro­te­stan­ty­zmie.

W swo­jej ana­li­zie rze­czy­wi­sto­ści Bre­ne­ro­wi nie cho­dzi o to, czy isla­mi­ści mają pra­wo powo­ły­wać się na Koran, ale o to, że czy­nią to z ogrom­nym suk­ce­sem, że pozy­sku­ją coraz to nowych i coraz młod­szych zwo­len­ni­ków goto­wych iść na pew­ną śmierć, jeśli mie­li­by tyl­ko dzię­ki temu zabić choć jed­ne­go Izra­el­czy­ka. Wal­ka z islam­ski­mi fana­ty­ka­mi jest według Ber­ne­ra nie­bez­piecz­na przede wszyst­kim dla­te­go, że może prze­ro­dzić się w woj­nę reli­gij­ną, a więc nie tyl­ko w wal­kę prze­ciw­ko zepsu­te­mu Zacho­do­wi, ale też prze­ciw­ko chrze­ści­jań­stwu.

Wysił­ki spo­łecz­no­ści mię­dzy­na­ro­do­wej powin­ny skon­cen­tro­wać się na tym, żeby unik­nąć woj­ny reli­gij­nej z isla­mem. Dla­cze­go? Ponie­waż isla­mo­wi przy­pię­to by nie­spra­wie­dli­wie łat­kę reli­gii ter­ro­ry­stycz­nej oraz przede wszyst­kim dla­te­go, że woj­ny reli­gij­nej wygrać nie moż­na, gdyż powo­du­ją one dal­sze zacie­trze­wie­nie i ide­olo­gi­zu­ją nie­upraw­nio­ną nie­na­wiść do dru­gie­go czło­wie­ka, wypie­ra­jąc się tym samym wła­snych korze­ni.

Coraz czę­ściej moż­na usły­szeć o aktach ter­ro­ru doko­ny­wa­nych na chrze­ści­ja­nach w róż­nych czę­ściach świa­ta. Ostat­nio w Nige­rii zamor­do­wa­no 1,5 tysią­ca chrze­ści­jan, wyznaw­cy Chry­stu­sa nie mogą swo­bod­nie wyzna­wać swo­jej wia­ry w wie­lu kra­jach arab­skich. Nawet kan­dy­du­ją­ca do Unii Euro­pej­skiej Tur­cja nie ma pod tym wzglę­dem czy­ste­go sumie­nia i ma jesz­cze dale­ko (mimo dekla­ro­wa­ne­go laicy­zmu) do euro­pej­skich stan­dar­dów. Dia­lo­gu nie uła­twia­ją z całą pew­no­ścią absur­dal­ne regu­la­cje praw­ne, doty­czą­ce reli­gij­nych sym­bo­li, jak np. we Fran­cji, a tak­że nie­od­po­wie­dzial­ne dekla­ra­cje nie­któ­rych chrze­ści­jan, zachę­ca­ją­cych Izra­el do likwi­da­cji człon­ków orga­ni­za­cji ter­ro­ry­stycz­nych. Krót­ko­wzrocz­na poli­ty­ka zdo­by­wa z całą pew­no­ścią ogrom­ny elek­to­rat, bowiem zaspo­ka­ja nadzie­je i tęsk­no­ty za „świę­tym spo­ko­jem”, jed­nak­że to, czy taka poli­ty­ka jest efek­tyw­na i przy­no­si pożą­da­ne owo­ce (pokój i spra­wie­dli­wość) pozo­sta­wiam oce­nie Czy­tel­ni­ków.

Zob. też ten arty­kuł w wer­sji angiel­skiej

Zobacz tak­że:

Ekumenizm.pl: Ewan­ge­li­kal­na popraw­ka do Jezu­so­we­go przy­ka­za­nia

Ekumenizm.pl: Rzeź chrze­ści­jan w Nige­rii — 1500 osób nie żyje!

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.