Pomóżcie chorym na AIDS — prosi Ksiądz zarażony wirusem HIV
- 19 lipca, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Pierwszy anglikański ksiądz, który otwarcie przyznał się do bycia nosicielem wirusa HIV, w udzielonym w wywiadzie zwrócił uwagę na pilną potrzebę przezwyciężenia istniejących uproszczeń w walce przeciw AIDS i zastąpienia ich integralną strategią walki. “Zawsze, kiedy proszą mnie, abym powiedział coś na temat postawy Kościołów wobec epidemii AIDS, pierwszym przykładem, który przychodzi mi na myśl jest przykład dany przez mojego biskupa. Kiedy mu powiedziałem, że jestem zarażony […]
Pierwszy anglikański ksiądz, który otwarcie przyznał się do bycia nosicielem wirusa HIV, w udzielonym w wywiadzie zwrócił uwagę na pilną potrzebę przezwyciężenia istniejących uproszczeń w walce przeciw AIDS i zastąpienia ich integralną strategią walki. “Zawsze, kiedy proszą mnie, abym powiedział coś na temat postawy Kościołów wobec epidemii AIDS, pierwszym przykładem, który przychodzi mi na myśl jest przykład dany przez mojego biskupa. Kiedy mu powiedziałem, że jestem zarażony wirusem HIV, pierwszą jego reakcją było zaskoczenie i niesmak. Jednak zaraz doszedł do siebie, pomodlił się ze mną i za mnie, i powiedział: “od tej chwili jesteś moim synem”, powiedział kanonik Gideón Byamugisha, z Anglikańskiego Kościoła Ugandy.
“Gdy mój stan zdrowia dramatycznie sie pogorszył, biskup zaprosił mnie, abym zamieszkał w jego domu, aby w ten sposób mógł mi osobiście pomóc. Już niedługo, w 1998 r., znajdowałem się na granicy śmierci. Straciłem 20 kg. wagi i lekarze dawali mi najwyżej 6 miesięcy życia, ale dzięki staraniom biskupa oto teraz jestem jeszcze tutaj”, stwierdził anglikański ksiądz, który jest również prezydentem afrykańskiej grupy religijnych liderów, którzy żyją z nosicielami HIV, lub sami chorują na AIDS. Grupa ta znana jest jako ANERELA.
“Drugim przykładem, o którym chciałbym opowiedzieć, jest ANERELA. W naszej grupie mówimy o nadziei na zmianę, o pozytywnym przywództwie; gromadzimy religijnych liderów, którzy są nosicielami HIV lub chorują na AIDS, albo mają zarażone tą chorobą osoby w swoich rodzinach, zapraszając ich na konferencje skupienia, by mogli nauczyć się dania sobie rady z kwestią noszonego piętna, tak by mogli wkrótce przygotować swoje kościelne zgromadzenia do przyjęcia postawy miłosiernej i zajęcia się chorymi”, powiedział ksiądz Gidéon, wskazując na potrzebę walki z ciążącym nad chorymi na AIDS piętnem potępienia i skazania, gdyż powoduje ono śmierć wielu osób, które mogłyby się przecież leczyć i dalej w miarę normalnie żyć.
“Na arenie międzynarodowej, dla przykładu, uczestniczymi z innymi organizacjami w zwalczaniu uproszczeń ukrytych za strategią ABC. W tej strategii podkreśla się przede wszystkim wierność jako antidotum na epidemie, my wskazujemy, że choć wierność jest tu kluczowa, to jednak niewystarcza. W Afryce 61 procent kobiet zarażonych wirusem HIV lub żyjących z AIDS, nigdy nie miały relacji seksualnej z żadnym innym mężczyzną, a wyłącznie ze swoim własnym mężem”, wskazał ksiądz.
Skrót ABC wywodzi się od pierwszych liter w języku angielskim następujących słów: “abstynencja”, “bycie wiernym” i “użycie prezerwatywy”. Ta strategia jest uprzywilejowaną strategią działania w walce z AIDS Christian Connections for International Health (CCIH). Jest ona koalicją grupującą 45 chrześcijańskich organizacji, katolickich i protestanckich, w Stanach Zjednoczonych.
“Kiedy ktoś podróżuje po ziemi, jedzie samochodem; kiedy dojeżdża do morza, to zostawia samochód i wsiada do łodzi; kiedy potrzebuje lecieć, to łódź już mu się do tego nie przyda i potrzebuje wsiąść do samolotu. W podobny sposób nie możemy wskazywać wyłącznie na abstynencję, bowiem po 25 latach dla takiej osoby może być to kłopotliwe, więc ona sama musi wiedzieć, w jaki sposób uczynić swoje małżeństwo rzeczywistym”, stwierdził anglikański kanonik.
Na pytanie, czy Kościoły powinny wyłącznie kłaść nacisk na abstynencję i wierność, a rządom pozostawić kampanie promujące użycie prezerwatyw, anglikański kanonik powiedział, że “ważne jest to, co w Ugandzie nazywamy strategią integralną i osobiście nie rozumiem, jak religie mogą odrzucić jeden lub drugi aspekt strategii”. Swoje słowa ksiądz Gideón Byamugisha podsumował następująco: “Jeśli piję wodę z butelki, którą mi za darmo podano podczas tej konferencji, to nie popełniam żadnego niemoralnego czynu. Jeśli jednak z jakiegoś powodu zamknięta w butelce woda jest zakażona, a ja jej nie przegotuję, to mogę zachorować na tyfus. Podobnie jest wówczas, kiedy czynię coś właściwego moralnie, ale zarazem niebezpiecznego. Powinniśmy działać w sposób moralnie właściwy, ale również i bezpieczny”.