Prawo zwycięża
- 9 lipca, 2003
- przeczytasz w 3 minuty
Dyskusji na temat praw kobiet w Kościele nie chcemy zamykać. Jednak pewien jej etap dobiegł już końca. Rektor wezwał na rozmowę egzaminujących naszą czytelniczkę duchownych i wszyscy przyznali, że nie było podstaw do nie przyjęcia jej na studia doktoranckie. I to w zasadzie załatwia sprawę, bowiem już wcześniej z promotorem nasza czytelniczka znalazła polubowne wyjście z tej kwestii. A jednak dyskusja w naszym serwisie pokazała, że sprawa nie jest wcale tak prosta, jak się na pierwszy rzut […]
Dyskusji na temat praw kobiet w Kościele nie chcemy zamykać. Jednak pewien jej etap dobiegł już końca. Rektor wezwał na rozmowę egzaminujących naszą czytelniczkę duchownych i wszyscy przyznali, że nie było podstaw do nie przyjęcia jej na studia doktoranckie. I to w zasadzie załatwia sprawę, bowiem już wcześniej z promotorem nasza czytelniczka znalazła polubowne wyjście z tej kwestii.
A jednak dyskusja w naszym serwisie pokazała, że sprawa nie jest wcale tak prosta, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Niemal (na szczęście niemal, a nie wszyscy) katolicy uczestniczący w naszej dyskusji uznali bowiem, że kobieta w ciąży nie powinna ubiegać się o pisanie doktoratu. Jeden z dyskutantów pan dr Piotr Koc był łaskaw napisać nawet: “Ależ sprawa jest zupełnie oczywista! Zarówno opieka nad małym dzieckiem jak i robienie doktoratu z filozofii wymaga ABSOLUTNIE PEŁNEGO zaangażowania. Dlatego godzenie tych spraw jest ściśle bez sensu. Nie dziwne więc że uczeni księża filozofowie zachęcili niewiastę do opieki na niemowalakiem. Papież Pius XI w encyklice “O Małżeństwie Chrześcijańskim” słusznie zauważa że emancypacja niewiast polegająca na realizowaniu nadmiernych ambicji zawodowych kosztem wychowania dzieci jest “zbrodnią przewrotną”. Poza tym bądźmy realistami! Osiągnięcia kobiet w dziedzinie filozofii nie dorównuja osiągnięcim niewiast w dziedzinie wychowania dzieci”. Nie wyjaśnił przy tym, jak ocenia osiągnięcia filozoficzne kobiet: Hildegardy z Bingen, czy współczesnych: prof. Zofii Józefy Zdybickiej, prof. Barbary Chyrowicz, prof. Dobrochny Dembińskiej-Siury i wielu innych.
W innym miejscu ten sam dyskutant porównał nawet samo pragnienie pisania doktoratu przez kobietę w ciąży — do chęci skonsumowania przez nią ciastek z sosem. Trudno polemizować z tego typu tezami. Pozostawiamy je więc bez komentarza
Inni czytelnicy zwracali uwagę na uogólnienia, jakich miała dopuścić się redakcja. Otóż — sprawa, jak sami opisaliśmy dotyczy tych dwóch konkretnych duchownych, ale jak świadczą inne komentarze — nie tylko ich. Pan Roman Zając w swoim komentarzu wskazał na inne podobne problemy. A więc — pojedynczy problem jest świadectwem czegoś znacznie głębszego.
Bolesny jest również fakt, że przeciętny (a w zasadzie wcale nie przeciętny, ale mocniej niż zwyczajnie zaangażowany) katolik w Polsce — nie uznaje (nawet jeśli jest kobietą) pełnej równości praw kobiet i mężczyzn, która gwarantowana jest przez polską konstytucję. Wciąż jeszcze pokutuje tu pogląd, że miejsce kobiety jest w domu przy dzieciach.
Wszystko to skłania mnie, jako redaktora naczelnego serwisu do zapewnienia, że będziemy nadal poszukiwać błędów i zaniedbań ludzi Kościoła w Polsce w tej kwestii i dążyć do tego, aby ten sposób myślenia wyplenić z naszego społeczeństwa i Kościoła, do którego należę.
Tym bardziej, że jak pokazuje decyzja rektora, to nasza czytelniczka miała rację.
Zobacz również: