Rok święty w Santiago de Compostela
- 9 sierpnia, 2004
- przeczytasz w 5 minut
Santiago de Compostela, stolica autonomicznej prowincji Królestwa Hiszpanii jest trzecim celem na mapie pielgrzymek katolików zaraz po Watykanie i Ziemii Świętej. Ten rok jest wyjątkowy, ponieważ dzień św. Jakuba, tj. 25 lipca przypada w niedzielę. Każdy rok z 25 lipca w niedzielę nazywany jest rokiem świętym, bo zapewnia specjalny odpust, a seria imprez związanych z tym wydarzeniem nazywa się po galicyjsku Xacobeo, co w wolnym tłumaczeniu można by ująć jako “Jakubalia”. […]
Santiago de Compostela, stolica autonomicznej prowincji Królestwa Hiszpanii jest trzecim celem na mapie pielgrzymek katolików zaraz po Watykanie i Ziemii Świętej. Ten rok jest wyjątkowy, ponieważ dzień św. Jakuba, tj. 25 lipca przypada w niedzielę. Każdy rok z 25 lipca w niedzielę nazywany jest rokiem świętym, bo zapewnia specjalny odpust, a seria imprez związanych z tym wydarzeniem nazywa się po galicyjsku Xacobeo, co w wolnym tłumaczeniu można by ująć jako “Jakubalia”. Tylko w tych latach otwierana jest Porta Santa (Święte Wrota), które prowadzą najkrótszą drogą do relikwii apostoła Jakuba. Poza tym drzwi są zamknięte, zasłonięte i okratowane. Z okazji Ano Santo Rada Miejska Santiago de Compostela organizuje szereg imprez kulturalnych, by przyciągnąć jak największą ilość pielgrzymów-turystów.
25 lipca jest uznany jako święto narodowe Galicji, bo apostoł Jakub ma być jej patronem. Wtedy właśnie co roku zjawia się król z królową, by złożyć ofiarę narodową a nabożeństwo emitowane jest w całym królestwie. I właśnie to jest pierwszy moment, w którym można zauważyć mnóstwo paradoksów, niekonsekwencji oraz idiosynkrazję tego co katolickie z tym, co ateistyczne.
Składanie ofiary apostołowi Jakubowi jest tradycją pielęgnowaną przez monarchów Hiszpanii od setek lat. Było to oczywistością w czasach Inkwizycji, gdy każdy był siłą bądź z przekonania katolikiem. Dzisiaj, gdy Hiszpania jest mieszanką wyznań i ateizmu ceremonia staje się kwestią dyskusyjną, ponieważ przedstawiciel całego narodu składa hołd w jego imieniu jednemu wyznaniu.
Co więcej 25 lipca jest świętem narodowym jedynie Galicji a nie całego Królestwa Hiszpanii — i dlatego organizowane są manifestacje niepodległościowe, podczas których niewybrednie traktuje się wizerunki króla i podczas których jedynym językiem akceptowanym jest galicyjski a nie hiszpański. Tak więc przez niepodległościowców wizyta króla jest odbierana jako potwierdzenia podległości Galicji wobec monarchii. Stoi to w oczywistej sprzeczności z intencją króla, który chce zapewnić wszystkich Hiszpanów, że jest przedstawicielem całego państwa.
Mariaż królewsko-kościelny wzmocniony niechęcią kleru rzymskokatolickiego do języka i kultury galicyjskiej (nabożeństwa po galicyjsku odprawiane są tylko w niektórych parafiach i to raczej nie w niedzielę) tylko podsycają bunt przeciw wyznaniu tych Galicyjczyków, dla których sprawa narodowa jest priorytetem. Dlatego owa tradycyjna ofiarność królewska wywołuje w tych kręgach złość. Co jest paradoksem, ceremonia ta straciła także na znaczeniu dla samej katedry w Santiago. Wcześniej król darował świątyni skrzynię z kosztownościami, dzisiaj wspomnienie ówczesnych ceremonii budzi nostalgiczne westchnienia, bo w dzisiejszych czasach — owszem skrzynia jest? ale pusta. Pozostaje jedynie gest i utrzymywanie tradycyjnych stosunków król-kosciół.
Nabożeństwo z udziałem króla było oczywiście jedną z największych atrakcji dla przebywających w Santiago, z pewnością było znacznie bardziej przyciągające niż zwykłe nabożeństwo pozbawione tej wybujałej ceremonii. Tyle tylko, że nie było dostępne dla wszystkich. Wejść można było tylko za zaproszeniami, bez zaproszeń weszła tylko nieliczna grupa osób czekających od wczesnych godzin porannych lub wracających z imprez, które w poprzedzającą noc otworzył król Juan Carlos z żoną Sofią. Największym wydarzeniem otwierającym święto św. Jakuba był pokaz świateł i sztucznych ogni na fasadzie katedry w połączeniu z muzyką galicyjską, co jest kolejnym paradoksem — katedra włącza się w święto prowincji autonomicznej, której kulturę na co dzień ruguje.
Wielka “pompa” towarzysząca ofiarności monarchii i zawierzeniu Galicji apostołowi Jakubowi stała się tematem kazania wygłoszonego w Kościele Zielonoświątkowym w tym samym czasie, gdy król umacniał tradycyjne związki państwa i kościoła w katedrze. Pastor zielonoświątkowy zestawił niedostępność króla i innych głów państwa z dostępnością Boga dla zwykłego człowieka oraz zachęcił wszystkich, by w modlitwie polecić Hiszpanię jedynie Chrystusowi.
Po nabożeństwie w katedrze król odwiedził relikwie, które znajdują się w? muzeum. Ateizacja kraju spowodowała, że aby obejrzeć relikwiarze z relikwiami należy się udać do jednego z kościołów przerobionych na muzeum, bo nic innego z tymi budynkami nie można zrobić. Wiernych przecież nie ma!
Dawny cmentarz przy katedrze dziś jest zwykłym placem, na którym turyści leniwie piją schłodzone napoje. W czasie Xacobeo ustawia się na Quintana Dos Mortos scenę koncertową. Większość wykonawców w ogóle nie nawiązuje do religijnego w zamyśle sedna święta a jeden ze znanych artystów wystąpił rozebrany do połowy z różańcem w ręku przesuwając go powoli w okolicach płciowych. Cały występ zebrał wiele okrzyków sympatii, natomiast występ z różańcem nie wywołał bardziej widocznych reakcji.
Z 25 lipca zbiegło się oświadczenie biskupa Santiago, który przekazał mediom wezwanie do homoseksualistów, by byli aktywni w dziele misyjnym kościoła, wykluczając możliwość zawierania przez nich związków małżeńskich. Trudno dociec jaki był związek tej sprawy ze świętem i przybyciem króla, jednak sprawa była szeroko dyskutowana w jedynym dzienniku galicyjskim “Galicia Hoxe”. Dyskusja toczyła się nie na temat misyjności ale na temat dyskryminacji gayów przez biskupa, za co później tenże musiał się tłumaczyć.
Czy ten rok jest bardziej święty, czy też nie — prawdopodobnie każdy musi orzec sam. Zaskakujące jest to, jak doskonale święta religijne przekształcają się w święta świeckie wykorzystywane przez biura promocji do sprzedawania atrakcji turystycznych regionu. Niektóre ze świąt galicyjskich otwarcie utraciły swoich patronów a nazywają się po świecku świętem szynki, piwa? Czy Xacobeo jest na tej samej drodze?