“Ronald Reagan” — zarzewie prostytucji i wyuzdania
- 10 lipca, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
Lotniskowiec północnoamerykański „Ronald Reagan”, jedna z najpotężniejszych wojennych maszyn Stanów Zjednoczonych Ameryki, zawitał do Chile w ostatnich dniach czerwca. Po opuszczeniu chilijskiego portu Valparaíso pozostawił po sobie, według niektórych chrześcijańskich liderów, „pieniądze, prostytucję, wyuzdanie i wiele zamieszania”. Dla chilijskiej prawicy wizyta lotniskowca była jednym z najbardziej znaczących wydarzeń ostatnich lat w Chile. Dla wielu innych Chilijczyków lotniskowiec, z jego 6 tysiącami ludzi na pokładzie, był […]
Lotniskowiec północnoamerykański „Ronald Reagan”, jedna z najpotężniejszych wojennych maszyn Stanów Zjednoczonych Ameryki, zawitał do Chile w ostatnich dniach czerwca. Po opuszczeniu chilijskiego portu Valparaíso pozostawił po sobie, według niektórych chrześcijańskich liderów, „pieniądze, prostytucję, wyuzdanie i wiele zamieszania”.
Dla chilijskiej prawicy wizyta lotniskowca była jednym z najbardziej znaczących wydarzeń ostatnich lat w Chile. Dla wielu innych Chilijczyków lotniskowiec, z jego 6 tysiącami ludzi na pokładzie, był typem „Disneylandu, ale z diabelskimi narzędziami śmierci”.
Z całych Chile zjechało na tę okazję około 2 tysięcy prostytutek, przy czym niektóre weszły do „zawodu” właśnie z okazji przybycia lotniskowca. Nie zabrakło też tłumu dziennikarzy, reporterów i turystów. W takim zamęcie trudno było usłyszeć głos protestu niektórych religijnych liderów i kilku chilijskich polityków.
Po odpłynięciu lotniskowca „Ronald Reagan” handel i lokalne władze zaczęły liczyć zarobione na wizycie pieniądze i kwota okazała się bardzo duża – około 14 mln dolarów. Tymczasem Kościół rzymskokatolicki zauważa upadek moralnych wartości swojego narodu. „Ten olbrzymi okręt wygląda jest zachwycającym osiągnięciem techniki, ale co wydaje się mi być wielkim złem to fakt, że odwiedziny marynarzy są przedstawiane jako wielki jarmark prostytucji i wyuzdania.Chilijskią kobietę nie powinno się traktować jak szmatęa później płacić jej dając trochę dolarów” — stwierdził kardynał Jorge Medina, biskup Valparaíso.
Również pastor ewangelicki Michael Caroca skrytykował wydarzenia związane z wizytą załogi lotniskowca stwierdzając, że wysokiej ceny, którą kraj będzie musiał zapłacić z powodu „prostytucji, złej nauki dla naszych dziewczyn i chaosu, nie mogą wynagrodzić wszystkie pieniądze świata”.
Gestem popartym przez wielu, ale ośmieszonym przez środki masowego przekazu, było wrzucenie białych kwiatów do wód oceanu, jako symbolu niechęci do obecności lotniskowca w chilijskim porcie, przez członka parlamentu Guido Giraldiego i grupkę chilijskiej młodzieży. Giraldi z przykrością stwierdził, że lokalne środki masowego przekazu przedstawiły odwiedziny lotniskowca „Ronald Reagan” tylko jako sposobność do wielkiej rozrywki, wskazując wyłącznie na zyski ekonomiczne i turystykę, w ogóle nie biorąc pod uwagę tego, że duża część Chilijczyków „jest nastawiona stanowczo przeciw wojnie”. „Ten okręt nie jest Disneylandem. On tylko tak wygląda, ale nim nie jest. To okręt śmierci, to okręt wojenny i tysiące dzieci zginęło jako wynik bomb i rakiet wystrzelonych z takich okrętów jak właśnie ten”- powiedział chilijski parlamentarzysta.
Skrytykował również oficjalne przyjęcie statku stwierdzając: „Oby nigdy nie przypłynął do Chile; są to nędzne pesos zarobione w wyniku turystyki organizowanej przez te mordercze okręty”. Skrytykował też zachowanie niektórych lokalnych przedstawicieli władzy, którzy organizowali zwiedzanie okrętu nie mówiąc jednak, zwłaszcza dzieciom, że nie chodzi o jakąś rozrywkę, ale że jest to „pokaz barbarzyństwa, zniszczenia, nielegalnych wojen”.
Oficjalnie przybycie okrętu wojennego USA do Chile miało potwierdzaćdobre stosunki pomiędzy obydwoma krajami, Chile i Stanami Zjednoczonymi.