Społeczeństwo

Rumunia, czyli spotkanie z prawosławiem


Rumuń­ską część Kar­pat coraz czę­ściej odwie­dza­ją tury­ści z Pol­ski, zwłasz­cza stu­den­ci. Przy­cią­ga ich przede wszyst­kim uro­da gór i lasów, bar­dziej dzie­wi­czych niż w naszym kra­ju, pro­ste warun­ki życia, gościn­ność miesz­kań­ców, ale rów­nież pięk­ne cer­kwie.


Rumuń­ską część Kar­pat coraz czę­ściej odwie­dza­ją tury­ści z Pol­ski, zwłasz­cza stu­den­ci. Przy­cią­ga ich przede wszyst­kim uro­da gór i lasów, bar­dziej dzie­wi­czych niż w naszym kra­ju, pro­ste warun­ki życia, gościn­ność miesz­kań­ców, ale rów­nież pięk­ne cer­kwie.

Nie­daw­no mia­łem moż­li­wość spę­dze­nia kil­ku dni w Rumu­nii, co praw­da nie na gór­skiej wyciecz­ce, lecz pod­czas służ­bo­we­go wyjaz­du. Odwie­dzi­łem sto­li­cę kra­ju, Buka­reszt, oraz miej­sco­wo­ści Sina­ia i Bra­szów w Kar­pa­tach. Prze­ko­na­łem się tam, że legen­dar­na postać Dra­ku­li jest przede wszyst­kim pomy­słem mar­ke­tin­go­wym, zaś o wie­le bar­dziej real­nym „Dra­ku­lą” nie­daw­nych cza­sów komu­ni­zmu był Nico­lae Ceau­şe­scu, zwa­ny iro­nicz­nie „geniu­szem Kar­pat”.

Na szczę­ście cho­dząc po uli­cach Buka­resz­tu oglą­dam nie tyl­ko sza­re blo­ki i posęp­ne budyn­ki rzą­do­we z okre­su komu­ni­stycz­ne­go, z ogrom­nym Pała­cem Par­la­men­tu na cze­le. Co krok napo­ty­kam małe i więk­sze cer­kwie pra­wo­sław­ne, któ­re nie tyl­ko zacho­wa­ły daw­ny urok, ale tęt­nią życiem. Podzi­wiam pięk­ne iko­ny, iko­no­sta­sy i fre­ski, a jed­no­cze­śnie doświad­czam, że w litur­gii uczest­ni­czy dużo wier­nych, star­szych i młod­szych. Ludzie przy­cho­dzą i modlą się, zapa­la­jąc świe­ce przed iko­na­mi. Wystar­czy wejść na chwi­lę do takiej cer­kwi, a już udzie­la się nastrój sacrum, z któ­re­go wycho­dzi się odmie­nio­nym, uspo­ko­jo­nym.

Rumu­nia to kraj chrze­ści­jań­ski, w któ­rym domi­nu­ją nasi bra­cia pra­wo­sław­ni, a pośród nich żyją kato­li­cy obrząd­ku łaciń­skie­go i wschod­nie­go (gre­ko­ka­to­li­cy), a tak­że sto­sun­ko­wo nie­licz­ni ewan­ge­li­cy. Kraj, w któ­rym po komu­ni­stycz­nych prze­śla­do­wa­niach wia­ra wyraź­nie oży­ła, a pra­wo­sław­ny patriar­cha jest jed­ną z naj­waż­niej­szych osób nie tyl­ko w życiu kościel­nym, ale i publicz­nym.

Wymow­nym sym­bo­lem tego oży­wie­nia i eku­me­nicz­ne­go nasta­wie­nia była wizy­ta Jana Paw­ła II w Buka­resz­cie w maju 1999 roku – pierw­sza od wie­ków piel­grzym­ka bisku­pa Rzy­mu do kra­ju z pra­wo­sław­ną więk­szo­ścią. Set­ki tysię­cy wier­nych uczest­ni­czy­ło w litur­gii cele­bro­wa­nej przez pra­wo­sław­ne­go patriar­chę Teo­k­ty­sta (zmar­łe­go w lecie tego roku) w obec­no­ści papie­ża, oraz papie­skiej Mszy, w któ­rej asy­sto­wał patriar­cha. Do histo­rii prze­szedł moment, gdy wier­ni z obu Kościo­łów wzno­si­li okrzy­ki „uni­ta­te!” – czy­li „jed­ność” pod adre­sem papie­ża i patriar­chy.

Zatrzy­mu­jąc się na chwi­lę modli­twy z pra­wo­sław­ny­mi w rumuń­skich cer­kwiach nie­raz nacho­dzi­ła mnie myśl, czy peł­na jed­ność Kościo­łów Wscho­du i Zacho­du sta­nie się fak­tem za moje­go życia.

Tekst uka­zał się pier­wot­nie w biu­le­ty­nie “Mło­dzian­ki” wyda­wa­nym w koście­le aka­de­mic­kim św. Anny w War­sza­wie w dn. 14.10.2007 r. — www.swanna.waw.pl

foto: B. Bia­ło­ruc­ki

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.