Społeczeństwo

Rydzyk nie musi przepraszać


Gdy prze­czy­ta­łem tytuł not­ki Rol­lan­da Tetle­ra stwier­dzi­łem, że nie war­to po raz kolej­ny wda­wać się w dys­ku­sję nt. ura­żo­ne­go hono­ru pary pre­zy­denc­kiej i poli­tycz­nej popraw­no­ści w pol­skich mediach. Gdy prze­czy­ta­łem tekst zaczą­łem się zasta­na­wiać, podob­nie jak nie­któ­rzy człon­ko­wie naszej redak­cji, czy nale­ży go w ogó­le publi­ko­wać, jed­nak po dys­ku­sji, jaka na nowo roz­go­rza­ła w pol­skich mediach, dosze­dłem do wnio­sku, że Tetler ma rację – przy­naj­mniej ws. tytu­łu: Niech Rydzyk nie prze­pra­sza. Na ante­nie “Radia Mary­ja” o. […]


Gdy prze­czy­ta­łem tytuł not­ki Rol­lan­da Tetle­ra stwier­dzi­łem, że nie war­to po raz kolej­ny wda­wać się w dys­ku­sję nt. ura­żo­ne­go hono­ru pary pre­zy­denc­kiej i poli­tycz­nej popraw­no­ści w pol­skich mediach. Gdy prze­czy­ta­łem tekst zaczą­łem się zasta­na­wiać, podob­nie jak nie­któ­rzy człon­ko­wie naszej redak­cji, czy nale­ży go w ogó­le publi­ko­wać, jed­nak po dys­ku­sji, jaka na nowo roz­go­rza­ła w pol­skich mediach, dosze­dłem do wnio­sku, że Tetler ma rację – przy­naj­mniej ws. tytu­łu: Niech Rydzyk nie prze­pra­sza.

Na ante­nie “Radia Mary­ja” o. Tade­usz Rydzyk powie­dział, że nie prze­pro­si żony pre­zy­den­ta RP, Marii Kaczyń­skiej, za sło­wa o per­fu­mach i szam­bie, ponie­waż za praw­dę się nie prze­pra­sza. Pol­ska opi­nia publicz­na zda­ży­ła się już przy­zwy­cza­ić do tego, że Rydzyk oso­bli­wie postrze­ga praw­dę — bawi się nią, a przy tej zaba­wie uży­wa moc­nych słów. Bez wąt­pie­nia jest współ­cze­snym mani­chej­czy­kiem, żyją­cym w poczu­ciu koniecz­no­ści pro­wa­dze­nia nie­usta­ją­cej wal­ki ze złem — war­to dodać, “złem wg Rydzy­ka”. Mam nie­od­par­te wra­że­nie, że sło­wa wypo­wia­da­ne przez Rydzy­ka – tak czę­sto bul­wer­su­ją­ce – są rów­nie pod­łe, co przy­pad­ko­we. Są to sło­wa czło­wie­ka skrzyw­dzo­ne­go, noszą­ce­go głę­bo­ki uraz i żal do świa­ta, żyją­ce­go pry­wat­ną mar­ty­ro­lo­gią, kogoś, kto nie do koń­ca zda­je sobie spra­wę, z tego, co mówi, widzi i sły­szy – podob­ne symp­to­my wyka­zu­ją zresz­tą naj­waż­niej­sze oso­by w pań­stwie.


Zarów­no naj­mniej­sze faux pas, jak i potęż­ną nik­czem­ność Rydzyk potra­fi dość sku­tecz­nie, przy­naj­mniej dla swo­ich wyznaw­ców, wynieść na ołta­rze praw­dy. Swo­jej praw­dy. Bo o nią tu cho­dzi cały czas – o praw­dę Rydzy­ka. Ma rów­nież instru­men­ty, aby tę praw­dę natar­czy­wie gene­ro­wać. Mimo tego nie rozu­miem Pała­cu Pre­zy­denc­kie­go. Nie rozu­miem znów obra­żo­ne­go pre­zy­den­ta. Nie rozu­miem obu­rze­nia na o. Rydzy­ka.


Po pierw­sze: Maria Kaczyń­ska nie jest oso­bą pry­wat­ną, neu­tral­ną i nie­ty­kal­ną, a zapro­sze­nie dzien­ni­ka­rek do Pała­cu Namiest­ni­kow­skie­go potwier­dzi­ło jej ambi­cje – chce nie tyl­ko dbać o wize­ru­nek zewnętrz­ny swo­je­go mał­żon­ka, ale ma rów­nież ambi­cje poli­tycz­ne. Jeśli dzia­ła poli­tycz­nie, to powin­na być rów­nież przy­go­to­wa­na na – peł­na zgo­da! – bru­tal­ne ata­ki innych akto­rów sce­ny poli­tycz­nej, a takim jest abso­lut­nie Rydzyk.


Po dru­gie: rację ma Tetler, że trud­no przy­mu­szać kogoś do dzia­ła­nia wbrew sumie­niu, nawet jeśli jest to cho­re sumie­nie. Rydzyk powie­dział to, co myśli i nawet, jeśli uwa­ża­my, że powie­dział po pro­stu głu­po­tę, to nie widzę powo­dów do tego, aby zmu­szać Rydzy­ka do dzia­ła­nia wbrew wła­sne­mu sumie­niu. Co z tego, że to Rydzyk na życze­nie PiS i wbrew przy­gnia­ta­ją­cej więk­szo­ści epi­sko­pa­tu, stał się kape­la­nem IV RP, co z tego, że to wła­śnie dzię­ki nie­mu bra­cia Kaczyń­scy mogą spra­wo­wać wła­dze? Otóż nic! – inte­res został dobi­ty, stoł­ki poroz­da­wa­ne, radio­sta­cja nad­zwy­czaj wywyż­szo­na i koniec. Rydzyk nie jest Kaczyń­skim nic winien, a już na pew­no nie prze­pro­si­ny pre­zy­den­to­wej, szcze­gól­nie, jeśli miał­by to robić wbrew sobie.


Po trze­cie: jeśli pre­zy­dent Kaczyń­ski czu­je się obra­żo­ny – zno­wu peł­na zgo­da – nie­god­ny­mi oso­by duchow­nej sło­wa­mi, wypo­wie­dzia­ny­mi na doda­tek publicz­nie, jeśli ubo­le­wa nad języ­kiem, to musi wpierw sam ude­rzyć się w pier­si. To wła­śnie jego for­ma­cja i jej układ dopro­wa­dził do tego, że publicz­ny dys­kurs, bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej od 1989 r., przy­po­mi­na głę­bo­kie szam­bo i to bez rado­sne­go wido­ku per­fu­me­rii, o któ­rej mówił Rydzyk.


Jestem głę­bo­ko prze­ko­na­ny, że nikt nie szko­dzi Kościo­ło­wi rzym­sko­ka­to­lic­kie­mu w Pol­sce, a przede wszyst­kim obro­nie życia nie­na­ro­dzo­ne­go bar­dziej niż Rydzyk i Kaczyń­scy. To wła­śnie oni pono­szą głów­ną odpo­wie­dzial­ność za gor­szą­cy teatr, któ­ry po raz kolej­ny roz­gry­wa się na naszych oczach. Żało­sna scen­ka z obra­żo­ną parą pre­zy­denc­ką i wymu­sza­niem prze­pro­sin od o. Rydzy­ka jest po pro­stu kolej­ną odsło­ną męczą­cej już tra­gi­far­sy, w któ­rą na doda­tek włą­czy­li się ryce­rze hono­ru z epi­sko­pa­tu. Bisku­pi jak dziel­ni ksią­żę­ta na bia­łych ruma­kach chcą bro­nić dobre­go samo­po­czu­cia pre­zy­den­to­wej. Szko­da tych koni, eks­ce­len­cje. Na wal­kę z Rydzy­kiem jest sta­now­czo za póź­no.


Dariusz Bruncz


:: Ekumenizm.pl: Niech Rydzyk nie prze­pra­sza

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.