Społeczeństwo

Sprawiedliwa wojna Izraela


Chrze­ści­jań­ski pacy­fizm, naiw­na lewi­co­wa sym­pa­tia do Trze­cie­go Świa­ta i oba­wy o mniej­szość chrze­ści­jań­ską w kra­jach arab­skich spra­wia­ją, że chrze­ści­ja­nie otwar­cie potę­pia­ją dzia­ła­nia Izra­ela w Liba­nie. I choć chrze­ści­jań­ski, teo­lo­gicz­ny anty­se­mi­tyzm prze­szedł już do histo­rii, to jego miej­sce zaj­mu­je posta­wa anty­izra­el­ska — prze­ko­nu­je na łamach “Dzien­ni­ka” redak­tor naczel­ny EAI Ekumenizm.pl. Chrze­ści­jan dzie­li obec­nie dogma­ty­ka, ducho­wość, poboż­ność a nawet sto­su­nek do wyzwań etycz­nych. Jest jed­nak kwe­stia, któ­ra w ostat­nich dniach zjed­no­czy­ła […]


Chrze­ści­jań­ski pacy­fizm, naiw­na lewi­co­wa sym­pa­tia do Trze­cie­go Świa­ta i oba­wy o mniej­szość chrze­ści­jań­ską w kra­jach arab­skich spra­wia­ją, że chrze­ści­ja­nie otwar­cie potę­pia­ją dzia­ła­nia Izra­ela w Liba­nie. I choć chrze­ści­jań­ski, teo­lo­gicz­ny anty­se­mi­tyzm prze­szedł już do histo­rii, to jego miej­sce zaj­mu­je posta­wa anty­izra­el­ska — prze­ko­nu­je na łamach “Dzien­ni­ka” redak­tor naczel­ny EAI Ekumenizm.pl.

Chrze­ści­jan dzie­li obec­nie dogma­ty­ka, ducho­wość, poboż­ność a nawet sto­su­nek do wyzwań etycz­nych. Jest jed­nak kwe­stia, któ­ra w ostat­nich dniach zjed­no­czy­ła nie­mal wszyst­kie wyzna­nia chrze­ści­jań­skie we wspól­nie (choć z roz­ma­itym natę­że­niem) wyra­ża­nym obu­rze­niu. Mowa o woj­nie w Liba­nie i ofia­rach jakie ona ze sobą pocią­ga. Wspól­na jest tak­że oce­na odpo­wie­dzial­no­ści spo­czy­wa­ją­cej na poszcze­gól­nych akto­rach libań­skie­go dra­ma­tu. Win­ne – według chrze­ści­jań­skich hie­rar­chów – mają być obie stro­ny, ale Izra­el zde­cy­do­wa­nie bar­dziej.


(…)


Dyplo­ma­tycz­ne gry wojen­ne


Podej­ście chrze­ści­jan do współ­cze­sne­go Izra­ela, choć jako żywo przy­po­mi­na wcze­śniej­szy anty­se­mi­tyzm czy anty­ju­da­izm, nie ma z nim bez­po­śred­nio wie­le wspól­ne­go. Więk­szość wspól­not chrze­ści­jań­skich (poza może Grec­ką Cer­kwią Pra­wo­sław­ną), nawet otwar­cie i wprost potę­pia­ją­cych Izra­el, oczy­ści­ło już swo­je kate­chi­zmy i litur­gie z akcen­tów anty­ży­dow­skich, pro­wa­dzi owoc­ny dia­log z wyznaw­ca­mi juda­izmu, a nawet wyra­zi­ło skru­chę za błę­dy anty­se­mic­kiej prze­szło­ści. Skąd zatem bie­rze się brak rów­no­wa­gi w trak­to­wa­niu Izra­ela i jego arab­skich prze­ciw­ni­ków? Odpo­wie­dzi trze­ba chy­ba szu­kać w sfe­rze dyplo­ma­cji kościel­nej i mię­dzy­re­li­gij­nej (a nie­kie­dy, jak w przy­pad­ku Waty­ka­nu tak­że mię­dzy­pań­stwo­wej).


Każ­da wspól­no­ta chrze­ści­jań­ska, szcze­gól­nie taka, któ­ra posia­da wyznaw­ców w kra­jach arab­skich musia­ła zawsze zacho­wy­wać rów­no­wa­gę poli­tycz­ną mię­dzy kry­ty­ką pań­stwa arab­skich, w któ­rych wciąż miesz­ka­ją zna­czą­ce gru­py chrze­ści­jań­skie, a pań­stwem Izra­el, na tere­nie któ­re­go znaj­du­ją się świę­te miej­sca Kościo­łów. Każ­de oświad­cze­nie, nie­mal każ­de­go Kościo­ła, było więc kon­stru­owa­ne tak, by nie spro­wo­ko­wać państw arab­skich do reak­cji skie­ro­wa­nej prze­ciw­ko chrze­ści­ja­nom, ale i tak by nie dać Izra­elo­wi powo­dów, do ogra­ni­cze­nia dostę­pu do świę­tych miejsc. Wbrew pozo­rom jed­nak takie uję­cie spra­wy wca­le nie pro­wa­dzi­ło do rów­no­wa­gi: popar­cie dla Izra­ela bowiem zawsze mogło zakoń­czyć się mor­do­wa­niem chrze­ści­jan w kra­jach islam­skich, popie­ra­nie Ara­bów zaś nio­sło za sobą jedy­nie ryzy­ko ostrej noty dyplo­ma­tycz­nej od izra­el­skie­go rzą­du czy orga­ni­za­cji żydow­skich.


Co wię­cej na sta­no­wi­ska wobec Izra­ela wiel­kich, mię­dzy­na­ro­do­wych wyznań chrze­ści­jań­skich czę­sto wpły­wa­li ich miesz­ka­ją­cy w Zie­mi Świę­tej wyznaw­cy. A ci w prze­wa­ża­ją­cej więk­szo­ści albo wywo­dzi­li się (jak choć­by zawsze jed­no­znacz­nie pro­pa­le­styń­ski łaciń­ski patriar­cha Jero­zo­li­my Micha­el Sab­bah) spo­śród Pale­styń­czy­ków, albo – jak kolej­ni zwierzch­ni­cy pra­wo­sław­ne­go patriar­cha­tu Jero­zo­li­my – byli skrę­po­wa­ni przez arab­ską więk­szość swo­je­go wyzna­nia. Wszyst­ko to spra­wia­ło, że stop­nio­wo, mimo prób zacho­wa­nia bez­stron­no­ści, zazwy­czaj rację w spo­rach izra­el­sko-arab­skich przy­zna­wa­no Pale­styń­czy­kom. I w tej sytu­acji nie jest ina­czej.


Kochaj­my Trze­ci Świat


Nie mniej istot­ne dla zro­zu­mie­nia anty­izra­el­skiej posta­wy spo­rej czę­ści wyznań chrze­ści­jań­skich jest przy­po­mnie­nie ide­owych korze­ni ich lide­rów. Tak abo Rowan Wil­liams, jak i McDo­nald czy spo­ra czę­ści lide­rów zachod­nich wyznań chrze­ści­jań­skich (choć­by Kościo­ła Pre­zbi­te­riań­skie­go w Sta­nach Zjed­no­czo­nych czy Zjed­no­czo­ne­go Kościo­ła Chry­stu­sa) w mło­do­ści było aktyw­ny­mi uczest­ni­ka­mi ruchów lewi­co­wych i poko­jo­wych. Ich teo­lo­gia i myśle­nie są prze­nik­nię­te do cna prze­ko­na­niem o koniecz­no­ści prze­pra­sza­nia za „zachod­ni impe­ria­lizm kul­tu­ro­wy”. To myśle­nie idzie nie­kie­dy tak dale­ko, że nowa pry­ma­ska ame­ry­kań­skie­go Kościo­ła Epi­sko­pal­ne­go biskup Kathe­ri­ne Scho­ri, pyta­na o to, czy Jezus Chry­stus jest jedy­ną dro­gą zba­wie­nia (co sta­no­wi fun­da­ment każ­dej teo­lo­gii chrze­ści­jań­skiej) odpo­wie­dzia­ła: „Wie­rząc w to, godzi­my się na zamknię­cie Pana Boga w małym brzyd­kim pudeł­ku”. Oczy­wi­ście w takim myśle­niu nie ma już miej­sca na tra­dy­cyj­nie poj­mo­wa­ną misję czy choć­by gło­sze­nie Ewan­ge­lii.


Wal­ka z impe­ria­li­zmem kul­tu­ro­wym nie­ste­ty czę­sto odno­szo­na jest tak­że do Izra­ela. On, jako nale­żą­cy do cywi­li­za­cji zachod­niej, trak­to­wa­ny jest od razu na star­cie jako gor­szy i mają­cy mniej­sze pra­wa. Ina­czej Hezbol­lah, któ­ry jako nale­żą­cy do „cywi­li­za­cji uci­ska­nej” już na star­cie trak­to­wa­ny jest jako wspa­nia­ły przy­kład orga­ni­za­cji cha­ry­ta­tyw­nej. Już dwa lata temu przed­sta­wi­cie­le jed­nej z naj­star­szych ame­ry­kań­skich wspól­not pro­te­stanc­kich Kościo­ła Pre­zbi­te­riań­skie­go spo­tka­li się z przed­sta­wi­cie­la­mi tej ter­ro­ry­stycz­nej orga­ni­za­cji i zapew­nia­li po spo­tka­niu, że było ono nie tyl­ko owoc­ne, ale i o wie­le bar­dziej cie­płe, niż roz­mo­wy z Żyda­mi, któ­rych cia­sno­ta umy­sło­wa utrud­nia praw­dzi­wy dia­log. Ostra reak­cja kon­ser­wa­tyw­nie nasta­wio­nych pre­zbi­te­ria­nów oraz ame­ry­kań­skich wspól­not żydow­skich dopro­wa­dzi­ła wpraw­dzie do uzna­nia przez zwierzch­ni­ka wyzna­nia ks. Cli­fto­na Kirk­pa­tri­ka „za co naj­mniej nie­prze­my­śla­ną”, ale krót­ko potem Kościół Pre­zbi­te­riań­ski wezwał swo­ich wier­nych do wyco­fa­nia fun­du­szy z firm inwe­stu­ją­cych w Izra­elu. Powo­dem było oczy­wi­ście oku­pa­cja stre­fy Gazy i prze­trzy­my­wa­nie arab­skich ter­ro­ry­stów z wię­zie­niach. Podob­ne dzia­ła­nia pod­ję­ła zresz­tą tak­że Świa­to­wa Rada Kościo­łów (…).


Para­dok­sal­nie nawet te wspól­no­ty (bar­dzo zresz­tą podzie­lo­ne, nale­żą­ce zwy­kle do tra­dy­cji ewan­ge­li­kal­nej), któ­re wspie­ra­ją Izra­el w jego woj­nach, ana­li­zu­jąc ich teo­lo­gię trud­no uznać za szcze­gól­nie pro­ży­dow­skie. Są to bowiem w prze­wa­ża­ją­cej czę­ści gru­py syjo­ni­stów chrze­ści­jań­skich, któ­rzy wspie­ra­ją wpraw­dzie pań­stwo Izra­el w ich wal­kach, ale głów­nie dla­te­go, że liczą na to, że trwa­ją­cy od bli­sko 50 lat kon­flikt izra­el­sko-arab­ski prze­kształ­ci się w wiel­ką woj­nę koń­ca świa­ta, któ­ra zapo­cząt­ku­je przyj­ście Mesja­sza.


Pra­wo do woj­ny spra­wie­dli­wej


Taka posta­wa zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści wyznań chrze­ści­jań­skich nie­ste­ty odbie­ra Izra­elo­wi pra­wo do obro­ny koniecz­nej. Dla­te­go naj­wyż­szy czas, by zmie­nić „poli­ty­kę zagra­nicz­ną” Kościo­łów. Powin­ny one odejść od potę­pień nalo­tów, a przy­po­mnieć sobie sta­rą chrze­ści­jań­ską teo­rię woj­ny spra­wie­dli­wej, któ­ra pozwa­la na uży­cie siły. Powin­ny one tak­że pamię­tać o tym, że teo­ria ta, przy­naj­mniej w jej współ­cze­snym wyra­zie, zapi­sa­nym na kar­tach Kate­chi­zmu Kościo­ła Kato­lic­kie­go, jasno uzna­je, że osą­dzać któ­ra z wojen jest spra­wie­dli­wa, a któ­ra nie – powin­ny mieć wła­dze świec­kie, a nie duchow­ne. Oczy­wi­ście współ­cze­sna woj­na z ter­ro­rem nie zawsze może być łatwo pod­cią­gnię­ta pod scho­la­stycz­ne defi­ni­cje, tym bar­dziej, że czę­sto toczy się ona nie mię­dzy pań­stwa­mi, a mię­dzy pań­stwem a orga­ni­za­cją pry­wat­ną. Ta trud­ność nie może jed­nak odbie­rać pań­stwom pra­wa do obro­ny wła­sne­go bytu. (…)


Cało­śćw dzi­siej­szym “Dzien­ni­ku”

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.