Witamy w realnym świecie, księże Stanisławie
- 24 października, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
Około dwa tygodnie temu w mediach ukazała się informacja, że znany z ostrych wypowiedzi na temat Kościoła jezuita Stanisław Obirek postanowił wystąpić z zakonu i przejść w stan świecki. Jego decyzja została spowodowana przez reperkusje związane z udzieleniem po śmierci papieża Jana Pawła II wywiadu belgijskiemu dziennikowi „Le Soir”. Ksiądz Obirek stwierdził w nim m.in., że zmarły papież zarządzał Kościołem jak proboszcz wiejskiej parafii. O tym, co się wydarzyło dalej […]
Około dwa tygodnie temu w mediach ukazała się informacja, że znany z ostrych wypowiedzi na temat Kościoła jezuita Stanisław Obirek postanowił wystąpić z zakonu i przejść w stan świecki. Jego decyzja została spowodowana przez reperkusje związane z udzieleniem po śmierci papieża Jana Pawła II wywiadu belgijskiemu dziennikowi „Le Soir”. Ksiądz Obirek stwierdził w nim m.in., że zmarły papież zarządzał Kościołem jak proboszcz wiejskiej parafii.
O tym, co się wydarzyło dalej i o powodach odejścia zainteresowani będą mogli przeczytać w wywiadzie-rzece, która ukaże się już w listopadzie. W tym numerze Tygodnika Powszechnego można natomiast przeczytać fragment wyznań księdza Obirka, które składa Andrzejowi Brzezieckiemu i Jarosławowi Makowskiemu. Zważywszy na tempo, w jakim została przygotowana książka należy podejrzewać, że decyzję o wystąpieniu były jezuita podjął wkrótce po udzieleniu kontrowersyjnego wywiadu.
W zamieszczonym w TP fragmencie wyznania były jezuita wyraża rozczarowanie Kościołem, który gwarantuje swobodę wypowiedzi w podstawowych dokumentach, ale nie realizuje go w życiu codziennym. Wcześniej mówi „Początek mojemu odejściu od zakonu dał list, w którym prowincjał wysłał do współbraci. Napisał w nim, że moje wypowiedzi dla „Le Soir” nie są reprezentatywne dla jezuitów, i powiadomił adresatów, że wysłał kopię do abp. Michalika, prymasa Glempa, kard. Macharskiego i nuncjusza Kowalczyka”.
Następnie idą przypomnienia wszystkich doznawanych przed tą sprawą szykan jak np. zwolnienie z funkcji redaktora naczelnego „Życia Duchowego”, instrukcja „O sposobach kontaktowania się osób duchownych z mediami” czy zakaz publikowania przez pół roku. Zważywszy na fakt, że ksiądz Obirek deklaruje, że wolność jest dla niego wartością absolutnie podstawową należy się zdziwić, że aż tak długo wytrzymał. Chociaż jak się okazuje do chwili wywiadu dla „Le Soir” mimo wszystko (a autor spędził u jezuitów prawie 30 lat) wydawała się ona mu możliwa w zakonie.
I tu znając duży krytycyzm księdza Obirka i jego, raczej ostre, wypowiedzi w wielu kwestiach wypada się zadumać. Żyjąc w realnym świecie nierządzonym przez „proboszcza wiejskiej parafii”, będącego zwierzchnikiem „egzotycznego katolicyzmu” tylko twarde prawa rynku jakoś nie widzę, by ktokolwiek z nas mógł sobie pozwolić na podobną absolutną wolność i swobodę wypowiedzi.
Proszę mi pokazać instytucję, która aż tak inwestuje w swoich pracowników (wysyła na studia do Rzymu i Neapolu – ucząc wcześniej języka), a później zezwala na daleko posuniętą krytykę. Te represje, które spotkały księdza Obirka za ów wywiad udzielony wkrótce po śmierci osoby krytykowanej, są niczym w porównaniu z tym, co spotyka w realnym świecie ludzi wypowiadających się o swojej firmie równie bezceremonialnie.
Nie zaszokował mnie wtedy ów wywiad, chociaż przyznam nie wydawał mi się rzeczową krytyką, raczej ciut zniesmaczył. Natomiast czytając fragment wywiadu-rzeki o uczucie sympatii dla księdza byłego jezuity jest mi trudno. Pokazuje się jako człowiek przekonany o swojej wyższości, lecz niedoceniany. Do tej pory znajdował uznanie w środowiskach niechętnych Kościołowi. Tyle, że oczywiście ceniono go za krytykę Kościoła i słowa uznania pod ich adresem. I to tym bardziej, że wygłaszała je osoba z szeregów Kościoła.
Cóż, życzyłabym sobie gdyby ksiądz Obirek sprawdził co by się stało, gdyby znalazłszy się na zewnątrz zechciał zmienić front i skrytykować tym razem nie Kościół ale inne wpływowe osoby i środowiska. To być może dałoby mu właściwą skalę porównawczą.
Dorota Walencik