Wzrasta liczba dokonywanych eutanazji
- 22 lipca, 2004
- przeczytasz w 6 minut
Ciągle pojawiają się nowe pogłoski na temat nadużyć ze strony tych, którzy dokonują eutanazji. Jako jeden z argumentów obrońcy eutanazji starają się przedstawić wzruszające przypadki osób śmiertelnie chorych, którzy błagają, aby pozwolono im skrócić ich cierpienia. Obiecują również, że zaaprobowana, eutanazja będzie kierowała się ścisłym kodeksem prawnym i moralnym. Czy jednak taka jest rzeczywistość w Holandii, w kraju, który był pionierem w uprawomocnieniu eutanazji? Opublikowany […]
Ciągle pojawiają się nowe pogłoski na temat nadużyć ze strony tych, którzy dokonują eutanazji. Jako jeden z argumentów obrońcy eutanazji starają się przedstawić wzruszające przypadki osób śmiertelnie chorych, którzy błagają, aby pozwolono im skrócić ich cierpienia. Obiecują również, że zaaprobowana, eutanazja będzie kierowała się ścisłym kodeksem prawnym i moralnym.
Czy jednak taka jest rzeczywistość w Holandii, w kraju, który był pionierem w uprawomocnieniu eutanazji? Opublikowany 5 czerwca w „British Medical Journal” artykuł donosił o zaniepokojeniu ministra zdrowia Holandii, Clemence Rossa, że lekarze wcale nie przejmują się ich legalnymi obowiązkami o informowaniu o przeprowadzonych przez nich przypadkach eutanazji. Zmiany w prawie na temat donoszenia o przypadkach przeprowadzonej eutanazji weszły w życie dopiero w 2002 r., a były spowodowane badaniami, które donosiły, że rok wcześniej doniesiono wyłącznie o 54 procentach dokonanych w Holandii przypadkach eutanazji. Nowa polemika, o której Ekumeniczna Agencja Informacyjna również donosiła, pojawiła się dopiero w czerwcu, kiedy skrócono życie trzem osobom chorym na chorobę Huntingtona i innej osobie, chorej na chorobę Alzheimera.
Prawo w Holandii zabrania w tych przypadkach użycia eutanazji, która powinna być stosowana wyłącznie, kiedy chory cierpi na trudne do wytrzymania bóle fizyczne. Według holenderskiego prawa, kto złamie istniejące w kraju prawa dotyczące eutanazji może zostać skazany nawet na 12 lat więzienia. Tymczasem władze holenderskie zdecydowały nie występować przeciw lekarzom w podanych powyżej przypadkach złamania prawa. Według hiszpańskiej gazety „El País”, żaden z chorych na chorobę Huntingtona, wobec których zastosowano eutanazję, nie znajdował się jeszcze w końcowej fazie choroby, a pacjent chory na chorobę Alzheimera znajdował się dopiero w początkowej jej fazie.
W Belgii, gdzie w 2003 r. podano pierwsze dane na temat legalnie przeprowadzonych zabiegów eutanazji, pojawiły się na ich temat różne wątpliwości. Oficjalna liczba wynosiła 170 przypadków, ale kiedy szanowany medyczny dziennik belgijski „Atsenkrant” przestudiował cotygodniowe dane ze szpitali, doszedł do wniosku, że rzeczywista liczba dokonanych eutanazji była dwa lub nawet trzy razy wyższa, o czym poinformował 3 września ubiegłego roku włoski katolicki dziennik „Avvenire”.
W Stanach Zjednoczonych również pojawiły się wątpliwości co do rzeczywistej liczby przypadków eutanazji w Stanie Oregon, gdzie stanowe prawo pozwala na asystowane samobójstwo. Według informacji podanej 11 marca przez LifeNews.com dane oficjalne mówiły o 42 przypadkach eutanazji w 2003 r., co jest większą liczbą, aniżeli 38 przypadków w roku 2002. Brian Johnston, autor „Death as a Salesman: What’s Wrong With Assisted Suicide”, wytłumaczył LifeNews, że chociaż istniejące prawo w Oregonie wymaga, aby doniesiono o przeprowadzonych przypadkach eutanazji, to jednak nie istnieje żadna kara dla tych, którzy tego nie czynią.
Pojawiły się również wątpliwości co do szwajcarskiej organizacji asystowanego samobójstwa Dignitas”. Została ona założona w Zurychu w 1998 r. Dzięki pewnym wynagrodzeniom śmiertelnie chorzy mogą stać się członkami tej organizacji i otrzymać od niej asystencję, by móc popełnić samobójstwo. Niektóre przypadki śmierci wśród nich spowodowały reakcję alarmową. W rzeczywistości, w czerwcu lokalna prasa doniosła, że organizacja przeniosła swoją działalność z kantonu zurychskiego do Aargau, jako wynik pewnych nowych prawnych wymagań ustanowionych przez władze Zurychu, a mających uregulować jej działalność.
W Wielkiej Brytanii prasa nadała duży rozgłos niektórym przypadkom eutanazji, które dotyczyły obywateli tego kraju. Czasopismo „The Independent” z 23 czerwca poinformowało na temat śledztwa dotyczącego śmierci brytyjskiego małżeństwa Roberta i Jennifer Stokes, którzy poprosili o pomoc „Dignitas”. Sędzia śledczy z Bedfordshire wykrył, że małżeństwo cierpiało na chroniczną chorobę i miało już problemy z kondycją psychiczną, ale wcale nie byli śmiertelnie chorzy. W marcu otrzymali pomoc od „Dignitas” w zażyciu śmiertelnej dawki lekarstw. Sędzia śledczy zauważył, że para ta nie odpowiadała wymaganiom szwajcarskiego prawa, które w przypadku dopuszczenia do zastosowania eutanazji wymaga, aby chorzy byli już w końcowej, bliskiej śmierci fazie choroby. Nawet nie byli zdrowi na umyśle, co przecież jest innym wymaganiem szwajcarskiego prawa.
Tymczasem w Australii doniesiono, że obrończyni eutanazji, która popełniła samobójstwo, wcale nie była chora na raka, jak poinformował 8 czerwca Courier-Mail z Brisbane. Nancy Crick stała się osobą znaną w całej Australii i oczekiwała, że jej przypadek doprowadzi do zmiany prawa, które pozwoliłoby na dopuszczenie do asystowanego samobójstwa. W samobójstwie pomógł jej znany obrońca eutanazji Philip Nitschke. Crick powiadała, że jest chora na raka. Jednakże dokładne badania, które zostały opublikowane dwa lata po jej śmierci, wyeliminowały jakąkolwiek możliwość, że rzeczywiście cierpiała na raka. Policja jednak nie zajęła się w pełni tym przypadkiem, chociaż eutanazja w Stanie Qeensland jest nielegalna.
Problemy z eutanazją nie ograniczają się wyłącznie do krajów, gdzie jest ona legalna. W Nowej Zelandii propozycja prawa, które pozwoliłoby na eutanazję, po burzliwej debacie w tamtejszym parlamencie została odrzucona niewielką liczbą głosów. Tymczasem zostało udowodnione, że wielu lekarzy ma w tym kraju zwyczaj przyspieszać nadejście śmierci w przypadku osób, które znajdują się już w ostatniej fazie choroby. Badania dokonane przez „New Zealand Medical Journal” ukazały, że 693 lekarzy ogólnych, którzy odpowiedzieli na anonimową ankietę, uczestniczyło przynajmniej w jednej śmierci z asystencją lekarza w ciągu ostatnich 12 miesięcy, poinformował 21 czerwca „Otago Daily Times”. Z tej liczby przynajmniej 39 zachowało się wobec chorego w taki sposób, że można by to zachowanie zaliczyć do asystencji lekarza przy samobójstwie, czyli eutanazji.
Badania te również udowodniły, że w większości przypadków doszło do przyspieszenia śmierci nawet mając do dyspozycji odpowiednie środki uśmierzające. Poza tym, w 15 przypadkach to nie lekarze, ale pielęgniarki podały lekarstwa przyspieszające nadejście śmierci. Z drugiej strony, w 380 przypadkach lekarze zadecydowali o skróceniu życia swoich pacjentów wcale o tym wcześniej ich nie konsultując. Lekarze zazwyczaj usprawiedliwiali się, że ich pacjenci byli już zbyt chorzy, aby o cokolwiek się ich pytać. Jednakże w 88 przypadkach lekarze również tego nie uczynili, chociaż mogli to uczynić, bo chorzy byli zdolni, aby uczestniczyć w podjęciu decyzji. „Legalna czy nie, śmierć asystowana przez lekarzy jest międzynarodową rzeczywistością i Nowa Zelandia nie jest wcale wyjątkiem w tych przypadkach, które miały miejsce w środowiskach zdających się posiadać bogate możliwości użycia środków uśmierzających”, zaobserwowali autorzy badań.
W Wielkiej Brytanii pewien lekarz, który pomógł już popełnić samobójstwo wielu osobom, prowokował władze, aby te przedstawiły przeciw niemu dowody, poinformował 26 czerwca „The Independent”. Dr Michael Irwin, emerytowany lekarz został aresztowany w ubiegłym roku jako podejrzany o pomoc w popełnieniu samobójstwa będącemu już w końcowej fazie choroby swojemu przyjacielowi. Irwin powiedział dziennikarzowi „The Independent”, że poradził przynajmniej pięciu innym osobom, aby udali się w podróż do kliniki „Dignitas” w Szwajcarii.
Irwin, który do lutego był prezydentem Stowarz
yszenia Ochotniczej Eutanazji, przyznał się, że pomógł zaplanować swojemu przyjacielowi Patrickowi Kneen popełnić samobójstwo, który ten wprowadził rzeczywiście w czyn. Policja przesłuchała Irwina, ale nie wniosła przeciw niemu oskarżenia. Nawet jednak w przypadkach, kiedy dochodzi do oskarżenia i sprawa kończy się w sądzie, to zazwyczaj sędziowie nie wydają żadnego skazującego wyroku. W australijskim Stanie Tasmania Najwyższy Trybunał Sądowy uznał winnym mężczyznę, który udzielił pomocy w popełnieniu samobójstwa, ale wydany wyrok był w zawieszeniu, więc w praktyce człowiek ten pozostał na wolności, jak doniósł 27 maja „Sydney Morning Herald”. Chodzi o przypadek Johna Godfreya, który pomógł umrzeć swojej matce Elizabeth, gdyż ona sama nie była w stanie popełnić samobójstwa. Według sędziego Petera Underwooda, syn dokonał tego czynu wyłącznie z litości i miłości.
Katechizm Kościoła Katolickiego zabrania dokonywania eutanazji. „Jesteśmy administratorami a nie właścicielami życia danego nam przez Boga”, powiada kanon 2280.
Zobacz także:
Ekumenizm.pl: Stosowanieeutanazji wobec chorych psychicznie