Społeczeństwo

Ks. prof. Konrad M. Paweł Rudnicki nie żyje — wspomnienia


12 listo­pa­da w wie­ku 87 lat zmarł ks. prof. Kon­rad M. Paweł Rud­nic­ki, wybit­ny teo­log maria­wic­ki, mistyk, świa­to­wej sła­wy astro­nom, wiel­ki przy­ja­ciel Naro­du Wybra­ne­go oraz opie­kun ducho­wy pol­skiej wspól­no­ty epi­sko­pal­nej. Ks. prof. zw. dr hab. Kon­rad Maria Paweł Rud­nic­ki (ur. 2 lip­ca 1926 r. w War­sza­wie zm. 12 listo­pa­da 2013 r. w Kra­ko­wie) był duchow­nym Kościo­ła Sta­ro­ka­to­lic­kie­go Maria­wi­tów, Mini­strem Gene­ral­nym eku­me­nicz­ne­go Zgro­ma­dze­nia Maria­wi­tów, dusz­pa­ste­rzem pla­ców­ki Maria­wic­kiej […]


12 listo­pa­da w wie­ku 87 lat zmarł ks. prof. Kon­rad M. Paweł Rud­nic­ki, wybit­ny teo­log maria­wic­ki, mistyk, świa­to­wej sła­wy astro­nom, wiel­ki przy­ja­ciel Naro­du Wybra­ne­go oraz opie­kun ducho­wy pol­skiej wspól­no­ty epi­sko­pal­nej.

Ks. prof. zw. dr hab. Kon­rad Maria Paweł Rud­nic­ki (ur. 2 lip­ca 1926 r. w War­sza­wie zm. 12 listo­pa­da 2013 r. w Kra­ko­wie) był duchow­nym Kościo­ła Sta­ro­ka­to­lic­kie­go Maria­wi­tów, Mini­strem Gene­ral­nym eku­me­nicz­ne­go Zgro­ma­dze­nia Maria­wi­tów, dusz­pa­ste­rzem pla­ców­ki Maria­wic­kiej w Kra­ko­wie oraz pol­skiej wspól­no­ty epi­sko­pal­nej.

Nauko­wo zaj­mo­wał się teo­lo­gią, astro­no­mią oraz meto­do­lo­gią i histo­rią nauki. Stu­dia odbył na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim oraz w Maria­wic­kim Semi­na­rium Duchow­nym w Płoc­ku. Pra­co­wał na Uni­wer­sy­te­cie War­szaw­skim, Cali­for­nia Insti­tu­te of Tech­no­lo­gy w Pasa­de­nie (gdzie otrzy­mał pierw­sze sta­no­wi­sko pro­fe­sor­skie), Uni­wer­sy­te­cie Jagiel­loń­skim w Kra­ko­wie, w Chrze­ści­jań­skiej Aka­de­mii Teo­lo­gicz­nej w War­sza­wie oraz w Wyż­szej Szko­ły Śro­do­wi­ska w Byd­gosz­czy.

Jako visi­ting pro­fes­sor pro­wa­dził bada­nia w Mathe­ma­tisch-Phy­sy­kla­li­sches Insti­tut w Dornach oraz na Rice Uni­ver­si­ty w Houston. Peł­nił funk­cje dusz­pa­ster­skie m.in. w Miń­sku Mazo­wiec­kim, Łowi­czu, Pasa­de­nie (Kali­for­nia), War­sza­wie, Bazy­lei (Szwaj­ca­ria), Sosnow­cu, Houston (Tek­sas), a ostat­nio w Kra­ko­wie. Był człon­kiem Komi­sji Mie­sza­nej ds. Dia­lo­gu Teo­lo­gicz­ne­go pomię­dzy Kościo­łem Sta­ro­ka­to­lic­kim Maria­wi­tów a Kościo­łem Rzym­sko­ka­to­lic­kim.

Ksiądz Pro­fe­sor był auto­rem lub współ­au­to­rem ponad 130 publi­ka­cji w języ­kach kon­gre­so­wych, w tym wyda­ne­go w Rosji i w Sta­nach Zjed­no­czo­nych pod­ręcz­ni­ka astro­no­mii gwiaz­do­wej i oko­ło 400 pod­ręcz­ni­ków, ksią­żek, bro­szur, arty­ku­łów i nauko­wych komu­ni­ka­tów w języ­ku pol­skim. Reda­go­wał rów­nież ape­rio­dyk „Pra­ca nad sobą”, któ­re­go był współ­twór­cą. Spo­ra­dycz­nie też pisy­wał do „Maria­wi­ty”.
Do jego osią­gnięć w dzie­dzi­nie teo­lo­gii nale­ży pierw­sze kry­tycz­ne wyda­nie Obja­wień św. Marii Fran­cisz­ki Kozłow­skiej (Kra­ków 1995) oraz teo­lo­gicz­na ana­li­za poszcze­gól­nych ksiąg Dzie­ła Wiel­kie­go Miło­sier­dzia. W dzie­dzi­nie astro­no­mii waż­nym osią­gnię­ciem jest opu­bli­ko­wa­ny w roku 1972 naj­głęb­szy w owym cza­sie prze­gląd galak­tyk w tzw. Polu Jagiel­loń­skim. Jest odkryw­cą kome­ty nazwa­nej jego nazwi­skiem. W dzie­dzi­nie meto­do­lo­gii nauk za jego testa­ment nauko­wy nale­ży uwa­żać mono­gra­fię o zasa­dach kosmo­lo­gicz­nych, wyda­ną rów­nież w tłu­ma­cze­niu pol­skim.

Był człon­kiem wie­lu towa­rzystw nauko­wych m.in. Komi­sji Kosmo­lo­gii Mię­dzy­na­ro­do­wej Unii Astro­no­micz­nej i Powszech­ne­go Towa­rzy­stwa Antro­po­zo­ficz­ne­go. Został wybra­ny człon­kiem Wol­nej Euro­pej­skiej Aka­de­mii Nauk. Posia­da wie­le odzna­czeń wojen­nych (był par­ty­zan­tem Gwar­dii Ludo­wej i Armii Ludo­wej) i cywil­nych. Był tak­że hono­ro­wym oby­wa­te­lem pań­stwa Izra­el.

Uro­czy­sto­ści pogrze­bo­we odbę­dą się w ponie­dzia­łek w Kra­ko­wie.

WSPOMNIENIA

Księ­dza Pro­fe­so­ra pozna­łam w 1994 roku. Było to dokład­nie 15 sierp­nia w Płoc­ku. Roz­ma­wia­łam wów­czas z pew­nym star­szym panem (nazwi­ska w tym momen­cie nie pamię­tam), któ­ry mi go przed­sta­wił. To był począ­tek naszej ser­decz­nej przy­jaź­ni. Ksiądz Kon­rad Rud­nic­ki był czło­wie­kiem pro­sto­li­nij­nym, nie cheł­pił się swo­imi osią­gnię­cia­mi nauko­wy­mi, odzna­cze­nia­mi woj­sko­wy­mi, czy przy­na­leż­no­ścią do róż­ne­go rodza­ju orga­ni­za­cji mię­dzy­na­ro­do­wych. Potra­fił mówić świet­ne kaza­nia, języ­kiem pro­stym, a zara­zem jak­że głę­bo­kim. To, co mówił i jak mówił zapa­da­ło gdzieś głę­bo­ko w ser­cu. Pamię­tam, że kie­dy pra­co­wa­łam jesz­cze w szko­le, zapro­si­łam Pro­fe­so­ra na lek­cję fizy­ki dla gim­na­zja­li­stów. Przed zaję­cia­mi zadał mi tyl­ko jed­no pyta­nie: „Czy ucznio­wie pozna­li już wek­to­ry?”. Miał mówić o moż­li­wo­ści podró­ży w cza­sie, któ­re moż­na wyja­śnić w opar­ciu o pro­ste rów­na­nia mate­ma­tycz­ne. Zro­bił to w feno­me­nal­ny spo­sób, wła­ści­wy tyl­ko sobie: pro­stym języ­kiem mówił o rze­czach „z kosmo­su”. Gim­na­zja­li­ści wda­li się z nim w dłu­gą dys­ku­sję.

Ostat­ni raz widzia­łam się z Księ­dzem Pro­fe­so­rem kil­ka mie­się­cy temu. Roz­ma­wia­li­śmy wów­czas o ducho­wo­ści i misty­ce, dostęp­nej każ­de­mu czło­wie­ko­wi. Kie­dy uczest­ni­czy­łam we Mszy św., spra­wo­wa­nej przez nie­go, rze­czy­wi­ście misty­kę czu­ło się „w powie­trzu”. Myślę, że jego ducho­wym testa­men­tem jest prze­ko­na­nie, że każ­dy, będąc po pro­stu sobą, może być wiel­kim misty­kiem. Takim był ks. prof. Kon­rad Rud­nic­ki.

Tatia­na Romen­ko

***

W zasa­dzie życie bra­ta Paw­ła, bo tak lubił być nazy­wa­ny, mogło­by być osno­wą dla pasjo­nu­ją­cej powie­ści czy fil­mu przy­go­do­we­go. Stwier­dze­nie, że kapłan Paweł był nie­tu­zin­ko­wą posta­cią to tak, jak­by nic nie powie­dzieć. Jed­nak on sam, co potwier­dza wie­le osób, któ­re go zna­ły i pozna­ły, nie epa­to­wał sobą. Nie­speł­na rok temu spo­tka­li­śmy się w jego miesz­ka­niu na cie­ka­wej roz­mo­wie nt. bole­snej prze­szło­ści maria­wi­ty­zmu, któ­ry kochał całym sobą i zgod­nie z inten­cją św. Zało­ży­ciel­ki M. Fran­cisz­ki odczy­ty­wał nie przez pry­zmat wąskie­go kon­fe­sjo­na­li­zmu, ale w rze­czy­wi­sty, wia­ry­god­ny i pasjo­nu­ją­cy spo­sób mówił o Dzie­le Wiel­kie­go Miło­sier­dzia jako ducho­wym zapro­sze­niu dla wszyst­kich ludzi bez wzglę­du na wyzna­nie, choć z dru­giej stro­ny wła­śnie ze wzglę­du na wyzna­nie. Maria­wi­tyzm bra­ta Paw­ła zagłę­bio­ny był bowiem w mistycz­nym spo­tka­niu z Naj­święt­szym, był zaprze­cze­niem komicz­ne­go monu­men­ta­li­zmu i iry­tu­ją­cej powierz­chow­no­ści, ów Paw­ło­wy maria­wi­tyzm był w jakiejś mie­rze uoso­bie­niem świę­te­go prze­ję­cia, któ­re towa­rzy­szy­ło Jaku­bo­wi: “O, jakim­że lękiem napa­wa to miej­sce! Nic tu inne­go, tyl­ko dom Boży i bra­ma do nie­ba.” 1 Mż. 28,17.

Nigdy nie zapo­mnę wie­czor­nej mszy świę­tej przed trze­ma laty pro­wa­dzo­nej przez kapła­na Paw­ła w płoc­kiej Świą­ty­ni Miło­ści i Miło­sier­dzia – było to spo­tka­nie ze świę­to­ścią, jed­nak nie teatral­nie cele­bro­wa­ną, ale wypo­wia­da­ną na kola­nach, nie pate­tycz­ną i w jakiś sztucz­ny spo­sób wznio­słą, ale świę­to­ścią uni­żo­ną, uobec­nio­ną w Sakra­men­cie Ołta­rza. Nie zapo­mnę miło­ści, z jaką ów nie­po­zor­ny kapłan wypo­wia­dał sło­wa, nie zapo­mnę sku­pie­nia i gestów, i po pro­stu ludz­kiej dobro­ci. Maria­wi­tyzm stra­cił dobre­go czło­wie­ka i wia­ry­god­ne­go apo­sto­ła.

Ser­decz­ne Bóg zapłać i do zoba­cze­nia!

Dariusz Bruncz

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.