Ekumenizm w Polsce i na świecie

1. Niedziela po Święcie Epifanii


“Wów­czas Herod przy­wo­łał pota­jem­nie mędr­ców, dokład­nie dowie­dział się od nich o cza­sie poja­wie­nia się gwiaz­dy. I posłał ich do Betle­jem i rzekł: Idź­cie, dokład­nie się dowiedz­cie o dzie­cię­ciu, a gdy je znaj­dzie­cie, donie­ście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon. Oni zaś, wysłu­chaw­szy kró­la, ode­szli. A oto gwiaz­da, któ­rą ujrze­li na Wscho­dzie, wska­zy­wa­ła im dro­gę, a doszedł­szy do miej­sca, gdzie było dzie­cię, zatrzy­ma­ła się. A ujrzaw­szy gwia-zdę, nie­zmier­nie się ura­do­wa­li. I wszedł­szy do domu, […]


“Wów­czas Herod przy­wo­łał pota­jem­nie mędr­ców, dokład­nie dowie­dział się od nich o cza­sie poja­wie­nia się gwiaz­dy. I posłał ich do Betle­jem i rzekł: Idź­cie, dokład­nie się dowiedz­cie o dzie­cię­ciu, a gdy je znaj­dzie­cie, donie­ście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon. Oni zaś, wysłu­chaw­szy kró­la, ode­szli. A oto gwiaz­da, któ­rą ujrze­li na Wscho­dzie, wska­zy­wa­ła im dro­gę, a doszedł­szy do miej­sca, gdzie było dzie­cię, zatrzy­ma­ła się. A ujrzaw­szy gwia-zdę, nie­zmier­nie się ura­do­wa­li. I wszedł­szy do domu, ujrze­li dzie­cię z Marią, mat­ką jego, i upadł­szy, odda­li mu pokłon, potem otwo­rzyw­szy swo­je skar­by, zło­ży­li mu w darze zło­to, kadzi­dło i mir­rę. A ostrze­że­ni we śnie, by nie wra­ca­li do Hero­da, inną dro­gą powró­ci­li do zie­mi swojej.“Mt 2,7–12

Niech ust moich śpie­wa­nie i serc naszych roz­my­śla­nie, ku chwa­le twej będą o Zba­wi­cie­lu, Nasza twier­dzo i nasz odku­pi­cie­lu! Amen.


Dzi­siaj mamy świę­to, po któ­rym tra­dy­cyj­nie powin­ni­śmy roze­brać cho­in­kę bożo­na­ro­dze­nio­wą. Bo choć i dzi­siej­sze świę­to jest nie­ja­ko zwią­za­ne z naro­dze­niem Jezu­sa, to jed­nak już sam jego wydźwięk: dzie­cio­bój­stwo i strach, z jed­nej stro­ny, oraz uwiel­bie­nie i odda­nie trzech kró­lów, kie­ru­ją nasze roz­my­śla­nia w nie­co innym kie­run­ku.


Zgod­nie z legen­dą, trzej mędr­cy przy­by­li ze wscho­du, a nawet i z połu­dnia: z Per­sji, z Etio­pii i z Indii. Podró­żo­wa­li wie­le dni i nocy, aby oddać hołd małe­mu dzie­cię­ciu, któ­re ich zda­niem było praw­dzi­wym kró­lem Izra­ela. Powia­do­mio­ny o tym Herod wpadł w pani­kę i kazał im odszu­kać owo dzie­cię, żeby potem ich zgła­dzić. Cie­ka­we w tej histo­rii jest to, że owi trzej mędr­cy nawet nie podej­rze­wa­li, że Herod może mieć złe zamia­ry i gdy­by nie inter­wen­cja anio­ła we śnie, zapew­ne w swo­jej poczci­wo­ści, powie­dzie­li­by mu dokład­nie, któ­re to dziec­ko jest owym kró­lem, co znacz­nie uła­twi­ło­by Hero­do­wi spra­wę.


Nie­za­leż­nie od wszyst­kie­go, podzi­wiać powin­ni­śmy samo odda­nie mędr­ców, któ­rzy w cza­sach, gdy nie było tanich linii lot­ni­czych, czy Pol­skich Kolei Pań­stwo­wych przy­by­li tak dale­ko, by pokło­nić się małe­mu dzie­cię­ciu. Ich wia­ra i odda­nie budzić win­ny co naj­mniej nasz sza­cu­nek, jeśli nie chęć naśla­do­wa­nie. Praw­da?


Otóż powiem, że NIE. Jeśli cho­dzi o naśla­do­wa­nie, to nie mamy sobie nic do zarzu­ce­nia, ani nie jeste­śmy w niczym od owych mędr­ców gor­si. Nasz świat, nasza rze­czy­wi­stość XXI wie­ku zna dosko­na­le cześć boską i szał unie­sień. Nie zawsze są one zwią­za­ne z reli­gią, ale bar­dzo czę­sto ją imi­tu­ją pod wzglę­dem nasze­go odda­nia i zaan­ga­żo­wa­nia.


Plot­kar­stwo. Jako spo­łe­czeń­stwo jeste­śmy wprost uza­leż­nie­ni od plo­tek i jak kania dżdżu cią­gle wyglą­da­my nowych. Nie cho­dzi tyl­ko o plot­ki z życia gwiazd, któ­re mają nam roz­ja­śnić sza­rość jesie­ni. Ostat­nio, z per­spek­ty­wy holen­der­skiej widzę wyraź­nie, że jako spo­łe­czeń­stwo jeste­śmy uza­leż­nie­ni od plo­tek i pogło­sek w posta­ci teczek UB. Powiedz­my sobie szcze­rze i wyraź­nie: Babra­nie się w tym, co ktoś kie­dyś pod­pi­sał lub cze­go nie pod­pi­sał, przy­pi­sy­wa­nie winy jed­nym, a uspra­wie­dli­wia­nie dru­gich, jest na tym samym pozio­mie inte­lek­tu­al­nym, co czy­ta­nie arty­ku­łów o tytu­łach: „Man­da­ry­na jest złą mat­ką”, „Doda zakła­da nowy zespół” czy „Zdra­dził, a teraz tęsk­ni”. Nie pomo­że nam zasła­nia­nie się „poszu­ki­wa­niem praw­dy” albo obu­rza­ją­ce przy­ta­cza­nie słów Ewan­ge­lii o wyzwo­le­niu przez praw­dę. Jeśli jedy­nym celem grze­ba­nia w tecz­kach, jest nasza cie­ka­wość tego, kogo one umo­czą, na kogo znaj­dzie się hak, komu zaszko­dzi­my, to roz­mi­nie­my się z praw­dą tak bar­dzo jak­by trzej kró­lo­wie zamiast do Jero­zo­li­my tra­fi­li do Rio de Jane­iro.


Może owy­mi mędr­ca­mi powo­do­wa­ła rów­nie sil­na moty­wa­cja, ale o zupeł­nie innym źró­dle. Zamiast sie­dzieć z Hero­dem i plot­ko­wać o intry­gach na dwo­rze cesar­skim – a wierz­cie mi, że za pano­wa­nia Tybe­riu­sza było o czym plot­ko­wać, kto nie wie, niech zaj­rzy do ksią­żek pro­fe­so­ra Kraw­czu­ka– otóż zamiast się bawić z Hero­dem, ci mędr­cy podą­ża­ją za czymś więk­szym, za czymś, cze­go dokład­nie może nie rozu­mie­ją, ale jak im ich wła­sna intu­icja pod­po­wia­da, za czymś co odmie­ni ich życie.


I u kre­su swo­jej wędrów­ki znaj­du­ją dzie­cię w żło­bie, leżą­ce zupeł­nie na ubo­czu, bo prze­cież świat wte­dy też miał swo­ich ido­li i wów­czas też były skan­da­le.


Dzie­cię w żło­bie. To wszyst­ko, co ujrze­li. Dzie­cię w żło­bie z jego mat­ką.


Dwa­dzie­ścia jeden wie­ków póź­niej, i tysiąc lat po chrzcie Pol­ski, odpo­wiedź na poszu­ki­wa­nia mędr­ców czy kró­lów, jaką suge­ru­je nam Ewan­ge­lia, jest cią­gle trud­na do zaak­cep­to­wa­nia. Nie mamy hord woj­ska, nie mamy kufrów zło­ta, nie mamy nawet lokal­nej sła­wy, a tyl­ko małe prze­ra­żo­ne dzie­cię i jego mat­kę. I jak usi­łu­je nam wmó­wić ewan­ge­li­sta Mate­usz TO ma być roz­wią­za­nie naszych poszu­ki­wań, naszych lęków i wąt­pli­wo­ści. Jeże­li dalej nie docie­ra do nas nie­re­al­ność tej sytu­acji to dodaj­my, że ów zba­wi­ciel jest Żydem. Bio­rąc pod uwa­gę sto­su­nek świa­ta do tej nacji, nie jest dobrze, praw­da?


I nie­ja­ko odpo­wia­da­jąc na nasze nie­do­wie­rza­nie, na nasz scep­ty­cyzm, trzej kró­lo­wie oprócz zło­ta (sym­bo­lu wła­dzy) i oprócz kadzi­dła (sym­bo­lu świę­to­ści) ofia­ro­wu­ją Jezu­so­wi mir­rę: gorz­kie zio­ło lecz­ni­cze, któ­re sym­bo­li­zu­je Jego gorz­ką mękę i śmierć. Jak gdy­by chcie­li powie­dzieć, że Ty jesteś Panem Wszech­świa­ta, Ty jesteś Zba­wi­cie­lem ludzi, ale też i na pew­no ludz­kość da Ci gorz­ki napój do wypi­cia.


Mówiąc szcze­rze, mam pro­blem z tym jak zin­ter­pre­to­wać Świę­to Trzech Kró­li. Dzi­siaj chcę Wam zapre­zen­to­wać jed­no z moż­li­wych wyja­śnień.


Niczym trzej kró­lo­wie jeste­śmy wezwa­ni do szu­ka­nia Dzie­ciąt­ka z Betle­jem. Choć świat wokół nas może sza­leć na punk­cie kolej­nych przy­gód Paris Hil­ton, choć Man­da­ry­na albo Michał Wiśniew­ski zno­wu zmie­nią kolor wło­sów, nie może­my pozwo­lić, by to zagłu­szy­ło płacz dziec­ka z żłób­ka. Ono nas woła, wzy­wa po imie­niu byśmy do nie­go przy­by­li i na wła­sne oczy prze­ko­na­li się, że to nie baj­ka, ale nama­cal­na praw­da.


Jeste­śmy też wezwa­ni do tego, by uwa­żać na Hero­da. By zacy­to­wać jed­ne­go z lide­rów kościel­nych z USA i jego prze­sła­nie Bożo­na­ro­dze­nio­we: świat szy­dził i szy­dzi z Dzie­ciąt­ka w żłób­ku. Gdy bowiem milio­ny ludzi żyją w nędzy, gdy Betle­jem jest zamie­nio­ne w wiel­kie, oto­czo­ne murem wię­zie­nie, a na naszych oczach przy mil­cze­niu świa­ta doko­nu­je się ludo­bój­stwo w Dar­fu­rze, to, czym innym jest to wszyst­ko jak nie szy­der­stwem z Boga naro­dzo­ne­go w staj­ni, któ­re­go moż­ni tego świa­ta mogli by w każ­dej chwi­li zabić albo zagło­dzić. Czym innym jest to, jak nie prze­śmiew­czym prze­drzeź­nia­niem słów anio­łów „Na zie­mi pokój ludziom dobrej woli?”


Ale…tak jak wte­dy Ewan­ge­lia mówi nam wyraź­nie: Herod nie zwy­cię­ży! Dzie­ciąt­ko będzie żyło.


Wyrusz­my więc w dro­gę. I gdy już poko­na­my zgiełk tego świa­ta, wte­dy dotrze­my do sta­jen­ki i ujrzy­my Dzie­ciąt­ko i jego mat­kę.


I niczym trzej kró­lo­wie, złóż­my mu wte­dy dary:


Zło­to – znak pano­wa­nia; by na zie­mi dzia­ła się nie nasza, ale Jego wola i by sło­wa anio­łów „Pokój na zie­mi” nie były już tyl­ko życze­niem, a wypeł­nie­niem obiet­ni­cy.


Kadzi­dło – by nasze życie było oczysz­czo­ne z tego, co jest pod­łe, samo­lub­ne, cynicz­ne i prze­śmiew­cze.


Mir­rę – by zło­żyw­szy w Jego ręce nasze bolącz­ki, to, co nas rani, zatru­wa nam życie i to, co nie daje nam spo­ko­ju, byśmy w ten spo­sób dozna­li ule­cze­nia i prze­mie­nie­nia.


W dzi­siej­sze świę­to Trzech Kró­li, wyrusz­my bra­cia i sio­stry w dro­gę do Betle­jem i odna­la­zł­szy Dzie­cią­tecz­ko w żło­bie, oddaj­my mu pokłon, a potem opo­wiedz­my innym, jakich to cudów doko­na­ła Miłość, któ­ra zstą­pi­ła z nie­ba.


AMEN.


Kaza­nie to zosta­ło wygło­szo­ne w dniu 7 stycz­nia 2007 roku w koście­le ewan­ge­lic­ko – refor­mo­wa­nym w Łodzi.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.