2. Niedziela po Trójcy Świętej — Życie dla Jezusa
- 18 czerwca, 2004
- przeczytasz w 3 minuty
“Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: “Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: “Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: “A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: “Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: “Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: […]
“Gdy raz modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: “Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: “Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: “A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: “Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: “Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzuconyprzez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Potem mówił do wszystkich: “Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.” Łk 9,18–24
Żyjemy w nieustannej gonitwie i nie pędzimy tylko za sukcesem czy pieniędzmi. Pędzimy też za życiem. Staramy się zrobić wszystko, aby je zachować, ocalić. Cała medycyna, nauka oddane są jednemu celowi, abyśmy jak najwięcej przeżyli, zobaczyli, doświadczyli. Śmierć kojarzy nam się bowiem z porażką, a sama myśl o niej wypełnia umysły goryczą, co nie sprzyja konsumpcji i gospodarce.
Zapominamy jednak, że na naszej drodze staje Jezus mówi: „Kto straci życie z mego powodu, zachowa je”. Nasza pierwsza myśl – paradoks, nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego przesłania. Ale tak naprawdę aby zachować życie trzeba umieć je stracić. Z życiem jest tak jak z dzbanem wody. Woda to właśnie życie, dzban to doczesność, która nas otacza. Dzban jest dziurawy, nie mamy możliwości załatania tej dziury. Woda minuta po minucie wylewa się na ziemię. Biada temu, kto celem życia uczynił załatanie dziury.. Natrudzi się, nie przeżyje właściwie istotnych chwil, a i tak nadejdzie chwila, w której ostatnia kropla wody spadnie na ziemię.
Co zrobić aby nie błądzić? Prośmy w pokornej modlitwie naszego Pana, aby przez Ducha Św. tak pomógł nam kształtować naszą doczesność, abyśmy mogli przelać wodę do innego, niedziurawego dzbana. Tym dzbanem jest Jezus Chrystus. On poprzez zmartwychwstanie mija się z doczesnością, nie podlega przemijaniu. Jeżeli tylko pozwolimy, aby nasze życie upływało dla Chrystusa, to gdy okaże się, że nasz dzban całkowicie jest dziurawy, z wielką radością odkryjemy, że nasze życie jest zachowane w Mistrzu z Nazaretu.
Powyższa Ewangelia stawia nam pytanie czy jesteśmy w stanie oddać życie dla Chrystusa, czy umiemy – minuta po minucie – tracić życie za Chrystusa? Paradoksalnie to jednak jedyna droga do ocalenia życia. Wielką sztuką jest żyć dla Jezusa, ale kto tę sztukę z pomocą Bożą opanował może być świadom każdej godziny, świadom zachowania życia. Cały świat chce ocalić życie. Przecież celem naszych zabiegów jest to samo. Ale czy częstokroć nie zamierzamy do wykorzystania życia wyłącznie dla siebie? Jeżeli tak, to popełniamy poważny błąd. Zabiegając o ocalenie życia, stracimy je.
Nie naśladujmy tłumów. Miejmy odwagę iść pod prąd wszystkich modnych trendów i starajmy się mądrze tracić życie dla Chrystusa. Traćmy je przez cierpienie, ale też przez radość, przez pracę, odpoczynek, klęski i modlitwę. Przelewajmy swoje życie w Jego ręce. On je ocali. W Jego dłoniach wszystko bowiem nabiera sensu i wszystko może być zachowane. Amen.