3. Niedziela po Trójcy Świętej
- 10 czerwca, 2005
- przeczytasz w 4 minuty
“A zbliżali się do niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchać. Faryzeusze zaś i uczeni w Piśmie szemrali i mówili: Ten grzeszników przyjmuje i jada z nimi. Powiedział im więc takie podobieństwo: Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie pozostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustkowiu i nie idzie za zagubioną, aż ją odnajdzie? A odnalazłszy, kładzie ją na ramiona swoje i raduje się. I przyszedłszy do domu, zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc do nich: Weselcie się ze mną, gdyż odnalazłem moją […]
Do pewnego kościoła zaczęło uczęszczać sporo młodych ludzi z tzw. subkultur. Wyglądali oni inaczej niż reszta parafian. Nosili długie włosy. Mieli na szyjach i na rękach dużo różnokolorowych koralików. I o zgrozo większość mężczyzn miała w uszach kolczyki. Część parafian miała z tym poważny problem, gdyż ludzie ci nie pasowali do ich wzorca uczestnika coniedzielnych nabożeństw. Ponadto w kościele tym były położone na podłodze ładne dywany. Na nich stały piękne i wygodne ławki. A ci młodzi ludzie, którzy zaczęli się pojawiać czasami z braku miejsc w ławkach siadali na tych dywanach. Wielu parafian było tym oburzonych. „Jak to – pytali się pastora, — dlaczego ci ludzie siadają na naszych dywanach? Przecież je brudzą. Brudzą też ławki, a co więcej źle w nich wyglądają. Tak dalej być nie może. Domagamy się by pastor coś z tym zrobił.”
Między wierszami sugerowali pastorowi, by po prostu zniechęcił tych ludzi do pojawiania się w kościele. Dla nich ci inaczej wyglądający byli solą w oku. Jak to jest możliwe by chodzić do kościoła i mieć długie włosy, albo przyjść na nabożeństwo w koszuli, która nie jest wpuszczona w spodnie? A już kolczyk w uchu? Zgroza. Pan Jezus z pewnością sam się oburza, gdy na to patrzy.
Pastor wysłuchał oburzonych parafian ze zrozumieniem i obiecał działać. Następnej niedzieli, gdy ludzie pojawili się w kościele spostrzegli szybko, że na ich dywanach nie stoją żadne ławki. I co więcej nie ma w nim pięknych dywanów. W ten sposób uświadomił on ludziom, kto lub co jest w kościele najważniejszy. Ważniejsi są ludzie, chcący spotkać się z Bogiem, a nie ławki i dywany. Ważniejsi są, ci którzy jak w przypowieści o zagubionej owcy odnaleźli się powodując wielką radość w niebie. Szkoda, że w tym przypadku ludzie nie byli w stanie podzielać wraz z aniołami owej radości i, że trzeba było im to uświadamiać w tak dobitny sposób.
Gdy Pan Jezus powiedział przypowieść o zagubionej owcy sytuacja była niemal identyczna. Wokół niego zebrali się ludzie z tzw. „przeszłością.” Ponieważ w Jezusie widzieli szansę zmiany swojego życia lgnęli do Niego. Wszak On był jedynym, który nie uprawiał wobec nich moralizatorstwa polegającego na wmawianiu im, że są już dla Boga i tak przegrani, bo za dużo nagrzeszyli. On jeden miał dla nich Dobrą Nowinę o miłości Boga, o możliwości rozpoczęcia wszystkiego od początku.
Niestety znaleźli się tacy, którzy patrzyli na to nieprzychylnym okiem. Bo jakże można dawać jeszcze jedną szansę takiemu elementowi, takim szumowinom: celnikom, nierządnicom i innym grzesznikom?! Czy ten rabi oszalał?! To my jesteśmy sprawiedliwi, pobożni i nie życzymy sobie być w niebie razem z takimi wyrzutkami. Skandal!
Kochani! Czy czasem nie jesteśmy tacy jak owi ewangeliczni faryzeusze i uczeni w Piśmie, albo, ci którym przeszkadzali ludzie siedzący na pięknych dywanach w kościele, źle wyglądający w ich wygodnych ławkach? Hasło trzeciej niedzieli po Trójcy Świętej brzmi: „Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło.” Syn Człowieczy Jezus Chrystus szuka i zbawia to, co zginęło. Jest to radosna wieść także i dla nas. Bowiem i nas kiedyś znalazł Pan. Nie patrząc na naszą przeszłość i nie robiąc nam wyrzutów przygarnął w swe kochające ramiona. Zaakceptował każdego z nas takimi, jakimi jesteśmy. W księdze Objawienia mamy zapisane słowa, które Jezus kieruje do wiernych w Efezie, a poprzez apostolskie świadectwo także i do wielu z nas: „Wspomnij więc, z jakiej wyżyny spadłeś i upamiętaj się, i spełniaj uczynki takie, jak pierwej…”
Obyśmy nigdy nie stali się podobnymi do faryzeuszy i uczonych w Piśmie o których wspomina Ewangelia dzisiejszej niedzieli. Wiemy bowiem jak wiele zawdzięczamy miłosierdziu Bożemu. Obyśmy zawsze o owym miłosierdziu okazanym nam pamiętali i cieszyli się wraz z aniołami z każdego nawróconego grzesznika. I nigdy nie byli tymi, którym przeszkadza powiększające się grono zbawionych przez Pana. Amen.
***
Ks. Wojciech Rudkowski jest proboszczem administratorem Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Radomiu