Ekumenizm w Polsce i na świecie

4. Niedziela Pasyjna — Laetare


A byli nie­któ­rzy Gre­cy wśród tych, któ­rzy piel­grzy­mo­wa­li do Jero­zo­li­my, aby się modlić w świę­to. Ci tedy pode­szli do Fili­pa, któ­ry był z Bet­sa­idy w Gali­lei, z proś­bą, mówiąc: Panie, chce­my Jezu­sa widzieć. Poszedł Filip i powie­dział Andrze­jo­wi, Andrzej zaś i Filip powie­dzie­li Jezu­so­wi. A Jezus odpo­wie­dział im, mówiąc: Nade­szła godzi­na, aby został uwiel­bio­ny Syn Czło­wie­czy. Zapraw­dę, zapraw­dę powia­dam wam, jeśli ziarn­ko psze­nicz­ne, któ­re wpa­dło do zie­mi, […]


A byli nie­któ­rzy Gre­cy wśród tych, któ­rzy piel­grzy­mo­wa­li do Jero­zo­li­my, aby się modlić w świę­to. Ci tedy pode­szli do Fili­pa, któ­ry był z Bet­sa­idy w Gali­lei, z proś­bą, mówiąc: Panie, chce­my Jezu­sa widzieć. Poszedł Filip i powie­dział Andrze­jo­wi, Andrzej zaś i Filip powie­dzie­li Jezu­so­wi.

A Jezus odpo­wie­dział im, mówiąc: Nade­szła godzi­na, aby został uwiel­bio­ny Syn Czło­wie­czy. Zapraw­dę, zapraw­dę powia­dam wam, jeśli ziarn­ko psze­nicz­ne, któ­re wpa­dło do zie­mi, nie obumrze, poje­dyn­czym ziar­nem zosta­je; lecz jeśli obumrze, obfi­ty owoc wyda­je. Kto miłu­je życie swo­je, utra­ci je, a kto nie­na­wi­dzi życia swe­go na tym świe­cie, zacho­wa je ku żywo­to­wi wiecz­ne­mu. Jeśli kto chce mi słu­żyć, niech idzie za mną, a gdzie Ja jestem, tam i słu­ga mój będzie; jeśli kto mnie słu­ży, uczci go Ojciec mój. (J 12,20–26)

Dro­gie Sio­stry i Bra­cia w Chry­stu­sie!

Dziś w naszym tek­ście odnaj­du­je­my ludz­ką potrze­bę patrze­nia i pozna­wa­nia. Oto do apo­sto­łów przy­cho­dzą Gre­cy, któ­rzy chcą widzieć Jezu­sa. Kim są owi ludzie – Gre­cy. Jeśli odczy­ta­my ten ter­min sze­rzej, to prze­cież są poga­nie, któ­rzy chcą poznać Jezu­sa. Mając swo­ją roz­bu­do­wa­ną reli­gie z pan­te­onem wie­lu bóstw pra­gną zoba­czyć tego wyjąt­ko­we­go Gali­lej­czy­ka. To ludzie, któ­rzy w ówcze­snym świe­cie byli potę­gą filo­zo­fii, medy­cy­ny, poli­ty­ki, to prze­cież Gre­cja sta­ła się fun­da­men­tem, na któ­rym wyro­sła nasza współ­cze­sna kul­tu­ra euro­pej­ska. Gre­cy chcą poznać Jezu­sa, przed­sta­wi­cie­le tego wiel­kie­go naro­du, któ­ry jak na owe cza­sy osią­gnął wszyst­ko, chcą poznać Jezu­sa. Nie sądzę, aby okre­śle­nie Gre­cy zna­la­zło się w tym teście przy­pad­ko­wo, wyra­ża ono bowiem myśl, że nawet ci naj­mą­drzej­si, naj­więk­si, filo­zo­fo­wie — chcą poznać Jezu­sa Chry­stu­sa, o któ­rym zro­bi­ło się już gło­śno w świe­cie. Może z oba­wy o Jego reak­cję nie idą do nie­go bez­po­śred­nio, tyl­ko pyta­ją uczniów o ich mistrza.

W każ­dym z nas rów­nież drze­mie ta pier­wot­na chęć pozna­wa­nia tego co nie­po­zna­ne, jeśli by tak nie było, to świat by się nie roz­wi­jał, naukow­cy nie sta­wia­li­by sobie cią­gle nowych pytań i nie szu­ka­li na nich cią­gle nowych odpo­wie­dzi. Tak­że nasza chęć szu­ka­nia Boga, kon­tak­tu z Nim nadal pozo­sta­ła w każ­dym z nas. Lecz gdzie chce­my Go szu­kać, czy też gdzie Go szu­ka­my? Jak­że czę­sto nasze poszu­ki­wa­nia pro­wa­dzą nas na manow­ce, bo z jed­naj stro­ny nie przy­cho­dzi­my do ludzi, któ­rzy są powo­ła­ni do tego by wska­zy­wać na Jezu­sa i peł­nią służ­bę w Koście­le, czy­li do księ­ży, a z dru­giej stro­ny nasz głód szu­ka­nia Boga w nas samych zaspa­ka­ja­my cudow­ny­mi wyobra­że­nia­mi o nim i czę­sto spro­wa­dza­my go tyl­ko do roli tanie­go magi­ka, któ­ry musi doko­nać cze­goś nad­przy­ro­dzo­ne­go. Bóg jest suwe­ren­ny w swo­ich decy­zjach i my modląc się o jakąś spra­wę nie może­my Bogu narzu­cać naszej woli, tyl­ko musi­my modląc się wołać nie jako ja chcę, ale jako Ty chcesz. Ocze­ku­je­my od Boga cudu, bo wte­dy go pozna­my.

Czy jed­nak Jezus zna­jąc pra­gnie­nie Gre­ków przed­sta­wia się im, wycho­dzi do nich, wita się z nimi? Nie, co wię­cej nic o nich dalej nie czy­ta­my. Dla­cze­go? Bo oni praw­do­po­dob­nie przy­szli spo­tkać cie­ka­wą postać histo­rycz­ną, zna­ne­go czło­wie­ka, lecz Jezus nie chciał być zamknię­ty w ramy histo­rii, on nie chciał, żeby ludzie uczy­li się o nim z pod­ręcz­ni­ków histo­rii. Bo prze­cież tym bar­dziej my nie może­my dziś spo­tkać histo­rycz­ne­go Jezu­sa, oso­by z krwi i kości. Dla­te­go Jezus nie spo­ty­ka się z tymi Gre­ka­mi, nie sta­je się gwiaz­dą, nie wcho­dzi na pły­tę sta­dio­nu, by oglą­da­ły go tysią­ce.

On mówi o umie­ra­niu, poni­że­niu, hań­bie – czy­li o tym, co my mogli­by­śmy nazwać jed­nym sło­wem – pasji. Bóg nie dla­te­go stał się czło­wie­kiem, aby był głu­pim ido­lem, któ­ry jed­ne­go roku jest, a inne­go już nikt o nim nie pamię­ta, nie po to, by oglą­da­no go jak eks­po­nat w muzeum, lecz był na świe­cie, jak bar­dzo zale­ży Jemu na każ­dym czło­wie­ku, jak jeste­śmy dla Nie­go dro­dzy. Dla­te­go On nie chce, aby­śmy szu­ka­li histo­rycz­nej posta­ci, któ­ra nazy­wa­ła się Jezus z Naza­re­tu, lecz pra­gnie aby­śmy w nim widzie­li Boga, Mesja­sza.

I tu docho­dzi­my do miej­sca, któ­re chy­ba naj­bar­dziej dzi­wi w naszym dzi­siej­szym tek­ście. Sko­ro mamy szu­kać Boga – potęż­ne­go wład­cę, to dla­cze­go On się nie obja­wia w cudow­nych, nad­przy­ro­dzo­nych rze­czach? Dla­cze­go nas sta­le nie zadzi­wia swo­ją mocą? Jego dzia­ła­nie jest zgo­ła odmien­ne. Bóg nas zaska­ku­je tym, że sta­je się uni­żo­nym słu­gą, że umie­ra, że daje się zabić. Oto Bóg nie sta­je się ulu­bień­cem mas, lecz sta­je się ziar­nem, któ­re musi umrzeć, aby mógł powstać plon. Dzia­ła­nie Boga jest nie­zro­zu­mia­łe i dziś szcze­gól­nie nie może się prze­bić do ludz­kich coraz bar­dziej pysz­nych serc. Prze­cież cóż nam po Bogu, któ­ry umie­ra, któ­ry prze­cho­dzi przez upodle­nie i cier­pie­nie. Nam potrzeb­ny jest Bóg pełen mocy i siły i szu­ka­my sobie takich bogów, któ­rzy nie­ste­ty szyb­ko oka­zu­ją się jesz­cze mniej­si i zupeł­nie nic nie mogą, niż ten pozor­nie prze­gra­ny Bóg, umie­ra­ją­cy na krzy­żu.

Defi­nio­wa­nie wiel­ko­ści przez Boga i nas ludzi jest współ­cze­śnie zupeł­nie inne. Czym innym wiel­kość jest dla Boga a czym innym dla współ­cze­sne­go czło­wie­ka. To też jest dziś przy­czy­ną, dla któ­rej posel­stwo o Jezu­sie nie tra­fia do nowo­cze­snych ludzi żyją­cych w stech­ni­cy­zo­wa­nym świe­cie. Bo prze­cież jak to, ja mądry, tak wie­le umie­ją­cy czło­wiek mam wstę­po­wać w śla­dy Boga, któ­ry dał się zabić i umarł? Ja jestem w peł­ni sił, zdol­ny, pełen marzeń i per­spek­tyw na życie.

Bóg nie chce nam zabie­rać naszych pla­nów i dążeń, ale chce nam przy­po­mnieć, że nie to jest naj­waż­niej­sze, cze­go dziś my żyją­cy może­my doświad­czyć a co jest ogra­ni­czo­ne cza­sem. Nie naj­waż­niej­szym jest to, co może­my dotknąć i zba­dać mędr­ca szkieł­kiem i okiem, lecz isto­tą życia jest posłu­szeń­stwo Bogu. Bogu, któ­ry cier­piał, umarł i zmar­twych­wstał.

Jezus nie spo­ty­ka się z Gre­ka­mi, przy­naj­mniej nic o tym dalej Jan nie pisze, ale udzie­la odpo­wie­dzi na posta­wio­ne pyta­nie, jak może­my Cię poznać? Nie poprzez pychę. Jezus nie pod­cho­dzi do Gre­ków i nie chwa­li się: popa­trz­cie, to ja wskrze­si­łem kil­ka osób, to ja uzdro­wi­łem z tuzin innych, to za mną podą­ża­ją cią­gle tłu­my. Z pew­no­ścią tak uczy­ni­ło­by wie­le współ­cze­snych ido­li i gwiaz­do­rów, lecz Jezus mają­cy się czym pochwa­lić tego nie czy­ni, bo wie jaki jest sens Jego dzia­ła­nia. Postę­po­wa­nie Jezu­sa peł­ne jest poko­ry i miło­ści nie wzglę­dem sie­bie, ale dru­gich. Taka posta­wa pro­wa­dzi Jezu­sa w pohań­bie­nie, poni­że­nie i krzyż. Taka posta­wa z pew­no­ścią nie przy­no­si szyb­kich i spek­ta­ku­lar­nych korzy­ści w życiu. Oprócz nie­licz­nych wyjąt­ków, aby dziś być popu­lar­nym trze­ba robić wokół sie­bie wie­le szu­mu.

Jed­nak­że Bóg nie czy­ni wokół sie­bie hała­su. Umie­ra. Tak jak w ciszy i spo­ko­ju doko­nu­je się pro­ces obumie­ra­nia ziar­na w zie­mi, aby mogło wydać owo­ce i przy­nieść plon wypo­wia­da ostat­nie sło­wa – Wyko­na­ło się!

Czy i my w naszym gło­śnym i peł­nym prze­chwal świe­cie rów­nież potra­fi­my bez roz­gło­su naśla­do­wać Jezu­sa? Pozna­wać go nie jako histo­rycz­ną postać, ale ukrzy­żo­wa­ne­go i zmar­twych­wsta­łe­go, a więc żywe­go i dzia­ła­ją­ce­go pośród nas Boga? Amen.

ks. Tomasz Bujok, pro­boszcz pomoc­ni­czy Para­fii Ewan­ge­lic­ko-Augs­bur­skiej w Dro­go­my­ślu

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.