4. Niedziela po Trójcy Świętej — nie osądzaj!
- 5 lipca, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
“Ty zaś czemu osądzasz swego brata? Albo i ty, czemu pogardzasz swoim bratem? Wszak wszyscy staniemy przed sądem Bożym. Bo napisano: Jakom żyw, mówi Pan, ugnie się przede mną wszelkie kolano i wszelki język wyznawać będzie Boga. Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu. Przeto nie osądzajmy już jedni drugich, ale raczej baczcie, aby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia.? Rz 14,10–13 […]
“Ty zaś czemu osądzasz swego brata? Albo i ty, czemu pogardzasz swoim bratem? Wszak wszyscy staniemy przed sądem Bożym. Bo napisano: Jakom żyw, mówi Pan, ugnie się przede mną wszelkie kolano i wszelki język wyznawać będzie Boga. Tak więc każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu. Przeto nie osądzajmy już jedni drugich, ale raczej baczcie, aby nie dawać bratu powodu do upadku lub zgorszenia.? Rz 14,10–13
To jedne z najtrudniejszych dla dziennikarza czy publicysty słów Ewangelii. Chętnie wykreśliłbym je z Pisma Świętego. W końcu w dużej mierze mój zawód polega na ocenianiu innych ludzi — polityków, działaczy społecznych, księży czy hierarchów. Ten zdradza Ewangelię, ów wyrzeka się biblijnej antropologii itd. Oceniam chrześcijaństwo, intencje czy wierność Ewangelii innych ludzi. Często tu, ale równie często gdzie indziej. A oto Bóg mówi do mnie krótko: czemu osądzasz swego brata? Czemu czasem (może nie zawsze i nie w każdej sytuacji) nim pogardzasz? W końcu to za siebie, a nie za abp. Michalika, bp. Jaguckiego czy premiera Marka Belkę będziesz odpowiadał na sądzie …
Łatwo o tym zapomnieć. Łatwo w ferworze walki o lepszy Kościół, lepsze państwo, lepszą rodzinę (szczególnie nie swoją, ale taką w ogóle) zapomnieć o tym, że chrześcoijaństwo jest tym, co rozgrywa się między mną a Bogiem. Wiara jest nie tylko wiernością pewnym przekonaniom (również moralnym), ale przede wszystkim osobistym spotkaniem z Bogiem i wiernością Jemu samemu. I codziennym pytaniem: czy odpowiedziałem na dzisiejsze wezwanie Boga. Czy ja odpowiedziałem …?
Św. Izaak Syryjczyk wiele wieków temu napisał, że piekło istnieje, ale tylko ja będę na nie skazany. Inni nie! Ono istnieje wyłącznie dla mnie. Bo to ja nie odpowiadam na wezwania Boga. O innych mogą mówić tylko oni sami … i Bóg. Ja mogę mówić tylko o sobie. I codziennie z przerażeniem stwierdzam, że wbrew dobremu mniemaniu jestem grzesznikiem, dla którego nie ma usprawiedliwienia, grzesznikiem, którego usprawiedliwić może tylko Bóg (nie licząc tysięcy samousprawiedliwień).
To zmienia perspektywę, bo uświadamia, że przed Bogiem odpowiem za siebie, a nie za proboszcza, biskupa czy papieża. Tylko za siebie, i z każdego zbędnego słowa, które wypowiedziałem lub napisałem. To też słowa trudne do zaakceptowania przez dziennikarza.