55. rocznica śmierci bpa Franciszka Hodura
- 16 lutego, 2008
- przeczytasz w 8 minut
16 lutego br. przypada 55. rocznica śmierci bpa Franciszka Hodura — organizatora Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego w Ameryce. W tym wyjątkowym dniu pragniemy przypomnieć czytelnikom EAI sylwetkę biskupa i okoliczności w jakich udało mu się zbudować istniejący już przeszło 110. lat Kościół Narodowy. Franciszek Hodur — późniejszy biskup i organizator oraz zwierzchnik Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego (PNKK) — urodził się w dn. 1 kwietnia 1866 roku niedaleko Krakowa, […]
Franciszek Hodur — późniejszy biskup i organizator oraz zwierzchnik Polskiego Narodowego Kościoła Katolickiego (PNKK) — urodził się w dn. 1 kwietnia 1866 roku niedaleko Krakowa, we wsi Żarki. Przyszedł na świat w skromnej chacie, w rodzinie wielodzietnego krawca i ziemianki. Franciszek odziedziczył po swych rodzicach — zwłaszcza po ojcu — wiele cennych zalet, jak wyjątkową inteligencję, odwagę, w wypowiadaniu własnych poglądów, prawości charakteru, życzliwości dla otoczenia, a szczególnie gorącą i prostolinijną pobożność, która stała się zalążkiem jego przyszłego powołania do stanu duchowego.
Szkołę podstawową ukończył w Chrzanowie, to właśnie wtedy postanowił, że całe swoje życie zwiąże z posługą kapłańską. Dzięki życzliwości i pomocy udzielonej przez prof. Adama Krzyżanowskiego, który osobiście interesował się bardzo uzdolnionym chłopcem, młody Franciszek mógł przenieść się do Krakowa, gdzie przyjęto go do gimnazjum św. Anny. Po uzyskaniu matury został przyjęty do Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, które ówczesnym zwyczajem skierowało swego alumna na studia fiulozoficzno-teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim (UJ). Po kilkuletnim pobycie w seminarium i trzyletnich studiach na UJ, Franciszkowi Hodurowi niższych niższych święceń kapłańskich udzielił ordynaiusz archidiecezji krakowskiej ks. kard. Dunajewski. Natomaist wyższych święceń kapłańskich tymczasowo odmówiono mu, co bardzo go rozgoryczyło. Postanowił więc w akcie protestu, opuścić seminarium i niedokończone jeszcze studia.
W ówczesnym czasie dość popularny był trend emigracyjny do Stanów Zjednoczonych za pracą (tak bardzo podobny do dziszejszego zarobkowego do Irlandii, czy Wielkiej Brytanii). Wślad za polskimi wychodźcami ks. diak. Franciszek Hodur trafił do Pensylwanii (USA). Czując się bardzo osamotniony w obcym środowisku, w pierwszej kolejności drogą prasowego anonsu szukał dla siebie jakiegoś punktu zaczepienia. W taki sposób niebawem zawarł bliższą znajomość z ks. Gramlewiczem z Nanticoke — który bardzo życzliwie przyjął bezdomnego kleryka z Polski i serdecznie się nim zaopiekował. Za wstawiennictwem ks. Gramlewicza, przy dodatkowym poparciu ze strony innego Polaka — ks. Zychowicza, kleryk F. Hodur przez ordynariusz diecezji scrantońskiej — ks. bpa O’Harę został skierowany do Seminarium św. Wincentego w Betty, gdzie miał oczekiwać opinię swojego byłego rektora seminarium z Krakowa. Po nadejściu pozytywnej opinii — 19 sierpnia 1893 roku ks. bp O’ Hara udzelil klerykowi F. Hodurowi wyższych święceń kapłańskich w katedrze w Scranton. Tuż po wyświęceniu Franciszek Hodur trafił na stanowisko wikariusza przy parafii pw. Serca Jezusowego w Scranton, przekazując go (przez biskupa) do pomocy tamtejszemu proboszczowi — ks. Ryszardowi Austowi, który zaledwie od roku kierował tą placówką, złożoną w przeważającej części z Polaków.
Ks. prob. Ryszard Aust był rodowitym Niemcem ze śląska, w dodatku o hakatystycznym niemal nastawieniu do swoich polskich parafian. Był zaledwie o rok starszy od swego wikariusza, a na proboszcza parafii złozonej przeważnie z Polaków wyznanczono go w roku 1892 głównie dlatego, ponieważ w mowie potocznej umiał posługiwać się gwarą śląską, którą wszyscy polscy parafianie na ogół rozumieli. Sam jednak nie jednokrotnie stwierdzał publicznie, iż wcale nie czuje się Polakiem — mało tego — że Polaków poprstu nie lubi. Był bowiem szowinistycznie przekonany, ze należy do “narodu panów”, któremu przeznaczone jest kierowanie innymi.
Ks. Franciszek Hodur, okazał się na tyle gorliwym i rzetelnym kapłanem, że w październiku 1895 roku został przeniesiony do Nanticoke na samodzielne stanowisko proboszczowskie. Tak się jedna złożyło, ze nie długo tutaj zabawił — los kazał mu wrócić do Scranton. Scrantonianie tęsknili za Hodurem, a widząc marnotrawną gospodarkę ks. Austa i pragnąc powiedzieć dość dalszemu ich wykorzystywaniu — w lipcu 1896 roku wybrali spośród siebie Komitet Parafialny. Przedstawiciele komitetu domagali się od proboszcza rozliczenia finansowego z trzyletniego okresu działalnośc parafii. W jedną z wrześniowych niedziel zgromadzili się pod budynkiem kościoła ok. 700 parafian i wówczas oświadczyli oni proboszczowi: “Ksiądz, który rąga swym parafianom, który bluźni i kłamie w kościele, nie jest godzien, aby sprawować świętą Ofiarę. Księże Aust, wróć na plebanię, dziś nie będziesz dla nas nabożeństwa odprawiał!” Niedługo potem ks. Aust wezwał policję, która pałkami rozpędziła tłum wiernych.
Ks. Franciszek Hodur zaproponował więc wiernym pobudowanie oddzielnego polskiego kościoła etnicznego, pod jurysdykcją rzymską. I tak w styczniu 1897 roku stanęły fundamenty nowego kościoła pw. św. Stanisława Błogosławionego Męczennika. Wierni zwrócili się do bpa O’Hary o poświęcenie kościoła, na co ten stanowczon odpowiedział ” Przepiszcie ten nowy kościół na mnie, a poświęce fundamenty i dam wam księdza!”. W związku z tymi słowami — 7 marca 1897 roku zebrali się w Scranton wszyscy “niezadowoleni” polscy parafianie, i postanowili samodzielnie wybrać na stanowisko swojego duszpasterze ks. Franciszka. 21 marca 1897 roku ks. Franciszek Hodur przejął oficjalne kierownictwo nad nowo utworzoną polską parafią w Scranton — takie etniczne parafie to nie wyjątek, podobne istniały również w innych częściach Stanów Zjednoczonych i nie tylko tworzone były przez polaków, ale przez czechów, hiszpanów, czy włochów. Ks. Hodur za swoje działania, w budowaniu niezależenej od bpa O’Hary parafii, musiał zostać ekskomunikowany, nastąpiło to w październiku 1898 roku. W środowisku Polonijnym wrzało, konflity przeniosły się na ulice, do szkół, do zakładów pracy, a nawet do poszczególnych rodzin, gdzie nieraz ostro ścierały się argumenty przemawiające, bądz za, bądz przeciw inicjatywom ks. F. Hodura oraz prowadzonej przez niego polskiej parafii.
Franciszek Hodur w pierwszym okresie swej działalności stonił od starokatolicyzmu, uważał, że gdyby o postepowaniu amerykańskiej hierarchii kościelnej wiedziano w Rzymie, papież stanął by po stronie wyzyskiwanych Polaków. Dopiero bezduszna reakcja watykanu, sprawiła, że w roku 1898 zerwał stosunki z Rzymem i otrzymał wspomnianą wcześniej ekskomunikę. Pismo z klątwą odczytano we wszystkich parafiach diecezji scrantońskiej. Franciszek Hodur odczytał ją również w swoim niezależnym kościele, a nastepnie własnoręcznie spalił, popiół z niej polecając wrzucić do strumienia, płynącego nieopodal wzgórza na którym pobudowani kościół pw. św. Stanisława BM.
Na dzień 6 września 1904 r. ks. F. Hodur zwołał Pierwszy Synod Generalny Polskiego Kościoła Narodowego w Scranton. Synod zintegrował zwolenników zmian w Kościele, unormował formy jego religijno-doktrynalnej posługi, jak i omówił sprawy materialno-bytowe nowej instytucji wyznaniowej, które miały mu zapewnić trwałość i dalszy rozwój. Po I Synodzie Generalnym Polskiego Kościoła Narodowego nastąpił jeszcze większy jego rozwój, gdyż pod jurysdykcję ks. F. Hodura przeszło prawie dwadzieścia parafii. Bezpośrednio po Synodzie Nadzwyczajnym ks. F. Hodur, pragnąc zadość uczynić prośbom wiernych oraz naleganiom kleru, podjął starania o uzyskanie sakry biskupiej z rąk episkopatu starokatolickiego, który od dawna posiadał prawomocną „sukcesję apostolską”. Warto dodać, iż uznawana ona była za autentyczną i niepodważalną nawet przez Kościół Rzymskokatolicki.W związku ze śmiercią oraz pogrzebem ks. bp Kozłowskiego w Chicago, który był w łączności z Kościołem Starokatolickim Unii Utrechckiej, udał się tamże ks. F. Hodur i przy tej okazji nawiązał bliższe kontakty z biskupami starokatolickimi, korzy przybyli z Europy, by brać udział w uroczystościach pogrzebowych. Zaproponowano tam ks. F. Hodurowi — jako biskupowi elektowi — udzielenie sakry w Holandii. Podniosła uroczystość konsekracyjna odbyła się w katedrze św. Gertrudy w Utrechcie w dniu 29 września 1907 roku. Ks. F. Hodur otrzymał tam sakrę biskupią z rąk arcybiskupa Utrechtu ks. Gerarda Gula, w asyście ks. bp Jakuba Jana van Thiela z Haarlemu oraz ks. bp Mikołaja Spita z Deventer. Fakt udzielenia sakry biskupiej ks. F. Hodurowi był niewątpliwie momentem zwrotnym w krótkich stosunkowo dziejach Polskiego Narodowego Katolickiego Kościoła w Ameryce. Jednocześnie powyższym aktem nastąpiła odtąd trwała łączność ideologiczna tego Kościoła z — narodowymi w swym założeniu — Kościołami Starokatolickimi Unii Utrechckiej i to w skali światowej (PNKK jednak wystapił z Unii Utrechckiej w 2003 roku, jej członkiem jest nadal Kościół Polskokatolicki).
Po odzyskaniu w 1918 roku przez nasz kraj niepodległości, ks. bp Franciszek Hodur zauważył konieczność organizacji PNKK na ojczystej ziemii. W lipcu 1920 roku przybył on, do kraju i w wąskim gronie najbliższych odprawił w Krakowie poraz pierwszy Mszę św. w języku polskim oraz wygłosił swe płomienne przemówienie prgoramowe. W roku 1922 roku przybył do Polski specjalny delegat ks. bpa F. Hodura — ks. F. Bończak, którego już poprzednio obrano biskupem misyjnym dla kraju. Wiadomość o powstaniu pierwszej parafii Kościoła Narodowego na Dębinkach w Krakowie rozeszła się szybko po całym kraju. Szybko powstawały parafie min. w Jaćmierzu, Bażanówce, Posadzie Jaćmierskie, Wiśniczu Krośnie, Lękach Dukielskich i Jastkowicach. Wszędzie tam, a także w innych ośrodkach PNKK utrudniano działalność Kościołowi Narodowemu, a wierni spotykali się często z represjami miejscowych rzymskokatolików, inspirowanych przez określone koła klerykalne. Polski Narodowy Kościół Katolicki musiał czekać na prawne uznanie i legalizację, aż do roku 1945.
Po przeżyciu 86 lat i w 60-tym roku kapłaństwa, po 56 latach kierowania — zorganizowanym przez siebie — Polskim Narodowym Katolickim Kościołem nastąpił kres drogi życiowej biskupa Franciszka Hodura, wielkiego Polaka i gorącego patrioty. Dobiegł do wyznaczonej mu przez Boga mety. Zmarł 16 lutego 1953 r. Biskup Hodur był indywidualnością niepospolitą, był człowiekiem na miarę swej epoki, stał się niejako symbolem wspaniałego kapłana-patrioty. Prawością swego charakteru, bezinteresownością w działaniu, wyraźnie nakreśloną ideowością, swą postawą społeczną i patriotyczną, głębokim i niezależnym rozumem oraz życiem zgodnym z głoszonymi zasadami — zdobył sobie najwyższy szacunek i poważanie, zarówno wśród sobie najbliższych, jak i wielu obcych z Kościołem Narodowym wcale nie związanych.