Ekumenizm w Polsce i na świecie

Buddyzm: myśl samodzielnie


Pozła­ca­ne posąż­ki uśmiech­nię­te­go jego­mo­ścia, kadzi­deł­ka, mni­si z ogo­lo­ny­mi gło­wa­mi, Dalaj­la­ma, wyzwo­le­nie Tybe­tu – z tym koja­rzy się bud­dyzm prze­cięt­ne­mu Pola­ko­wi. Tym­cza­sem to wyzna­nie oprócz — zupeł­nie odmien­ne­go niż nam zna­ny — podej­ścia do czło­wie­ka i jego roli w świe­cie nie­sie ogrom­ny ładu­nek akcep­ta­cji wobec każ­dej isto­ty. Bud­dyzm jest pozba­wio­nym dogma­tów, spój­nym, logicz­nym, wol­nym od oso­bo­we­go poję­cia Boga sys­te­mem reli­gij­nym nasta­wio­nym na roz­wój ducho­wy czło­wie­ka. Głów­nym […]


Pozła­ca­ne posąż­ki uśmiech­nię­te­go jego­mo­ścia, kadzi­deł­ka, mni­si z ogo­lo­ny­mi gło­wa­mi, Dalaj­la­ma, wyzwo­le­nie Tybe­tu – z tym koja­rzy się bud­dyzm prze­cięt­ne­mu Pola­ko­wi. Tym­cza­sem to wyzna­nie oprócz — zupeł­nie odmien­ne­go niż nam zna­ny — podej­ścia do czło­wie­ka i jego roli w świe­cie nie­sie ogrom­ny ładu­nek akcep­ta­cji wobec każ­dej isto­ty. Bud­dyzm jest pozba­wio­nym dogma­tów, spój­nym, logicz­nym, wol­nym od oso­bo­we­go poję­cia Boga sys­te­mem reli­gij­nym nasta­wio­nym na roz­wój ducho­wy czło­wie­ka. Głów­nym celem wyznaw­ców bud­dy­zmu jest oczysz­cze­nie umy­słu z nega­tyw­nych emo­cji, roz­pusz­cze­nie ego­izmu, oraz roz­wi­nię­cie wszech­obej­mu­ją­ce­go współ­czu­cia, intu­icyj­nej mądro­ści i abso­lut­nej wol­no­ści, co pro­wa­dzi do doświad­cze­nia nie­uwa­run­ko­wa­nej rado­ści i szczę­ścia. Ten stan bywa nazy­wa­ny oświe­ce­niem, bądź Nirva­ną.

Sed­no Nirva­ny tłu­ma­czy mi zna­jo­ma bud­dyst­ka, Nina: „jest to czwar­ty stan świa­do­mo­sci. Roz­róż­nić moż­na stan jawy, snu, snu bez marzeń i czwar­ty – turiya – połą­cze­nie bądź prze­kro­cze­nie tych sta­nów. Nirva­na może zda­rzyć się spon­ta­nicz­nie, moż­na sobie ją wysie­dzieć tech­ni­ka­mi wypró­bo­wa­ny­mi przez religie.Ważne są skut­ki. Komu choć raz mignę­ło, do koń­ca życia tego nie zapo­mni i będzie szu­kał dalej.Ostatecznym celem prak­ty­ki bud­dyj­skiej jest twa­ły i nie­uwa­run­ko­wa­ny stan W zakre­sie moral­no­ści pod­sta­wo­wą zasa­dą jest dąże­nie do nie­po­wo­do­wa­nia cier­pie­nia innych istot. Bud­dy­sci wie­rzą w rein­kar­na­cję, lecz nie trak­tu­ją tego jako dogmat wia­ry. To, kim w następ­nym wcie­le­niu będzie dana oso­ba zale­ży od kar­my – sumy dobrych i złych uczyn­ków. Dobre i złe czy­ny popeł­nia­ne teraz mogą rzu­to­wać na następ­ne wcie­le­nia, ale czę­sto skut­ki są natych­mia­sto­we. ”W bud­dy­zmie nie ma poczu­cia grze­chu. Dla­te­go jeste­śmy tacy szczę­śli­wi. Każ­da akcja powo­du­je skut­ki kar­micz­ne – dobre, złe lub obo­jęt­ne. Ale te skut­ki są ogra­ni­czo­ne. Nie ma sądu osta­tecz­ne­go, wiecz­ne­go potę­pie­nia. Zawsze możesz napra­wić zło, któ­re popeł­ni­łeś dobry­mi uczyn­ka­mi. Pro­sty przy­kład kar­my: napy­sko­wa­łeś komuś – dosta­niesz w mor­dę. Dla­te­go lepiej kochać bliź­nie­go swe­go. Albo przy­naj­mniej mu nie szko­dzić.” tłu­ma­czy Nina. Dzie­sięć wska­zań bud­dyj­skich tyl­ko z pozo­ru przy­po­mi­na judo­chrze­ści­jań­ski Deka­log. Wska­za­nia te, jak cała bud­dyj­ska nauka o moral­no­ści nie są odgór­nie narzu­co­ny­mi zasa­da­mi. Są raczej wska­zów­ka­mi jak postę­po­wać, by pozbyc się znie­wo­le­nia, skrę­po­wa­nia i w osta­tecz­no­ści – osią­gnąć oświe­ce­nie. Rosi Phi­lip Kaple­au mówił: „Żyć według wska­zań to jak wędro­wać gład­ką dro­gą jed­no­ści i har­mo­nii, wol­ną od prze­szkód i odzna­cza­ją­cą się pięk­ną sce­ne­rią. Naru­szać wska­za­nia to skrę­cać w wybo­istą dro­gę, któ­ra począt­ko­wo wyda­je się inte­re­su­ją­ca lecz wkrót­ce sta­nie się wybo­ista i mno­ton­na, a koń­czy się śle­pym zauł­kiem żalu i obaw.” [1] Leszek ma 22 lata, jest prak­ty­ku­ją­cym bud­dy­stą Dia­men­to­wej Dro­gi, jest też gejem. „Lamę Ole­go Nydha­la, moje­go mistrza pozna­łem w 1997 roku, na wykła­dzie. Urzekł mnie cał­ko­wi­tą logi­ką, przej­rzy­sto­ścią i tym, że nauki bud­dyj­skie są ści­śle zwią­za­ne z życiem, „tu i teraz”, a nie „tam i wte­dy”, czy­li np. w nie­bie. Regu­lar­ną medy­ta­cję upra­wiam od czte­rech lat.” Na pyta­nie o sto­su­nek bud­dy­zmu do homo­sek­su­ali­stów Leszek cytu­je Ole­go Nydha­la: “Sam jestem wię­cej niż zde­cy­do­wa­nym hete­ro­sek­su­ali­stą, ale jest wśród nas kil­ko­ro homo­sek­su­ali­stów i les­bi­jek. Na począt­ku wyda­wa­ło mi się, że są bar­dzo śmiesz­ni, jed­nak po pew­nym cza­sie zauwa­ży­łem, że życie sek­su­al­ne nie jest decy­du­ją­cym fak­to­rem w naszym życiu — jest tyl­ko jed­nym z jego aspek­tów. Jeśli cze­goś nie zna­my, wów­czas czę­sto wyda­je nam się to dziw­ne. Owi homo­sek­su­al­ni ucznio­wie opo­wia­da­li mi o tym, w jaki spo­sób odbie­ra­ją świat i swo­ich part­ne­rów. Wów­czas zauwa­ży­łem, że tyl­ko jed­nym aspek­tem oso­bo­wo­ści róż­nią sie od innych ludzi, nato­miast cała resz­ta jest taka sama. Bud­da naucza, że przy­czy­ną tego zja­wi­ska jest nasza nie­chęć do płci prze­ciw­nej w poprzed­nim życiu. Na przy­kład, gdy­bym w tym życiu cały czas mówił, że kobie­ty są złe, to moż­li­we, że w następ­nym trzy­mał­bym się za rękę z moim tłu­ma­czem. W ten spo­sób powsta­je ten­den­cja w umy­śle. Na pod­sta­wie wła­snych obser­wa­cji mogę powie­dzieć, że w związ­kach homo­sek­su­al­nych jest wię­cej zazdro­ści, wię­cej prze­szka­dza­ją­cych emo­cji. Z dru­giej stro­ny może być tak, że ludzie sta­no­wi­li parę w któ­rymś z poprzed­nich żywo­tów i cho­ciaż w obec­nym życiu sa tej samej płci, przy­wią­za­nie pomię­dzy nimi jest nadal bar­dzo sil­ne.” [2] Bud­dyzm patrzy na czło­wie­ka cało­ścio­wo. Nie inge­ru­je w życie moral­ne mówiąc, co nale­ży robić. Z całą pew­no­ścia bud­dyzm zachę­ca do łącze­nia się w pary. Rów­nież łącze­nie się w pary jed­no­pł­cio­we nie jest potę­pio­ne przez bud­dyzm. O gejo­stwie Lesz­ka wie­dzą jego współ­wy­znaw­cy. ”Na spo­tka­nia przy­cho­dzą dość inte­li­gent­ni ludzie, dla któ­rych homo­sek­su­alizm nie sta­no­wi pro­ble­mu moral­ne­go. W pew­nym momen­cie dowie­dzie­li się, że jestem gejem. Oka­za­ło się, że moja odmien­ność zosta­ła przy­ję­ta nor­mal­nie. Nie ozna­cza to, że bud­dyzm pro­mu­je homo­sek­su­alizm, moja san­ga (gru­pa modli­tew­na) skła­da się z osó hete­ro­sek­su­al­nych. Współ­wy­znaw­cy rozu­mie­ją zasa­dę kar­my i nie widzą sen­su w wyśmie­wa­niu i poucza­niu mnie.” Inne zda­nie co do prak­tyk homo­sek­su­al­nych ma Dalaj­la­ma, ducho­wy przy­wód­ca szko­ły Gelub i król Tybe­tu na wygna­niu. Na spo­tka­niu w San Fran­ci­sco z dele­ga­cją homo­sek­su­ali­stów prak­ty­ku­ją­cych bud­dyzm powie­dział, że nale­ży uczy­nić w tej spra­wie roz­róż­nie­nie pomię­dzy bud­dy­sta­mi i nie, bud­dy­sta­mi. Z bud­dyj­skie­go punk­tu widze­nia związ­ki homo­sek­su­al­ne, zarów­no pomię­dzy kobie­ta­mi jak też męż­czy­zna­mi, uwa­ża­ne są ogól­nie za nie­wła­ści­we zacho­wa­nia sek­su­al­ne. Jed­no­cze­śnie ze spo­łecz­ne­go punk­tu widze­nia może nie być w tym nicze­go nega­tyw­ne­go. (…)Dalaj­la­ma pod­kre­ślił, że treść owych tra­dy­cyj­nych tek­stów powin­na zostać na nowo zin­ter­pre­to­wa­na i na nowo dosto­so­wa­na do kul­tu­ry nowo­cze­sne­go spo­łe­czeń­stwa, dodał jed­nak rów­nież, że „nie może tego zro­bić sam, lecz musi się skon­sul­to­wać z inny­mi bud­dyj­ski­mi szko­ła­mi.” [3] Pytam Ninę co sądzi o tej wypo­wie­dzi. „Nie czu­ję się agent­ką pra­so­wą Dalaj­la­my i nie jestem aż tak wyso­ko, by lepiej niż on wie­dzieć, co on chciał przez to powie­dzieć. Zresz­tą widzisz sam: powie­dział, że nale­ży uwspół­cze­śnić to sta­no­wi­sko. Ty chciał­byś mieć ramy, regu­ły jak na zacho­dzie. Tutaj tego nie ma. To jest bar­dziej wska­zów­ka, niż zakaz. Pierw­sza zasa­da w bud­dy­zmie: myśl samo­dziel­nie. Nauczy­ciel poka­zu­je nam drzwi — ale to my sami przez nie prze­cho­dzi­my” Sam Bud­da mówił w Kala­ma Sutrze: “Nie wierz­cie w jakie­kol­wiek prze­ka­zy tyl­ko dla­te­go, że przez dłu­gi czas obo­wią­zy­wa­ły w wie­lu kra­jach. Nie akcep­tuj­cie nicze­go tyl­ko z tego powo­du, że ktoś inny to powie­dział, że popie­ra to swym auto­ry­te­tem jakiś mędrzec albo kapłan. Nie wierz­cie w wizje lub wyobra­że­nia, któ­re uwa­za­cie za zesła­ne przez Boga. Miej­cie zaufa­nie do tego, co uzna­li­ście za praw­dzi­we po dłu­gim spraw­dza­niu, do tego, co przy­no­si powo­dze­nie wam i innym.” Bud­da widział swo­je zada­nie w poka­zy­wa­niu nam, w jaki spo­sób stać się wol­ny­mi. Nie dawał ludziom dogma­tów, nicze­go w co powin­ni wie­rzyć. Wszyst­ko co mówił, mówił po to, by ludzie mogli lepiej żyć, lepiej umrzeć i lepiej się odrodzić.”W Pol­sce jest nie­wiel­ki pro­cent osób wyzna­ją­cych Bud­dyzm. Reli­gią domi­nu­ją­cą jest Chrze­ści­jań­stwo. Zna­ki wyznaw­ców Chry­stu­sa zna­leźć może­my dosłow­nie wszę­dzie. Począw­szy od polnej wiej­skiej dro­gi, przy któ­rej stoi kaplicz­ka, po krzyż umiesz­czo­ny nad drzwia­mi sali ple­nar­nej pol­skie­go par­la­men­tu. Mimo to Leszek jako przed­sta­wi­ciel mniej­szo­ścii reli­gij­nej w
Pol­sce nie czu­je się dys­kry­mi­no­wa­ny. ”Kie­dyś mie­li­śmy pro­ble­my z publi­ka­cja­mi pew­nych sióstr zakon­nych. Napi­sa­ły w bro­szur­ce, że jeste­śmy sek­tą i tak dalej. Sąd kazał wyco­fać bro­szur­kę ze sprze­da­ży. Krzyż w sej­mie mnie nie obra­ża. Nie chciał­bym np. widzieć obok wize­run­ku Bud­dy. Pol­ska jest chrze­ści­jań­ska i ten krzyż to poka­zu­je. Nie chciał­bym by bud­dyzm został uwi­kła­ny poli­tycz­nie.” Kon­flik­ty na tle reli­gij­nym trwa­ją od zara­nia ludz­ko­ści i nic nie wska­zu­je, by kie­dy­kol­wiek wyga­sły. Mimo wie­lu słów o miło­ści i poko­ju czo­ło­we reli­gie świa­ta cią­gle wal­czą o pry­mat i wpły­wy. Mię­dzy muzuł­mań­ską „świę­tą woj­ną” a euro­pej­ską „woj­ną spra­wie­dli­wą” ist­nie­je prze­paść dogma­tycz­na, ale sku­tek jest ten sam – ból, cier­pie­nie, śmierć nie­win­nych ludzi. Bud­dyzm jest jed­nym z wyznań, któ­re­mu w więk­szo­ści przy­pad­ków uda­ło się unik­nąć roz­le­wu krwi na tle reli­gij­nym. Pacy­fizm i zre­zy­gno­wa­nie z prze­mo­cy kształ­to­wa­ły cele kra­jów, w któ­rych bud­dyzm jest reli­gią więk­szo­ścio­wą. Przy­pi­sy: [1] Phi­lip Kaple­au – „Zen – Świt na Zacho­dzie” [2] Ole Nydahl jest lamą w szko­le Kar­ma Kagyu, któ­rej przy­wód­cą ducho­wym jest Kar­ma­pa. [3] -przy­pis

Autor jest redak­to­remPor­ta­lu Pozy­tyw­nie Homo­sek­su­al­ne­go homiki.pl

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.