Bush ewangeliczny
- 7 października, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Metodysta George W. Bush jest znany ze swej religijności. Religią potrafi tłumaczyć nawet swoje posunięcia polityczne, za co został skrytykowany przez bp. Marka S. Hansona, zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Ameryce i prezydenta Światowej Federacji Luterańskiej. O sobie mówi, że został pchnięty na bożą drogę po rozmowie z baptystycznym ewangelistą Billy Grahamem. Rozmowa odbyła się w 1985 roku. – Podczas tamtego weekendu wielebny Graham zasiał ziarno gorczyczne w mojej duszy […]
Metodysta George W. Bush jest znany ze swej religijności. Religią potrafi tłumaczyć nawet swoje posunięcia polityczne, za co został skrytykowany przez bp. Marka S. Hansona, zwierzchnika Kościoła Ewangelicko-Luterańskiego w Ameryce i prezydenta Światowej Federacji Luterańskiej. O sobie mówi, że został pchnięty na bożą drogę po rozmowie z baptystycznym ewangelistą Billy Grahamem. Rozmowa odbyła się w 1985 roku.
– Podczas tamtego weekendu wielebny Graham zasiał ziarno gorczyczne w mojej duszy – wyznaje prezydent Stanów Zjednoczonych w biografii napisanej na użytek kampanii wyborczej 1999 roku. – Ziarno, które wzrosło podczas następnego roku – dodaje.
Ewangelista Arthur Blessitt napisał, że w 1984 roku Bush poprosił go o spotkanie i powiedział: – Arthur, nie czułem się dobrze na spotkaniu, ale chcę porozmawiać z tobą o tym, jak poznać Jezusa Chrystusa i jak go naśladować.
W długim tekście na swojej stronie www Blessitt opisuje wspólne modlitwy z Bushem i rozmowy na temat zbawienia. Wszystko opatrzone jest fotografiami obydwu panów. – To był wspaniały moment! Byliśmy trzema braćmi radującymi się w Chrystusie. Powiedziałem: w niebie panuje teraz radość! Jesteś ocalony! – napisał Blessitt.
George W. Bush nie wspomina tych epizodów w swojej autobiografii. Jednak Narodowy Komitet Republikanów zaaprobował pokaz filmu pt. „George W. Bush: wiara w Białym Domu” podczas konwencji w nowym Jorku.
Richard J. Mouw, prezydent Fuller Thological Seminary w Pasadenie: – Bush nie mówi o sobie jako o człowieku Boga. Ale nie protestuje, kiedy inni tak o nim mówią.