Była towarzyszka działaczką kościelną
- 23 stycznia, 2005
- przeczytasz w 3 minuty
Została przeszkolona do walki partyzanckiej na Kubie w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, była towarzyszką Ernesto „Ché” Guevary, miała uczestniczyć w zamachu na ewangelicznego argentyńskiego kaznodzieję Luisa Palau w 1971 r. Obecnie Rosario Rivera jest ewangeliczną chrześcijanką i kieruje siecią społecznych stołówek dla ubogich na przedmieściach stolicy Peru, Limy. Jej historią zajęła się peruwiańska prasa, kiedy to w listopadzie odwiedził Limę kaznodzieja Palau i podczas obiadu z ludźmi biznesu […]
Została przeszkolona do walki partyzanckiej na Kubie w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, była towarzyszką Ernesto „Ché” Guevary, miała uczestniczyć w zamachu na ewangelicznego argentyńskiego kaznodzieję Luisa Palau w 1971 r. Obecnie Rosario Rivera jest ewangeliczną chrześcijanką i kieruje siecią społecznych stołówek dla ubogich na przedmieściach stolicy Peru, Limy.
Jej historią zajęła się peruwiańska prasa, kiedy to w listopadzie odwiedził Limę kaznodzieja Palau i podczas obiadu z ludźmi biznesu stwierdził, iż podczas jednej z poprzednich wizyt spotkał kobietę, „doradczynię Ché Gevary”, która kiedyś chciała go zabić, a teraz pracuje w kościelnej jadłodajni. Rivere odszukał dzielnicy Comas w północnej części Limy dziennikarz David Hidalgo Vega. Wraz z grupką kobiet właśnie przygotowywała obiad dla 512 biednych dzieci. Okazało się, że jest ona również kierowniczką siedmiu innych podobnych stołówek.
Dziennikarzowi Rivera opowiedziała, że jej walka o “sprawiedliwość społeczną” zaczęła się z chwilą, kiedy ujrzała w pewnym andyjskim osiedlu czterech uwięzionych robotników, blisko których policjanci postawili na ziemi talerz z jedzeniem, ale kiedy ci chcieli po niego sięgnąć, to natychmiast byli bici. Później w Limie przeczytała książki José Carlosa Mariátegui i José María Arguedasa i tak oto stała się działaczką skrajnej lewicy.
Wkrótce po zwycięstwie rewolucji Fidela Castro na Kubie udała się tam, by zostać przeszkolona w walce partyzanckiej, w użyciu różnych rodzajów broni, sposobach przeżycia w ekstremalnych warunkach. To tam poznała Ché Guevarę, z którym ponownie współpracowała w 1967 roku, kiedy ten przebywał w Peru, przygotowując się do rewolucji w Boliwii, gdzie zginął. Rivera powiedziała, że ostrzegała Ché Guevarę, iż nie jest jeszcze odpowiedni czas na rewolucję w Boliwii, z tego powodu Guevara nie chciał aby towarzyszyła jego partyzantce w Boliwii. Rivera uważa, że to właśnie dlatego nie zginęła wraz z Ché i żyje do dnia dzisiejszego.
Rivera opowiedziała również dziennikarzowi, że 1 grudnia 1971 r. miała zabić kobietę, która wiedziała o przygotowywanym zamachu na ewangelistę Palau i mogłaby zdradzić cały plan. Rivera miała wówczas koszmary. Dwa miesiące wcześniej ktoś podarował jej Biblię, której jednak dotąd nigdy nie otwarła. Wówczas wzięła do ręki Biblię i zaczęła czytać. Miała wtedy jak twierdzi, wizję światła, które nagle z nieba oświetliło szałas, w którym się znajdowała, a w tym świetle pojawiła się ludzka postać w białym ubraniu i z ranami na rękach i stopach, która do niej przemówiła.
Wkrótce po tym wydarzeniu przystąpiła do jednego z ewangelicznych kościołów i zaczęła pracować na prowincji Limy w kościelnych stołówkach dla ubogich. Jej byli towarzysze trzykrotnie próbowali ją zabić, dwóch z nich nawróciło się w dramatycznych okolicznościach. Rivera od 19 lat pracuje z dziećmi w dzielnicy Comas. Poza stołówkami utworzyła również warsztaty stolarskie i ślusarskie dla bezrobotnych. Dziennikarz zauważył, że kobiety, z którymi pracuje, darzą ją wielkim szacunkiem za jej silną osobowość i za zdolności organizatorskie.
Na zdjęciu Rivera w rozmowie ze swoją niedoszłą ofiarą, Luisem Palau.