Ekumenizm w Polsce i na świecie

Co ci wolno katoliku..?


Medial­ny ośro­dek ojców redemp­to­ry­stów to radio, tele­wi­zja i gaze­ta codzien­na. Repre­zen­to­wa­ne są w nich poglą­dy poli­tycz­ne i moral­ne milio­nów Pola­ków, któ­rzy igno­ro­wa­ni są przez pozo­sta­łe media, będą­ce wła­sno­ścią zagra­nicz­ne­go kapi­ta­łu kor­po­ra­cyj­ne­go – twier­dzą zwo­len­ni­cy Radia Mary­ja. „Nasz Dzien­nik” w 2005 r. wysu­nął się na czo­ło­wą pozy­cję pod wzglę­dem sprze­da­ne­go nakła­du, – pod­kre­śla­ją. Sto­so­wa­na do mie­rze­nia wia­ry­god­no­ści poda­wa­nych infor­ma­cji sta­ty­sty­ka spro­sto­wań pra­so­wych jest spek­ta­ku­lar­nie korzyst­niej­sza dla „Nasze­go Dzien­ni­ka”. […]


Medial­ny ośro­dek ojców redemp­to­ry­stów to radio, tele­wi­zja i gaze­ta codzien­na. Repre­zen­to­wa­ne są w nich poglą­dy poli­tycz­ne i moral­ne milio­nów Pola­ków, któ­rzy igno­ro­wa­ni są przez pozo­sta­łe media, będą­ce wła­sno­ścią zagra­nicz­ne­go kapi­ta­łu kor­po­ra­cyj­ne­go – twier­dzą zwo­len­ni­cy Radia Mary­ja. „Nasz Dzien­nik” w 2005 r. wysu­nął się na czo­ło­wą pozy­cję pod wzglę­dem sprze­da­ne­go nakła­du, – pod­kre­śla­ją. Sto­so­wa­na do mie­rze­nia wia­ry­god­no­ści poda­wa­nych infor­ma­cji sta­ty­sty­ka spro­sto­wań pra­so­wych jest spek­ta­ku­lar­nie korzyst­niej­sza dla „Nasze­go Dzien­ni­ka”.

Fakt, że wie­le wia­do­mo­ści, pomi­ja­nych przez media kor­po­ra­cyj­ne ujaw­nia­nych jest w mediach redemp­to­ry­stów, nara­ża te ostat­nie na wie­le bez­po­śred­nich, a tak­że zaku­li­so­wych ata­ków – odpie­ra­ją zarzu­ty prze­ciw­ni­ków Radia jego słu­cha­cze. Pro­blem tkwi tak­że po stro­nie eks­pre­sji (tania dydak­ty­ka, mora­li­zo­wa­nie, ton impe­ra­tyw­ny, zero wąt­pli­wo­ści) — dopo­wia­da­ją mniej zacie­trze­wie­ni obser­wa­to­rzy spo­ru. Jed­nak isto­tą tego kon­flik­tu są roz­bież­no­ści inter­pre­ta­cyj­ne naro­słe wokół naucza­nia spo­łecz­ne­go Kościo­ła.


Sta­no­wi­sko Epi­sko­pa­tu


„Jak ujaw­nił na kon­fe­ren­cji pra­so­wej biskup radom­ski Zyg­munt Zimow­ski, pre­fekt Kon­gre­ga­cji Insty­tu­tów Życia Kon­se­kro­wa­ne­go — abp Franc Rodé oświad­czył bisku­pom, że pro­blem Radia Mary­ja ma być roz­wią­za­ny przez Kon­fe­ren­cję Epi­sko­pa­tu Pol­ski. Podob­nie było w Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry” (KAI). Gdy­by redemp­to­ry­ści zła­ma­li pra­wo kano­nicz­ne, to na pew­no kon­gre­ga­cje waty­kań­skie inter­we­nio­wa­ły­by. Pro­blem tkwi w inter­pre­ta­cji naucza­nia spo­łecz­ne­go Kościo­ła.


Bene­dykt XVI jesz­cze jako Kar­dy­nał Rat­zin­ger upar­cie pod­kre­ślał auto­no­mię każ­de­go bisku­pa ordy­na­riu­sza, któ­ra towa­rzy­szy inter­pre­ta­cji pra­wa kano­nicz­ne­go i sta­no­wi punkt wyj­ścia w ana­li­zie sta­no­wi­ska epi­sko­pa­tów kra­jo­wych. “Czu­je­my się w obo­wiąz­ku przy­po­mnieć, że wła­ści­we posłan­nic­two, jakie Chry­stus powie­rzył swe­mu Kościo­ło­wi, nie ma cha­rak­te­ru poli­tycz­ne­go, gospo­dar­cze­go czy spo­łecz­ne­go.” — czy­ta­my w komu­ni­ka­cie trzech hie­rar­chów zgro­ma­dzo­nych w pre­zy­dium epi­sko­pa­tu pol­ski. Ordy­na­riusz innej, waż­nej die­ce­zji pol­skiej, patro­no­wał pod­pi­sa­niu pak­tu sta­bi­li­za­cyj­ne­go, i tym samym gene­ro­wał inter­pre­ta­cję naucza­nia spo­łecz­ne­go Kościo­ła kore­spon­du­ją­cą z jego oglą­dem potrzeb spo­łecz­nych.


Jest oczy­wi­ste, że Epi­sko­pat nie chce brać odpo­wie­dzial­no­ści za dzia­ła­nia poli­tycz­no ‑gospo­dar­cze kon­kret­nej par­tii, np. PiS‑u. Ale rodzi się pyta­nie: czy pomoc świad­czo­na laika­to­wi, przez jeden z zako­nów, może być przez spo­łe­czeń­stwo inter­pre­to­wa­na jako utoż­sa­mie­nie się Kościo­ła hie­rar­chicz­ne­go z kon­kret­ną opcją poli­tycz­ną?


Nie­rów­ne trak­to­wa­nie


Nie­rów­ne war­to­ścio­wa­nie zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go duchow­nych pro­wa­dzi do roz­licz­nych absur­dów dyso­cju­ją­cych misję Kościo­ła. „Nasze spo­łe­czeń­stwo zmie­ni­ło się na tyle, że spor­tow­cy-geje będą już wkrót­ce czymś nor­mal­nym” ogła­sza­ją dzien­ni­ka­rze Gaze­ty Wybor­czej, na któ­rej ski­nie­nie publi­ku­ją w niej tuzi­ny duchow­nych. A w pew­ną waka­cyj­ną noc Ewa Drzy­zga, współ­au­tor­ka pro­gra­mu „Roz­mo­wy w toku”, z uda­ną tro­ską napo­mi­na mło­dzież, aby przed wyjaz­dem na waka­cje zaopa­trzy­ła się ona w pre­zer­wa­ty­wy. Kil­ka godzin wcze­śniej w tym samym pro­gra­mie bio­rą udział sio­stry zakon­ne. Ich obec­ność to dla widza mylą­cy sygnał wia­ry­god­no­ści moral­nej Tele­wi­zji TVN.


Ist­nie­je jakaś wyraź­na dys­pro­por­cja mię­dzy reak­cją na róż­ni­ce w inter­pre­ta­cji nauki spo­łecz­nej Kościo­ła a reak­cją na jaw­ną opo­zy­cję do jego dok­try­ny dogma­tycz­nej i moral­nej. Ojców redemp­to­ry­stów w ich zaan­ga­żo­wa­niu publi­cy­stycz­nym cha­rak­te­ry­zu­je jed­no: otóż nigdy nie legi­ty­mi­zo­wa­li wizji czło­wie­ka tak jaskra­wo sprzecz­nej z chrze­ści­jań­stwem, jak to się zda­rza­ło innym duchow­nym kato­lic­kim w Pol­sce. Sto­so­wa­nie przez media i kościel­nych zwo­len­ni­ków demo­kra­cji libe­ral­nej podwój­nych stan­dar­dów etycz­nych w oce­nie zaan­ga­żo­wa­nia spo­łecz­ne­go duchow­nych nasi­la nie­po­trzeb­ny odbiór spo­łecz­ny, w któ­rym „Radio Mary­ja” jawi się jako stro­na krzyw­dzo­na a bisku­pi i śro­do­wi­ska libe­ral­ne, jako współ­dzia­ła­ją­ca ze sobą gru­pa inte­re­su.


Poli­ty­ka czy służ­ba spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej?


Kon­tro­wer­sje naro­słe wokół stwier­dze­nia, że „Kościół wtrą­ca się do poli­ty­ki” bywa­ją naj­czę­ściej men­tal­ną fik­sa­cją. Jej przy­kła­dem jest wie­lo­let­nia nagon­ka na arcy­bi­sku­pa Józe­fa Micha­li­ka, ponie­waż nakła­niał kato­li­ków do gło­so­wa­nia na kato­li­ków. Bie­żą­cym przy­kła­dem nad­uży­wa­nia argu­men­tu o rela­cjach Kościo­ła i doraź­nych inte­re­sów poli­tycz­nych jest atak na oso­bę ojca świę­te­go w per­spek­ty­wie pla­no­wa­nej wizy­ty pre­mie­ra Włoch Silvio Ber­lu­sco­nie­go w Waty­ka­nie, w przed­dzień wybo­rów. Jak jest w przy­pad­ku redemp­to­ry­stów?


Media Zako­nu Odku­pi­cie­la odważ­nie wydzie­la­ją auto­no­micz­ną prze­strzeń dla laika­tu poszu­ku­ją­ce­go wol­no­ści nie­za­leż­nej od narzu­ca­ne­go rygo­ru kor­po­ra­cyj­ne­go, gdyż wol­ność i posza­no­wa­nie god­no­ści oby­wa­tel­skiej są nie­odzow­nym warun­kiem zaist­nie­nia przy­wo­ły­wa­ne­go w papie­skich orę­dziach ładu spo­łecz­ne­go.


Redemp­to­ry­ści pro­wa­dzą dia­log i ofe­ru­ją for­ma­cję tym par­tiom, któ­re są otwar­te na współ­pra­cę z nimi. Czy­tel­ni­cy Nasze­go Dzien­ni­ka uwa­ża­ją, że ich gaze­ta sta­ra się odno­sić kry­tycz­nie do wszyst­kich par­tii i obiek­tyw­nie rela­cjo­nu­je bie­żą­ce wyda­rze­nia poli­tycz­ne. Par­tie poli­tycz­ne, któ­re nie chcą wejść w dia­log z redemp­to­ry­sta­mi to te, któ­re mia­ły­by nie dostrze­gać zagro­żeń pły­ną­cych z libe­ral­ne­go mode­lu demo­kra­cji.


Poli­ty­cy, poszu­ku­ją­cy praw­dy o dobru wspól­nym wraz ze słu­cha­cza­mi Radia Mary­ja, gene­ru­ją roz­wią­za­nia poli­tycz­ne na wła­sną odpo­wie­dzial­ność i nie są wyrę­cza­ni przez duchow­nych w zada­niach stric­te poli­tycz­nych (żaden z duchow­nych nie peł­ni funk­cji poli­tycz­nych). Laikat może nato­miast liczyć, ze stro­ny redemp­to­ry­stów, na pomoc w aso­cja­cji dobra wspól­ne­go i prak­ty­ki poli­tycz­nej oraz w pogłę­bie­niu roze­zna­nia, co jest dobrem, i na „współ­dzia­ła­nie przez oczysz­cza­nie rozu­mu i for­ma­cję etycz­ną, aby wyma­ga­nia spra­wie­dli­wo­ści sta­ły się zro­zu­mia­łe i poli­tycz­nie wyko­nal­ne” – wyja­śnia papież Bene­dykt.


Nie toruń­ski lecz uni­wer­sal­ny (Kościół)


Czy kry­ty­ka zaan­ga­żo­wa­nia redemp­to­ry­stów wyni­ka z cało­ścio­we­go rozu­mie­nia naucza­nia spo­łecz­ne­go, czy też jest nad­uży­ciem wyko­rzy­sty­wa­nym do wymu­sze­nia akcep­ta­cji ładu kor­po­ra­cyj­ne­go tak w samym Koście­le, jak w sze­re­gach laika­tu? Stę­pie­nie wraż­li­wo­ści eli­ty kościel­nej na nie­spra­wie­dli­wość kor­po­ra­cyj­ną (mię­dzy­na­ro­do­we kor­po­ra­cje są bez­kon­ku­ren­cyj­nym bene­fi­cjen­tem glo­bal­ne­go ładu eko­no­micz­ne­go, poli­tycz­ne­go i kul­tu­ro­we­go) łamie wolę opo­ru w całym spo­łe­czeń­stwie i izo­lu­je ini­cja­ty­wy spo­łecz­ne wycho­dzą­ce naprze­ciw rze­czy­wi­stym wyzwa­niom sta­ją­cym przed laika­tem w sfe­rze spo­łecz­no-poli­tycz­nej — ostrze­ga­ją ci wszy­scy, któ­rym kor­po­ra­cjo­nizm jawi się jako nowy, wro­gi spo­łe­czeń­stwu oby­wa­tel­skie­mu porzą­dek.


Znie­kształ­ce­nia w odbio­rze komen­ta­rza poli­tycz­ne­go ojców redemp­to­ry­stów mogą też pole­gać na nie­do­sta­tecz­nej prze­ni­kli­wo­ści i nie­zro­zu­mie­niu głę­bo­kie­go sen­su posłan­nic­twa Kościo­ła, któ­ry od cza­sów swo­je­go zało­ży­cie­la Jezu­sa Chry­stu­sa jest gło­sem nie­mych i ubo­gich i dzie­li się swo­im doświad­cze­niem i mądro­ścią, „aby to, co spra­wie­dli­we mogło tu i teraz być roz­po­zna­ne, a następ­nie reali­zo­wa­ne.”


Co na to świec­cy?


Mil­czą­ca więk­szość — choć pozba­wio­na jest środ­ków spo­łecz­ne­go prze­ka­zu, a jej głos został zawłasz­czo­ny przez „eli­ty” — nie jest do koń­ca pozba­wio­na swo­jej pod­mio­to­wo­ści i od cza­su do cza­su daje o sobie znać (np. refe­ren­da). Dys­po­nu­je skrom­ny­mi środ­ka­mi komu­ni­ka­cji cha­rak­te­ry­stycz­ny­mi dla dzia­łal­no­ści pod­ziem­nej i kon­spi­ra­cyj­nej; współ­cze­snym języ­kiem mówi­my o niej komu­ni­ka­cja niszo­wa.


“Radio Mary­ja dopu­ści­ło się “upo­li­tycz­nie­nia” w ten spo­sób, że powsta­ło “wra­że­nie”, jak­by “Kościół” popie­rał “jed­ną par­tię”” — czy­ta­my opi­nię repre­zen­ta­tyw­ną dla mło­dej gene­ra­cji inte­li­gen­cji pol­skiej. Domy­ślam się, że gdy­by powsta­ło wra­że­nie, jak­by Kościół popie­rał “dru­gą par­tię”, to wszyst­ko było­by w jak naj­lep­szym porząd­ku. Wyglą­da na to, że głów­ną winą Radia Mary­ja jest to, że popar­ło par­tię nie­wła­ści­wą. Przy wie­lu innych oka­zjach Epi­sko­pat bar­dzo nale­ga, by kato­li­cy anga­żo­wa­li się poli­tycz­nie. Takie poli­tycz­ne zaan­ga­żo­wa­nie ozna­cza opo­wie­dze­nie się po stro­nie albo kon­kret­ne­go ugru­po­wa­nia, albo kon­kret­ne­go kie­run­ku poli­tycz­ne­go. W tej sytu­acji Radio Mary­ja i TV Trwam, jako roz­gło­śnia i sta­cja tele­wi­zyj­na słu­żą­ca kato­li­kom świec­kim rów­nież w ich poli­tycz­nym zaan­ga­żo­wa­niu, siłą rze­czy “apo­li­tycz­na” być nie może. Speł­nie­nie tej, udra­po­wa­nej w ewan­ge­licz­ny kostium, poli­tycz­nej kon­cep­cji zepchnę­ło­by kato­li­ków świec­kich do roli sta­ty­stów.”


„Tota­li­tar­ne ten­den­cje libe­ra­li­zmu” (R. Aron)


W całej tej spra­wie nie cho­dzi zresz­tą o poli­ty­kę, choć sami zain­te­re­so­wa­ni tak to myl­nie nazy­wa­ją. Pro­blem tkwi w sto­sun­ku Kościo­ła do demo­kra­cji demo­li­be­ral­nej.


Fak­tem jest, że bisku­pi, któ­rzy reali­zu­ją poli­ty­kę pro kor­po­ra­cyj­ną wewnątrz Kościo­ła i stę­pia­ją kry­ty­kę demo­li­be­ra­li­zmu, to ci sami któ­rzy zażar­cie ata­ku­ją RM i two­rzą front prze­ciw­ko Radiu wewnątrz epi­sko­pa­tu. Ich posta­wa jest nad­zwy­czaj nie­zro­zu­mia­ła. (Irra­cjo­na­lizm posta­wy afir­mu­ją­cej bez­kry­tycz­nie kapi­ta­lizm kor­po­ra­cyj­ny przy­wo­dzi na myśl sko­ja­rze­nie z feno­me­nem wybrań­stwa o pod­ło­żu raso­wym, któ­re zawsze będzie tyl­ko kary­ka­tu­rą wybrań­stwa: jed­ni ludzie mają pod­le­gać innym, tym lep­szym i wybra­nym). Zarzut jaki pod ich adre­sem kie­ru­je część kato­li­ków opie­ra się na tej samej kon­struk­cji jaką oni sami gene­ru­ją prze­ciw­ko radiu: utoż­sa­mia­nie się z poli­ty­ką kor­po­ra­cyj­ną i sprzy­ja­nie śro­do­wi­skom poli­tycz­nym zwią­za­nym z kapi­ta­łem kor­po­ra­cyj­nym.


Sto­su­nek do libe­ra­li­zmu prze­nie­sie się na inter­pre­ta­cję zaan­ga­żo­wa­nia ojców redemp­to­ry­stów; odpo­wie­dzial­ność za brak dia­lo­gu z par­tia­mi, któ­re wpi­su­ją się w ład kor­po­ra­cyj­ny, zło­ży na bar­ki redemp­to­ry­stów i nazwie to opacz­nie „utoż­sa­mie­niem się” z jed­ną opcją poli­tycz­ną. Redemp­to­ry­ści nie flir­tu­ją, ale moż­na być pew­nym, że nie odmó­wią współ­dzia­ła­nia z ludź­mi dobrej woli, na zasa­dach wza­jem­ne­go sza­cun­ku i non­kon­for­mi­zmu. Para­dok­sal­nie to oni mają więk­sze szan­se na ani­mo­wa­nie owoc­ne­go dia­lo­gu z libe­ra­li­zmem.


Nie­za­wod­ną buso­lą Zako­nu Odku­pi­cie­la są oczy­wi­ste wska­zów­ki spo­łecz­ne dane nam przez Jana Paw­ła II, któ­ry roz­róż­nia demo­kra­cję auten­tycz­ną od nie­praw­dzi­wej, gdyż „poja­wia się nie mniej poważ­na groź­ba zane­go­wa­nia pod­sta­wo­wych praw oso­by ludz­kiej i ponow­ne­go wchło­nię­cia przez poli­ty­kę nawet potrzeb reli­gij­nych, zako­rze­nio­nych w ser­cu każ­dej ludz­kiej isto­ty: jest to groź­ba sprzy­mie­rze­nia się demo­kra­cji z rela­ty­wi­zmem etycz­nym.” („Veri­ta­tis splen­dor” (101).

Rol­land T.
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.