Dzień św. Marii Magdaleny — 22. lipca
- 21 lipca, 2004
- przeczytasz w 4 minuty
“A pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, przyszła Maria Magdalena do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. (…) Ale Maria stała zewnątrz grobu i płakała. A płacząc nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa. A ci rzekli do niej: Niewiasto! Czemu płaczesz? Rzecze im: Wzięli Pana mego, a nie wiem, gdzie go położyli. A gdy to powiedziała, obróciła […]
“A pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, przyszła Maria Magdalena do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. (…) Ale Maria stała zewnątrz grobu i płakała. A płacząc nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa. A ci rzekli do niej: Niewiasto! Czemu płaczesz? Rzecze im: Wzięli Pana mego, a nie wiem, gdzie go położyli. A gdy to powiedziała, obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł jej Jezus: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona, mniemając, że to jest ogrodnik, rzekła mu: Panie! Jeśli ty go wziąłeś, powiedz mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę. Rzekł jej Jezus: Mario! Ona obróciwszy się, rzekła mu po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu! Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; ale idź do braci moich i powiedz im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i Boga waszego. I przyszła Maria Magdalena, oznamując uczniom, że widziała Pana i że jej to powiedział.” J 20,1.11–18
Pierwszy świadek zmartwychwstania Jezusa, a wcześniej Jego uczennica, trwająca wraz z innymi kobietami do końca jego ziemskiego życia. Może patrząc z bólem na tortury Tego, który uwolnił ją samą z dręczących przypadłości (ewangelista Łukasz wspomina aż o siedmiu złych duchach, które miały dokuczać wieśniaczce z Magdali) i widząc następnie jak wielką moc uwalniania innych od cierpienia i śmierci ma Jezus wierzyła, że uczyni on cud i „nie dokona się”. Jednak „dokonało się” i Ten, który potrafił pomagać innym sam skończy jak najgorszy przestępca.
Maria Magdalena, mimo rozpaczy i być może rozczarowania, że tak to się wszystko skończyło, towarzyszyła dobremu Nauczycielowi aż do grobu. Według przekazów ewangelicznych oddaliła się stamtąd wyłącznie na czas przepisowego szabatu, żeby najszybciej jak to możliwe pojawić się tam znów (sama według Jana lub w towarzystwie innych kobiet według synoptyków). Dalej wiemy — pusty grób, zaskoczenie a może nawet zgroza, że ci, którzy zabili Jezusa postanowili jeszcze zabrać Jego doczesne szczątki, potem jednak pojawiają się dziwni posłańcy – nie wyglądający na stronników Arcykapłana czy Piłata i powoli pojawia się radosna nadzieja.
Przekazy ewangeliczne nie są zgodne w szczegółach tego, co nastąpiło. Relacja św. Marka, który według najnowszych ustaleń jako pierwszy nadal wspomnieniom i opowieściom o życiu Jezusa zwartą postać i starał się jak podaje Euzebiusz historyk z IV w. „by nic opuścić z tego co słyszał, oraz by nie napisać jakiejś nieprawdy” kończy się najbardziej przejmującym stwierdzeniem „A one, wyszedłszy, uciekły od grobowca. Ogarnęło je bowiem zdumienie i trwoga. I nic nikomu nie powiedziały, bo się bały”.
Czego się bały te najbardziej wierne z wiernych? Czy tylko tego co zobaczyły i czego nie zobaczyły w grobowcu? Dalsza część relacji ze zmartwychwstania przedstawiona przez Łukasza mówi, że kobiety jednak przekazały swoje świadectwo pozostałym uczniom. „Lecz im słowa te wydawały się urojeniami i nie uwierzyli w nie”. A więc zapewne bały się najbardziej tych reakcji. Maria z Magdali może w sposób szczególny, z powodu wcześniejszej choroby (opętania) mogła zostać poczytana za osobę mającą nawrót choroby, szczególnie, że po tym jak Ten, który ją uleczył tak tragicznie zginał.
(…)
Prawdopodobnie ze względu na znaczącą rolę Marii Magdaleny w Tradycji, a dysponując niewielką ilością kanonicznych wzmianek w NT Kościół Zachodni uległ pokusie wzbogacenia postaci Marii z Magdali utożsamiając ją z Marią z Betanii, a także z bezimienną jawnogrzesznicą, która w domu Szymona namaściła nogi Jezusa olejkiem alabastrowym. W twórczości Zachodu jest też najczęściej przedstawiana z olejkiem. Kościół Wschodni natomiast wiernie trzymał się swojej interpretacji i obrazu Marii Magdaleny jako Apostołki Apostołów, którego nie mąciły dwie inne postacie, nie mające bliższego związku z tą pierwszą. Pomimo reformy kalendarza liturgicznego z 1969 r., która odróżniła Marię Magdalenę od Marii, siostry Marty, i ustanowiła ku jej czci osobny dzień wspomnienia, w świadomości chrześcijan Zachodu nadal pokutuje obraz Marii Magdaleny – nawróconej rozpustnicy, który to obraz przysłania jej rolę Apostołki Apostołów.
Pełna wersja tekstu w Ekumenicznym Magazynie Teologicznym Semper Reformanda