Gorsząca ofiara Krzyża — refleksja powielkanocna
- 28 marca, 2008
- przeczytasz w 6 minut
Znane słowa św. Pawła o zgorszeniu krzyżem Chrystusa (1. Kor 1,17 n) były i są dla chrześcijan niezmienną prawdą, która rodzi nadzieję. Krzyż jako symbol uniżenia, przebaczenia, ale także zmartwychwstania coraz częściej staje się jednak w zachodnich debatach teologicznych przedmiotem zaciekłych sporów i powodem całkiem nowego, „nabożnego zgorszenia” tzw. teologią ofiary. Powstaje nowy rodzaj teologicznej poprawności, która rezygnuje z pytania o grzech, o fundamentalne pytanie, […]
Znane słowa św. Pawła o zgorszeniu krzyżem Chrystusa (1. Kor 1,17 n) były i są dla chrześcijan niezmienną prawdą, która rodzi nadzieję. Krzyż jako symbol uniżenia, przebaczenia, ale także zmartwychwstania coraz częściej staje się jednak w zachodnich debatach teologicznych przedmiotem zaciekłych sporów i powodem całkiem nowego, „nabożnego zgorszenia” tzw. teologią ofiary.
Powstaje nowy rodzaj teologicznej poprawności, która rezygnuje z pytania o grzech, o fundamentalne pytanie, dlaczego Bóg stał się człowiekiem, a ogranicza się do zdumiewającej troski o estetyzm wiary i odbioru chrześcijaństwa przez osoby, dla których Ewangelia jest reliktem, a wydarzenie Golgoty krwawą pokazówką, z której żydowska sekta pod wodzą Pawła z Tarsu zbudowała światową religię – jak donosi tygodnik Der Spiegel.
Krwią zbroczony ten krzyż
Przed kilkoma laty w jednej z parafii ewangelickich w Hesji wybuchł spór teologiczny. Miejscowa pastorka, zafascynowana teologią feministyczną, obwieściła zborownikom, że mówienie o śmierci Chrystusa jako wydarzeniu, które pojednało ludzkość z Bogiem, jest pozbawione jakiegokolwiek sensu. Teolożka podkreślała, że nie ofiara i nie śmierć Chrystusa są głównym przesłaniem chrześcijaństwa, ale miłość. Co więcej, przekonywała, że eksponowana przez tradycyjne chrześcijaństwo pasja Chrystusa na krzyżu, którą w tak przejmujący sposób opisuje m.in. Tomasz a Kempis, ks. Marcin Luter, św. Jan od Krzyża, czy wielu innych teologów – stanowi zbędny i krwawy balast chrześcijaństwa, które w ten sposób miałoby rozpowszechniać ideę Boga domagającego się krwawego zadośćuczynienia, zastępczej ofiary, sprzecznych z pokojowym przesłaniem Ewangelii.
Opinia teolożki wzbudziła ogromne kontrowersje. Parafianie z teologicznym przygotowaniem długo polemizowali z pastorką i poprosili o interwencję Zwierzchni Urząd Duchowny Ewangelickiego Kościoła Hesji, który kolegialnie sprawuje funkcję biskupiego nadzoru nad Kościołem. Teolożka opuściła parafię, ale problem pozostał. Na kilka dni przed tegorocznymi uroczystościami Wielkiego Piątku władze Kościoła wydały oświadczenie, w którym stwierdzono, że ofiara Chrystusa na krzyżu jest jednym z centralnych tematów teologii ewangelickiej i nie sposób pomijać tego zagadnienia w przepowiadaniu Ewangelii.
Zwierzchnicy Kościoła przyznali, że współczesna egzegeza Nowego Testamentu wykazała, że śmierć Chrystusa na Krzyżu można również interpretować inaczej niż jako odkupienie czy śmierć zastępczą za grzeszników. Jednocześnie teolodzy podkreślili, że to, iż pojęcie ofiary jest dla wielu współczesnych ludzi gorszące czy nawet obce, nie może oznaczać, że ten ważny dla całej tradycji chrześcijańskiej obraz odkupienia ma zniknąć z przestrzeni kościelnego zwiastowania. Duchowni przyznali, że problem może pojawić się wówczas, kiedy chrześcijański obraz Boga identyfikowany jest z krwawą aurą.
Stanowisko władz Kościoła nie spodobało się wszystkim. Ostro zareagowały konserwatywne grupy kościelne, w tym środowiska ewangelikalne, zarzucając Kościołowi promowanie „zmiękczonej Ewangelii”. Związana z ewangelikałami agencja informacyjna idea zacytowała wypowiedź jednego z pastorów, który stwierdził, że Kościół coraz bardziej zmiękcza centralne wypowiedzi Biblii i coraz bardziej opuszcza biblijne fundamenty na rzecz powszechnej, dowolnej, multikulturowej i międzynarodowo akceptowanej religijności.
Problem z krzyżem
Naszkicowane kontrowersje, dyskutowane również w Kościele rzymskokatolickim na płaszczyźnie nieco innego sporu o ofiarniczy charakter mszy świętej, prezentowane są najczęściej jako nowoczesne, pozbawione przemocy i prawdziwe spojrzenie na istotę chrześcijaństwa. Trudno jednak nie zauważyć, że nie są to opinie nowe. Stanowią one pochodne „wielkich odkryć”, których w imię racjonalizmu i odrzucenia zabobonów średniowiecznej mistyki dokonano w postoświeceniowym zachwycie teologią liberalną. To właśnie ona starała się dostrzegać w Chrystusie doskonałego człowieka, uniwersalnego Nauczyciela, aniżeli Zbawiciela, prawdziwego Boga, który w Ewangelii Jana mówi: Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze mnie. I tak, jeden z lansowanych w ostatnich latach teologów, Klaus-Peters Jörns, wezwał w jednej ze swoich książek do absolutnie koniecznego pożegnania z archaicznym i przedchrześcijańskim obrazem ofiary, apelując o rezygnację z tradycyjnej Eucharystii na rzecz agapy pozbawionej ofiarniczego charakteru.
Być może okres wielkanocny, przepełniony paschalną radością – dawniej nawet śmiechem – nie jest odpowiednim czasem na powrót do pasyjnej tematyki, jednakowoż trudno uniknąć wrażenia, że krzyż – podobnie jak dwa tysiące lat temu – tak i teraz jest problemem, powodem zgorszenia i odrzucenia. W święta i w nie święta. W Wielki Post i poza nim. A krzyż to nie tylko idea pojednania, wielki symbol poświęcenia Jednego za wielu, czy, jak proponują inni, metafora i zachęta do bezinteresownego zaangażowania się w losy tego świata.
Dyskusje, dotyczące teologii ofiarniczej, wielkiego pytania św. Anzelma z Canterbury Cur homo deus, obnażają o wiele głębszy kryzys aniżeli estetyczne zniesmaczenie myślą o odkupieniu przez krew, która w tradycji biblijnej jest przecież symbolem życia. Problemem nie są aż tak bardzo hymny jak choćby znana na całym świecie pieśń „O głowo coś zraniona” ks. Paula Gerhardta. Trudność tkwi o wiele głębiej, a mianowicie w niechęci do mówienia o rzeczywistości grzechu i czym tak naprawdę jest krzyż, a w konsekwencji tego Zmartwychwstanie.
Lekkie, łatwe i przyjemne przejście do okrągłego mówienia o odrodzeniu, powstawaniu do nowego życia i to w postmodernistycznej oprawie kultu młodości, tudzież braku zrozumienia dla godności ludzkiego życia i umierania, powodują, że wykrzywiona jest nie tylko perspektywa krzyża, ale i samego Zmartwychwstania. Realizacja postulatów pojawiających się sezonowo sensacji teologicznych, którym towarzyszy aura wielkiego przełomu, dokonanego, jakżeżby inaczej, na podstawie badań teologicznych, prowadzi do wyłomu, wypłukania fundamentów Ewangelii i zredukowania jej do wolnomyślicielskiej ideologii hurra-tolerancji z domieszką kulturowego chrześcijaństwa. Wszystko oczywiście w imię otwartego chrześcijaństwa, tzw. powrotów do korzeni. Ale czyich korzeni?
* * *
„O najdroższa, zwycięska śmierci! W niwecz obróciłaś śmierć naszą i otworzyłaś nam życie wieczne. Dlatego śmierć Twoja, Chryste, na zawsze pozostanie w mej pamięci. Niech ona mi przywodzi na myśl moją śmierć, a kiedy nadejdzie nieznany mi kres mego życia, niech mnie nie opadną strach i rozpacz. Śmierć Jezusa niech ci przypomina twoją śmierć. Czyń i ty przygotowania do śmierci! Bo nie wiesz, kiedy przyjdzie Pan. Nie wiesz, kiedy zabierze cię Ten, który cię stworzył. On niepokalanym, Barankiem Bożym, złożonym w czasie Paschy.” Pasja, Tomasz a Kempis
O głowo, coś zraniona, Zhańbiona, zlanakrwią I cierniem uwieńczona, Złoczyńcy Ciebielżą. O głowo, coś jaśniała Odblaskiem Bożej czci,Lecz teraz wynędzniała — Bądź pozdrowiona mi!
O Panie, coś wycierpiał, To wszystko z winymej, Bo ja to zawiniłem, Coś znosił w męce Swej!Spójrz, stoję tu, niewierny, Nade mną Bożygniew — Daj, Zbawco miłosierny, Mnie łaskę przezSwą krew!
Przy Tobie tu chcę zostać, Nie odrzuć, Panie,mnie; Gdy pęknie serce Twoje, Ja nie odstąpięCię; Gdy lice Twe poblednie, Gdy skończysz życieSwe, O, wtedy ja Cię ujmę W me ręce, w łono me.
Serdeczne przyjmij dzięki, Najdroższy Zbawcomój, Za Twe krzyżowe męki, Za śmierć i krwawyznój. O spraw, bym wierny Tobie U boku Twegotrwał, A życie gdy zakończę, Zgon szczęsny w Tobie miał.
Ks. Paweł Gerhardt + 1676 wg łac. Salve caput crurntstum z 1250 r.