Jak ojciec Prusak przed dialogiem uciekał
- 8 lutego, 2011
- przeczytasz w 3 minuty
Polemika ojca Jacka Prusaka z krytykami kolejnego spotkania w Asyżu pokazuje, jak uciekać przed konkretnymi pytaniami i bawić się w międzyreligijną paplaninkę. Pytanie tylko, co wówczas pozostaje z chrześcijaństwa. „… poza Kościołem nie ma zbawienia jedynie dla tych, którzy zostali chrześcijanami” — oznajmia o. Prusak. A dalej uzupełnia: „Poza Kościołem nie ma zbawienia dla tych, którzy zostali chrześcijanami. Chrześcijaństwo nigdy nie było religią plemienną. W dialogu międzyreligijnym nie istnieje symultaniczne tłumaczenie […]
Polemika ojca Jacka Prusaka z krytykami kolejnego spotkania w Asyżu pokazuje, jak uciekać przed konkretnymi pytaniami i bawić się w międzyreligijną paplaninkę. Pytanie tylko, co wówczas pozostaje z chrześcijaństwa.
„… poza Kościołem nie ma zbawienia jedynie dla tych, którzy zostali chrześcijanami” — oznajmia o. Prusak. A dalej uzupełnia: „Poza Kościołem nie ma zbawienia dla tych, którzy zostali chrześcijanami. Chrześcijaństwo nigdy nie było religią plemienną. W dialogu międzyreligijnym nie istnieje symultaniczne tłumaczenie słowa «Bóg» na «Allah», «Wisznu», «Kali» czy «Amitaba». Nie są one tym samym, ale też nie są radykalnie różne. Nie istnieje Bóg, który jest «naszym Bogiem». Chrześcijanie nie mają monopolu na Boga, bo to Bóg – jako nasz Stwórca – ma nas” – oznajmia jezuita na łamach dzisiejszej “Rzeczpospolitej”.
Tekst ten jednak w najmniejszym stopniu nie odpowiada na wątpliwości, które przekazywane są przez krytyków Asyżu. Pada w nim wiele mocnych słów, wiele mądrych terminów, ale nie ma w nim realnej polemiki. Istotą pytania, które przed nami staje, nie jest bowiem kwestia eklezjologiczna eklezjologiczne (jak to próbuje ując Prusak), ale soteriologiczna. Ujmując rzecz wprost pytaniem jest: czy poza Chrystusem jest zbawienie? Kościół staje się tu istotny dopiero jako Mistyczne Ciało Chrystusa, za pośrednictwem którego Bóg zbawia.
I niestety na to pytanie, czy istnieje możliwość zbawienia poza (ponad) Chrystusem jezuita nie odpowiada. A przecież to właśnie jest najistotniejsze. I to również dla dialogu międzyreligijnego. Dla chrześcijanina nie ma wątpliwości, że każdy, kto zostanie zbawiony, będzie zbawiony przez Chrystusa i w Chrystusie, a co za tym idzie w Kościele. Świadomie lub nie, jeśli dochodzi do Boga – to zawsze (choć czasem dopiero w momencie śmierci) spotyka Jezusa Chrystusa — Boga i człowieka. Nie Wisznu, nie Kali, ale właśnie Jezusa Chrystusa.
Pytaniem, na które także nie ma u Prusaka odpowiedzi (bo i ono samo nie pada) jest tylko, czy na owej drodze do zbawienia inne niż chrześcijaństwo religie (ze zróżnicowaniem ich znaczenia, na które wskazuje Sobór Watykański II) są przeszkodą czy pomocą. Albo inaczej: czy człowiek jest zbawiany przez Boga pomimo wyznawanej przez siebie religii czy też jakoś za jej pomocą (mimo ludzkich wad). Mnie bliższa jest ta druga odpowiedź, ale w niczym nie może osłabić ona świadomości, że zbawiającym jest zawsze Bóg w Jezusie Chrystusie we wspólnocie Kościoła.
Asyż zaś tę jasną prawdę może (szczególnie przy złej interpretacji) osłabiać. Postawienie posążku Buddy na ołtarzu może sprawiać wrażenie, że Chrystus nie jest Jedynym Zbawicielem ludzkości. Jednoczesna modlitwa przedstawicieli różnych religii może sprawiać wrażenie, że wszystkie religie są równoprawnymi drogami do Boga (a nie są). I wreszcie owa jednoczesna modlitwa może w niewprawionych w teologiczne rozważania budzić uznanie, że wszyscy ci ludzie modlą się do tego samego Boga. To zaś (niezależnie od tego, że Bóg może każdej szczerej modlitwy wysłuchać i ją przyjąć) jest zwyczajnie nieprawdą, bowiem trudno dostrzec wspólnotę kierunku modlitewnego u szamanistów, buddystów (którzy w osobowego Boga w większości nie wierzą) i Żydów czy chrześcijan.
To jest istota problemu. I niestety w szale krytykowania swoich rozmówców ojciec Jacek Prusak się do tego nie odniósł. A szkoda, bo dopiero wtedy można by mówić o realnej dyskusji. Nie na zewnątrz, ale wewnątrz Kościoła. Dyskusji, która mogłaby pomóc lepiej zrozumieć to, jak powinna być rozumiana autentycznie chrześcijańska teologia innych religii.