Ekumenizm w Polsce i na świecie

Kościół wobec nazizmu


Każ­dy tema­tycz­ny numer mie­sięcz­ni­ka “Znak” jest inte­re­su­ją­cy, ale tego­rocz­ny numer kwiet­nio­wy z pew­no­ścią zosta­nie zali­czo­ny do naj­waż­niej­szych. Zaty­tu­ło­wa­ny jest: Bez­sil­ność czy opor­tu­nizm? Kościół wobec nazi­zmu. Już to wyja­śnia, dla­cze­go zasłu­gu­je on na zupeł­nie wyjąt­ko­wą uwa­gę. Kor­pus nume­ru kwiet­nio­we­go sta­no­wią trzy arty­ku­ły, z któ­rych każ­dy sta­ra się udzie­lić odpo­wie­dzi na posta­wio­ne w tytu­le pyta­nie. Histo­ryk z uni­wer­sy­te­tu we Fre­ibur­gu Arka­diusz Stem­pin (Krzyż prze­ciw­ko swa­sty­ce?) przy­po­mi­na, że Kościo­ły pro­te­stanc­kie — ina­czej […]


Każ­dy tema­tycz­ny numer mie­sięcz­ni­ka “Znak” jest inte­re­su­ją­cy, ale tego­rocz­ny numer kwiet­nio­wy z pew­no­ścią zosta­nie zali­czo­ny do naj­waż­niej­szych. Zaty­tu­ło­wa­ny jest: Bez­sil­ność czy opor­tu­nizm? Kościół wobec nazi­zmu. Już to wyja­śnia, dla­cze­go zasłu­gu­je on na zupeł­nie wyjąt­ko­wą uwa­gę.

Kor­pus nume­ru kwiet­nio­we­go sta­no­wią trzy arty­ku­ły, z któ­rych każ­dy sta­ra się udzie­lić odpo­wie­dzi na posta­wio­ne w tytu­le pyta­nie. Histo­ryk z uni­wer­sy­te­tu we Fre­ibur­gu Arka­diusz Stem­pin (Krzyż prze­ciw­ko swa­sty­ce?) przy­po­mi­na, że Kościo­ły pro­te­stanc­kie — ina­czej niż Kościół kato­lic­ki — widzia­ły w Adol­fie Hitle­rze zesłań­ca Boże­go. Sam nazizm jed­nak odno­sił się do chrze­ści­jań­stwa wro­go, a przy­naj­mniej instru­men­tal­nie, i stwo­rzył pseu­do­re­li­gię, przy­po­mi­na­ją­cą bluź­nier­czą paro­dię chrze­ści­jań­stwa, z wła­sną litur­gią w posta­ci nazi­stow­skiej mszy, nazi­stow­ski­mi sakra­men­ta­mi chrztu, mał­żeń­stwa i pogrze­bu. Instru­men­tal­ne trak­to­wa­nie Kościo­ła kato­lic­kie­go przez nazizm ujaw­ni­ło się szcze­gól­nie przy zawar­ciu kon­kor­da­tu ze Sto­li­cą Apo­stol­ską — III Rze­sza zin­ter­pre­to­wa­ła je jako uzna­nie przez Kościół pań­stwa naro­do­wo­so­cja­li­stycz­ne­go. Kon­kor­dat z 20 lip­ca 1933 roku (wyne­go­cjo­wa­ny przez sekre­ta­rza sta­nu kard. Euge­nio Pacel­le­go) dał Kościo­ło­wi kon­ce­sje w spra­wie szkół wyzna­nio­wych i naucza­nia reli­gii, ale nało­żył na nie­go apo­dyk­tycz­ne sidła: roz­wią­za­nie kato­lic­kich orga­ni­za­cji poli­tycz­nych i zakaz dzia­łal­no­ści poli­tycz­nej dla duchow­nych. Od tego momen­tu nazi­stow­skie wła­dze mia­ły wol­ną rękę w łama­niu posta­no­wień kon­kor­da­tu, a bisku­pi, choć w dal­szym cią­gu nie glo­ry­fi­ko­wa­li ide­olo­gii nazi­stow­skiej, spie­szy­li z dekla­ra­cja­mi lojal­no­ści dla pań­stwa Hitle­ra. Prze­strze­ga­jąc posta­no­wień kon­kor­da­tu, nie mogli też pro­te­sto­wać w takich „poli­tycz­nych” spra­wach jak ste­ry­li­za­cja, euta­na­zja czy prze­śla­do­wa­nie Żydów.

Ency­kli­kę potę­pia­ją­cą expres­sis ver­bis anty­se­mi­tyzm (rasizm w ogó­le potę­pia­ła już ency­kli­ka Mit bren­nen­der Sor­ge z 1937 roku) chciał opu­bli­ko­wać zło­żo­ny cho­ro­bą Pius XI. Chciał ją ogło­sić 11 lute­go 1939 roku. Zmarł tuż przed jej ogło­sze­niem. Jego następ­ca, Pius XII, papież Pacel­li, scho­wał ją do szu­fla­dy, co pod­po­wia­da­ła mu natu­ra powścią­gli­we­go dyplo­ma­ty. Nie moż­na go jed­nak oskar­żyć, że był poplecz­ni­kiem Hitle­ra. Nie pojął do koń­ca gro­zy dia­bel­skie­go nazi­zmu. Zabra­kło mu wizji pro­ro­ka, któ­re­go ludz­kość i Kościół wów­czas bar­dzo potrze­bo­wa­li. Swo­ją posta­wą Pius XII nie uła­twiał dzia­ła­nia bisku­pom nie­miec­kim, któ­rzy (z nie­licz­ny­mi wyjąt­ka­mi) tole­ro­wa­li rabu­nek kościel­ne­go mie­nia, mil­cze­li wobec prze­śla­do­wań Żydów i Holo­kau­stu oraz wspie­ra­li z poczu­cia obo­wiąz­ku kam­pa­nie Hitle­ra, by nie nara­zić się na zarzut zdra­dy pań­stwa.

Prof. Donald Nicholl (Umie­jęt­ność roze­zna­nia duchów), współ­pra­cow­nik Mat­ki Tere­sy z Kal­ku­ty, na pyta­nie, jak potwor­no­ści woj­ny mogły się zda­rzyć w jed­nym z naj­bar­dziej roz­wi­nię­tych kul­tu­ro­wo państw, odpo­wia­da za Niem­ca­mi: zabra­kło zdol­no­ści roze­zna­nia duchów. Cze­go zatem nie potra­fi­li dostrzec nie­miec­cy chrze­ści­ja­nie, zwłasz­cza kato­li­cy, dla­cze­go nie zmie­ni­li bie­gu histo­rii? Autor pisze: Z pew­no­ścią jeden z powo­dów moż­na wyra­zić nastę­pu­ją­co: nie wystar­czy, byś potra­fił dostrzec zło, któ­re zbli­ża się do cie­bie lub two­jej rodzi­ny. Musi­my jesz­cze umieć dostrzec zagro­że­nie, któ­re czy­ha na innych. Nie­miec­cy kato­li­cy bar­dzo rzad­ko pod­no­si­li głos w obro­nie ludzi nie­bę­dą­cych człon­ka­mi Kościo­ła kato­lic­kie­go. Bisku­pi nie­miec­cy nie doce­ni­li też woli opo­ru prze­ciw nazi­zmo­wi wśród kato­li­ków świec­kich. Dziś histo­ry­cy dys­po­nu­ją spo­rą licz­bą przy­kła­dów na to, że wier­ni kato­lic­cy wyka­zy­wa­li więk­szą goto­wość do ducho­we­go sprze­ci­wu, niż spo­dzie­wa­li się po nich ich bisku­pi. To jakaś mało­dusz­ność, a może i here­zja ekle­zjo­lo­gicz­na: nie­do­strze­ga­nie dzia­ła­nia Ducha Świę­te­go wśród ludzi sta­no­wią­cych Kościół, dzia­ła­nia pod­trzy­mu­ją­ce­go ich w przy­lgnię­ciu do praw­dy. Spo­ro też o tam­tym okre­sie mówią sło­wa wypo­wie­dzia­ne przez bisku­pa von Prey­sin­ga o kar­dy­na­le Ber­tra­mie, prze­wod­ni­czą­cym nie­miec­kie­go epi­sko­pa­tu, ostroż­nym w postę­po­wa­niu z nazi­sta­mi: Cno­ta roz­trop­no­ści ma dla bisku­pa Wro­cła­wia o wie­le więk­szą war­tość niż cno­ta praw­dy.

Ks. Mar­tin Rhon­he­imer (Mil­cze­nie Kościo­ła. Kato­li­cy i Żydzi w nazi­stow­skich Niem­czech) wska­zu­je na to, że pociąg do Auschwitz mogło­by zatrzy­mać (jeśli w ogó­le to moż­li­we) tyl­ko jed­no­znacz­ne prze­ciw­sta­wie­nie się wszel­kiej for­mie anty­se­mi­ty­zmu już w cza­sach, gdy jesz­cze nikt nie myślał o „osta­tecz­nym roz­wią­za­niu”. Ale w kościel­nym naucza­niu spo­koj­nie sąsia­do­wa­ły kato­lic­ki anty­ra­sizm i chrze­ści­jań­ski anty­se­mi­tyzm spo­łecz­ny (Żydów obar­cza­no odpo­wie­dzial­no­ścią za wszyst­ko, co w życiu poli­tycz­nym i spo­łecz­nym mia­ło cha­rak­ter anty­chrze­ści­jań­ski). Dwo­istość posta­wy Kościo­ła była wyni­kiem stan­dar­do­wej teo­lo­gii, według któ­rej Żydzi, będą­cy dotąd naro­dem wybra­nym, zosta­li przez Boga odrzu­ce­ni i prze­klę­ci jako zabój­cy Jezu­sa Chry­stu­sa. Dla­te­go też nie poja­wił się sprze­ciw wobec nisz­cze­nia syna­gog, któ­rych nie chrze­ści­ja­nie nie trak­to­wa­li jako „domu Boże­go”. Sło­wa pro­bosz­cza ber­liń­skiej kate­dry ks. Bern­har­da Lich­ten­ber­ga o syna­go­gach: Rów­nież to są domy Boże wypo­wie­dzia­ne w listo­pa­dzie 1938 roku, gdy te świą­ty­nie pło­nę­ły, były wyra­zem odwa­gi, ale i świa­dec­twem odmien­nej teo­lo­gii.

Arty­ku­ły uzu­peł­nia roz­mo­wa, któ­rą redak­to­rzy „Zna­ku” prze­pro­wa­dzi­li z prof. Anną Wolff-Powę­ską, ks. Man­fre­dem Dese­la­er­sem i ks. Grze­go­rzem Rysiem. Na bacz­niej­szą uwa­gę zasłu­gu­je rola i posta­wa Kościo­ła kato­lic­kie­go po upad­ku nazi­zmu. Ks. Dese­la­ers pod­kre­ślił, że pod­kre­ślił, że to na nim — jako na insty­tu­cji, któ­ra prze­trwa­ła i jest wia­ry­god­na (wie­lu księ­ży było wię­zio­nych w Dachau) — po woj­nie opar­li się ci, któ­rzy zabie­ra­li się do odbu­do­wy życia spo­łecz­ne­go. Po kapi­tu­la­cji, przy­mu­so­wych wypę­dze­niach i po podzia­le pań­stwa Niem­cy bar­dzo potrze­bo­wa­li Kościo­ła — jedy­nej insty­tu­cji, któ­ra mogła tym udrę­czo­nym ludziom dać nadzie­ję (Wolff-Powę­ska). — Repu­bli­ka Fede­ral­na Nie­miec napraw­dę ma Kościo­ło­wi wie­le do zawdzię­cze­nia — kon­klu­du­je pani pro­fe­sor. W latach 70., wraz ze zmia­ną poko­le­nio­wą, w Koście­le nie­miec­kim przy­szło ostre wyzna­nie winy ze sło­wa­mi: Sta­li­śmy ple­ca­mi do naro­du żydow­skie­go, zaję­ci naszy­mi spra­wa­mi… To w śro­do­wi­sku chrze­ści­jan zro­dzi­ła się też orga­ni­za­cja Akcja „Zna­ki poku­ty”, w któ­rej mło­dzi ludzie w Izra­elu i Oświę­ci­miu słu­ży­li poko­jo­wi. Jed­nak nie­któ­rzy ludzie Kościo­ła sta­wia­li opór wobec dena­zy­fi­ka­cji, wie­lu nazi­stów otrzy­ma­ło od Kościo­ła oczysz­cza­ją­ce ich doku­men­ty, a nie­któ­rym uda­ło się uciec dzię­ki rezy­du­ją­ce­mu w Rzy­mie bisku­po­wi Huda­li.

Numer przy­no­si też dwu­głos na temat „Pasji” Mela Gib­so­na. Dla Artu­ra Gra­bow­skie­go (Cor­pus Chri­sti) „Pasja” to świa­do­ma sie­bie sztu­ka dewo­cyj­na, podob­na do ikon Rublo­wa czy ołta­rza Wita Stwo­sza, któ­rej celem jest wzbu­dze­nie prze­żyć reli­gij­nych. Ste­fan Wil­ka­no­wicz (Gib­so­na film o sza­ta­nie) nato­miast zapy­tu­je: Czy to film anty­se­mic­ki? I odpo­wia­da: Dla anty­se­mi­tów zapew­ne tak (tu war­to przy­po­mnieć reak­cje nie­któ­rych Ara­bów na Bli­skim Wscho­dzie, dla któ­rych film nie był dosta­tecz­nie anty­se­mic­ki), dla mnie nie, bo zbyt odle­gły od rze­czy­wi­sto­ści. Ale nada­je się do sze­rze­nia anty­se­mi­ty­zmu. Poważ­nym man­ka­men­tem „Pasji” jest to, że moż­na się odeń zara­zić wszech­obec­ną w niej nie­na­wi­ścią, tak­że nie­na­wi­ścią do nie­na­wi­ści.

W dzia­le „Zda­rze­nia-Książ­ki-Ludzie” ks. Jan Kra­cik (Krzyż nie tyl­ko w cie­niu swa­sty­ki) oma­wia książ­kę pro­fe­sor Anny Wolff-Powę­skiej A bliź­nie­go swe­go… Kościo­ły w Niem­czech wobec „pro­ble­mu żydow­skie­go” (Poznań 2003). Jeg
o omó­wie­nie to histo­ria anty­ju­da­izmu w piguł­ce. A dla osób pra­gną­cych posze­rzyć swo­ją wie­dzę na temat sto­sun­ku Kościo­ła kato­lic­kie­go do nazi­zmu spis lek­tur uzu­peł­nia­ją­cych.

5 mar­ca tego roku umarł ks. Sta­ni­sław Musiał. Na łamach „Zna­ku” wspo­mi­na go Janusz Ponie­wier­ski (Sta­szek). Napi­sał o nim: Nazy­wa­no Go „pro­ro­kiem”, „sumie­niem pol­skie­go Kościo­ła”. Cho­dzi­ło, oczy­wi­ście, o pięt­no­wa­nie anty­se­mi­ty­zmu — i budo­wa­nie nowej, lep­szej przy­szło­ści w rela­cjach pol­sko-żydow­skich. Ojciec Musiał, i na tym pole­ga chy­ba jego wiel­kość, potra­fił dostrzec zło, któ­re zagra­ża­ło innym, ludziom spo­za insty­tu­cjo­nal­ne­go Kościo­ła.

Forum Znak

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.