Ekumenizm w Polsce i na świecie

Misyjny charakter Kościoła a ekumenizm


Kościół ma cha­rak­ter misyj­ny, o czym przy­po­mi­na Dekla­ra­cja Domi­nus Iesus, któ­ra przy­po­mi­na też, że Kościół jest koniecz­ny dla zba­wie­nia. Cytu­ję: Przede wszyst­kim nale­ży sta­now­czo wie­rzyć w to, że piel­grzy­mu­ją­cy Kościół koniecz­ny jest do zba­wie­nia. Chry­stus bowiem jest jedy­nym pośred­ni­kiem i dro­gą zba­wie­nia, On, co sta­je się dla nas obec­ny w Cie­le swo­im, któ­rym jest Kościół; On to wła­śnie, pod­kre­śla­jąc wyraź­nie koniecz­ność wia­ry i chrztu (por. Mk 16, […]


Kościół ma cha­rak­ter misyj­ny, o czym przy­po­mi­na Dekla­ra­cja Domi­nus Iesus, któ­ra przy­po­mi­na też, że Kościół jest koniecz­ny dla zba­wie­nia.


Cytu­ję: Przede wszyst­kim nale­ży sta­now­czo wie­rzyć w to, że piel­grzy­mu­ją­cy Kościół koniecz­ny jest do zba­wie­nia. Chry­stus bowiem jest jedy­nym pośred­ni­kiem i dro­gą zba­wie­nia, On, co sta­je się dla nas obec­ny w Cie­le swo­im, któ­rym jest Kościół; On to wła­śnie, pod­kre­śla­jąc wyraź­nie koniecz­ność wia­ry i chrztu (por. Mk 16, 16; J 3, 5), potwier­dził rów­no­cze­śnie koniecz­ność Kościo­ła, do któ­re­go ludzie dosta­ją się przez chrzest jak przez bra­mę. Tej nauki nie nale­ży prze­ciw­sta­wiać powszech­nej woli zbaw­czej Boga (por. 1 Tm 2, 4); dla­te­go trze­ba koniecz­nie łączyć wza­jem­nie te dwie praw­dy, mia­no­wi­cie rze­czy­wi­stą moż­li­wość zba­wie­nia w Chry­stu­sie dla wszyst­kich ludzi i koniecz­ność Kościo­ła w porząd­ku zba­wie­nia. (koniec cyta­tu)


Czy mad­mier­na (moim zda­niem) waga przy­pi­sy­wa­na­na eku­me­ni­zmo­wi (i dość nikłe rezul­ta­ty) nie odwró­cą uwa­gi Kościo­ła od posłu­gi misyj­nej? Może nale­ża­ło­by ina­czej roz­ło­żyć akcen­ty?

Odpo­wia­da Tomasz P. Ter­li­kow­ski, redak­tor naczel­ny ser­wi­su Kosciol.pl


Odpo­wia­da­jąc na to pyta­nie trze­ba po pierw­sze przy­po­mnieć, że dekla­ra­cja “Domi­nus Iesus” nie odno­si­ła się do dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go, a do pewnych(niewłaściwych, zda­niem Kon­gre­ga­cji Nauki Wia­ry) prób inkul­tu­ra­cji Ewan­ge­lii podej­mo­wa­nych przez teo­lo­gów przede wszyst­kim azja­tyc­kich. Według­kon­gre­ga­cji ich teo­lo­gie zbyt czę­sto zama­zy­wa­ły jedy­no­zbaw­czą rolę Jezu­sa Chry­stu­sa, i prze­sad­nie akcen­to­wa­ły rolę innych sys­te­mów religijnych,zmierzając cza­sem wręcz do real­ty­wi­za­cji zna­cze­nia Obja­wie­nia Boga w Sta­rym i Nowym Testa­men­cie, a przede wszyst­kim w Jezu­sie Chrystusie.I podob­nie jest z przy­to­czo­nym przez Pana frag­men­tem. Odno­si się on do kon­cep­cji tych teo­lo­gów chrze­ści­jań­skich, któ­rzy dowo­dzą w swo­ich pra­cach, że ludzie mogą być zba­wie­ni poza Kościo­łem, a osta­tecz­nie poza Chry­stu­sem. Uzna­ją oni, że ani chrzest, ani Chry­stus — przy­naj­mniej nie­któ­rym nie jest do zba­wie­nia potrzeb­ny — wystar­czy im bowiem wyłącz­nie ich wła­sna reli­gia. Taka posta­wa pro­wa­dzi do rela­ty­wi­za­cji posta­ci Jezu­sa Chrystusa.To wszyst­ko nie odno­si się jed­nak do dia­lo­gu eku­me­nicz­ne­go, bowiem dia­log (nawet zbyt otwar­ty) z inny­mi reli­gia­mi nie jest eku­me­ni­zmem, a dia­lo­giem­mię­dzy­re­li­gij­nym. I w tym kon­tek­ście nale­ży mówić o moż­li­wo­ści i potrze­bie pra­cy misyj­nej, któ­ra jed­nak nie jest i nie powin­na być sprzecz­na zdialogiem.Działalność misyj­na musi zawsze mieć w pamię­ci sło­wa z “Nostra Aeta­te”, iż: “Kościół kato­lic­ki nic nie odrzu­ca z tego, co w reli­giach owych praw­dzi­we­jest i świę­te. Ze szcze­rym sza­cun­kiem odno­si się do owych spo­so­bów dzia­ła­nia i życia, do owych naka­zów i dok­tryn, któ­re cho­ciaż w wie­lu wypad­kach róż­nią się od zasad przez nie­go wyzna­wa­nych i gło­szo­nych, nie­rzad­ko jed­nak odbi­ja­ją pro­mień owej Praw­dy, któ­ra oświe­ca wszyst­kich ludzi. Gło­si zaś i obo­wią­za­ny jest gło­sić bez prze­rwy Chry­stu­sa, któ­ry jest <> (J 14,6), w któ­rym ludzie znaj­du­ją peł­nię życia reli­gij­ne­go i w któ­rym Bóg wszyst­ko z sobą pojed­nał. Prze­to wzy­wa synów swo­ich, aby z roz­trop­no­ścią i miło­ścią przez roz­mo­wy i współ­pra­cę z wyznaw­ca­mi innych reli­gii, dając świa­dec­two wia­ry i życia chrze­ści­jań­skie­go, uzna­wa­li, chro­ni­li i wspie­ra­li owe dobra ducho­we i moral­ne, a tak­że war­to­ści spo­łecz­no-kul­tu­ral­ne, któ­re u tam­tych się znaj­du­ją”.Dopie­ro na takim fun­da­men­cie — sza­cun­ku nie tyl­ko dla ludzi, ale i dla tra­dy­cji reli­gij­nych, przez nich wyzna­wa­nych — doko­ny­wać się może praw­dzi­wa­ewan­ge­li­za­cja, czy pra­ca misyj­na, któ­ra nie odrzu­ca — war­to­ści danej reli­gii, ale poma­ga odkryć ich peł­nie w chrześcijaństwie.Idąc dalej — w przy­pad­ku eku­me­ni­zmu — trud­no mówić o pra­cy misyj­nej — bowiem oso­by, któ­re ze sobą roz­ma­wia­ją — odkry­ły już Jezu­sa Chry­stu­sa i sąo­chrz­czo­ne. Przy­na­le­żą rów­nież, według Kościo­ła rzym­sko­ka­to­lic­kie­go, do jed­ne­go Kościo­ła Chrystusowego.Jan Paweł II w ency­kli­ce “Ut Unum sint” przy­po­mi­na, iż:“Sobór mówi, że Kościół Chry­stu­sa “trwa w Koście­le kato­lic­kim, rzą­dzo­nym przez Następ­cę Pio­tra oraz bisku­pów pozo­sta­ją­cych z nim we wspól­no­cie”, uzna­je zara­zem, iż “poza jego orga­ni­zmem znaj­du­ją się licz­ne pier­wiast­ki uświę­ce­nia i praw­dy, któ­re jako wła­ści­we dary Kościo­ła Chry­stu­so­we­go nakła­nia­ją do jed­no­ści katolickiej“11 . “Same te Kościo­ły i odłą­czo­ne Wspól­no­ty, choć w naszym prze­ko­na­niu pod­le­ga­ją bra­kom, wca­le nie są pozba­wio­ne zna­cze­nia i wagi w tajem­ni­cy zba­wie­nia. Duch Chry­stu­sa nie wzbra­nia się prze­cież posłu­gi­wać nimi jako środ­ka­mi zba­wie­nia, któ­rych moc pocho­dzi z samej peł­ni łaski i praw­dy, powie­rzo­nej Kościo­ło­wi katolickiemu”.W ten spo­sób Kościół kato­lic­ki stwier­dza, że w cią­gu dwóch tysię­cy lat swo­jej histo­rii został zacho­wa­ny w jed­no­ści z wszyst­ki­mi dobra­mi, w któ­re Bóg pra­gnie wypo­sa­żyć swój Kościół, i to mimo poważ­nych nie­raz kry­zy­sów, jakie nim wstrzą­sa­ły, mimo bra­ku wie­mo­ści nie­któ­rych jego sług oraz mimo błę­dów, z jaki­mi sty­ka­ją się każ­de­go dnia jego człon­ko­wie. Kościół kato­lic­ki wie, że dzię­ki wspar­ciu, jakie­go udzie­la mu Duch, sła­bo­ści, nie­do­sko­na­ło­ści, grze­chy, a cza­sem nawet zdra­dy nie­któ­rych jego synów nie mogą znisz­czyć tego, czym napeł­nił go Bóg zgod­nie ze swym zamy­słem łaski. Nawet “bra­my pie­kiel­ne go nie prze­mo­gą” (Mt 16, 18). Kościół kato­lic­ki nie zapo­mi­na jed­nak, że z winy wie­lu jego człon­ków zamysł Boży sta­je się mniej wyra­zi­sty. Mówiąc o podzia­le chrze­ści­jan, Dekret o eku­me­ni­zmie dostrze­ga “winy ludzi z jed­nej i z dru­giej strony“13, przy­zna­jąc, że winy nie moż­na przy­pi­sać wyłącz­nie “innym”. Dzię­ki łasce Bożej nie zosta­ło jed­nak znisz­czo­ne to, co nale­ży do struk­tu­ry Kościo­ła Chry­stu­so­we­go, ani też komu­nia łączą­ca go nadal z inny­mi Kościo­ła­mi i Wspól­no­ta­mi kościel­ny­mi. Istot­nie, ele­men­ty uświę­ce­nia i praw­dy, obec­ne w róż­nym stop­niu w innych Wspól­no­tach chrze­ści­jań­skich, sta­no­wią obiek­tyw­ną pod­sta­wę komu­nii, choć nie­do­sko­na­łej, ist­nie­ją­cej mię­dzy nimi a Kościo­łem kato­lic­kim. W takiej mie­rze, w jakiej ele­men­ty te znaj­du­ją się w innych Wspól­no­tach chrze­ści­jań­skich, jest w nich czyn­nie obec­ny jedy­ny Kościół Chry­stu­so­wy. Dla­te­go Sobór Waty­kań­ski II mówi o pew­nej — choć nie­do­sko­na­łej — komu­nii. Kon­sty­tu­cja Lumen gen­tium pod­kre­śla, że Kościół kato­lic­ki “wie, że jest zwią­za­ny z licz­nych powodów“14 z tymi Wspól­no­ta­mi jakąś praw­dzi­wą wię­zią w Duchu Świę­tym” (Ut Unum sint, 10–11).Trud­no więc mówić w tym przy­pad­ku o misjonowaniu.Trzeba tak­że pamię­tać, że histo­rycz­nie pojed­na­nie chrze­ści­jan (a kon­kret­nie jed­ne­go z nur­tów dzia­łal­no­ści eku­me­nicz­nej) roz­po­czę­ło się od misji. To tu misjo­na­rze odkry­li, że fakt roz­bi­cia Kościo­ła, wza­jem­nych walk mię­dzy wyznaw­ca­mi Chry­stu­sa — jest ogrom­nym zgor­sze­niem dla pogan. I to turoz­po­czę­to współ­pra­cę. Do tej pory istot­nym powo­dem zbli­że­nia chrze­ści­jan — jest i pozo­sta­je fakt, że roz­bi­cie jest zgor­sze­niem, i nie­wier­no­ścią­Chry­stu­so­wej modli­twie, “aby byli jedno”.I wresz­cie ostat­nia spra­wa. Odno­sząc się do same­go pyta­nia o sto­su­nek mię­dzy dia­lo­giem a misja­mi — trze­ba zauwa­żyć, że nie ma mię­dzy nimi sprzecz­no­ści. Naj­waż­niej­sza i w jed­nym i dru­gim jest bowiem praw­da. A dia­log zawsze osta­tecz­nie do niej pro­wa­dzi. A dokład­niej do Nie­go — bo Praw­dą jest Chry­stus.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.