Może bardziej w stronę prawosławia i islamu?
- 12 kwietnia, 2003
- przeczytasz w 7 minut
Mam wrażenie, że katolicy kładą większy nacisk na ekumenizm z protestantami niż z prawosławiem. Dziwi mnie to, bo przecież katolikom bliżej jest do prawosławia niż do protestantów. Ponadto, prawosławie we Wschodniej Europie chyba się odradza i będzie rosło w siłę, a protestanci w Europie Zachodniej coraz powszechniej tracą wiarę i są coraz mniej liczni. Podobnie, większy nacisk kładą katolicy na dialog międzyreligijny z judaizmem niż z islamem. To też mnie dziwi, bo przecież judaizm […]
Mam wrażenie, że katolicy kładą większy nacisk na ekumenizm z protestantami niż z prawosławiem. Dziwi mnie to, bo przecież katolikom bliżej jest do prawosławia niż do protestantów. Ponadto, prawosławie we Wschodniej Europie chyba się odradza i będzie rosło w siłę, a protestanci w Europie Zachodniej coraz powszechniej tracą wiarę i są coraz mniej liczni.
Podobnie, większy nacisk kładą katolicy na dialog międzyreligijny z judaizmem niż z islamem. To też mnie dziwi, bo przecież judaizm talmudyczny jest o wiele bardziej odległy od chrześcijaństwa niż islam, który święty Tomasz z Akwinu uważał za jedną z herezji chrześcijańskich. Poza tym liczba wyznawców judaizmu stale się kurczy a wyznawców islamu dynamicznie rośnie.
Reasumując, czy obecnie katolicy nie powinni skoncentrować się na prawosławiu i islamie?
Odpowiada redaktor naczelny serwisu EAI
dr Tomasz P. Terlikowski
Odpowiadajac na zadane pytania trzeba je podzielić na kilka bardziej szczegółówych: 1) Czy katolicy kładą większy nacisk na ekumenizm z protestantami niż z prawosławnymi? Odpowiadając na pierwsze pytanie — wrażenie zawarte w pytaniu wydaje się błędne. Jeśli chodzi o dialog ekumeniczny — to katolicy prowadzą go zarówno z protestantami, jak i z prawosławnymi — i na oba kładą równy nacisk. Dogmatycznie znacznie bardziej rozwinięty jest oczywiście dialog z prawosławiem, bowiem jest katolicyzmowi i prawosławiu do siebie bliżej. Jednak z przyczyn pozateologicznych, od momentu upadku komunizmu dialog z prawosławiem uległ znacznemu zahamowaniu. Przyczyną są po pierwsze odradzające się Kościoły unickie, a po drugie prozelityzm, o który oskarżają prawosławni katolików. W efekcie w związku z zahamowaniem tych rozmów oraz częstych mocnych słów wypowiadanych przez stronę prawosławną (nie mnie teraz oceniać na ile i które z tych zarzutów są słuszne) może się wydawać, że katolicy nie przykładają do niego wagi. Tak jednak nie jest, a jako dowód może wystarczyć fakt, że ostatecznie w szczególnych okolicznościach istnieje możliwość interkomunii między oboma kościołami. Albo dokładniej katolik może przystąpić do komunii w prawosławnym kościele, o ile nie ma w pobliżu kościoła katolickiego. To już bardzo wiele, w zasadzie niemal widzialna jedność. Inaczej jest z protestantyzmem. Pod tym pojęciem ujmuje się cały szerego rozmaitych doktrynalnie wyznań, wspólnot i Kościołów. Z kilkoma z nich Kościół rzymskokatolicki toczy dwustronne dialogi doktrynalne (m.in. z Kościołem anglikańskim, luteranami czy ewangelikami reformowanymi), które owocują oświadczeniami czy wspólnymi deklaracjami komisji teologicznych. Poza jednak jedną Wspólną Deklaracją o Usprawiedliwieniu — inne, nie mniej ciekawe, nie doczekały się zatwierdzenia na poziomie wyższym niż wspólne komisje, a przynajmniej przez Stolicę Apostolską. Co więcej między tymi Kościołami a Kościołem rzymskokatolickim nie istnieje wspólnota ołtarza ani kazalnicy (warto pamiętać, że polski zwyczaj zapraszania do głoszenia kazań w kościołach katolickich przez duchownych innych wyznań jest polską specyfiką, dopuszczoną w drodze wyjątku), nie ma między nami więc interkomunii. Wrazenie o bardziej dynamicznym dialogu z protestantyzmem może jednak brać się z tego, że rzeczywiście mimo iż protestantyzm i katolicyzm dzieli znacznie więcej niż katolicyzm i prawosławie — to jednak mentalnie te pierwsze są zachodnie, a ta wspólnota pochodzenia znacznie ułatwia im rozmowę, a nawet wspólne działanie. 2) Czy liczebność protestantyzmu rzeczywiścię spada, a prawosławia wzrasta? Założenie, które Pan/Pani przyjęła, że liczebność protestantyzmu spada nie do końca odpowiada prawdzie. Rzeczywiście na Zachodzie Europy protestantów stale ubywa, ale ten sam proces można zaobserwować w Kościele rzymskokatolickim. Inaczej jest już jednak w krajach np. Ameryki Łacińskiej, gdzie liczebność wspólnot protestanckich (przede wszystkim zielonoświątkowych i ewangelicznych) stale rośnie, nieustannie odbierając wiernych kościołowi rzymskokatolickiemu. Już w tej chwili zielonoświątkowców jest prawdopodobnie około 400 milionów na całym świecie, a liczna ta stale rośnie. Tak więc nie jest prawdą, że liczebność protestantyzmu spada. Ale co najistotniejsze — nie prowadzimy dialogu ze względu na liczebność danego wyznania. Prowadzimy go, bo Chrystus wzywa nas do jedności. I tylko dlatego. W przeciwnym razie po co w Polsce Kościół rzymskokatolicki miałby toczyć dialog z nielicznym Kościołem polskokatolickim czy Starokatolickim Kościołem Mariawitów. 3) Czy większy nacisk kładziony jest na dialog z judaizmem czy z islamem? Zdecydowanie TAK. Dlaczego? Bo judaizm to korzenie chrześcijaństwa, religia objawiona, natomiast islam — taką religią nie jest. “Kościół bowiem uznaje, iż początki jego wiary i wybrania znajdują się według Bożej tajemnicy zbawienia już u Patriarchów, Mojżesza i Proroków” (Nostra aetate 4). W 1985 roku Komisja Stolicy Apostolskiej do spraw Dialogu z Judaizmem uznała wręcz, że ze względu na wspólną Tradycję obu wielkich religii — “Żydzi i judaizm nie powinni zajmować miejsca przypadkowego w katechezie i głoszeniu Słowa Bożego, lecz ich nieodzowna obecność musi być organicznie w nie włączona” (Żydzi i judaizm w głoszeniu Słowa Bożego i katechezie Kościoła katolickiego, I, 2). Poznanie judaizmu jest bowiem konieczne dla chrześcijanina, by mógł on w pełni poznać Chrystusa, który był i pozostał do końca swoich dni Żydem, nie tylko pod względem narodowym, ale i religijnym. Co szczególnie ważne Kościół nie sugeruje, że więż między chrześcijaństwem a judaizmem zerwana zostaje po zburzeniu Świętyni, kiedy rozpoczyna się rozwój judaizmu talmudycznego, ale trwa ona nadal przez cała historię. “Historia Izraela nie kończy się w roku 70. Będzie ona trwać, zwłaszcza w wielkiej diasporze, które pozwoli Izraelowi nieść na cały świat świadectwo, często heroiczne, jego wierności jedynemu Bogu” (tamże VI, 1) Jan Paweł II wyraził nawet przekonanie, że to świadectwo, ta wiara judaizmu współczesnego ( a więc talmudycznego właśnie) jest nam niezbędna dla prawdziwego bycia chrześcijanami. “Wiara i życie religijne narodu żydowskiego, tak jak są one wyznawane i przeżywana współcześnie, mogą pomóc w lepszym zrozumieniu niektórych aspektów życia Kościoła” — powiedział Jan Paweł II 6 marca 1982 roku). Dialog z judaizmem nie jest więc jakimś dodatkiem do misji Kościoła, ale trwa w jego centrum, jako poszukiwanie duchowych korzeni, poszukiwanie źródeł naszej wiary.A wszystko dlatego, że jak powiedział, jeszcze przed tragedią Holocaustu Pius XI “każdy chrześcijanin jest duchowo Żydem” — a zatem zrozumienie judaizmu jest nam niezbędne do zrozumienia naszej duchowej tradycji. Z islamem jest zupełnie inaczej. Jest on religią nam najbliższą, ale spośród religii nie objawionych. Jest nam najbliższy, ale nie jest uważany za nasze korzenie, nie zalicza się do tego, co sobór określa “tajemnicą Kościoła”. Wspaniale wyraził to Jan Paweł II w rozmowie z Vittorio Messorim “Przekroczyć próg nadziei”. “Dla każdego, kto znając Stary i Nowy Testament, czyta z kolei Koran, staje się rzeczą jasną, że dokonał się w nim jakiś proces redukcji Bożego Objawienia. Nie można nie dostrzec odejścia od tego, co Bóg sam o sobie powiedział, naprzód w Starym Testamencie przez proroków, a ostatecznie w Nowym Testamencie przez swojego Syna. Całe to bogactwo samoobjawienia się Boga, które stanowi dziedzictwo Starego i Nowego Przymierza zostało w jakiś sposób w islamie odsunięte na bok” podkreśla Jan Paweł II i dalej wskazuje na to, że islam nie jest religią zbawienia, nie ma w nim miejsca na Emmanuela — Boga z nami, Boga ze swoim ludem, jak w chrześcijaństwie, czy dodajmy już od siebie w judaizmie. Tak więc dialog z islamem to dla Kościoła katolickiego dialog z jedną z wielu, choć najbliższą mu, religii nieobjawionych (najbliższą bo czerpiącą z chrześcijaństwa), natomiast dialog z judaizmem to dialog z korzeniami, dialog z duchową matką Kościoła — Synagogą. Dialog z narodem i religią Zbawiciela Świata. I wreszcie ostatni wątek — św. Tomasza. Św. Tomasz z Akwinu, mimo iż był i jest wielkim świętym katolickim na islamie i judaizmie po prostu się nie znał. 5) Na czym powinni skoncentrować się katolicy? Na tym do czego zobowiązuje nas nasz Kościół. To znaczy na szukaniu jedności ze wszystkimi chrześcijanami — zarówno Wschodu, jak i Zachodu. Po drugie na poznawaniu i doświadczaniu swoich duchowych korzeni, które tkwią w judaizmie (wydaje się wręcz, że nieznajomość judaizmu znacznie utrudnia poznanie chrześcijaństwa, bez poznania naszych źródeł nie możemy zrozumieć teraźniejszości) oraz rozwijaniu współpracy, szacunku i poznania Żydów współczesnych, tak by dostrzegac w nich naród szczególnie przez Boga wybrany i nigdy nie odrzucony. I wreszcie na dialogu z muzułmanami i wyznawcami innych wielkich religii świata — w dialogu, który ma dopomóc w budowaniu lepszego, bardziej sprawiedliwego i etycznego świata. Świata, w którym religia nie będzie już przyczyną wojen, konfliktów itd.