
- 31 sierpnia, 2025
- przeczytasz w 6 minut
Poruszenie w katolickich kręgach w Anglii wywołała informacja o konwersji jednego z duchownych do Kościoła Anglii. Ks. Stephen Maughan zostanie przyjęty do diecezji York Kościoła Anglii.
Anglia: znany kapłan konwertuje
Poruszenie w katolickich kręgach w Anglii wywołała informacja o konwersji jednego z duchownych do Kościoła Anglii. Ks. Stephen Maughan zostanie przyjęty do diecezji York Kościoła Anglii.
Kwestia zmiany wyznania w Anglii w szeroko rozumianym środowisku katolickim nie jest nowa. Najczęściej dotyczy emerytowanych biskupów lub kapłanów anglikańskich, którzy decydują się na konwersję do Kościoła rzymskokatolickiego — albo pod skrzydła Ordynariatu Matki Bożej z Walsingham, jeśli chcą pielęgnować anglikańskie dziedzictwo, albo bezpośrednio do danej diecezji rzymskokatolickiej, jeśli chcą celebrować Mszę według zwyczajnego obrządku rzymskokatolickiego.
Medialnie nagłaśniane są konwersje na katolicyzm, tym bardziej, że dotyczą byłych biskupów anglikańskich. Eksponowanie takich decyzji wpisuje się również w ekskluzywne rozumienie katolicyzmu, szczególnie w uwarunkowaniach wyznania mniejszościowego. A jednak, konwersje, jak to zawsze bywa, odbywają się w obydwu kierunkach z tą różnicą, że strona anglikańska zachowuje daleko idącą powściągliwość w upublicznianiu takich decyzji i nie eksponuje ich w mediach. Podobna praktyka istnieje wśród Kościołów ewangelickich.
Tym bardziej nie dziwi fakt, gdy decyzja o konwersji na anglikanizm znanego duchownego rzymskokatolickiego, wzbudza zainteresowanie w środowiskach kościelnych — zarówno tradycjonalistycznych anglikańskich, jak i rzymskokatolickich. Pokazuje też w warstwie językowej, mentalnej i religijnej jak głęboko sięgają podziały, a takie czynniki jak przekonanie o własnej wyjątkowości czy faryzeizm stanowią integralną część religijnej narracji.
Tradycjonalista i członek trybunału
Rzymskokatolicka diecezja Middlesborough, znajdująca się w północnej Anglii, a więc w tej części Anglii, która wykazuje spory odsetek społeczności katolickiej, że ks. Stephen Maughan “po długim namyśle” zdecydował się opuścić Kościół rzymskokatolicki i od połowy września 2025 roku rozpocznie służbę w anglikańskiej diecezji Yorku.
Maughan nie był anonimowym księdzem diecezjalnym, a ważną postacią w północno-angielskim katolicyzmie.
Wyświęcony na kapłana w 2005 roku pełnił liczne funkcje duszpasterski — był proboszczem, kapelanem szpitalnym i szkolnym, a także nauczycielem religii. Nie bez znaczenia było jego zaangażowanie w środowisku tradycjonalistycznym, pielęgnującym nadzwyczajny ryt Mszy rzymskiej (tzw. msza trydencka).
W 2011 roku celebrował uroczystą sumę w dzień św. Małgorzaty Clitherow, nazywanej Perłą Yorku i zaliczaną do 40 Męczenniczek i Męczenników Anglii i Walii z okresu angielskiej reformacji, kanonizowanych w 1970 roku przez papieża Pawła VI. Co więcej, Msza odbyła się nie w kościele rzymskokatolickim, a w duchu ekumenicznym anglikanie udostępnili katedrę w Yorku — była to wówczas pierwsza rzymskokatolicka msza celebrowana po łacinie przy głównym ołtarzu York Minster, drugiej co do rangi świątyni anglikańskiej w Anglii, od czasu panowania Marii I Tudor.
Oprócz zaangażowania w kwestie liturgiczne ks. Maughan był ważną postacią w strukturach diecezji — pełnił funkcję wikariusza sądowego w Trybunale Biskupim, będąc odpowiedzialnym m. in. za stwierdzanie o nieważności zawieranych małżeństw.
Diecezja Middlesborough wydała lapidarny i elegancki komentarza, w którym dziękuje ks. kanonikowi Stephenowi za lata służby w diecezji i prosi o modlitwy w czasie zmian dla niego, jego rodziny i wspólnot, w których służył. Z kolei diecezja Yorku, w której będzie kontynuował służbę kapłańską, nie wydała żadnego oświadczenia. Ponieważ Kościół Anglii uznaje ważność święceń w Kościele rzymskokatolickim (na odwrót już nie) ks. Maughan nie będzie ponownie święcony, a po prostu przyjęty do duchowieństwa Diecezji York Kościoła Anglii, podobnie jak wcześniej wielu innych jego braci, pełniących obowiązki duszpasterskie w Kościele anglikańskim.
Zyski i straty
Po upublicznieniu decyzji ks. Maughana w mediach katolickich, szczególnie konserwatywnej proweniencji, rozpoczęła się dyskusja pełna spekulacji. Sam ks. Maughan nie odniósł się publicznie do swojej decyzji. Na łamach wiodącego konserwatywnego czasopisma Catholic Herald głos zabrał Gavin Asheden, który sam jest konwertytą, tyle że z anglikanizmu na katolicyzm. Autor był jednym z ponad 30 kapelanów Elżbiety II, a później zerwał z Kościołem Anglii i został biskupem w niewielkiej wspólnocie anglikańskiej, by na końcu konwertować na katolicyzm. Na początku tekstu “Dlaczego katolickie konwersje mają głos, a anglikańskie milczą” (Why Catholic conversions speak, and Anglican ones fall silent) Asheden stwierdził, że nie ma wątpliwości, iż ks. Maughan jest wspaniałym człowiekiem i chrześcijaninem pierwszej klasy, ALE (podkreślenie red.) ruch od bycia katolikiem do protestantyzmu podnosi wiele innych pytań niż decyzja w odwrotnym kierunku.
Gavin podsumowuje, że o ile podróż ku katolicyzmowi to “podróż zysku”, o tyle ku anglikanizmowi to “podróż straty”.
Autor argumentuje przy użyciu typowego arsenału rzymskokatolickiej apologetyki. Asheden przekonuje, że motywacją dla stania się katolikiem jest “odkrycie, że msza jest czymś więcej niż nabożeństwem wspomnieniowym, a ponadnaturalnym aktem przemiany, który dzieje się w odpowiedzi na modlitwy katolickiego kapłana”. Cały tekst zawiera się w przeświadczeniu, że anglikanizm to jedna wielka strata nie tylko sakramentalnego zmysłu, ale i właściwie fundamentalnych treści wiary chrześcijańskiej, co do których zaliczane jest nie tylko papiestwo czy kult maryjny w rzymskim ujęciu, ale też zawłaszczona tradycja chrześcijaństwa in extenso. “Stanie się anglikaninem jest stratą, niewiarą”, a jest “zamianą na pogląd, że jest 10 tys. czytania Biblii”.
Autor wymienia wiele innych aspektów, które postronnemu czytelnikowi pozwalają stwierdzić, że anglikanizm czy protestantyzm, jeśli uznać, że to pojęcia tożsame (a nie są!) to właściwie otchłań nicości dla niepoznaki nazwana chrześcijaństwem. Co zyskuje ks. Maughan? Autor i wielu komentatorów w mediach społecznościowych wie: “wolność partnera seksualnego (…) i wynagrodzenie o rocznej wysokości 29.500 GPB”.
Z jednej strony więc prawdziwa i niesfałszowana wiara, a z drugiej syf i kasa — według schematu: jeśli ktoś chce zostać katolikiem, a był anglikaninem/protestantem to zasadniczo Bóg na jego drodze stanął, motywacja wyłącznie szlachetna i Bogu miła, a jeśli odwrotnie to zapewne mamona, wygodna albo seks. Dowodem ma być praktyka, że o ile nowo nawróceni na katolicyzm anglikanie nie mogą przestać mówić o swojej duchowości i “powrocie do domu”, o tyle ruch w drugą stronę zakrywa milczenie.
Szczęśliwie, pod wpisem Ashedena pojawiło się wiele głosów, także katolickich, które do decyzji Maughana odniosły się z szacunkiem, bez ocenienia, ale z docenieniem jego dotychczasowej służby. Decyzja o konwersji nie musi oznaczać radykalnego zerwania czy potępienia ku niepamięci (damnatio memoriae), co pokazuje chociażby fakt, że gdy Leon XIV ogłosił zamiar uczynienia z kard. Johna Newmana, anglikańskiego konwertyty, doktora Kościoła entuzjastycznie zareagował także Kościół Anglii, który wspomina Newmana w swoim kalendarzu liturgicznym na równi z Lutrem czy innymi postaciami ważnymi dla reformacji.
Przejście Maughana do Kościoła anglikańskiego nie jest pierwszym i ostatnim. Nastąpią podobne w obydwu kierunkach. Powody? Mogą być różne i będą różne, czasami zaskakujące. To co może być zaskakujące to reakcje chrześcijan, którzy sami — jak piszący te słowa — dawno temu lub niedawno odbyli/odbywają taką podróż, widząc w niej nie tyle unieważnienie doświadczenia Ewangelii, a jego pogłębienie i rozwinięcie.