Ekumenizm moralny
- 31 maja, 2004
- przeczytasz w 2 minuty
Koalicja tradycyjnie nastawionych katolików i chrześcijan ewangelicznych, choć jeszcze kilkanaście lat temu była nie do pomyślenia, obecnie zwiera szyki i gotuje się do walki o moralność w życiu publicznym. Jej podstawą jest wspólne stanowisko w kwestii badań nad komórkami macierzystymi, aborcji, eutanazji czy “małżeństw jednopłciowych”. Po raz pierwszy katolicy i protestanci zaczęli ze sobą rozmawiać i współpracować w ruchach pro-life. To tam uświadomili sobie, że choć dzieli ich rozumienie źródeł zbawienia (z wiary, […]
Koalicja tradycyjnie nastawionych katolików i chrześcijan ewangelicznych, choć jeszcze kilkanaście lat temu była nie do pomyślenia, obecnie zwiera szyki i gotuje się do walki o moralność w życiu publicznym. Jej podstawą jest wspólne stanowisko w kwestii badań nad komórkami macierzystymi, aborcji, eutanazji czy “małżeństw jednopłciowych”.
Po raz pierwszy katolicy i protestanci zaczęli ze sobą rozmawiać i współpracować w ruchach pro-life. To tam uświadomili sobie, że choć dzieli ich rozumienie źródeł zbawienia (z wiary, czy z wiary i uczynków) to wspólne jest im to, że przeciwstawiają się współczesnym nurtom kulturowym: indywidualizmowi, rozbuchanemu moralnemu liberalizmowi itd. W toczącej się wojnie kultur i cywilizacji stoją zatem po jednej stronie, i wspólnie w wyborach głosują na republikanów.
Paradoksalnie jeszcze kilkanaście lat temu katolicy niemal w całości głosowali na demokratów, obecnie zaś dzielą się w swoich wyborach tak jak inni Amerykanie. Centrowcy i konserwatyści oddają głosy tak jak ewangeliczni chrześcijanie na Busha i jego zwolenników. Trend ten umacniają biskupi, którzy — co jakiś czas wspominają, że John Kerry, choć formalnie jest katolikiem, nie powinien przystępować do komunii.
Protestanci coraz częściej zaczynają też sięgać do języka papieża. W ich broszurach pojawia się termin “cywilizacja życia” czy “cywilizacja śmierci”. Z badań socjologicznych prowadzonych wśród ewangelicznych chrześcijan wynika, że Jan Paweł II jest dla 59 procent z nich wielkim autorytetem (porównując Jerry Falwell zajmuje taką pozycję dla 44 procent z nich a Pat Robertson dla 54 proc. — To ogromna zmiana biorąc pod uwagę, że jeszcze kilkanaście lat temu papież był dla ewangelikałów niemal antychrystem — podkreśla ks. Richard Cizik z National Association of Evangelicals.
Jakby tego było mało coraz większa część ewangelicznych chrześcijan uznaje, że ma więcej wspólnego z katolikami niż z protestantami o bardziej liberalnym nastawieniu: episkopalianami, metodystami czy prezbiterianami.