Ekumenizm na świecie

“Interkomunia to koniec, a nie początek”


Prze­wod­ni­czą­cy Papie­skiej Rady ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan kar­dy­nał Kurt Koch powie­dział, w przeded­niu Kon­gre­su Eucha­ry­stycz­ne­go w Dubli­nie, że pra­wo­sław­na i pro­te­stanc­ka kon­cep­cja Kościo­ła, wycho­dzą­ca od nabo­żeń­stwa, nie jest zasad­ni­czo sprzecz­na z rzym­sko­ka­to­lic­kim rozu­mie­niem Kościo­ła. Ekle­zjo­lo­gie pra­wo­sław­nych i pro­te­stan­tów moż­na zin­te­gro­wać z szer­szym, kato­lic­kim spoj­rze­niem – stwier­dził hie­rar­cha. Kar­dy­nał przy­po­mniał, że tym, co naj­bar­dziej dzie­li pro­te­stanc­kie i kato­lic­kie rozu­mie­nie Kościo­ła jest prze­ko­na­nie, że w eucha­ry­stycz­nym zgro­ma­dze­niu wyra­ża się peł­nia Kościo­ła, mimo […]


Prze­wod­ni­czą­cy Papie­skiej Rady ds. Popie­ra­nia Jed­no­ści Chrze­ści­jan kar­dy­nał Kurt Koch powie­dział, w przeded­niu Kon­gre­su Eucha­ry­stycz­ne­go w Dubli­nie, że pra­wo­sław­na i pro­te­stanc­ka kon­cep­cja Kościo­ła, wycho­dzą­ca od nabo­żeń­stwa, nie jest zasad­ni­czo sprzecz­na z rzym­sko­ka­to­lic­kim rozu­mie­niem Kościo­ła. Ekle­zjo­lo­gie pra­wo­sław­nych i pro­te­stan­tów moż­na zin­te­gro­wać z szer­szym, kato­lic­kim spoj­rze­niem – stwier­dził hie­rar­cha.

Kar­dy­nał przy­po­mniał, że tym, co naj­bar­dziej dzie­li pro­te­stanc­kie i kato­lic­kie rozu­mie­nie Kościo­ła jest prze­ko­na­nie, że w eucha­ry­stycz­nym zgro­ma­dze­niu wyra­ża się peł­nia Kościo­ła, mimo iż eucha­ry­stycz­ne zgro­ma­dze­nie nie jest jesz­cze całym Kościo­łem, gdyż dla kom­plet­ne­go zaist­nie­nia Kościo­ła potrzeb­na jest wspól­no­ta z papie­żem. – Pry­mat papie­ski nie jest jury­dycz­nym czy tyl­ko zewnętrz­nym dodat­kiem do eucha­ry­stycz­nej per­spek­ty­wy, ale jest inte­gral­ną czę­ścią nauki o Koście­le – dodał.

Szef waty­kań­skiej rady zazna­czył, że Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki – podob­nie jak więk­szość Kościo­łów – łączy jed­ność Kościo­ła ze wspól­no­tą eucha­ry­stycz­ną, co do poło­wy XX wie­ku mia­ło być przed­mio­tem powszech­ne­go kon­sen­su­su. – Nawet lute­ra­nie i refor­mo­wa­nie zwar­li peł­ną wspól­no­tę Ołta­rza i Ambo­ny dopie­ro w 1973 roku mimo peł­nej zgod­no­ści w nauce o uspra­wie­dli­wie­niu. Podob­nie jak w Koście­le sta­ro­żyt­nym tak i teraz obo­wią­zu­je zasa­da, że bez wspól­no­ty kościel­nej nie może być mowy o praw­dzi­wej wspól­no­cie eucha­ry­stycz­nej. Inter­ko­mu­nia stoi na koń­cu, a nie na począt­ku eku­me­nicz­nej dro­gi – zazna­czył kar­dy­nał.

50. Świa­to­wy Kon­gres Eucha­ry­stycz­ny, odby­wa­ją­cy się pod hasłem „Eucha­ry­stia: Wspól­no­ta z Chry­stu­sem i mię­dzy nami” zakoń­czy się 17 czerw­ca.

Komen­tarz

Sło­wa kar­dy­na­ła Kocha, doty­czą­ce moż­li­wo­ści zin­te­gro­wa­nia pra­wo­sław­nej i pro­te­stanc­kiej (któ­rej kon­kret­nie?) ekle­zjo­lo­gii są z pew­no­ścią powo­dem do rado­ści. Jed­nak począt­ko­wa radość szyb­ko zani­ka, kie­dy od szla­chet­nej wizji hie­rar­cha prze­cho­dzi do kon­kre­tów albo ich bra­ku. O jakie zin­te­gro­wa­nie cho­dzi? O peł­ną asy­mi­la­cję? O skle­jan­kę róż­nych kon­cep­cji? A może o dia­log, w któ­rym każ­da ze stron jest w sta­nie się cze­goś nauczyć, otwo­rzyć na coś nowe­go, włącz­nie z goto­wo­ścią rein­ter­pre­ta­cji, a nawet zmia­ny dotych­cza­so­we­go postrze­ga­nia bez nara­ża­nia się na zarzut o roz­my­wa­nie hory­zon­tów czy tzw. leni­wy kom­pro­mis? Nie­wia­do­mo.

Opty­mi­zmem nie napa­wa­ją kolej­ne sło­wa kar­dy­na­ła, któ­re­go skąd­inąd trud­no posą­dzić o inte­gryzm czy brak dobrej woli. Jak bowiem moż­li­we jest zin­te­gro­wa­nie pro­te­stanc­kiej, daj­my na to ewan­ge­lic­ko-lute­rań­skiej, kon­cep­cji Kościo­ła i pra­wo­sław­nej, dla któ­rych papie­stwo nie było i nie jest warun­kiem zaist­nie­nia Kościo­ła?

Tak jak rze­czy­wi­ście papie­stwo nie jest dodat­kiem do eucha­ry­stycz­nej ekle­zjo­lo­gii teo­lo­gicz­ne­go sys­te­mu rzym­skie­go kato­li­cy­zmu, tak samo zasad­ni­cza otwar­tość lute­rań­skiej, ale też angli­kań­skiej teo­lo­gii na inter­ko­mu­nię wyni­ka wła­śnie z rozu­mie­nia, odczu­wa­nia i prze­ży­wa­nia tajem­ni­cy Kościo­ła. Oby­dwie kon­cep­cje: z jed­nej stro­ny rzym­sko­ka­to­lic­ka i pra­wo­sław­na, a z dru­giej pro­te­stanc­ka, choć sło­wo to bar­dziej utrud­nia niż uła­twia zro­zu­mie­nie, wycho­dzą z inne­go punk­tu wyj­ścia, posłu­gu­ją się nie tyl­ko innym (meta)językiem, ale ich inten­cja jest inna.

Na mar­gi­ne­sie chciał­bym dodać, że wpraw­dzie lute­ra­nie i refor­mo­wa­ni Kon­kor­dię Leu­en­ber­ską pod­pi­sa­li dopie­ro w 1973 roku, to już od wie­ków prak­ty­ko­wa­li inter­ko­mu­nię bez decy­zji gada­ją­cych głów i cele­bro­wa­nych poro­zu­mień, któ­re w jakiś spo­sób sta­ły się XX-wiecz­ną modą na odcza­ro­wy­wa­nie histo­rii i róż­nic — zupeł­nie nie­po­trzeb­nie, gdyż one też pozwa­la­ją zro­zu­mieć chrze­ści­jań­skie bogac­two i para­dok­sal­nie odczuć głę­bię eucha­ry­stycz­ne­go Miste­rium, nawet jeśli z róż­nych — bła­hych i uza­sad­nio­nych przy­czyn — wspól­ne uczest­nic­two w Wie­cze­rzy Świę­tej wszyst­kich chrze­ści­jan nie jest (jesz­cze?) moż­li­we.

Co do ofi­cjal­nej inter­ko­mu­nii mię­dzy Kościo­ła­mi róż­nych wyznań, pozo­sta­je scep­ty­kiem, nawet nie­umiar­ko­wa­nym. Jed­nak Duch Świę­ty — jak już pod­kre­ślił ks. dr Mar­cin Luter w pole­mi­ce z Era­zmem z Rot­ter­da­mu- scep­ty­kiem zde­cy­do­wa­nie nie jest i z pew­no­ścią odnaj­dzie, i już odnaj­du­je dro­gi do spo­tkań róż­nych chrze­ści­jan, w róż­nych miej­scach i przy róż­nych ołta­rzach przy Jed­nej Eucha­ry­stii.

W dogma­tycz­nych spo­rach o obec­ność Chry­stu­sa w Eucha­ry­stii oraz kon­cep­cje ekle­zjo­lo­gicz­ne (z naci­siem na dru­gi ele­ment) zbyt czę­sto poja­wia­ją się stwier­dze­nia, odzie­ra­ją­ce Eucha­ry­stię z jej tajem­ni­cy tak jak­by­śmy już wszyst­ko wie­dzie­li. Stąd też nie­do­po­wie­dze­nia wyni­ka­ją­ce z tzw. docta igno­ran­tia, zna­ki zapy­ta­nia i otwar­te gra­ni­ce języ­ka w mówie­niu o tym, co się dzie­je pod­czas Wie­cze­rzy Świę­tej są nie­raz więk­szym aktem ado­ra­cji niż solen­ne dekla­ra­cje, ugo­dy, kon­kor­die.

Myślę — i może w tej reflek­sji pozwa­lam sobie na zbyt­ni ide­alizm — że z naszym poszu­ki­wa­niem jed­no­ści w Eucha­ry­stii było­by znacz­nie lepiej (cokol­wiek to zna­czy), gdy­by­śmy mie­li więk­szą świa­do­mość spo­tka­nia z Chry­stu­sa, któ­ry wła­śnie UTAJONY jest w Prze­naj­święt­szym Sakra­men­cie. Niech mu za to będą dzię­ki, a Ducho­wi Świę­te­mu, że uświa­da­mia nam nie­jed­no­krot­nie, że i tak wszyst­kie­go nie rozu­mie­my, i że tajem­ni­ce Boże nale­ży ado­ro­wać, a nie dekon­stru­ować na potrze­bę nawet naj­bar­dziej eku­me­nicz­nej chwi­li.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.