Kobieta mohel? Nic dziwnego!
- 23 stycznia, 2006
- przeczytasz w 1 minutę
Kobiety wnoszą do ceremonii obrzezania delikatność i duchowe piękno. Na dodatek nieortodoksyjne nurty judaizmu — w szczególności nurt reformowany — potrzebują własnych moheli, gdyż ortodoksyjni odmawiają obrzezania dziecka nie-Żydówki. Stąd 35-godzinne kursy obrzezywania, na które coraz częściej uczęszczają panie.Judaizm reformowany, od roku 1984, wykształcił ok. 300 moheli. Konserwatywny program Brit Kodesh ukończyło ok. 75 osób. Do kursu obydwa nurty dopuszczają tylko tych Żydów, którzy mają […]
Kobiety wnoszą do ceremonii obrzezania delikatność i duchowe piękno. Na dodatek nieortodoksyjne nurty judaizmu — w szczególności nurt reformowany — potrzebują własnych moheli, gdyż ortodoksyjni odmawiają obrzezania dziecka nie-Żydówki. Stąd 35-godzinne kursy obrzezywania, na które coraz częściej uczęszczają panie.
Judaizm reformowany, od roku 1984, wykształcił ok. 300 moheli. Konserwatywny program Brit Kodesh ukończyło ok. 75 osób. Do kursu obydwa nurty dopuszczają tylko tych Żydów, którzy mają wykształcenie medyczne i doświadczenie w obrzezywaniu ze względu na wskazania medyczne.
Nawet ortodoksyjni rabini przyznają, że funkcja mohela powierzana jest mężczyznom ze względów tradycyjnych, a nie prawnych. To przecież bardzo “męska” sprawa. Jednak Halacha nie zabrania kobietom obrzezywania.
Bycie kobietą-mohelem nie jest jednak łatwe. Wielu Żydów, nawet nieortodoksyjnych, wciąż niechętnie widzi kobiety w tej roli. A i same panie mają czasem niewielkie wątpliwości. Dr Laurie Radovsky: — Po pierwsze, nie mam penisa. Kiedy rozmawia się z mężczyznami o obrzezaniu, następuje intuicyjna obrona genitaliów. Jako kobieta jestem mniej gruboskórna od mężczyzn. Jednak jako matka czuję empatię do matki obrzezywanego dziecka i wydaje mi się, że mogę być dla niej większym wsparciem, niż mohel mężczyzna.