Krzyż Pojednania. Historia początków Wspólnoty Cross of Nails.
- 14 września, 2012
- przeczytasz w 16 minut
Jest zimny i bezchmurny, czwartkowy wieczór 14 listopada 1940 roku. Blask księżyca w pełni wypełnia zakamarki gotyckiego miasta Coventry srebrną poświatą nadając im złowróżbny ton. Dzwony katedralne dzwonią dziś po raz ostatni, a mieszkańcy szykują się do snu. W pewnej chwili rozlega się wycie syreny, która swoim zawodzeniem ogłasza alarm przeciwlotniczy. Potem druga, trzecia, czwarta… Po chwili już każdy alarm wyje na trwogę, ludzie […]
Jest zimny i bezchmurny, czwartkowy wieczór 14 listopada 1940 roku. Blask księżyca w pełni wypełnia zakamarki gotyckiego miasta Coventry srebrną poświatą nadając im złowróżbny ton. Dzwony katedralne dzwonią dziś po raz ostatni, a mieszkańcy szykują się do snu. W pewnej chwili rozlega się wycie syreny, która swoim zawodzeniem ogłasza alarm przeciwlotniczy. Potem druga, trzecia, czwarta… Po chwili już każdy alarm wyje na trwogę, ludzie zaczynają chować się do piwnic, schronów, pod stoły… Gdzie tylko mogą. Do tej pory wojska niemieckie dokonały już kilku nalotów na brytyjskie miasta, lecz nigdy nie zniszczyły one żadnej osady w całości. Tym razem miało być inaczej. Tym razem naziści postanowili zrównać przemysłowe miasto z ziemią. Aliancki wywiad kilka dni wcześniej uzyskał informację o planowanej przez Niemców akcji o kryptonimie Sonata Księżycowa: w bezchmurną noc w blasku pełnego księżyca mieli zrobić nalot dywanowy o tak ogromnej skali, jakiej świat jeszcze nie widział. Niemcy chcieli, aby to czego nie uda im się zniszczyć samo popadło w ruinę, a ludzie, których nie uda im się zabić, postradali zmysły pod wpływem tak traumatycznych przeżyć. Wywiad brytyjski nie był jednak w stanie dotrzeć do informacji, o jakie miasto chodzi. Winston Churchill był przekonany, iż padnie na Londyn i kazał ewakuować stamtąd władze, samemu jednak czekając w mieście i nasłuchując ze swojego okna warkotu silników diesla w powietrzu… Mimo, iż na początku XX wieku Coventry straciło poniekąd swój urok średniowiecznego, gotyckiego miasteczka jak gdyby zatrzymanego w czasie i przekształciło się w jeden z głównych ośrodków przemysłowych przyciągający do siebie imigrantów z całej Wielkiej Brytanii i ze świata, to nikt nie przypuszczał, że naziści zaatakują właśnie tam. Liczne fabryki mieszczące się w tym mieście zasilały machinę wojenną aliantów, jednakże jego położenie geograficzne pozornie uniemożliwiało znalezienie go z samolotu, przez co ochrona przeciwlotnicza była prawie nieistniejąca. Okazało się, że pewność bezpieczeństwa mieszkańców była złudna. Okna, ściany i podłogi kamiennych domów trzęsły się, gdy pierwsze samoloty przeleciały nad Coventry zrzucając flary oznaczając w ten sposób cele dla bombowców: fabryki, urzędy, stacje sanitarne, wodociągi, sieci telegraficzne, podstacje energetyczne… Po kilkunastu minutach ryk silników kilkuset bombowców wstrząsnął miastem pierwszą tej nocy burzą ognia – zrzucano całe tony bomb wyposażonych w dodatkowy ładunek napalmu, dzięki czemu po upadku jeszcze przez długi czas pluły one obfitymi kroplami stopionego metalu o niebywale wysokiej temperaturze, niszcząc i podpalając wszystko i wszystkich w promieniu kilkunastu metrów. To, co nie zostało zniszczone w bezpośrednim następstwie wybuchu bomby, zajmowało się ogniem, a pożar zaczynał trawić wszystkie zakamarki miasta. Nalot został przeprowadzony z niebywałą precyzją, a mieszkańcy zostali pozbawieni nie tylko najbliższych, własnych domów i miejsc pracy, ale także wody do gaszenia zgliszczy i jakiejkolwiek komunikacji z innymi miastami. Jednakże ognista łuna nad miastem była widoczna z wielu, wielu kilometrów… Mimo wszystko nie był to koniec koszmaru, ponieważ nadeszła kolejna fala niszczycielskiego ognia wraz z kolejnym nalotem… Tymczasem na straży wspaniałej, średniowiecznej, gotyckiej katedry wyposażonej w trzecią najwyższą wieżę na Wyspach Brytyjskich – tej samej, która stanowiła symbol miasta dla wszystkich mieszkańców Coventry od kilkuset lat – stały trzy osoby: proboszcz, ks. Richard Howard, dozorca w podeszłym wieku oraz kilkunastoletni chłopiec. Kiedy zbłądzona bomba przeznaczona dla fabryki znajdującej się w bezpośredniej bliskości katedry spadła na dach kościoła, natychmiast zajął się on ogniem. Trzech strażników od razu podjęło beznadziejną próbę gaszenia płonącego w pomarańczowo-białych płomieniach dachu, polewając go wodą z wiader. Kiedy wyczerpali zapasy swojego środka gaśniczego, było już zdecydowanie zbyt późno – dach się zawalił, a dodane kilkadziesiąt lat wcześniej żelazne wsporniki, pociągnęły wraz z nim na ziemię górną część ścian, niegdyś wysokich na kilkanaście metrów… Symbol Coventry został zniszczony, tak samo jak całe miasto zostało zrównane z ziemią Atak był tak skuteczny, a naziści tak z niego zadowoleni, że od nazwy miasta zaczęto nazywać technikę tej diabelsko skutecznej formy nalotu: Joseph Goebbels w swoich produkcjach propagandowych jako pierwszy użył terminu coventrieren (ang. to coventrate). 522 bombowce Luftwaffe wystartowały z Francji ku Coventry (449 z nich dotarło). Obrona przeciwlotnicza miasta zestrzeliła tylko 1 samolot wroga. Na miasto zrzucono: 881 kanistrów zawierających 30000 zapalników, 64 flary, nawet 1600 bomb zawierających środki wybuchowe (w tym bomby olejowe) ważących łącznie 503 tony (każda bomba zawierała mieszankę chemikaliów o wadze od 50 do 500 kg) oraz 50 min spadochronowych (po 1000 kg każda). W ciągu jednej nocy na Coventry spadła podobna ilość ładunków wybuchowych, co na Warszawę w ciągu całej Kampanii Wrześniowej! W nalocie zginęło 568 osób, odnotowano 863 poważnie rannych i 393 lekko rannych. Następnego, dżdżystego poranka ciepło było wyczuwalne z kilkuset metrów od ruin kościoła. Pożar był tak ogromny, a ogień tak gorący, że witraże stopiły się, tak jak i żelazne wsporniki dachu. Piaskowiec na resztkach ścian jarzył się pomarańczową łuną i był do tej pory okropnie gorący… Załamany proboszcz przechadzał się po syczących zgliszczach, szlochając. Ta tragedia jednak wymogła na nim, jako na duszpasterzu, refleksję. Jesteśmy chrześcijanami, musimy przebaczać sobie nawzajem. Wojna jest bezbożnym aktem nienawiści. Każda strona konfliktu jest winna ludobójstwa, morderstw, gniewu i zniszczenia. „Ojcze przebacz” – te słowa zapisał na osmolonej ścianie, tuż za miejscem, w którym jeszcze dzień wcześniej stał okazały, gotycki Ołtarz Pański. Ojcze Przebacz – nie hitlerowcom, którzy zbezcześcili i zrównali z ziemią Twój dom. Ojcze Przebacz nam wszystkim, bo każdy z nas jest winny tym okropieństwom, złu tego świata – przyzwalając na morderstwa i przemoc! Wszyscy zgrzeszyli i obrazili majestat boski! Dwie żerdzie, spadając z dachu, ułożyły się w znak krzyża. Ksiądz Horward podniósł je, związał w tej pozycji i postawił w miejscu ołtarza. Sześć tygodni później BBC transmitowało nabożeństwo bożonarodzeniowe z ruin w Coventry. Proboszcz w swoim kazaniu mówił:Sześć tygodni temu przybył wróg i zsyłał z nieba na nasze miasto ogień oraz zniszczenie przez całą noc. Tak wielu ludzi straciło swoje życie, tak wiele domów zostało zniszczonych, a nasza katedra jest teraz całkowicie spalona i zrównana z ziemią.Patrzę teraz na kupę gruzu i długą linię zewnętrznych ścian, obdartych i pozbawionych okien. Lecz nawet teraz, zrujnowana katedra zachowała wiele z jej poprzedniego dostojeństwa i piękna, niezwyciężona przez destrukcję.Tak samo Ducha Chrystusa nie da się zwyciężyć. On cierpi razem z nami, tak jak katedra cierpiała ten sam los, co całe miasto. Chrystus stracił wszystko, co miał i wygrał świat.To właśnie chcemy powiedzieć światu: Chrystus narodził się ponownie w naszych sercach dzisiejszego dnia, staramy się – chociaż jest to trudne – wyzwolić się z myśli o zemście. Zbieramy się do zakończenia jego ogromnej pracy wybawienia świata od tyranii i okrucieństwa. Będziemy starać się tworzyć milszy, prostszy – bardziej podobny do Chrystusa-Dzieciątka świat – w dniach, które nastąpią po tym konflikcie.
W dalszej części swojego kazania ks. Howard powiedział, iż nadejdzie dzień w którym Anglicy i Niemcy zostaną przyjaciółmi. Oczywiście za swoje słowa spotkał się z oporem i szykanami, a wojna nabrała tempa… W pierwszych miesiącach wojny tak alianci, jak i naziści przewidując wydarzenia podobne do tego przeprowadzili wiele badań i analiz prowadzonych przez specjalistów z zakresu psychologii i psychiatrii. Miały odpowiedzieć na pytanie o stan psychiczny ludzi po tak traumatycznym wydarzeniu. Analizy po obu stronach frontu miały zbieżne wnioski: prawie cała populacja zniszczonego miasta, której udałoby się przeżyć, będzie do końca swojego życia borykać się z głęboką depresją, nerwicą, zaburzeniami osobowości, psychozami… W ciągu pierwszych tygodni po bombardowaniu Coventry owa analiza zdawała się sprawdzać: ludzie byli pozbawieni jakiejkolwiek nadziei, miewali napady agresji, halucynacje, urojenia, nieraz próbowali odebrać sobie życie… Jednakże stało się coś nieoczekiwanego: w sobotę, 16 listopada 1940 roku, Coventry i ruiny katedry odwiedził król Jerzy VI Windsor (a jakiś czas później Winston Churchill), co podniosło morale obywateli; z ok. 190 fabryk i przedsiębiorstw w mieście 75 z nich zostało całkowicie zniszczonych, a 111 uszkodzonych, jednak już w kilka miesięcy po bombardowaniu produkcja w nich stanowiła czterokrotność tej sprzed 14 listopada. W ciągu pierwszych tygodni reperowano średnio 532 domy dziennie, a do 28 grudnia tamtego roku naprawiono ich aż 16048! Mieszkańcy szybko doszli do siebie i pracowali do utraty sił. Miasto odrodziło się jak feniks z popiołów. Motywacja była prosta i skuteczna: zemsta. Od tej pory zemsta i zadośćuczynienie za zniszczenie Coventry były podstawowym motywem napędzającym brytyjską i aliancką walkę przeciw nazistom. W bezpośrednim odwecie zbombardowano m.in. Kilonię, Drezno i Berlin. Alianci zrzucali 3‑tonowe bomby (dwukrotnie cięższe od tych, które naziści zrzucali na Coventry). Alianci udoskonalili technikę coventrieren i uczynili ją jeszcze bardziej precyzyjną, niszczycielską i skuteczną. Każdej nocy od listopada 1940 roku na terytorium Niemiec RAF zrzucał trzykrotność ładunku, który spadł na Coventry, a w ciągu dnia US Air Force zrzucało nawet więcej śmiercionośnych ładunków. W Coventry w listopadzie zginęło 568 osób. Dla porównania: w odwetowych nalotach na Drezno zginęło 35000 ludzi, w Hamburgu 50000. Coventry Blitz, jak nazwano później nalot z 14 listopada 1940 roku, nie był jedynym nalotem na to brytyjskie miasto. Pierwsze pięć bomb spadło 25 czerwca 1940 roku nie zabijając nikogo, pierwsze ofiary w tym mieście to 16 osób z nalotu z 27 czerwca tamtego roku. Dwa największe naloty, oprócz Blitz, na Coventry wydarzyły się 8 i 10 kwietnia 1941 roku, a ostatni nalot miał miejsce 3 sierpnia 1942 roku. Między czerwcem 1940 roku a kwietniem 1942 roku miało miejsce 41 nalotów na miasto, a syreny przeciwlotnicze uruchomione zostały 373 razy. We wszystkich nalotach zginęło łącznie 1250 osób, z czego ok. 80% w trzech największych bombardowaniach. Po listopadowym nalocie mieszkańcy Coventry szybko poczuli potrzebę powrotu do normalności, co dotyczyło także działalności katedry. Proboszcz Richard Howard od razu zareagował i zaczął organizować spotkania dla swojej trzódki we własnym domu niosąc pocieszenie i głęboką refleksję zarówno w rozmowie, jak i w nabożeństwach. Już w drugą niedzielę po bombardowaniu odbyło się nabożeństwo w zaadaptowanej do tego celu kaplicy Wyley znajdującej się w kryptach pod nawą zburzonej katedry, w której regularnie modlono się aż do końca wojny. Rozpoczęto też w tej materii współpracę z pobliską parafią św. Trójcy. W 1945 roku zaś nastąpiło przełomowe wydarzenie: ze stalowych gwoździ, które podtrzymywały konstrukcję dachu przed jego zburzeniem ks. Howard, biorąc po trzy sztuki, tworzył w czasie wojny krzyże, które teraz podarował wraz ze skromną delegacją z parafii władzom zniszczonych w alianckich nalotach kościołów w Dreźnie, Kilonii i Berlinie. Miały one symbolizować nie tylko przebaczenie, ale i prośbę o przebaczenie zgodnie z przemyśleniami proboszcza zrujnowanej katedry owego dżdżystego, listopadowego poranka, który miał siłę nadać tor przyszłości. Owe krzyże z gwoździ stały się symbolem pojednania oraz symbolem rodzącej się w bólach Wspólnoty. 18 lat po zniszczeniu miasta, w 1958 roku, kanonik Joseph Poole napisał Litanię Pojednania, która stała się sztandarową modlitwą Wspólnoty Krzyża z Gwoździ i po dziś dzień zmawiana jest nie tylko w Coventry, ale i u wszystkich Partnerów Wspólnoty Krzyża z Gwoździ. Jest ona wyznaniem niedoskonałości i winy ludzkości. Mówi, iż wartość walki z własnymi błędami jest ponadczasowa i uniwersalna. Została luźno zainspirowana siedmioma grzechami głównymi obecnymi w tradycji katolickiej i anglikańskiej (pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, gniew, lenistwo, łakomstwo), Pismem Świętym i myślą chrześcijańską, a rozpoczyna się i kończy słowami apostoła Pawła. Wszyscy zgrzeszyli i obrazili majestat boski (Rz 3, 23)Nienawiść, która oddziela narody od narodów, rasy od ras, klasy od klas – Ojcze, wybacz!Żądzę ludzi i narodów, by posiadać to, co do nich nie należy – Ojcze, wybacz!Chciwość, która nas skłania do wykorzystania pracy innych i pustoszenia ziemi – Ojcze, wybacz!Zawiść, jaką budzą w nas cudze szczęście i powodzenie – Ojcze, wybacz!Naszą obojętność na los więźniów, bezdomnych i uchodźców – Ojcze, wybacz!Wyuzdanie, które bezcześci ciała mężczyzn, kobiet i dzieci – Ojcze, wybacz!Pychę, która każe nam polegać na sobie a nie na Bogu – Ojcze, wybacz!Bądźcie dla siebie mili, serdeczni, wybaczajcie sobie nawzajem, jak Bóg w Chrystusie wybaczył Wam (Ef 4, 32). Innym, dramatycznym symbolem odrodzenia stała się odbudowana katedra, naszpikowana elementami historycznej lekcji pojednania, jak i niezliczonymi wątkami teologicznymi. Pierwszym obiektem sakralnym stojącym w miejscu obecnej katedry był klasztor św. Marii, który budowano stopniowo, prawdopodobnie już od ok. 1115 roku aż do czasów zbliżonych do roku 1250. Gigantyczny jak na tamte czasy kościół (ok. 130 metrów długości) szybko stał się katedrą. Jednakże po ogłoszeniu się przez króla Henryka VIII głową Kościoła i rozwiązywaniu oraz grabieniu klasztorów ręką Thomasa Cromwella, po kilku latach nędzy klasztor został rozwiązany i przejęty przez Koronę 15 stycznia 1539 roku i popadł w ruinę. Części fundamentów zostały po II Wojnie Światowej odkryte i zabezpieczone przez archeologów, a także częściowo włączone do odbudowywanej katedry jako swego rodzaju niemi świadkowie historii. Na przestrzeni XIV i XV wieku, a także fragmentarycznie w XVI wieku budowany był kościół tuż obok istniejącej jeszcze katedry i klasztoru św. Marii. Świątynię tę budowano na wzgórzu, a stara tradycja kościelna nakazywała nadawać konstruowanym w takich miejscach Domom Bożym patronat archanioła Michała, ognistego wojownika walczącego w imieniu prawdy i sprawiedliwości. Takie też imię otrzymał ten kościół podczas konsekracji. Ta przytłaczająca, gotycka budowla w drugiej połowie XIV wieku otrzymała gigantyczną wieżę – w momencie budowy najwyższą w Królestwie. Wieża miała szczęście przetrwać wojnę w prawie nietkniętym stanie i na dzień dzisiejszy jest trzecią najwyższą wieżą kościelną na Wyspach Brytyjskich. Po upadku klasztoru św. Marii, stał się kościół św. Michała nową katedrą Coventry. Jakkolwiek sam budynek kościoła uległ zniszczeniu w bombardowaniu i zostały z niego same ściany i wieża, do tej owe ruiny są uznawane przez Kościół Anglii za poświęc
oną ziemię i miejsce modlitwy. Pierwsze plany i projekty odbudowy świątyni zrodziły się już w 1942 roku, jednakże wiktoriański projekt sir Gilesa Gilberta Scotta został odrzucony przez Królewską Komisję Sztuk Pięknych i w 1950 roku rozpisano konkurs na projekt nowej katedry. Konkurs wywołał wielkie zainteresowanie – zgłosiło się nań ponad 600 architektów, z czego 219 złożyło projekty. Wybrany został dość kontrowersyjny projekt sir Basila Spence’a, który charakteryzował się niejednolitym modernistycznym stylem nawiązującym do gotyku. Był to projekt o niezwykłym rozmachu, naszpikowany niezliczonymi akcentami teologicznymi i sztuką nowoczesną na najwyższym poziomie. Była to także jedyna propozycja, która nie przewidywała zburzenia ruin Starej Katedry, a wręcz wykorzystywała je do stworzenia filozoficznej metafory. I tak stojąc w ruinach mamy reflektować destrukcyjną siłę człowieka i wspominać Wydarzenie Wielkopiątkowe. Kiedy będziemy z nich wychodzić, staniemy na zadaszonych schodach, symbolizujących przejście, Wielką Sobotę. Z owych schodów będziemy widzieć kilkunastometrową taflę szkła służącą za ścianę frontową katedry. W szkle umieszczone zostały w rzędach: wizerunki świętych oraz wyobrażenia aniołów, między którymi odbijają się osoby, które przechodzą z ruin do nowej katedry – każdy zobaczy swoje odbicie pośród świętych i aniołów. Jednocześnie można zobaczyć także wnętrze katedry, jak i odbijające się w szkle ruiny. Wchodząc do katedry, wchodzimy w nowe życie, Wielkanoc. Po wejściu do katedry po prawej stronie zobaczymy jeden z największych witraży na świece, który związany jest z kamienną chrzcielnicą umieszczoną w tym miejscu. Patrząc przed siebie zaś pośród szarych, betonowych ścian spoglądać na wiernych będzie Chrystus z największego na świecie gobelinu. Jednakże kiedy stanie się za ołtarzem, zobaczy się oślepiający blask tysięcy świateł z witraży umieszczonych w taki sposób, aby tylko z tego centralnego punktu można było je podziwiać. W samej katedrze umieszczono niezliczone elementy o wymowie teologicznej: kamienne tablice z wersetami z Pisma Świętego, dzieła sztuki sakralnej, panele informacyjne zmuszające czytających do refleksji… W katedrze funkcjonuje kilkanaście kaplic – każda z nich ma inną wymowę i przeznaczenie, ale także znaleźć można tam mnóstwo zakamarków, w których każdy jest w stanie odnaleźć ciche miejsce na modlitwę i refleksję. Warto także wspomnieć, iż katedra zachowała imię patrona, Archanioła Michała, co stanowi interesujących dysonans z jej pracą. Tej świątyni nie da się docenić od razu – trzeba spędzić tam odpowiednią ilość czasu kontemplując budynek, Słowo Boże, historię i własne życie, aby poczuć niesamowitą atmosferę tego miejsca. Jednocześnie warto wspomnieć, iż architekt, sir Basil Spence, cierpiał na nerwicę natręctw, co sprawiło, iż katedra ma wyjątkowy charakter i niesamowite bogactwo detali oraz unikalne przesłanie teologiczno-filozoficzne. Kompleks sakralny starej i nowej katedry wraz z przyległymi kapliczkami stał się jednym z najważniejszych widocznych symboli Wspólnoty Krzyża z Gwoździ i główną jej siedzibą. Administracyjnie wyróżnić można dwie główne gałęzie Wspólnoty: Coventry, które jest „głową” światowej całości oraz Nagelkreuzgemeinschaft Deutschland, który kieruje jej pracą w Niemczech, na terenie których znajduje się najwięcej Partnerów oraz np. w Polsce. Na przełomie 2011 i 2012 roku Wspólnota przeszła reorganizację: ponieważ spora część Ośrodków Wspólnoty była nieaktywna, a praca tej organizacji nie jest kierowana odgórnie, w tej chwili mówi się o Partnerach Wspólnoty, którzy działają w dziedzinie pojednania na własną rękę aktywnie i nieustannie, dodatkowo biorą udział w pracach Centrali w Coventry i płacą składki. Zmienione zostało też logo Wspólnoty z białego obrysu Krzyża z Gwoździ na purpurowym tle na biało-złoty wizerunek modernistycznego krzyża ołtarzowego w katedrze w Coventry na czarnym tle. O status Partnera Wspólnoty nie można się ubiegać. Jest on nadawany jako wyróżnienie dla osób i organizacji, które wyróżniają się swoją pracą pojednania i budowania pokoju. Tacy potencjalni kandydaci mogą zostać zaproszeni przez Partnera i po odpowiednio długim okresie przygotowań, otrzymać Krzyż z Gwoździ, taki sam jak te otrzymane przez pierwsze parafie w Dreźnie, Kilonii i Berlinie i tym samym otrzymać oficjalnie status Partnera Wspólnoty Krzyża z Gwoździ. Jest to przede wszystkim wyróżnienie i pewien prestiż, jednak nie idą za tym zaszczyty i beneficja, lecz obowiązki nieustannej pracy, pozostawania w kontakcie z Centralą i wspomagania jej (a co za tym idzie: wspomagania całości Wspólnoty). Nieaktywnym Partnerom ich status zostaje anulowany. Na świecie funkcjonuje ponad dwustu Partnerów, z czego dwóch w Polsce: Fundacja Krzyżowa – Europejskie Pojednanie oraz Parafia ewangelicko-augsburska Świętej Trójcy w Lublinie, która została włączona do Wspólnoty w 2011 roku. O tym jak daleko sięga praca Community of the Cross of Nails świadczyć może chociażby fakt, iż Krzyż z Gwoździ stoi nawet w Wieczerniku! Nie mniej jednak pracę pojednania, w partnerstwie z Coventry, nieustannie wykonuje kilkaset tysięcy osób i to ich dzieło jest najważniejsze: Wspólnota stawia na zbliżanie ze sobą zwaśnionych ludzi, eliminację konfliktów zbrojnych i przeciwdziałanie problemom ubóstwa czy przemocy. Wspólnocie towarzyszy duch młodzieńczego, idealistycznego zapału i to on sprawia, iż ludzie z nią związani podejmują pozornie beznadziejny trud, ba – odnoszą w tym wielkie sukcesy! Jeśli chcesz wiedzieć więcejZrezygnowałem z przedstawienia zwartej bibliografii do tego tekstu ze względu na to, iż lwia część informacji w nim zawartych pochodzi z niepublikowanych nigdy materiałów: od ponad 1,5 roku mam przywilej aktywnie doświadczać tego, czym jest Wspólnota Krzyża z Gwoździ dzięki przyjęciu w poczet jej Partnerów mojej rodzinnej parafii w Lublinie. Miałem okazję przeprowadzić wiele rozmów i wywiadów zarówno z ludźmi pracującymi we współpracy z tym ruchem, jak i z samymi parafianami katedry w Coventry – także podczas niedługiego czasu, jaki tam spędziłem. Chciałbym także jednocześnie serdecznie podziękować ks. drowi Dariuszowi Chwastkowi, proboszczowi mojej parafii, p. dr Jolancie Szafrańskiej, wieloletniej członkini Rady Parafialnej, całemu zborowi i wszystkim dzięki którym mam okazję uczestniczyć w tym Wielkim Dziele Pojedniania. Bóg Wam zapłać!Zamiast bibliografii chciałbym jednakże zachęcić czytelników do dalszych poszukiwań informacji podaniem kilku linków. Literatura tematu jest dostępna na dobrą sprawę jedynie w Wielkiej Brytanii, przez co uzyskanie dostępu do niej w formie papierowej jest nieco utrudnione. Jednakże jesteśmy społeczeństwem cyfrowym, a Internet daje nam możliwość natychmiastowego dostępu do wiedzy. Dołożyłem starań, aby strony które tutaj polecam były bogate w informacje i dalsze odnośniki, a także potwierdzały i uzupełniały informacje które podałem w swoim niewielkim i bardzo dalekim od ideału artykule. Dla wytrwałych i zdeterminowanych pozostawiam tylko informację, iż na większości podanych witryn internetowych znajdą Państwo listy pozycji książkowych i multimedialnych. Wiele z tych materiałów będą mogli Państwo zakupić za pośrednictwem katedry w Coventry (dane kontaktowe znajdują się na jej stronie internetowej). www.crossofnails.org – oficjalna strona Wspólnoty www.coventrycathedral.org.uk – oficjalna strona katedry w Coventry www.historiccoventry.co.uk – strona internetowa poświęcona historii Coventry, bardzo bogata w przydatne informacje www.lublin.luteranie.pl – oficjalna strona Parafii ewangelicko-augsburskiej Świętej Trójcy w Lublinie; po kliknięciu w logo Cross of Nails po lewej stronie znajdą Państwo zakładkę ze sporą liczbą artykułów i multimediów poświęconych Wspólnocie w Lublinie.